Wtedy Sharp rozkazał porucznikowi odłożyć broń. Verdad zaczął się stawiać i Sharp strzelił do niego, po prostu strzelił, bez dodatkowej argumentacji czy wahania.
Dlatego Jerry Peake wyjął własny rewolwer i strzelił do Sharpa. Pierwszy pocisk trafił wicedyrektora w ramię.
Peake zdążył w ostatniej chwili. Sharp widać węszył już zdradę, bo akurat odwracał się w jego stronę z wycelowaną bronią i strzelił prawie w tej samej chwili. Kula trafiła Jerry’ego w nogę. Kiedy padał, z prawdziwą przyjemnością zauważył, że głowa Ansona Sharpa eksploduje.
Rachael ściągnęła Juliowi marynarkę oraz koszulę i zaczęła badać jego ramię.
– Będę żył – powiedział detektyw. – Boli jak jasna cholera, ale będę żył.
Przeciągłe wycie syren rozległo się gdzieś w oddali i zaczęło przybliżać.
– To robota Reese’a – oznajmił Verdad. – Odstawił Gavisa do szpitala i natychmiast powiadomił lokalną policję.
– Rana istotnie nie krwawi tak bardzo – zauważyła Rachael, najwyraźniej zadowolona, że może potwierdzić autodiagnozę, której dokonał Julio.
– Mówiłem przecież – powiedział detektyw. – Kurde, ja nie mogę umrzeć. Zamierzam dożyć ślubu mojego partnera z Różową Damą. – Roześmiał się, widząc zakłopotanie na twarzy Rachael: – Wszystko w porządku, nie dostałem pomieszania zmysłów.
Peake leżał wyciągnięty na plecach, z głową wspartą na twardej poduszce, którą stanowiła krawędź basenu.
Ben podarł własną koszulę i zrobił z niej opaskę uciskową; założył ją na nogę agenta, pomagając sobie przy tym jedynym dostępnym w zasięgu ręki przedmiotem, czyli lufą leżącego na ziemi pistoletu Ansona Sharpa.
– Chyba nie jest ci potrzebna opaska – powiedział Shadway, kiedy policyjne syreny były już tak blisko, że zagłuszały odgłosy padającego deszczu – ale lepiej ją mieć na wszelki wypadek. Dużo tu krwi, choć nie widzę krwotoku. Żyły są w porządku. Na pewno cholernie boli.
– To śmieszne, ale wcale tak bardzo nie boli – zapewnił Peake.
– Musisz być w szoku – zatroskał się Benny.
– Nie – odrzekł Peake i potrząsnął przecząco głową. – Nie sądzę, żebym był w szoku. Nie mam takich objawów, a znam je. Wiesz, co to może być?
– No?
– To, czego dokonałem – strzał do własnego szefa, kiedy ten okazał się przestępcą – uczyni ze mnie w agencji legendę. Niech mnie cholera weźmie, jeśli tak nie będzie. Gdyby on żył, nie miałbym najmniejszej szansy. A może kogoś, kto jest legendą, nie boli tak bardzo jak innych ludzi? – powiedział i uśmiechnął się lekko.
Ben odpowiedział, marszcząc brwi:
– Spokojnie, odpręż się…
Jerry Peake roześmiał się.
– Naprawdę nie jestem w szoku, Shadway. Naprawdę. Nie widzisz tego? Nie tylko jestem legendą, ale potrafię śmiać się z siebie. Może ja naprawdę nie jestem taki zły i jeszcze zajdę daleko, a w głowie mi się nie przewróci. Czy to nie jest miłe, odkryć coś takiego na swój temat?
– Tak, to miłe – potwierdził Benny.
Wycie syren wypełniło mroczną przestrzeń, potem słychać było pisk hamulców, syreny ucichły, rozległ się natomiast stukot obcasów biegnących po betonowych płytach ludzi.
Już niedługo zaczną się pytania, tysiące pytań ze strony policji z Las Vegas, Palm Springs, Lake Arrowhead, Santa Ana, Placentia i innych miejscowości.
W ślad za stróżami prawa ruszą dziennikarze. („Jak się pani czuje, pani Leben? Słucham? Co pani czuje jako żona mutanta-mordercy, która o mało sama nie zginęła w jego łapach? Jak się pani czuje?”) Ci będą bardziej nachalni i bezwzględni niż policja.
