Morgan Rice - Marsz Przetrwania - Księga 1 Cyklu Rządy Miecza

Здесь есть возможность читать онлайн «Morgan Rice - Marsz Przetrwania - Księga 1 Cyklu Rządy Miecza» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. ISBN: , Жанр: foreign_fantasy, Героическая фантастика, fantasy_fight, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Marsz Przetrwania: Księga 1 Cyklu Rządy Miecza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Marsz Przetrwania: Księga 1 Cyklu Rządy Miecza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nowa, wciągająca seria powieści fantasy autorstwa Morgan Rice, autorki bestsellerowego KRĘGU CZARNOKSIĘŻNIKA. MARSZ PRZETRWANIA (księga 1 cyklu Rządy Miecza) opowiada epicką historię dorastania siedemnastoletniego pochodzącego z ludu Royce’a, który przez swe wyjątkowe talenty w boju czuje, że różni się od pozostałych chłopców w wiosce. Drzemie w nim siła, której nie rozumie i kryje się przeznaczenie, któremu chłopak lęka się stawić czoła. W dniu, w którym ma poślubić swą jedyną miłość, Genevieve, ktoś porywa jego oblubienicę. Royce postanawia rzucić wszystko na szalę i zmierzyć się z możnowładcami, którzy ją zabrali, by ocalić swą ukochaną. Gdy ponosi porażkę, zostaje zesłany na okrytą złą sławą Czarną Wyspę – nieurodzajne miejsce, które przekształca chłopców w mężczyzn. Wygnany z ojczyzny Royce jest poddawany próbom, o jakich nawet mu się nie śniło, gdy wojownicy uczą go, jak przeżyć w Dołach – brutalnej rozrywce w Królestwie. Tymczasem Genevieve, rozpaczliwie wyczekująca powrotu Royce’a, zmuszona jest poruszać się po pełnym okrucieństwa i przebiegłości świecie możnowładców, którym gardzi. Gdy moc Royce’a staje się potężniejsza i chłopak poznaje sekret pochodzenia swego ojca, pojmuje, że być może jego przeznaczenie jest wspanialsze, niż sądził. Zaczyna się zastanawiać nad najbardziej przerażającym pytaniem z możliwych: kim jest?MARSZ PRZETRWANIA opowiada o przyjaciołach i kochankach, rycerzach i honorze, o zdradzie, przeznaczeniu i miłości. Jest to opowieść o męstwie wciągająca w świat, w którym się zakochamy. Przemówi do każdej grupy wiekowej i płci. Dostępna do pobrania jest także powieść WYPRAWA BOHATERÓW autorstwa Morgan Rice, pierwsza księga siedemnastotomowego cyklu KRĄG CZARNOKSIĘŻNIKA – numer 1 na liście bestsellerów i ponad tysiąc pięciogwiazdkowych opinii na Amazon – możesz ją pobrać bezpłatnie!

Marsz Przetrwania: Księga 1 Cyklu Rządy Miecza — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Marsz Przetrwania: Księga 1 Cyklu Rządy Miecza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ukanda zmieniała kolor tylko wtedy, gdy osoba, która go dotykała, była przy nadziei.

Rei zawirowało w głowie. Straciła wszelkie poczucie czasu i miejsca, stojąc w bezruchu. Słyszała bicie własnego serca i dłonie jej drżały. Powróciła myślami do tej brzemiennej w skutki nocy trzy księżyce temu, gdy jej osada została złupiona i zabito zbyt wielu jej ziomków, by mogła ich zliczyć. Gdy on ją posiadł. Położyła dłoń na brzuchu i przesunęła po nim, wyczuwając niewielką wypukłość, czując kolejną falę mdłości. Wreszcie poznała ich powód. Uniosła rękę i wyczuła pod palcami złoty naszyjnik, który – rzecz oczywista – skrywała głęboko pod odzieniem, tak, by inni go nie spostrzegli, i po raz kolejny rozmyślała nad tym, kim był tamten rycerz.

Choć starała się jak tylko mogła o nich zapomnieć, jego ostatnie słowa raz za razem rozbrzmiewały w jej głowie.

Poślij go do mnie .

