• Пожаловаться

Andrzej Sapkowski: Wieża jaskółki

Здесь есть возможность читать онлайн «Andrzej Sapkowski: Wieża jaskółki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1997, ISBN: 83-7054-124-0, издательство: SuperNOWA, категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Andrzej Sapkowski Wieża jaskółki
  • Название:
    Wieża jaskółki
  • Автор:
  • Издательство:
    SuperNOWA
  • Жанр:
  • Год:
    1997
  • Город:
    Warszawa
  • Язык:
    Польский
  • ISBN:
    83-7054-124-0
  • Рейтинг книги:
    3 / 5
  • Избранное:
    Добавить книгу в избранное
  • Ваша оценка:
    • 60
    • 1
    • 2
    • 3
    • 4
    • 5

Wieża jaskółki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wieża jaskółki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czwarty tom tak zwanej "Sagi o wiedźminie". Ciri staje przed swoim przeznaczeniem. Drakkar wiozący Yennefer trafia w oko czarodziejskiego cyklonu. Czy wśród przyjaciół wiedźmina ukrywa się zdrajca? Czwarta, przedostatnia odłona epopei o świecie wiedźmina i wojnach, jakie nim wstrząsają. W zagubionej wśród bagien chacie pustelnika ciężko ranna Ciri powraca do zdrowia. Jej tropem podążają bezlitośni zabójcy z Nilfgaardu. Tymczasem drużyna Geralta, unikając coraz to nowych niebezpieczeństw, dociera wreszcie do ukrywjących się druidów. Czy wiedźminowi uda się odnaleźć Ciri? Jaką rolę odegra osnuta legendą Wieża Jaskółki?

Andrzej Sapkowski: другие книги автора


Кто написал Wieża jaskółki? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Wieża jaskółki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wieża jaskółki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— No, tak — powiedziała przez zaciśnięte zęby, odpychając klacz, usiłującą wsunąć jej nos za kołnierz. - Wszystko jasne. Ale ja muszę stąd uciekać, cholera! Po prostu muszę!

— Dokąd? — spytał chłodno.

Pomacała twarz, nadal siedząc na słomie obok upuszczonego siodła.

— Jak najdalej.

Kiwnął głową, jak gdyby odpowiedź satysfakcjonowała, wszystko czyniła jasnym i nie pozostawiała miejsca na domysły. Ciri wstała z trudem. Po siodło i uprząż nawet nie próbowała się schylać. Sprawdziła tylko, czy klacz ma siano i owies w żłobie, zaczęła wycierać grzbiet i boki konia wiechciem słomy. Vysogota czekał w milczeniu i doczekał się. Dziewczyna zatoczyła się na słup podtrzymujący strop, zbladła jak płótno. Bez słowa podał jej kostur.

— Nic mi nie jest. Tylko…

— Tylko w głowie ci się zakręciło, bo jesteś chora i słaba jak noworodek. Wracajmy. Musisz się położyć.

O zachodzie słońca, przespawszy ładnych kilka godzin, Ciri wyszła ponownie. Vysogota, wracając znad rzeki, natknął się na nią przy naturalnym jeżynowym żywopłocie.

— Nie odchodź zbyt daleko od chałupy — powiedział cierpko. - Po pierwsze, jesteś zbyt osłabiona…

— Czuję się lepiej.

— Po drugie, to niebezpieczne. Dookoła jest ogromne mokradło, nie kończące się pole trzcin. Nie znasz ścieżek, możesz zabłądzić lub utonąć w trzęsawisku.

— A ty — wskazała na worek, który taszczył — ścieżki znasz, oczywiście. I nawet niedaleko nimi chadzasz, a zatem mokradło wcale nie jest takie wielkie. Garbujesz skóry, aby żyć, jasne. Kelpie, moja klacz, ma owies, a pola tu nie widzę. My jedliśmy kurę i krupy. I chleb. Prawdziwy chleb, nie podpłomyki. Chleba nie dostałbyś od trapera. A zatem w okolicy jest wieś.

