• Пожаловаться

Orson Card: Siódmy syn

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card: Siódmy syn» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1993, ISBN: 83-7180-558-6, издательство: Prószyński i S-ka, категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Orson Card Siódmy syn
  • Название:
    Siódmy syn
  • Автор:
  • Издательство:
    Prószyński i S-ka
  • Жанр:
  • Год:
    1993
  • Город:
    Warszawa
  • Язык:
    Польский
  • ISBN:
    83-7180-558-6
  • Рейтинг книги:
    4 / 5
  • Избранное:
    Добавить книгу в избранное
  • Ваша оценка:
    • 80
    • 1
    • 2
    • 3
    • 4
    • 5

Siódmy syn: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Siódmy syn»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

…W rozsądnym świecie na pewno nic by się nie stało. Ale bajarz wiedział już, że ten świat wcale nie jest rozsądny. Alvin Junior miał potężnego, niewidzialnego wroga, który nie przegapił okazji. Bajarz skoczył do przodu. Poczuł, jak drgnęła ziemia pod stopami, jak zapadł się ubity grunt. Niewiele, parę centymetrów, ale wewnętrzna krawędź kamienia obniżyła się właśnie o taki kawałek. W rezultacie szczyt wielkiego kręgu przesunął się o ponad pół metra i tak szybko, że nic już nie mogło go zahamować. Za chwilę młyński kamień runie na swoje miejsce na fundamencie, a Alvin Junior zostanie pod spodem, zmielony jak ziarno… Powieść nominowana w 1988 do nagrod Hugo, World Fantasy Award oraz Locus za najlepszą powieść fantasy.

Orson Card: другие книги автора


Кто написал Siódmy syn? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Siódmy syn — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Siódmy syn», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie: farmer i jego duzi chłopcy zostaną na noc. Mała Peggy była przecież córką oberżysty, prawda? Mali Indianie uczą się polować, Murzyniątka nosić ciężary, dzieci farmerów przewidywać pogodę, a córka oberżysty umie poznać, którzy goście zostaną na noc, zanim jeszcze oni sami o tym wiedzą.

Konie tupały w stajni, parskały i ostrzegały się nawzajem przed burzą. W każdej grupie koni, myślała mała Peggy, musi być jeden wyjątkowo głupi, a pozostałe tłumaczą mu, co się dzieje. Wielka burza, mówiły. Wszystkie przemokniemy, jeżeli błyskawica wcześniej nas nie trafi. A ten głupi ciągle nie rozumiał i powtarzał w kółko: Co to za hałas? Co to za hałas?

A potem niebo otworzyło się szeroko i wylało na ziemię całą wodę. Chlusnęła tak mocno, że pozrywała liście z drzew. Przez gęstą ulewę mała Peggy nie widziała nawet kuźni. Pomyślała, że może woda zmyła kuźnię do strumienia. Dziadunio opowiadał jej kiedyś, że strumień płynie wprost do Hatrack, Hatrack wlewa się do Hio, a Hio pcha się przez lasy do Mizzipy, która spływa już do samego morza. Dziadunio tłumaczył też, jak to morze pije tyle wody, że aż dostaje niestrawności i odbija mu się najgłośniej na świecie. To, co wychodzi, to właśnie chmury. Czkawka morza. A teraz kuźnia pożegluje tą drogą, zostanie połknięta i wyczknięta, a kiedyś, gdy Peggy będzie się zajmować własnymi sprawami, jakaś chmura otworzy się i wypluje kuźnię. A w niej eleganckiego Makepeace'a Smitha dzyń dzyń dzyniącego jak zwykle.