Za plecami Rei rozległ się nagły szelest, a gdy dziewczyna obróciła się, zaskoczona, ujrzała świdrujące ją oczy Prudence, swej sąsiadki. Prudence – wścibska czternastoletnia dziewczyna, która straciła swą rodzinę podczas ataku, która zawsze nad wyraz chętnie rozprawiała o innych – była ostatnią osobą, którą Rea chciała, by wiedziała o jej nowinach. Rea patrzyła przerażona, jak spojrzenie Prudence wędruje z jej dłoni na zmieniający barwę liść, a następnie jej oczy rozszerzają, gdy dziewczyna domyśliła się prawdy.

Obrzuciwszy ją spojrzeniem pełnym dezaprobaty Prudence rzuciła kosz, odwróciła się i puściła biegiem przed siebie. Rea wiedziała, że może to oznaczać tylko jedno: zamierzała donieść mieszkańcom osady.

Serce jej zamarło i poczuła pierwsze uderzenie strachu. Wieśniacy, rzecz oczywista, zażądają, by zabiła swe dziecię. Nie chcieli, by cokolwiek przypominało im o najeździe możnowładców. Dlaczego jednak wzbudzało to w niej strach? Czy naprawdę pragnęła urodzić to dziecię, efekt uboczny tej pełnej udręki nocy?

Strach Rei zaskoczył ją i gdy zastanowiła się nad tym, zrozumiała, że to strach o bezpieczeństwo jej dziecięcia. Zdumiało ją to bez miary. Umysł podpowiadał, że nie chciała go wydać na świat; postawiłaby w ten sposób swą osadę w niebezpieczeństwie. Ośmieliłoby to jedynie możnowładców, którzy najechali ich wieś. A pozbyć się dziecięcia byłoby tak łatwo – musiałaby jedynie przeżuć korzeń jukaby i podczas kolejnej kąpieli dziecię zmarłoby.

Czuła je jednak w sobie, a jej ciało mówiło jej coś, o czym milczał umysł: pragnęła je zatrzymać. Chronić je. Było to wszak dziecię, a do tego obiecane jej w jej snach.

Rea, jedynaczka, która nigdy nie poznała swych rodziców, która cierpiała w świecie, w którym nikogo nie kochała i w którym nikt nie kochał jej, zawsze rozpaczliwie pragnęła kogoś kochać i by ktoś odwzajemnił to uczucie. Miała dosyć bycia samą, życia w odosobnieniu w najuboższej części wsi, szorowania brudu za zapłatę, która starczała jej tylko na przeżycie, harowania od rana do nocy bez możliwości zmiany. Wiedziała, że przez to, kim była, nigdy nie znajdzie mężczyzny. A przynajmniej takiego, którym by nie gardziła. Najpewniej nigdy nie będzie miała dziecięcia, poza tym, które nosiła teraz w sobie.

Rea poczuła nagłą tęsknotę. Pojęła, że to może być jej jedyna szansa. A teraz, gdy była przy nadziei, zorientowała się, jak bardzo pragnęła tego dziecka. Pragnęła go nade wszystko.

Rea wyruszyła z powrotem w stronę osady, podenerwowana, ogarnięta sprzecznymi emocjami, niegotowa stawić czoła dezaprobacie, z którą – jak wiedziała – się spotka. Wieśniacy będą upierać się, by w osadzie nie przetrwał żaden ślad po łupieżcach, po tych, którzy odebrali im wszystko. Nie pojęliby, że w przypadku tego mężczyzny wszystko wyglądało inaczej, że jej bronił. Rea nie miała im tego za złe – zapładnianie kobiet, by dominować i kontrolować osady w królestwie, było częstą taktyką łupieżców. Czasem nawet posyłali później po dziecię. Posiadanie go jedynie napędzało ich krąg przemocy.

To wszystko nie zmieniało jednak tego, co czuła. Nosiła w sobie życie. Czuła je przy każdym kroku i czerpała z tego siłę. Czuła każde uderzenie jego serca, pulsujące w jej sercu.

Rea szła głównymi ulicami swej osady, zmierzając do swej jednoizbowej chaty, mając wrażenie, że jej świat wywrócił się do góry nogami i zastanawiając się, co o tym wszystkim sądzić. Była przy nadziei . Nie wiedziała, jak być przy nadziei. Nie wiedziała, jak wydać na świat dziecię, ani jak je wychować. Ledwie była w stanie wykarmić siebie. Jak miałaby utrzymać dziecię?

