Andrzej Sapkowski - Wieża jaskółki

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Sapkowski - Wieża jaskółki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1997, ISBN: 1997, Издательство: SuperNOWA, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wieża jaskółki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wieża jaskółki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czwarty tom tak zwanej "Sagi o wiedźminie".
Ciri staje przed swoim przeznaczeniem.
Drakkar wiozący Yennefer trafia w oko czarodziejskiego cyklonu.
Czy wśród przyjaciół wiedźmina ukrywa się zdrajca?
Czwarta, przedostatnia odłona epopei o świecie wiedźmina i wojnach, jakie nim wstrząsają. W zagubionej wśród bagien chacie pustelnika ciężko ranna Ciri powraca do zdrowia. Jej tropem podążają bezlitośni zabójcy z Nilfgaardu. Tymczasem drużyna Geralta, unikając coraz to nowych niebezpieczeństw, dociera wreszcie do ukrywjących się druidów. Czy wiedźminowi uda się odnaleźć Ciri? Jaką rolę odegra osnuta legendą Wieża Jaskółki?

Wieża jaskółki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wieża jaskółki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Ars Magica, Ed. XIV

— Płyną! Płyną!

Yennefer oburącz przytrzymała targane mokrym wiatrem włosy, stanęła przy balustradzie schodów, usuwając się z drogi zbiegających na nabrzeże kobiet. Pchany zachodnim wiatrem przybój z łomotem rozbijał się o brzeg, z rozpadlin między skałami co i rusz strzelały białe pióropusze piany.

— Płyną! Płyną!

Z górnych tarasów cytadeli Kaer Trolde, głównej warowni Ard Skellig, widać było cały bez mała archipelag. Na wprost, za cieśniną, leżała An Skellig, od strony południowej niska i płaska, od niewidocznej północnej urwista i pocięta fiordami. Po lewej, daleko, ostrymi kłami raf rozbijała fale wysoka i zielona Spikeroog, z górami o szczytach tonących w chmurach. Po prawej widać było strome klify wyspy Undvik, rojące się od mew, petreli, kormoranów i głuptaków. Zza Uadyik wyłaniał się lesisty stożek Hmdarsfjall, najmniejszej wysepki archipelagu. Gdyby zaś wejść na sam szczyt którejś z wież Kaer Trolde i spojrzeć w kierunku południowym, ujrzałoby się samotną, oddaloną od pozostałych wyspę Faroe, sterczącą z wody niby grzbiet olbrzymiej ryby, dla której ocean jest za płytki.

Yennefer zeszła na niższy taras, zatrzymując się przy grupie kobiet, którym duma i pozycja społeczna nie pozwalały na łeb na szyję biec na nabrzeże i mieszać się z podekscytowanym motłochem. W dole, pod nimi, leżało miasto portowe, czarne i bezkształtne jak wyrzucony przez fale wielki morski skorupiak.

Z cieśniny między An Skellig i Spikeroog kolejno wypływały drakkary. Żagle zapłonęły w słońcu bielą i czerwienią, zalśniły mosiądzem umby zawieszonych na burtach tarcz.

— "Ringhorn" idzie pierwszy — stwierdziła któraś z kobiet. - Za nim "Fenris"…

— "Tt-igla" — rozpoznała podnieconym głosem druga. - Za nią «Drac»… Z tyłu za nimi "Hayfrue"…

— "Anghira"… «Tamara»… «Daria»… Nie, to «Scorpena»… Nie ma «Darii». Nie ma "Darii"…

Młoda kobieta z grubym jasnym warkoczem, podtrzymująca oburącz bardzo zaawansowaną ciążę, jęknęła głucho, zbladła i zemdlała, osuwając się na płyty tarasu jak zerwana z kółek kotara. Yennefer przyskoczyła natychmiast, padła na kolana, oparła palce o brzuch kobiety i wykrzyczała zaklęcie, tłumiąc spazmy i skurcze, mocno i pewnie spajając grożącą zerwaniem więź macicy i łożyska. Dla pewności rzuciła jeszcze uspokajający i ochronny czar na dziecko, którego kopnięcia czuła pod dłonią.

Kobietę, by nie marnować energii magicznej, ocuciła uderzeniem w twarz.

— Zabierzcie ją. Ostrożnie.

— Niemądra… — powiedziała jedna ze starszych kobiet. - Mało brakowało…

— Panikara… Jej Nils może żyje, może jest na innym drakkarze…

— Dzięki wam za pomoc, pani magiczko.

— Zabierzcie ją — powtórzyła Yennefer, wstając. Przełknęła przekleństwo, stwierdziwszy, że przy klękaniu suknia puściła w szwie.

Zeszła na jeszcze niższy taras. Drakkary kolejno dobijały do nabrzeża, wojownicy schodzili na brzeg. Brodaci, obwieszeni bronią berserkerzy ze Skellige. Wielu wyróżniała biel bandaży, wielu, by móc iść, musiało korzystać z pomocy towarzyszy. Niektórych trzeba było nieść.

Stłoczone na nabrzeżu kobiety ze Skellige rozpoznawały, krzyczały i płakały ze szczęścia, jeśli miały szczęście. Jeśli nie miały, mdlały. Lub odchodziły, wolno, cicho, bez słowa skargi. Czasem oglądały się, w nadziei, że w sundzie błyśnie bielą i czerwienią żagiel "Darii".

Nie było "Darii".