Po chwili deszcz zelżał odrobinę i mała Peggy spojrzała w dół, żeby sprawdzić, czy kuźnia jeszcze tam stoi. Ale zobaczyła coś zupełnie innego. Zobaczyła iskierki ognia daleko w lesie, w dole strumienia, w stronę Hatrack. Niedaleko brodu, chociaż dzisiaj bród był nie do przejścia. Nie w tej ulewie. Iskry, wiele iskier, a ona wiedziała, że każda z nich jest człowiekiem. Nie musiała już właściwie o tym myśleć, kiedy patrzyła uważnie na płomienie ich serc. Może to przyszłość, może przeszłość — wszystkie wizje żyły wspólnie w płomieniach serc.

To, co widziała teraz, było takie samo we wszystkich sercach tych ludzi. Wóz na środku Hatrack, wzbierająca woda, a na wozie wszystko co mieli na świecie.

Mała Peggy nie mówiła wiele, ale wszyscy wiedzieli, że jest żagwią, więc słuchali, kiedy opowiadała o kłopotach. Zwłaszcza takich. Pewno, osady w tej okolicy były już stare, sporo starsze od małej Peggy. Ale nikt nie zapomniał, że wóz porwany przez wodę tu strata dla wszystkich.

Pędem zbiegła ze wzgórza; przeskakiwała nory świstaków i zjeżdżała po błocie w bardziej stromych miejscach. Dlatego stanęła w drzwiach kuźni, nim minęło choćby dwadzieścia sekund. Farmer z Zachodniego Rozstaja chciał, żeby zaczekała, aż skończy opowiadać o gorszych burzach, które w życiu widywał, Ale Makepeace wiedział o małej Peggy Wysłuchał uważnie, a potem kazał chłopcom siodłać konie, podkute czy nie, bo ludzie utknęli w brodzie i nie ma czasu na głupstwa. Mała Peggy nie zdążyła nawet zobaczyć, jak odjeżdżają — Makepeace posłał ją do domu, żeby zawiadomiła ojca, wszystkich robotników i gości. Nie było wśród nich ani jednego, który kiedyś nie załadowałby na wóz wszystkiego co miał na tym świecie, i nie wyruszył na zachód przez górskie drogi, do tej puszczy. Ani jednego, który nie czuł kiedyś, jak rzeka wsysa ten wóz i chce go porwać.

Wszyscy zebrali się od razu. Tak właśnie wtedy bywało. Ludzie zauważali cudze kłopoty równie szybko, jak własne.

Rozdział 4

Hatrack

Vigor dowodził chłopcami, którzy próbowali pchać wóz, a Eleanor popędzała konie. Alvin Miller jedną po drugiej przenosił dziewczynki w bezpieczne miejsce na brzegu. Prąd był diabłem i szeptał: Porwę twoje dzieci, porwę je wszystkie, ale Alvin odpowiadał: Nie. Każdym mięśniem swego ciała zaprzeczał groźnym słowom, każdym mięśniem prącym ku brzegowi, Aż wreszcie przemoczone dziewczynki stały na wzniesieniu, a woda spływała im po twarzach niby łzy wszelkich zgryzot tego świata.

Przeniósłby także Faith razem z dzieckiem w jej brzuchu i całą resztą, ale nie chciała się ruszyć. Siedziała w wozie, zapierając się o burty i meble, a platforma kołysała się i podskakiwała. Trzaskały błyskawice i pękały konary drzew; jeden z nich rozerwał płótno i woda chlusnęła do wnętrza wozu, ale Faith trzymała się pobielałymi z wysiłku palcami, patrząc nieruchomo przed siebie. To spojrzenie mówiło wyraźnie, że Alvin w żaden sposób nie zdoła jej namówić, by wyszła. Był tylko jeden sposób, by wyciągnąć z rzeki Faith i nie narodzone dziecko: ruszyć ten przeklęty wóz.

— Tato! Konie nie mają się o co zaprzeć! — krzyknął Vigor. — Potykają się tylko i w końcu któryś złamie nogę!

— Nie wydostaniemy się bez koni!

— Konie to już coś. Jeśli je tu zostawimy, stracimy i konie, i wóz.

