• Пожаловаться

Andrzej Sapkowski: Krew Elfów

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Sapkowski: Krew Elfów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1994, ISBN: 83-7054-079-1, издательство: SuperNOWA, категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Andrzej Sapkowski Krew Elfów
  • Название:
    Krew Elfów
  • Автор:
  • Издательство:
    SuperNOWA
  • Жанр:
  • Год:
    1994
  • Город:
    Warszawa
  • Язык:
    Польский
  • ISBN:
    83-7054-079-1
  • Рейтинг книги:
    5 / 5
  • Избранное:
    Добавить книгу в избранное
  • Ваша оценка:
    • 100
    • 1
    • 2
    • 3
    • 4
    • 5

Krew Elfów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krew Elfów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pierwszy tom tak zwanej "Sagi o wiedźminie". Pierwsza powieść króla polskiej fantasy! Miecz, czary i szpiegowska intryga. Wiedźmin przygarnął płomień, od którego może zapłonąć świat. Zebrane w dwu tomach — i — trzynaście nowel z wiedźminem Geraltem w roli głównej, z trubadurem Jaskrem, piękną czarodziejką Yennefer, królewną Ciri, z krasnoludami, książętami, czarownikami i budzącymi przerażenie potworami podbiły czytelników w Polsce i na świecie. Konstruując te przewrotne i wzruszające opowieści realizował Sapkowski zarazem plan rozleglejszy. Gromadził plejadę niezwykłych bohaterów, rysował mapę zwaśnionych królewstw, krzyżujących się namiętności i interesów. Prawdziwa walka o kształt i losy tego świata zaczyna się dopiero teraz!

Andrzej Sapkowski: другие книги автора


Кто написал Krew Elfów? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Krew Elfów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krew Elfów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Akurat! — wrzasnął ktoś z tłumu. - Każdy wie, że śpiewki o wiedźminie Geralcie traktowały!

— Tak, tak! — zapiszczały chórem córki komesa Viliberta, susząc mokre od łez szaliczki. - Śpiewajcie jeszcze, mistrzu Jaskrze! Co było dalej? Czy wiedźmin i czarodziejka Yennefer odnaleźli się wreszcie? I czy się kochali? Czy byli szczęśliwi? Chcemy wiedzieć! Mistrzu, mistrzu!

— Ale tam! — krzyknął gardłowo prowodyr grupy krasnoludów, trzęsąc potężną rudą, sięgającą pasa brodą. - Łajno to, księżniczki, czarodziejki, przeznaczenie, miłość i inne białogłowskie bajędy. Toż to wszystko, z przeproszeniem pana poety, bujda, czyli wymysł poetyczny, po to, by ładniej było i wzruszająco. Ale wojenne dzieła, jak rzeź i grabież Cintry, jak bitwy w Marnadalu i Sodden, toście nam dopiero pięknie wyśpiewali, Jaskier! Ha, nie żal srebrem sypnąć za taką pieśń, radującą serce wojownika! I widać było, że nie łżecie ni krztyny, ja to mówię, Sheldon Skaggs, a ja łez od prawdy odróżnić umiem, bo jam pod Sodden był, jam przeciw nilfgaardzkim najezdnikom stał tam z toporem w garści…

— Ja, Donimir z Troy — krzyknął chudy rycerz z trzema lwami na wamsie — byłem w obu bitwach o Sodden, alem was tam nie widział, panie krasnoludzie!

— Boście pewnikiem taborów pilnowali! — odpalił Sheldon Skaggs. - A ja byłem w pierwszej linii, tam, gdzie było gorąco!

— Bacz, co mówisz, brodaczu! — poczerwieniał Donimir z Troy, podciągając obciążony mieczem pas rycerski. - I do kogo!

— Sam bacz! — krasnolud trzepnął dłonią po zatkniętym za pas toporze, odwrócił się do swych kompanów i wyszczerzył zęby. - Widzieliście go? Rycerz chędożony! Herbowy! Trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!