Ale na razie, kiedy Jerry Peake i Julio Verdad zostali przeniesieni do karetki, a umundurowani policjanci z komisariatu w Las Vegas pilnowali zwłok Sharpa, żeby nikt niczego nie dotykał, zanim przybędzie koroner, Rachael i Ben mieli trochę czasu tylko dla siebie. Detektyw Hagerstrom oznajmił jeszcze, że Whitney Gavis został dowieziony do szpitala na czas i będzie żył, po czym siadł w sanitarnej furgonetce obok Julia.
Jakże byli szczęśliwi tylko we dwoje! Stali, trzymając się w objęciach, pod metalowym daszkiem wzdłuż ściany budynku i żadne z nich nie chciało odezwać się pierwsze. Potem chyba zdali sobie sprawę, że już niedługo potrwa ten błogi stan, że wkrótce zaczną się niemiłe procedury. I nagle zapragnęli mówić oboje naraz.
– Zacznij pierwsza – rzekł Ben, obejmując ją całym ramieniem i zaglądając jej w oczy.
– Nie, ty zacznij. Co chciałeś powiedzieć?
– Zastanawiałem się…
– Nad czym?
– …Czy pamiętasz.
– Ach – odparła, gdyż instynktownie czuła, o co mu chodzi.
– Kiedy zatrzymaliśmy się przy drodze do Palm Springs – ciągnął Benny.
– Pamiętam – powiedziała.
– Coś zaproponowałem.
– Tak.
– Małżeństwo.
– Tak.
– Nigdy jeszcze czegoś takiego nie proponowałem.
– Cieszę się.
– To nie było szczególnie romantyczne, prawda?
– Dobrze ci to wyszło – zapewniła. – Czy oferta jest nadal aktualna?
– Tak. A czy wciąż jest dla ciebie interesująca?
– Nawet bardzo – odrzekła.
Objęła go obiema rękami i poczuła się bezpiecznie. Nagle dreszcz przeszedł jej po plecach.
– Nie bój się – uspokoił ją. – Już po wszystkim.
– Tak – powiedziała, kładąc mu rękę na piersi. – Wrócimy w nasze rodzinne strony, gdzie wiecznie panuje lato, pobierzemy się i zacznę wraz z tobą zbierać modele kolejek. Myślę, że to mogłoby mnie zainteresować. Będziemy słuchać starych, dobrych nagrań swingowych, oglądać na wideo stare, dobre filmy i razem zmienimy dla siebie świat na lepszy, prawda?
– Tak, zmienimy świat na lepszy – zgodził się Benny. – Ale nie w ten sposób, nie przez ukrywanie się przed światem takim, jaki on jest w rzeczywistości. Razem nie musimy się ukrywać. Razem mamy wielką siłę, nie uważasz?
– Tak – przyznała. – Masz rację. Wiem o tym.
Deszcz osłabł i przeszedł w mżawkę. Burza przesuwała się na wschód, zabierając ze sobą przeraźliwie wyjący wiatr.
***
[1]Panneau – dekoracyjna płaszczyzna ścienna, wypełniona malowidłami, rzeźbą lub tkaniną (przyp. tłum.).
[2]Food and Drug Administration – komórka federalna w USA dopuszczająca na rynek nowe rodzaje leków i żywności (przyp. tłum.).
[3]Ozdobne drzewko o niebieskich lub fioletowych kwiatach (przyp. tłum.).
[4]DSA (Defence Security Agency) – fikcyjna agencja bezpieczeństwa państwowego (przyp. tłum).
[5]Bennies, uppers – slangowa nazwa środków zawierających amfetaminę (przyp. tlum.).
[6]AMA (American Medical Association) – Stowarzyszenie Lekarzy Amerykańskich (przyp. tłum.).
[7]IRS (Internal Revenue Service) – agencja rządu USA zajmująca się kontrolą zeznań podatkowych (przyp. tlum.).
[8]UCI (University of California at Irvine) – filia Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine (przyp. tłum.).
[9]Slangowe określenie agentów federalnych (przyp. tłum.).
[10]Gra słów: firebird znaczy „ognisty ptak” (przyp. tłum.).
[11]LAX – skrótowe określenie lotniska w Los Angeles (przyp. tłum.).