• Пожаловаться

Peter Hamilton: Dysfunkcja rzeczywistości: Ekspansja

Здесь есть возможность читать онлайн «Peter Hamilton: Dysfunkcja rzeczywistości: Ekspansja» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Poznań, год выпуска: 2003, ISBN: 83-7150-947-2, издательство: Zysk i S-ka, категория: Космическая фантастика / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Peter Hamilton Dysfunkcja rzeczywistości: Ekspansja

Dysfunkcja rzeczywistości: Ekspansja: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dysfunkcja rzeczywistości: Ekspansja»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zamieszkaną galaktykę ogarnęła dziwaczna i straszna inwazja, po części horda, po części epidemia i po części koszmar. A po części proroctwo. Potop istot zdolnych opętać umysły, dokonywać mutacji ciał, przekształcać materię i energię, drwić tak z nauki, jak i z wiary. Najeźdźcy nie są jednak obcymi. Dysfunkcja rzeczywistości otworzyła bramę wiodącą poza śmierć. I napływają przez nią potępieńcy, by podbić czas i przestrzeń…

Peter Hamilton: другие книги автора


Кто написал Dysfunkcja rzeczywistości: Ekspansja? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Dysfunkcja rzeczywistości: Ekspansja — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dysfunkcja rzeczywistości: Ekspansja», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— W porządku, zbliżymy się do wioski — przekazała datawizyjnie. — Obyśmy kogoś znaleźli, zanim tam dotrzemy.

— Zrozumiałem. Proponuję, abyśmy co pół godziny wymieniali się informacjami. Nie można… — Jego głos utonął wśród trzasków.

— Cholera! Dean, Will, coś nas zagłusza!

Dean sprawdził własny blok do prowadzenia walki radioelektronicznej.

— Nie wykrywam aktywności — oznajmił.

Jenny uspokoiła konia, wsunęła stopę w strzemię i przerzuciła nogę przez siodło. Opodal Will pośpiesznie szedł w jej ślady. Każde z nich badało okoliczną dżunglę. Koń Deana zarżał nerwowo. Jenny szarpnęła za cugle, gdy jej wierzchowiec obrócił się gwałtownie.

— Oni tu są — stwierdził Will beznamiętnym głosem.

— Gdzie? — zapytała Jenny.

— Nie wiem, ale mam wrażenie, że patrzą w naszą stronę. Nie lubią nas.

Jenny powstrzymała się od uszczypliwej uwagi. W takiej sytuacji wolałaby nie polegać na żołnierskich przeczuciach, aczkolwiek Will był od niej dużo bardziej doświadczony w bezpośredniej walce. Szybka kontrola stanu urządzeń technicznych wykazała, że na razie źle działa jedynie jej blok nadawczo-odbiorczy. Układ walki radioelektronicznej uparcie milczał.

— W porządku — powiedziała. — Wszystko pójdzie dobrze, jeśli nie wpadniemy na całą zgraję. Edeniści twierdzili, że najsilniejsi są w grupie. Zabierajmy się stąd! Może w końcu wyjdziemy z tej strefy zakłóceń. Oni pewnie poruszają się wolniej.

— Dokąd teraz? — zapytał Dean.

— Mimo wszystko chciałabym dotrzeć do wioski. Prosta droga nie będzie chyba bezpieczna, więc skierujemy się na południowy zachód, a potem zatoczymy łuk do Oconto. Jakieś pytania? Żadnych? W takim razie ty prowadzisz, Dean.

Przeprawili się z pluskiem przez rzeczkę. Wydawało się, że konie z zadowoleniem opuszczają to miejsce. Z olstra przy kulbace Will Danza wyciągnął termoindukcyjny karabinek impulsowy i trzymał go lufą do góry w zgięciu prawej ręki. Datawizyjne informacje procesora celowniczego rejestrowały się w jego umyśle niby cichy szum. Nie zwracał na nie świadomej uwagi, stanowiły rzecz tak normalną jak spokojny chód konia czy blask słońca; uzupełniały jego świat.

Jechał na końcu trzyosobowego oddziału, sprawdzając na bieżąco obrazy przekazywane przez czujniki umieszczone z tyłu hełmu powłokowego. Gdyby go spytano, dlaczego uważa, że w pobliżu czai się nieprzyjaciel, musiałby wzruszyć bezradnie ramionami. Instynkt miał na niego wpływ równie nieodparty, co zapach pyłku kwiatowego na pszczoły. Wróg gdzieś tu się chował, gdzieś bardzo blisko, kimkolwiek był. Lub czymkolwiek.

Obrócił się w siodle, nastawiając implanty wzrokowe na maksymalne powiększenie. Nie widział nic oprócz smukłych, czarnych pni i stożków zieleni u ich podstaw; przy niestabilnym współczynniku powiększenia kontury drzew rozpływały się w gorącym powietrzu.

Coś się poruszyło.

Will niemal odruchowo strzelił z karabinka impulsowego. W jego polu widzenia zabłysły niebieskie ramki celownika, gdy pewnym, płynnym ruchem opuszczał lufę broni. Czerwone kółko nałożyło się na środkowy prostokąt, a wtedy neuronowy nanosystem rozpoczął pięćsetstrzałową serię w trybie wahadłowym.

Impulsy indukcyjne szatkowały drzewa i krzaki. Fragment dżungli zamknięty niebieskim prostokątem migotał pomarańczowymi iskrami. Wszystko trwało dwie sekundy.

— Na ziemię! — przekazał datawizyjnie Will. — Wróg na godzinie czwartej.