— Pokój, pokój! — siwowłosy druid w białej szacie ostrym, władczym głosem zażegnał awanturę. - Nie godzi się, moi panowie! Nie tu, nie pod konarami Bleobherisa, dębu starszego od wszystkich sporów i zwad tego świata! I nie w przytomności poety Jaskra, którego ballady winny uczyć nas miłości, nie kłótni.

— Słusznie! — poparł druida niski, otyły kapłan o twarzy błyszczącej od potu. - Patrzycie, a oczu nie macie, słuchacie, a uszy wasze głuche. Bo miłości bożej nie ma w was, boście są jako puste beczki…

— Jeśli już o beczkach mowa — zapiszczał długonosy gnom z wozu ozdobionego napisem "Artykuły żelazne, wyrób i sprzedaż" — to wytoczcie jeszcze jedną, panowie cechowi! Poecie Jaskrowi ani chybi w gardle zaschło, a i nam z tego wzruszenia niezgorzej!

— Zaprawdę, jako puste beczki, powiadam wam! — zagłuszył gnoma kapłan, nie zamierzając dać się zbić z pantałyku i przerywać kazania. - Nic a nic z pana Jaskrowych ballad nie pojęliście, niczegoście się nie nauczyli. Nie zrozumieliście, że ballady te o losie ludzkim mówiły, o tym, żeśmy w rękach bogów jeno zabawką, a krainy nasze bożym są igrzyskiem. Ballady o przeznaczeniu mówiły, o przeznaczeniu nas wszystkich, a legenda o wiedźminie Geralcie i księżniczce Cirilli, choć rzucona na prawdziwe tło owej wojny, to przecież tylko metafora, wytwór wyobraźni poety, który temu miał służyć, byśmy…

— Bredzisz, święty mężu! — zawołała z wysokości swego wozu Vera Loewenhaupt. - Jaka legenda? Jaki wytwór wyobraźni? Kto jak kto, ale ja Geralta z Rivii znam, widziałam go na własne oczy, w Wyzimie, gdzie córkę króla Foltesta odczarował. A później jeszcze spotkałam go na Kupieckim Trakcie, gdzie na prośbę Gildii zabił srogiego gryfa, co na karawany napadał, którym to uczynkiem wielu dobrym ludziom życie ocala. Nie, nie legenda to i nie bajka. Prawdę, szczerą prawdę wyśpiewał nam tu mistrz Jaskier.

— Potwierdzam — powiedziała smukła wojowniczka z czarnymi włosami gładko zczesanymi do tyłu i splecionymi w gruby warkocz. - Ja, Rayla z Lyrii, również znam Geralta Białego Wilka, słynnego pogromcę potworów. Widywałam też nie raz i nie dwa czarodziejkę Yennefer, bom bywała w Aedim, w mieście Vengerbergu, gdzie owa ma swą siedzibę. O tym, aby tych dwoje się kochało, nic mi jednak nie wiadomo.

— Ale musi to być prawda — odezwała się nagle melodyjnym głosem urodziwa elfka w gronostajowym toczku. - Tak piękna ballada o miłości nie mogła być nieprawdziwa.

— Nie mogła! — poparły elfkę córki komesa Viliberta i jak na komendę otarły oczy szaliczkami. - Żadną miarą nie mogła!

— Mości czarodzieju! — Vera Loewenhaupt zwróciła się do Radcliffe'a. - Kochali się, czy nie? Wy z pewnością wiecie, jak to było z nimi naprawdę, z wiedźminem i ową Yennefer. Uchylcież rąbka tajemnicy!

— Jeśli pieśń mówi, że się kochali — uśmiechnął się czarodziej — to tak było i miłość ta przetrwa wieki. Taka jest moc poezji.