Yennefer dostrzegła górującą nad innymi głowami rudą czuprynę Cracha an Craite, jarla Skellige, jako jeden z ostatnich schodzącego z pokładu «Ringhoma». Jarl wykrzykiwał rozkazy, wydawał polecenia, sprawdzał, troszczył się. Dwie wpatrzone w niego kobiety, jedna jasnowłosa, druga ciemna, płakały. Ze szczęścia. Jarl, pewny wreszcie, że wszystkiego dopilnował i o wszystko zadbał, podszedł do niewiast, zgarnął obie niedźwiedzim uściskiem, obie ucałował. A potem podniósł głowę i zobaczył Yennefer. Jego oczy zapłonęły, ogorzała twarz stwardniała jak kamień rafy, jak mosiężny umb tarczy.

Wie, pomyślała czarodziejka. Wieści rozchodzą się szybko. Jarl wiedział, płynąc, o przedwczorajszym wyłowieniu mnie siecią w sundzie za Spikeroog. Wiedział, że mnie zastanie w Kaer Trolde. Magia czy gołębie pocztowe?

Podszedł do niej nie spiesząc się. Pachniał morzem, solą, smołą, zmęczeniem. Spojrzała w jego jasne oczy i natychmiast rozbrzmiał jej w uszach bojowy okrzyk berserkerów, łomot tarcz, szczęk mieczów i toporów. Wrzask mordowanych. Wrzask ludzi, skaczących do morza z płonącej "Darri".

— Yennefer z Vengerbergu.

— Crach an Craite, jarl Skellige — skłoniła się przed nim lekko.

Nie odwzajemnił ukłonu. Źle, pomyślała.

Natychmiast zobaczył siniak, pamiątkę po uderzeniu wiosłom, jego twarz stężała znowu, wargi drgnęły, na sekundę odsłaniając zęby.

— Ten, kto cię bił, odpowie za to.

— Nikt mnie nie bił. Potknęłam się na schodach.

Spojrzał na nią bacznie, po czym wzruszył ramionami.

— Nie chcesz się skarżyć, twoja wola. Ja nie mam czasu wszczynać śledztwa. A teraz posłuchaj, co mam ci do powiedzenia. Uważnie, bo to będą jedyne słowa, jakie do ciebie wypowiem.

— Słucham.

— Jutro zostaniesz wsadzona na drakkar i zawieziona do Novigradu. Tam zostaniesz przekazana władzom miasta, a później władzom temerskim lub redańskim, kto się pierwszy zgłosi. A wiem, że i jedni, i drudzy równie mocno cię pożądają.

— To wszystko?

— Prawie. Jeszcze tylko wyjaśnienie, które należy ci się przecież. Zdarzało się wcale często, że Skellige dawały azyl ściganym przez prawo. Nie brakuje na Wyspach możliwości ni okazji, by odkupić winy ciężką pracą, męstwem, poświęceniem, krwią. Ale nie w twoim przypadku, Yennefer. Tobie azylu nie udzielę, jeśli na to liczyłaś, przeliczyłaś się. Ja nienawidzę takich jak ty. Nienawidzę ludzi, którzy dla zdobycia władzy warcholą, którzy prywat dochodzą, którzy spiskują z wrogiem i zdradzają tych, którym winni nie tylko posłuszeństwo, ale i wdzięczność. Nienawidzę cię, Yennefer, albowiem właśnie gdy ty razem z twymi konfratrami rebelizantami wszczęłaś za nilfgaardzkim poduszczeniem bunt na Thanedd, moje drakkary były pod Attre, moi chłopcy nieśli pomoc tamtejszym powstańcom. Trzystu moich chłopców stanęło przeciwko dwóm tysiącom Czarnych! Musi być nagroda za męstwo i wierność, musi być kara za podłość i zdradę! Jak mam nagrodzić tych, którzy polegli? Cenotafami? Napisami kutymi na obeliskach? Nie! Nagrodzę i uczczę poległych inaczej. Za ich krew, która wsiąkła w wydmy Attre, twoja krew, Yennefer, pocieknie przez deski szafotu.

— Nie jestem winna. Nie uczestniczyłam w spisku Vilgefortza.

— Dowody na to przedstawisz sędziom. Ja cię sądzić nie będę.

— Tyś mnie nie tylko już osądził. Tyś nawet wydał wyrok.

— Dość gadania! Powiedziałem, jutro o świcie pożeglujesz w kajdanach do Novigradu, przed królewski sąd. Po sprawiedliwą karę. A teraz daj mi słowo, że nie będziesz próbowała używać magii.

— A jeśli nie dam?

— Marquard, nasz czarodziej, zginął na Thanedd, nie mamy tu teraz magika, który mógłby wziąć cię pod kontrolę. Ale wiedz, że będziesz pod bezustanną obserwacją najlepszych łuczników Skellige. Jeśli choćby ręką ruszysz w podejrzany sposób, zostaniesz zastrzelona.

— Jasne — kiwnęła głową. - Daję więc słowo.

— Doskonale. Dziękuję. Żegnaj, Yennefer. Nie będę cię jutro odprowadzał.

— Crach.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wieża jaskółki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wieża jaskółki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andrzej Sapkowski - La Dama del Lago
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - La torre de la golondrina
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Żmija
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Blood of Elves
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Krew Elfów
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Pani jeziora
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Ostatnie życzenie
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Miecz przeznaczenia
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Czas pogardy
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski - Chrzest ognia
Andrzej Sapkowski
Отзывы о книге «Wieża jaskółki»

Обсуждение, отзывы о книге «Wieża jaskółki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x