David Weber - W rękach wroga

Здесь есть возможность читать онлайн «David Weber - W rękach wroga» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2003, ISBN: 2003, Издательство: REBIS, Жанр: Космическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W rękach wroga: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W rękach wroga»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Honor Harrington, już jako pełnoprawny oficer Królewskiej Marynarki i dowódca eskadry, otrzymuje rozkaz, w wyniku którego wpada w zasadzkę zastawioną przez wyjątkowo uzdolnionego admirała. Ma dwa wyjścia: stoczyć bitwę, w której straci okręt i załogę, albo poddać okręt i uratować. Wybiera to drugie, na honorowych warunkach. Okazuje się jednak, że w Ludowej Republice Haven politycy mają więcej dopowiedzenia niż admirałowie i Honor ląduje na pokładzie okrętu, którego celem jest więzienna planeta Hades, na której ma się odbyć jej egzekucja. Przyszłość rysuje się w czarnych barwach, ale jedyne,czego Honor Harrington nigdy się nie nauczyła to poddawać się rezygnacji.

W rękach wroga — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W rękach wroga», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Całkiem inaczej niż na placówce Basilisk, prawda? — spytał.

Roześmiała się, sama zaskoczona własną reakcją.

— Raczej tak — przyznała i przeniosła spojrzenie na stojącego z boku Harknessa.

Bosmanmat wyglądał na zawstydzonego i sprawiał wrażenie kogoś, kto z trudem panuje nad chęcią nerwowego przestępowania z nogi na nogę i uważnego kontrolowania własnych butów. Najchętniej w ogóle znalazłby się gdzie indziej. Ponownie spojrzała na McKeona i znów uniosła brew w niemym pytaniu.

— Mam przeczucie, że sierżant-major Babcock będzie raczej dumna z męża, kiedy go dowieziemy do domu — wyjaśnił z szerokim uśmiechem Alistair. — To on nas wszystkich wyciągnął.

— Też tak słyszałam. — Honor przeniosła spojrzenie na Harknessa.

Tym razem bosmanmat skupił wzrok na swoich butach.

— Bo tak było — dodał McKeon. — Najpierw przekonał ubeków i nas niejako przy okazji, że przeszedł na ich stronę, potem dostał w swoje ręce minikomp i włamał się do ich systemu komputerowego, szczegóły już sam później będzie relacjonował. I zorganizował całą ucieczkę. A jako dodatkową atrakcję tak to wymyślił, że wszyscy są przekonani, że jesteśmy martwi.

— Nie… — zaczęła i urwała: zbyt wiele nowości na nią spadło, a nie była w stosownej formie, by je w takim tempie przyswajać.

To przyjdzie później, a z tego, co już usłyszała, potrwa dość długo, nim opowiedzą jej wszystko ze szczegółami, natomiast teraz…

— Szczegóły wolę poznać, kiedy będę w stanie je zrozumieć — zdecydowała. — Teraz chciałabym się dowiedzieć, jaka jest nasza sytuacja.

— Dobrze, ma’am. — McKeon potarł brew, porządkując myśli, nim zaczął. — Znajdujemy się na powierzchni planety więziennej UB zwanej Hades albo popularnie Piekło. Dzięki temu, że obecny tu Harkness jest najbardziej chyba pomysłowym hakerem przebywającym na wolności… o ile można tak powiedzieć o kimś, kto przebywa na planecie więziennej, zdołaliśmy opuścić Tepesa, kiedy ten znajdował się na orbicie parkingowej i zanim go wysadził. W ten sposób wszyscy są przekonani, że zginęliśmy w trakcie nieudanej próby odzyskania wolności.

— On…?! — Honor zamrugała gwałtownie i spytała ostrożnie, patrząc na Harknessa: — Wysadził pan krążownik liniowy, bosmanmacie Harkness?

— No… tak się złożyło, ma’am — wymamrotał Harkness, przybierając niebezpiecznie intensywną czerwoną barwę. — Prawdę mówiąc to… tego… no…

— On jest naprawdę nieśmiały, ale pokazał doświadczalnie, co się stanie, gdy cumująca na pokładzie pinasa uruchomi główny napęd, skipper — wyjaśnił McKeon.

Honor wytrzeszczyła oko, po czym spojrzała na Harknessa z szacunkiem.

— Rozumiem… — powiedziała poważnie, i nie mogąc dłużej zapanować nad uśmiechem, dodała: — Pamiętaj przypomnieć mi, Horace, żebym nigdy, ale to nigdy cię nie rozzłościła.

Twarz Harknessa przybrała znacznie głębszy odcień czerwieni, gdy Honor po raz pierwszy w ciągu całej jedenastoletniej znajomości zwróciła się doń po imieniu. Próbował coś wymamrotać, zrezygnował, spojrzał na nią i bezradnie wzruszył ramionami.

— Wyciągnął też masę informacji o Hadesie z okrętowej bazy danych — dodał McKeon najwyraźniej kierowany współczuciem. — Przejrzałem je i mogę zrozumieć, dlaczego bezpieka uznała ją za naprawdę dobre i bezpieczne więzienie.

— Tak? — Honor spojrzała na niego z rozbudzonym ponownie zainteresowaniem.

