Juliette Benzoni - Katarzyna Tom 7

Здесь есть возможность читать онлайн «Juliette Benzoni - Katarzyna Tom 7» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Исторические любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Katarzyna Tom 7: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Katarzyna Tom 7»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Katarzyna wyrusza w ostatnią, pełną nadziei podróż do rodzinnego Montsalvy, by tam wreszcie połączyć się z mężem lub wieść spokojne życie w samotności.
U celu wędrówki m.in. narażając się na uwięzienie i odkrywając mistyfikację dotyczącą rzekomo ocalonej Joanny d Arc Katarzyna otrzymuje kolejny cios od losu. Jej ukochany Arnold, sprowadzony na złą drogę przez intrygi fałszywych przyjaciół, zatrzaskuje przed żoną bramy Montsalvy. W tym samym czasie, niosąca spustoszenie i strach, za mury przedziera się dżuma, która niespodziewanie i ostatecznie zmienia bieg zdarzeń.

Katarzyna Tom 7 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Katarzyna Tom 7», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Co za głupota! – rozzłościła się Katarzyna. – Był przecież w Rouen razem ze mną w dniu, kiedy Joanna spłonęła na stosie... nigdy nie zapomnę widoku jej twarzy ogarniętej płomieniami... ani tej okropnej woni spalonego ciała! Mój mąż musiał chyba postradać zmysły! Dał się zwieść zwykłemu podobieństwu! Mnie również mówił, że spotkał Joannę, lecz powiedziałam mu, co o tym sądzę!

– Widać niewiele się tym przejął! Jeśli chcesz wiedzieć, co o tym myślę, szlachetna pani, on musiał wyruszyć jej na spotkanie!

Katarzyna poczuła, że wzbiera w niej gniew. Jak mógł pomylić zwykłą awanturnicę z Joanną, z tą, której jedno spojrzenie wystarczyło, by dobrzy ludzie padali na twarz, z wysłanką niebios, która potrafiła podporządkować sobie armie wraz z niepokornymi kapitanami, La Hire’em, Xaintrailles’em czy bastardem orleańskim?

Będąc wobec siebie szczera, młoda kobieta pojęła, że na dnie jej gniewu drzemie zazdrość. Ostatnie spotkanie z Arnoldem pozwoliło jej odkryć nie tyle męską złą wolę w ogóle, gdyż ta nie była dla niej nowością, co złą wolę swego męża w szczególności. Fakt, że tak łatwo dał się zwieść podobieństwu, musiał być spowodowany tym, że nieznajoma wzbudziła w nim uczucie inne niż sam tylko podziw dla ideału... Może przyczyną było zwykłe pożądanie?... Zachowywał się przecież jak ktoś złapany na gorącym uczynku: wywinął się z tego oskarżając i krzycząc głośniej niż ona. A teraz zaledwie wyzdrowiał, ruszył na poszukiwanie tej kreatury! Można było oszaleć!

Gwałtownie odwróciła się w stronę okna, przy którym dyskretnie stał Walter. Nagle przyszła jej do głowy myśl niezbyt przyjemna, lecz mogąca wszystko tłumaczyć.

– Mój mąż został ranny w głowę... być może... Walter zbliżył się kręcąc głową.

– Postradał zmysły? Nie sądzę. Był ranny w twarz, pani Katarzyno, nie w czaszkę. Oprócz tego, pomimo że nie znałem pana kapitana zbyt dobrze, wydał mi się człowiekiem upartym, przywiązanym do swojego zdania aż do zaślepienia. Otóż uważam, że wbił sobie do głowy, że ta kobieta to cudownie wskrzeszona Joanna d’Arc. Czyż nie była wysłanniczką niebios?... Pan Arnold tak pragnie w to uwierzyć, że zadaje kłam swoim własnym wspomnieniom... Przywiązywał się do swojej chimery tym mocniej, że jest przekonany o twojej zdradzie, pani...

– To niedorzeczne! A czy mówił o mnie po moim wyjeździe? Kulawiec spąsowiał na twarzy. Widocznie kłamstwo nie chciało mu przejść przez gardło.

Katarzyna jednak nalegała.

– Powiedz, czy pytał o mnie, czy mnie szukał?

– Raz... mówił o pani... Ale na świętego Floura, patrona mego miasta, zaklinam cię, pani, nie każ mi powtarzać jego słów!

– Ale ja ci każę! Musisz je powtórzyć! Jeśli, jak utrzymujesz, jesteś mi coś winny...

Wtedy Kulawiec wybuchnął jak przepełniona beczka zrywająca obręcze. Podniósłszy się na poduszkach, krzyknął między dwoma astmatycznymi rzężeniami:

– Trudno... sama tego chciałaś, szlachetna pani! Powiedział, że jesteś ladacznicą! Krzyczał, że jeśli ośmielisz się powrócić do Montsalvy, każe cię wychłostać, poszczuć psami i przepędzić na cztery wiatry!

Ranny osunął się bez sił na posłanie i zaniósł się głuchym kaszlem. Katarzyna zamknęła oczy. Pobladła jak kreda, aż Walter z obawy, by nie zemdlała, chwycił ją za rękę, rzucając wściekłe spojrzenie swemu pacjentowi.

– Wybacz mi, panie – wydusił z siebie tenże – ale ona zmusiła mnie do mówienia...

Młoda dama otrząsnęła się jednak i próbowała się uśmiechnąć.