— Mama nie chce zejść z wozu!

Dostrzegł zrozumienie we wzroku syna. Rzeczy w wozie nie były warte, by ryzykować dla nich życiem. Mama tak.

— Mimo wszystko — nie ustępował chłopak. — Na brzegu konie pociągną mocniej. Tu, w wodzie, nic nie pomogą.

— Niech chłopcy je wyprzęgną. Ale najpierw przywiąż linę do drzewa, żeby przytrzymać wóz.

Nie minęły nawet dwie minuty, a już Wastenot i Wantnot byli na brzegu i mocowali linę do tęgiego pnia. David i Measure wiązali drugą do końskiej uprzęży, a Calm odcinał rzemienie, łączące zaprzęg z wozem. Dobre chłopaki; robili dokładnie to co trzeba. Vigor wydawał rozkazy, gdy Alvin mógł tylko patrzeć, stojąc bezradnie z tyłu. Pilnował Faith, która starała się nie rodzić, nie na rzece, próbującej porwać ich wszystkich do piekła.

Nieduża rzeczka, zapewniał Vigor, ale potem nadpłynęły chmury, lunął deszcz i Hatrack stała się sporą rzeką. Nawet wtedy jednak wydawała się łatwa do przejścia. Konie ciągnęły mocno i Alvin właśnie powiedział do Calma, który trzymał lejce: „Dojechaliśmy w ostatniej chwili”, kiedy to woda oszalała. Prąd niósł dwa razy silniej, spieniły się fale. Konie wpadły w panikę, straciły orientację i zaczęły szarpać w różne strony. Chłopcy skoczyli, żeby doprowadzić je do brzegu, ale wóz stracił już rozpęd, a koła zapadły się w muł i utknęły. Tak, jakby rzeka wiedziała, że nadjeżdżają i zachowała całą wściekłość na moment, gdy znajdą się w samym środku i nie będą mogli uciec.

— Uwaga! Uwaga! — wrzasnął z brzegu Measure.

Alvin spojrzał w górę, żeby sprawdzić, jakie nowe diabelstwo wymyśliła rzeka. Zobaczył płynące z prądem całe drzewo, niby taran kierujące swe korzenie w środek wozu — dokładnie w to miejsce, gdzie siedziała Faith, z trudem hamująca poród. Alvin nie potrafił jej pomóc, w żaden sposób nie potrafił. Mógł tylko ile sił w płucach wykrzykiwać imię żony. Może w głębi serca wierzył, że póki utrzyma na wargach jej imię, utrzyma i ją przy życiu. Ale nie miał nadziei. Żadnej.

Lecz Vigor nie wiedział, że nie ma nadziei. Skoczył, gdy pień dzieliło od wozu nie więcej niż pięć metrów. Trafił tuż powyżej korzeni. Siła jego skoku odchyliła nieco kłodę, potem okręciła, okręciła i odchyliła od wozu. Oczywiście, drzewo wciągnęło Vigora pod wodę — ale korzenie minęły wóz, a pień bokiem zahaczył o burtę.

Potem spłynął do brzegu i huknął o zagłębiony w ziemi głaz. Alvin stał dwadzieścia metrów dalej, ale od tego dnia pamiętał wszystko, jakby był tuż obok: drzewo walące o kamień i Vigora między nimi. Tylko ułamek sekundy, długi jak całe życie; rozszerzone zdziwieniem oczy syna, krew płynąca z ust i plamiąca drzewo, które go zabiło. Potem Hatrack pchnęła pień w prąd wody. Vigor zniknął pod powierzchnią. Pozostała tylko wplątana w korzenie ręka; wyglądało to, jakby sąsiad machał na pożegnanie po krótkiej wizycie.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Siódmy syn»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Siódmy syn» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Отзывы о книге «Siódmy syn»

Обсуждение, отзывы о книге «Siódmy syn» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.