— Sprawa jest prosta, ma’am: na całej planecie nie ma nic, co mógłby przyswoić sobie ludzki organizm. Dzięki temu strażnicy nie muszą nikogo nigdzie zamykać i pilnować, wystarczy, że zamkną przed więźniami dostęp do składu żywności. Nie wiemy jeszcze nawet w przybliżeniu, ilu jest więźniów, ale wychodzi na to, że planety używają od siedemdziesięciu lat, a większość dostarczonych tu wojskowych i cywilów była wcześniej poddana prolongowi. Powinno więc ich tu być ładnych kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy, jeśli nie więcej. Z tego co wiemy, są rozsiani w stosunkowo niewielkich grupach po całej planecie i nie mogą zbyt daleko oddalić się od ustalonego miejsca, do którego strażnicy dostarczają żywność.

— Rozumiem… — Honor pogłaskała Nimitza i spytała: — Jak liczny jest garnizon?

— Tego dokładnie także nie wiemy, ale oceniam, że liczy między tysiąc a tysiąc pięćset osób. Główną bazą jest duża wyspa znajdująca się prawie na środku największego oceanu. Jest wyposażona w satelity zwiadowcze, posiada lekkie i średnie uzbrojenie przeciwlotnicze i około tuzina uzbrojonych pinas, a prawdopodobnie drugie tyle promów. Jedyny kontakt, jaki garnizon utrzymuje z resztą powierzchni planety, odbywa się drogą powietrzną, a więźniowie nie mają wstępu na wyspę. Ponieważ strażnicy kontrolują jedyne źródło pożywienia, jedyną drogę dostępu do tego pożywienia i całą obronę orbitalną planety, kwestia bezpieczeństwa nigdy nie była problemem.

— Fakt — zgodziła się Honor i spytała, wskazując palcem otoczenie: — A teraz?

— A teraz to się zmieniło, choć oni jeszcze o tym nie wiedzą — stwierdził McKeon z naprawdę paskudnym uśmiechem. — Dzięki Harknessowi dysponujemy parą promów szturmowych z prawie pełnym zestawem uzbrojenia pokładowego i zapasami broni ręcznej, w tym broni wsparcia piechoty, oraz sporą ilością ekwipunku kuloodpornego, ale bez zasilanych zbroi.

Honor ponownie podniosła brwi i spojrzała na Harknessa z szacunkiem.

— I jesteśmy raczej pewni, że garnizon nic o nas nie wie — dodał McKeon. — Z informacji wyciągniętych przez obecnego tu nieśmiałka z bazy danych Tepesa wynika, że dysponują dobrym systemem satelitarnym, ale nie obejmuje on całej planety, a raczej obejmuje, ale tylko teoretycznie, bo w praktyce skoncentrowany jest na obserwacji ich bazy głównej i jej okolic. A my wylądowaliśmy na drugiej półkuli, i to bez użycia głównego napędu. Napęd grawitacyjny został włączony dopiero jakieś sto metrów nad ziemią, więc jest wysoce nieprawdopodobne, by ktokolwiek zauważył nasz przylot czy lądowanie. Wylądowaliśmy w puszczy tropikalnej o trzywarstwowej koronie roślinności, więc z maskowaniem promów także nie było problemu. Co ważniejsze: jesteśmy tu trzy planetarne dni, gdyby coś podejrzewali, aż roiłoby się w okolicy od lotów zwiadowczych, a pewnikiem tak by się zirytowali, że ściągnęliby na orbitę okręt Tourville’a, mimo że nie jest jednostką UB.

— No dobrze — oceniła po chwili Honor. — Wygląda na to, że jak dotąd masz rację. W takim razie co dalej?

— A to już zależy od pani, ma’am i szczerze mówiąc, bardzo mnie to cieszy — odparł McKeon z bezwstydną szczerością. — Jesteśmy dobrze ukryci i bezpieczni, przynajmniej przez jakiś czas. Ale jest nas tylko osiemnastka… dwudziestka, jeśli doliczyć Warnera i Nimitza. Ubeków jest więcej, dysponują ciężką bronią, kilkunastoma pinasami i jeszcze tymi cholernymi satelitami wczesnego ostrzegania… Jakkolwiek na to spojrzeć, ma’am, oni mają przewagę.

I uśmiechnął się przepraszająco.

— Przewagę, Alistair? — Honor odchyliła się na poduszki, nie przestając głaskać Nimitza.

Do złudzenia przypominała bardziej niż kiedykolwiek rannego i na wpół zagłodzonego drapieżnika, ale w jej zdrowym oku płonął ogień świadczący o tym, że nie ma najmniejszego zamiaru się poddać, a z całego jej zachowania wynikało, że jest to przywódca stada. Przyjrzała się wszystkim obecnym i uśmiechnęła krzywo — tylko prawą połową twarzy. W jej uśmiechu widać było zęby i nie był to radosny uśmiech.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W rękach wroga»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W rękach wroga» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


David Weber - Worlds of Honor
David Weber
David Weber - Bolo!
David Weber
David Weber - Wojna Honor
David Weber
David Weber - Kwestia honoru
David Weber
David Weber - Crusade
David Weber
David Weber - War Of Honor
David Weber
David Weber - Echoes Of Honor
David Weber
Отзывы о книге «W rękach wroga»

Обсуждение, отзывы о книге «W rękach wroga» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x