— Wieść niesie — wtrącił nagle komes Vilibert — że Yennefer z Vengerbergu poległa na Soddeńskim Wzgórzu. Kilka tam poległo czarodziejek…

— Nieprawda to — powiedział Donimir z Troy. - Nie masz na pomniku jej imienia. Moje to strony, nie jeden raz na Wzgórzu byłem i wykute na pomniku napisy czytałem. Trzy czarodziejki tam. poległy. Triss Merigold, Lytta Neyd, którą zwano Koral… Hmm… Imię trzeciej wymskło mi się z pamięci…

Rycerz spojrzał na czarodzieja Radcliffe'a, ale ten uśmiechnął się tylko, nie powiedział ani słowa.

— A ów wiedźmin — zawołał nagle Sheldon Skaggs — ten Geralt, któren ową Yennefer miłował, to już podobno ziemię gryzie. Słyszałem, że utłukli go gdzieś na Zarzeczu. Ubijał potwory, ubijał, aż trafiła kosa na kamień. Tak to już jest, ludkowie, kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie. Każdy kiedyś trafi na lepszego i połknie żelazo.

— Nie wierzę — smukła wojowniczka wykrzywiła blade wargi, splunęła siarczyście na ziemię, z chrzęstem skrzyżowała na piersi osłonięte kolczą siatką przedramiona. - Nie wierzę, by Geralt z Rivii mógł trafić na lepszego. Zdarzyło mi się widzieć, jak ten wiedźmin włada mieczem. Jest wprost nieludzko szybki…

— Dobrze powiedziane — wtrącił czarodziej Radcliffe. - Nieludzko. Wiedźmini są mutantami, dlatego szybkość ich reakcji…

— Nie rozumiem, o czym mówicie, panie magiku — wojowniczka jeszcze paskudniej wykrzywiła usta. - Wasze słowa są zbyt uczone. Ja wiem jedno: żaden szermierz, jakiego znałam lub znam, nie może równać się z Geraltem z Rivii, Białym Wilkiem. Dlatego nie wierzę, by ów mógł zostać pokonany w walce, jak utrzymuje pan krasnolud.

— Każdy szermierz dupa, kiedy wrogów kupa — rzekł sentencjonalnie Sheldon Skaggs. - Tak mawiają elfy.

— Elfy — oświadczył zimno wysoki, jasnowłosy przedstawiciel Starszego Ludu, stojący obok ślicznego toczka — nie zwykły się tak ordynarnie wyrażać.

— Nie! Nie! — zapiszczały zza zielonych szaliczków córki komesa Viliberta. - Wiedźmin Geralt nie mógł zginąć! Wiedźmin odnalazł przeznaczoną mu Ciri, a potem czarodziejkę Yennefer, i wszyscy troje żyli długo i szczęśliwie! Prawda, mistrzu Jaskrze?

— Toć to ballada była, cne panienki — ziewnął spragniony piwa gnom, wytwórca artykułów żelaznych. - Gdzie się tu w balladzie prawdy doszukiwać? Prawda jedno, poezja drugie. Weźmy choćby ową… Jak jej tam było? Ciri? Tę Niespodziankę słynną. Ją to pan poeta całkiem z palca był wyssał. Bywałem ci ja w Cintrze nie raz i wiem, że tamtejsi król i królowa w bezdzietnym stadle żyli, ani córki, ani syna nie mieli…

- Łeż to! — krzyknął rudy mężczyzna w kurcie z foczej skóry, z czołem przepasanym kraciastą chustą. - Królowa Calanthe, Lwica z Cintry, miała córkę, tą wołali Pavetta. Owa wraz z mężem zginęła w czasie morskiej burzy, odmęt morski ich pochłonął, obydwoje.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krew Elfów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krew Elfów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Andrzej Sapkowski: Chrzest ognia
Chrzest ognia
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski: Czas pogardy
Czas pogardy
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski: Miecz przeznaczenia
Miecz przeznaczenia
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski: Pani jeziora
Pani jeziora
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski: Wieża jaskółki
Wieża jaskółki
Andrzej Sapkowski
Отзывы о книге «Krew Elfów»

Обсуждение, отзывы о книге «Krew Elfów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.