— Bezbłędnie wydedukowane — potwierdził spokojnie. - Rzeczywiście, dostaję prowianty z najbliższej wsi. Najbliższej, ale wcale nie bliskiej, leżącej na skraju bagien. Mokradło przylega do rzeki. Wymieniam skóry na żywność, którą przywożą mi łodzią. Chleb, kaszę, mąkę, sól, ser, czasami królika lub kurę. Czasami wiadomości.

Nie doczekał się pytania, więc kontynuuował.

— Wataha konnych w pościgu dwukrotnie była w osadzie. Za pierwszym razem ostrzegano, by cię nie ukrywać, grożono chłopom mieczem i ogniem, jeśli zostaniesz w osadzie schwytana. Za drugim obiecywano nagrodę za odnalezienie trupa. Twoi prześladowcy są przekonani, że leżysz martwa w lasach, w jakimś jarze czy wądole.

— I nie spoczną — mruknęła — dopóki nie odnajdą zwłok. Wiem o tym dobrze. Muszą mieć dowód, że nie żyję. Bez tego dowodu nie zrezygnują. Będą szperać wszędzie. Wreszcie trafią i tutaj…

— Bardzo im zależy — zauważył. - Powiedziałbym, niezwykle im zależy…

Zacięła usta.

— Nie lękaj się. Odjadę, zanim mnie tu znajdą. Nie narażę cię… Nie bój się.

— Skąd przypuszczenie, że się boję? - wzruszył ramionami. - Że jest powód, by się lękać? Tutaj nikt nie trafi, nikt cię tu nie wyśledzi. Jeśli jednak ty wystawisz nos z trzcin, trafisz twoim prześladowcom prosto w ręce.

— Innymi słowy — podrzuciła hardo głowę — muszę tu zostać? To chciałeś powiedzieć?

— Nie jesteś więźniem. Możesz odjechać, gdy zechcesz. Dokładniej: gdy zdołasz. Ale możesz też zostać u mnie i przeczekać. Ścigający zniechęcą się kiedyś. Zawsze się zniechęcają, prędzej lub później. Zawsze. Możesz mi wierzyć. Znam się na tym.

Jej zielone oczy błysnęły, gdy spojrzała na niego.

— Zresztą — powiedział szybko, wzruszając ramionami i uciekając przed jej wzrokiem — uczynisz, jak zechcesz. Powtarzam, nie więżę cię tu.

— Dzisiaj chyba jednak nie odjadę — prychnęła. - Słaba jestem… I zaraz słońce zajdzie… A ja przecież nie znam ścieżek. Chodźmy więc do chaty. Zmarzłam.

— Powiedziałeś, że leżałam u ciebie sześć dób. To jest prawda?

— Dlaczego miałbym kłamać?

— Nie unoś się. Staram się doliczyć dni… Ja uciekłam… Zraniono mnie… w dzień Zrównania. Dwudziestego trzeciego września. Jeśli wolisz liczyć według elfów, ostatniego dnia Lammas.

— To niemożliwe.

— Dlaczego miałabym kłamać? - krzyknęła i jęknęła, chwytając się za twarz. Vysogota patrzyła na nią spokojnie.

— Nie wiem, dlaczego — powiedział zimno. - Ale ja byłem kiedyś lekarzem, Ciri. Dawno temu, ale nadal umiem odróżnić ranę zadaną przed dziesięcioma godzinami od rany zadanej przed czterema dniami. Znalazłem cię dwudziestego siódmego września. Zraniona zostałaś więc dwudziestego szóstego. Trzeciego dnia Velen, jeśli wolisz liczyć według elfów. Trzy dni po Ekwinokcjum.

— Zostałam zraniona w samo Ekwinokcjum.

— To nie jest możliwe, Ciri. Musiałaś pomylić daty.