Zsunął się momentalnie z konia i wylądował na szerokich trójkątnych liściach. Dean i Jenny natychmiast poszli za jego przykładem: przykucnąwszy, trzymali w pogotowiu karabinki termoindukcyjne. Wszyscy troje obrócili się, tak by każde mogło pokryć ogniem inny wycinek dżungli.

— Co to było? — zapytała Jenny.

— Zdaje się, że dwóch namierzyłem.

Will odtworzył w pamięci zapis zdarzenia. Coś jakby gęsty, czarny cień wyskoczyło zza drzewa, a potem rozdzieliło się na dwoje. Wtedy wystrzelił… i nagranie stało się niewyraźne. Czarne kształty nie chciały się wyostrzyć, choć uruchamiał najlepsze programy rozpoznawania obrazu. Nie przypominały sejasów rozmiarami. I posuwały się w jego stronę, szukając kryjówek za krzaczastymi podstawami drzew.

Patrzył na nich z podziwem. Byli naprawdę dobrzy.

— Co teraz? — spytał datawizyjnie. Nikt mu nie odpowiedział. — Co teraz? — powtórzył na głos.

— Rozpoznanie i ocena sytuacji. — Jenny nagle uświadomiła sobie, że nawet datawizyjne przekazy na bliską odległość są już niemożliwe. — Nie wyszliśmy jeszcze z tej strefy zakłóceń.

Raptem w górze dał się zauważyć pomarańczowy błysk, któremu nie towarzyszył żaden odgłos. Trzecia część rosnącego dziesięć metrów dalej drzewa zaczęła się wolno pochylać, przy czym w miejscu złamania po pniu pozostały długie, zwęglone drzazgi. Kiedy padające drzewo osiągnęło poziome położenie, gęste pierzaste liście zajęły się ogniem. Chwilę skwierczały, puszczając kłęby szaroniebieskiego dymu, by paść pastwą strzelających płomieni. Z pożogi wyskoczyły, piszcząc z bólu, dwa paskudnie poparzone pnączaki.

Zanim drzewo trzasnęło o ziemię, żarłoczne płomienie trawiły już całą koronę.

Konie stawały dęba z trwożnym kwiczeniem, lecz dzięki nieprzeciętnej sile żołnierze dawali sobie z nimi radę. Jenny przewidywała trudności, jakich mogły im jeszcze przysporzyć. Neuronowy nanosystem informował, że czujniki kombinezonu zarejestrowały promień masera, który trafił w drzewo i spowodował jego pęknięcie. Nie wykrył jednak wiązki energii odpowiedzialnej za podpalenie.

Czujniki Deana również wyśledziły promień masera. Żołnierz oddał serię pięćdziesięciu strzałów w stronę jego źródła.

Odłamany czub drzewa dopalił się z sykiem. Pozostała po nim kupa popiołu obok nagiego, sterczącego do góry kikuta. W szerokim kręgu tliły się sczerniałe naziemne pnącza.

— Do diabła, co to było? — zdziwił się Dean.

— Brak danych — odparła Jenny. — Ale nie chciałabym tym oberwać.

Białe światła pomknęły ku koronom pobliskich drzew niczym lśniące banieczki jakiejś przedziwnej astralnej cieczy. Pękająca kora odpadała długimi płatami, a gdzie obnażone drewno zajmowało się ogniem, tam z każdą chwilą gwałtowniejsze płomienie ryczały jak w piecu hutniczym. Wokół agentów ESA wyrosło dwanaście olbrzymich pochodni oślepiającego blasku.

Implanty siatkówkowe Jenny próbowały poradzić sobie z zalewem fotonów. Koń usiłował się wyrwać: znowu stawał dęba, wyginał szyję i machał przednimi kopytami niebezpiecznie blisko jej głowy. Oczy zwierzęcia błyszczały przerażeniem. Toczyło z pyska pianę, która kapała na jej kombinezon.

— Ratujcie sprzęt! — krzyknęła. — Nie upilnujemy koni w tym piekle!

Will usłyszał rozkaz Jenny, kiedy jego wierzchowiec zaczął wierzgać, celując tylnymi nogami w wyimaginowanych wrogów.

Will zacisnął dłoń w pięść i zdzielił zwierzę między oczy. Znieruchomiało na moment w niepomiernym zdumieniu, po czym zakołysało się wolno i runęło na ziemię. Jedno z płonących drzew zaskrzypiało złowieszczo i zaczęło się szybko pochylać. Przygniotło konia, łamiąc mu nogi i żebra, wpalając się w trzewia. Znad ciała podniosła się chmura tłustego dymu. Will przyskoczył i szarpnął za troki przy siodle. Kombinezon przesłał do neuronowego nanosystemu zbiór datawizyjnych ostrzeżeń, gdy zewnętrzną powłokę zaatakowała fala gorąca.

Nad głowami szybowały kule pomarańczowego ognia, wypędzając z gałęzi czarne niewyraźne istoty: pnączaki ginęły w trakcie ucieczki, kiedy ich gniazda zamieniały się w popiół. Na ziemię spadały poparzone ciała, niektóre drgające jeszcze w agonii.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dysfunkcja rzeczywistości: Ekspansja»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dysfunkcja rzeczywistości: Ekspansja» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Jeffery Deaver: Kamienna małpa
Kamienna małpa
Jeffery Deaver
Philip Pullman: Magiczny Nóż
Magiczny Nóż
Philip Pullman
Kim Robinson: Zielony Mars
Zielony Mars
Kim Robinson
Marek Krajewski: Festung Breslau
Festung Breslau
Marek Krajewski
Dean Koontz: Północ
Północ
Dean Koontz
Отзывы о книге «Dysfunkcja rzeczywistości: Ekspansja»

Обсуждение, отзывы о книге «Dysfunkcja rzeczywistości: Ekspansja» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.