Poczuła jednak, że rodzi się w niej nowa siła. Czuła, jak buzuje w jej żyłach. Była to siła, z której niejasno zdawała sobie sprawę podczas minionych trzech księżyców, a która teraz nabrała wyrazistości. Była to siła większa niż jej własna. Siła przyszłości, nadziei. Możliwości. Życia, którego nie mogła nigdy wieść.

Była to siła, która wymagała od niej, by była potężniejsza, niż kiedykolwiek mogła być.

Idąc powoli zakurzoną drogą, Rea zaczęła z wolna spostrzegać swe otoczenie i utkwione w niej spojrzenia wieśniaków. Obróciła się i po obu stronach drogi ujrzała ciekawskie i pełne dezaprobaty oczy staruch i młodych kobiet, starców i chłopców, tych, którzy przetrwali, okaleczonych ludzi, którzy nosili blizny tamtej nocy. Na wszystkich twarzach wyryte było ogromne cierpienie. I wszyscy oni wpatrywali się w nią, w jej brzuch, jakby jakimś sposobem to ona była wszystkiemu winna.

Widziała pośród nich kobiety w jej wieku o udręczonych twarzach, przyglądające się jej bez krztyny współczucia. Rea wiedziała, że wiele z nich także zostało zapłodnionych i już przyjęły korzeń. W ich oczach dostrzegła żal i wyczuła, że pragnęły, by i ona go czuła.

Rea zauważyła, że ciżba wokół niej gęstnieje i gdy podniosła wzrok, z zaskoczeniem spostrzegła, że drogę zagradza jej ściana ludzi. Zdawało się, że cała wieś wyszła do niej, mężczyźni i kobiety, starzy i młodzi. Widziała udrękę na ich twarzach, udrękę, którą także i ona odczuwała. Zatrzymała się i utkwiła w nich spojrzenie. Wiedziała, czego od niej chcą. Chcą zabić jej synka.

Poczuła nagły sprzeciw – i w tej chwili postanowiła, że nigdy tego nie uczyni.

– Rea – rozległ się szorstki głos.

Severn, mężczyzna w średnim wieku o ciemnych włosach i brodzie i pozostałej po tamtej nocy bliźnie idącej przez policzek, stał pośrodku ciżby i mierzył ją gniewnym spojrzeniem. Lustrował ją wzrokiem, jak gdyby była sztuką bydła, i dziewczynie przeszło przez myśl, że jest niewiele lepszy od możnowładców. Oni wszyscy byli tacy sami: sądzili, że mają prawo sprawować władzę nad jej ciałem.

– Przyjmiesz korzeń – rozkazał ponurym głosem. – Przyjmiesz korzeń, a jutro będzie już po wszystkim.

Naprzód wyszła jakaś kobieta i stanęła obok Severna. Była to Luca. Ją także zaatakowano tamtej nocy i kobieta przyjęła korzeń tydzień wcześniej. Rea całą noc słyszała jej jęki i szlochy z żalu za utraconym dziecięciem.

Luca wyciągnęła przed siebie sakiewkę, w której widniał żółty proszek, a Rea cofnęła się. Czuła na sobie spojrzenia całej osady, wyczekującej, aż sięgnie po niego.

– Luca uda się z tobą nad rzekę – dodał Severn. – Pozostanie tam z tobą przez noc.

Rea patrzyła na nich, czując, jak rodzi się w niej jakaś obca energia. Mierzyła ich zimnym spojrzeniem.

Nie odrzekła nic.

Oblicza im spochmurniały.

– Nie sprzeciwiaj się nam, dziewko – rzekł inny mężczyzna, wychodząc naprzód i zaciskając dłoń na sierpie, aż pobielały mu kłykcie. – Nie niszcz pamięci mężczyzn i kobiet, których straciliśmy tamtej nocy, wydając na świat ich potomstwo. Zrób, czego się od ciebie wymaga. Zrób, co do ciebie należy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Marsz Przetrwania: Księga 1 Cyklu Rządy Miecza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Marsz Przetrwania: Księga 1 Cyklu Rządy Miecza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Marsz Przetrwania: Księga 1 Cyklu Rządy Miecza»

Обсуждение, отзывы о книге «Marsz Przetrwania: Księga 1 Cyklu Rządy Miecza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x