— Na pewno nie. To ty masz tu jakiś przestarzały pustelniczy kalendarz.

— Niech ci będzie. Aż tak wielkie ma to znaczenie?

— Nie. Nie ma żadnego.

Trzy dni później Vysogota zdjął ostatnie szwy. Miał wszelkie powody, by być zadowolony i dumny ze swego dzieła — linia zszycia była równa i czysta, nie należało obawiać się tatuażu wrośniętym w ranę brudem. Satysfakcję psuł jednak chirurgowi widok Ciri, w posępnym milczeniu kontemplującej szramę w ustawianym pod różnymi kątami zwierciadle i usiłującej zakrywać ją — bezskutecznie — zaczesywanymi na policzek włosami. Blizna szpeciła. Fakt był faktem. Nie było na to rady. W niczym nie mogło pomóc udawanie, że jest inaczej. Wciąż czerwona, napuchnięta jak powróz, napunktowana śladami ukłuć igły i poznaczona odciskami nitek, szrama wyglądała iście makabrycznie. Ten stan miał szansę ulegać stopniowej i nawet szybkiej poprawie. Vysogota wiedział jednak, że nie było żadnych szans na to, by blizna znikła i przestała szpecić.

Ciri czuła się znacznie lepiej, ale ku zdziwieniu i zadowoleniu Vysogoty w ogóle nie mówiła o odjeździe. Wywiodła z obórki swą karą Kelpie — Vysogota wiedział, że na Północy nazwę «kelpie» nosił morszczyniec, groźny potwór morski, wedle przesądu mogący przybrać postać pięknego rumaka, delfina a nawet urodziwej kobiety, w rzeczywistości zaś zawsze wyglądający jak kupa zielska. Ciri osiodłała klacz i kilkakrotnie obkłusowała podwórko i chatę dookoła, po czym Kelpie wróciła do obórki, by dotrzymywać towarzystwa kozie, Ciri zaś do chaty, by dotrzymywać towarzystwa Vysogocie. Pomagała mu nawet — prawdopodobnie z nudów — w pracy przy skórach. Gdy on segregował nutrie według rozmiarów i odcieni, ona dzieliła piżmaki na grzbieciki i brzuszki, rozcinając skórki wzdłuż wprowadzanej do środka deszczułki. Palce miała nad wyraz zręczne.

Waśnie przy tym zajęciu doszło między nimi do dość dziwnej rozmowy.

— Nie wiesz, kim jestem. Nawet się nie domyślasz, kim jestem.

Kilkakrotnie powtórzyła to banalne stwierdzenie i rozdrażniła go tym lekko. Rzecz jasna, nie dał po sobie poznać rozdrażnienia — uwłaczało by mu, gdyby zdradził swe uczucia przed taką smarkulą. Nie, do tego dopuścić nie mógł, nie mógł też zdradzić ciekawości, która go drążyła.

Ciekawości w sumie bezzasadnej, bo przecież bez trudu mógł się domyślić, kim była. W czasach Vysogoty młodzieżowe bandy również nie były rzadkością. Lata, które minęły, nie mogły też wyeliminować magnetycznej siły, z jaką takie szajki przyciągały żądną przygód i silnych wrażeń szczeniaterię. Nader często na jej zgubę. Smarkacze wykręcający się blizną na twarzy mogli mówić o szczęściu — na tych mniej szczęśliwych czekały tortury, stryczek, hak lub pal.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wieża jaskółki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wieża jaskółki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Andrzej Sapkowski: Chrzest ognia
Chrzest ognia
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski: Czas pogardy
Czas pogardy
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski: Pani jeziora
Pani jeziora
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski: Krew Elfów
Krew Elfów
Andrzej Sapkowski
Andrzej Sapkowski: La torre de la golondrina
La torre de la golondrina
Andrzej Sapkowski
Отзывы о книге «Wieża jaskółki»

Обсуждение, отзывы о книге «Wieża jaskółki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.