– Nic to... Nie rób sobie wymówek. Wolę wiedzieć... i dziękuję ci za to. A teraz powiedz mi jeszcze, czy wiesz, dlaczego Paniczyk wyjechał w takim pośpiechu. A zwłaszcza, dlaczego kazał uśmiercić brata Landry’ego?

Zapewne z chęci uzyskania wybaczenia za brutalność poprzedniej wypowiedzi Kulawiec nie dał się długo prosić.

– Nie wiem wiele, ale coś mi się widzi, że to wszystko się ze sobą łączy... Bo kiedy zapadła noc, po tym jak kapitan Błyskawica... to znaczy pan Arnold, opuścił Paniczyka, do obozu przybyło dwóch ludzi. Obaj cali w czerni, bez żadnych znaków, które pozwoliłyby ich rozpoznać, za to na dorodnych komach, chcieli mówić z dowódcą. Straże u pana Roberta są zawsze porządne. Nie wystarczył zaczepny ton, by dopuścić ich do szefa, a w nocy trzeba znać hasło. Po chwili wahania dwaj nieznajomi wyjawili, kim są: wysłannikami księcia de Bourbona. Byłem tam i wszystko słyszałem. Mówili z takim dziwnym akcentem. – Z dziwnym akcentem?

– Właśnie... Myślę, że byli to Aragończycy lub raczej Kastylijczycy. Podobnie mówili ludzie tego psa Kastylii Villandrado. Słysząc ich mowę, od razu pomyślałem, że wysłannicy księcia de Bourbona to jego ludzie...

– Mogli być jednym i drugim – wyszeptała Katarzyna niemile zaskoczona nagłym pojawieniem się odwiecznego nieprzyjaciela. – Rodrygo de Villandrado ożenił się przecież z córką z nieprawego łoża księcia. Był mu oddany...

– W każdym razie – ciągnął Kulawiec – jeszcze tej samej nocy mnich został wzięty na tortury. Ujęli go za namiotem Paniczyka, gdzie podsłuchiwał, o czym mówiono. Przynajmniej byli przekonani, że podsłuchiwał, i chcieli go zmusić, żeby wyznał, co zdążył usłyszeć. Ale brat Landry nie chciał mówić.

– A dlaczego on został w obozie po wyjeździe mego męża? Dlaczego nie powrócił do klasztoru?

– Chyba myślał, że jego zadanie nie było skończone. Chciał przekonać Paniczyka, by odstąpił od oblężenia.

– No i odstąpił, ale nie dzięki Landry’emu! – westchnęła ze smutkiem Katarzyna. – Umarł... lecz to nie on przekonał Paniczyka by odstąpił od oblężenia, czyż nie?

– To prawda. To ci dwaj czarni ludzie. Powiedzieli, że dalsze oblężenie nie ma sensu, że gdzie indziej czeka lepsza robota, a zwłaszcza dużo złota!

Katarzyna zmarszczyła brwi.

– A ty skąd to wszystko wiesz?

– Chcesz, pani, rzec, taki zwykły włóczykij jak ja? Rozumiem, że to może ci się wydać dziwne, ale już mówiłem, byłem tamtego dnia na straży... a z natury jestem ciekawski. Tylko że ja nie jestem taki nieostrożny jak święty mnich o duszy czystej i naiwnej jak u dziecka Potrafię nadstawiać ucha z miną niewiniątka... nie dając się podejść!

– Pojmuję. Tak więc domyślam się, że wiesz, gdzie jest lepsza robota i dużo złota do zdobycia?

– W rzeczy samej! W Dijon!

– W Dijon! – krzyknęła Katarzyna w osłupieniu. – Ależ to niemożliwe,

chyba że Paniczyk oszalał. Przecież on ma tylko garstkę ludzi w porównaniu z oddziałami strzegącymi miasta, niezależnie czy książę jest czy go nie ma!

– Pani, tu nie chodzi o oblężenie...

– A więc o co?...

– O więźnia... o pewnego bardzo ważnego więźnia, którego książę Filip trzyma w wieży własnego pałacu. Więźnia, który wart jest góry złota według wysłanników księcia burbońskiego. Zdaje się, że trwają ostre przepychanki o wyznaczenie okupu, a książę Filip byłby gotów go wypuścić, lecz za tak wysoką sumę, która mogłaby nadwerężyć królewskie finanse. Muszę ci wyznać, pani, że wszystko to wydało mi się nie całkiem zrozumiałe. Ja nie mam styczności z wielkim światem.

Katarzyna i Walter spojrzeli po sobie. Dla nich wszystko było jasne Więźniem księcia Filipa był młody król René, książę Andegawenii, syn Yolandy, uwięziony przez Burgundczyków w bitwie pod Bulgnéville przetrzymywany od tej pory w wieży Nowej* [*Ponieważ król był także księciem de Bar, wieża ta, od czasu jego w niej więzienia, nosi nazwę de Bar.] w pałacu w Dijon. René, dla którego Katarzyna dostała list w Saumur, którego jednak wypadki ostatnich miesięcy nie pozwoliły mu jej doręczyć. Zresztą, pogrążywszy się w rozpaczy, zupełnie o nim zapomniała...

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Katarzyna Tom 7»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Katarzyna Tom 7» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Juliette Benzoni - A templomosok kincse
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Az átok
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Le Couteau De Ravaillac
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Le réfugié
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Princesses des Vandales
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Haute-Savane
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Jean de la nuit
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - El Prisionero Enmascarado
Juliette Benzoni
Отзывы о книге «Katarzyna Tom 7»

Обсуждение, отзывы о книге «Katarzyna Tom 7» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x