Gene Wolfe - Cień kata

Здесь есть возможность читать онлайн «Gene Wolfe - Cień kata» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Iskry, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Cień kata: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Cień kata»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ziemia się starzeje, a słońce gaśnie. Mroczny, chylący się ku upadkowi świat walczy o przetrwanie. Główny bohater, Severian, czeladnik w znienawidzonym powszechnie bractwie katów, łamie złożoną swej konfraterni przysięgę i za karę zostaje wygnany do odległego miasta.
Severian, odziany w kruczoczarny płaszcz, z ogromnym katowskim mieczem na ramieniu, wyrusza w niebezpieczną długą podróż.
Pierwsza powieść z cyklu Księga Nowego Słońca, uważanego za jeden z najlepszych cyklów fantasy dwudziestego wieku.

Cień kata — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Cień kata», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wydawało się, że to naprawdę ona, dokładnie taka, jaką ją zapamiętałem — tajemnicą pozostawał jedynie sposób, w jaki udało się jej uciec. Raczej rozsądek niż obraz, który widziałem, przekonały mnie, że jednak się mylę. Nie wiem, czy zdołałbym wychwycić jakiekolwiek różnice, gdyby stanęły obok siebie; tyle tylko, że ta kobieta była nieco niższa.

— A więc ją wybierasz — powiedział nasz gospodarz. Nie mogłem sobie przypomnieć, żebym cokolwiek mówił.

Roche wydobył skórzaną sakiewkę i oznajmił, że zapłaci za nas obu. Przyglądałem się, jak wydobywa monety, spodziewając się błysku crisos, ale nie dostrzegłem nic oprócz kilku asimi.

„Kasztelanka Thecla” dotknęła mojej dłoni. Zapach jej perfum był znacznie intensywniejszy od tych, których używała prawdziwa Thecla, ale była to ta sama kompozycja, która kojarzyła mi się z wonią palonych płatków róży.

— Chodź — powiedziała.

Poszedłem za nią, najpierw przez słabo oświetlony i niezbyt czysty korytarz, a potem w górę po wąskich schodach. Zapytałem, jak wiele dam dworu przebywa w tym pałacu, a ona przystanęła na chwilę, obrzucając mnie spod oka szybkim spojrzeniem. Jej twarz wypełniona była czymś, co mogło być zaspokojoną próżnością, miłością albo tym skrytym uczuciem, które opanowuje nas wówczas, gdy to, co było do tej pory współzawodnictwem, staje się wyłącznie naszym popisem.

— Dzisiejszego wieczoru bardzo niewiele. To przez ten śnieg. Ja przyjechałam saniami z Gracią. Skinąłem głową. Wiedziałem wystarczająco dużo, żeby domyśleć się, że przyszła na piechotę z jakiegoś domostwa przy jednej z pobliskich, nędznych uliczek, chroniąc włosy pod narzuconym na nie szalem i czując przez podeszwy starych butów ukąszenia mrozu. Mimo to jej słowa wydały mi się znacznie ważniejsze niż rzeczywistość — ujrzałem nagle spocone rumaki pędzące przez śnieg znacznie szybciej od jakiejkolwiek maszyny i ciemne na tle czerwonych, pluszowych siedzeń sylwetki pięknych, młodych kobiet, przyozdobionych klejnotami i otulonych w drogocenne futra.

— Dlaczego nie idziesz?

Doszła już do szczytu schodów, niknąc mi niemal z oczu. Ktoś coś do niej powiedział, mówiąc „moja najdroższa siostro”, a kiedy wspiąłem się o kilka stopni wyżej, zobaczyłem kobietę bardzo podobną do tej o twarzy w kształcie serca i w nasuniętym na czoło kapturze, która była tamtej nocy z Vodalusem. Ona jednak nie zwróciła na mnie uwagi i kiedy tylko zrobiłem jej miejsce, zbiegła szybko na dół.

— Widziałeś, co mógłbyś mieć, gdybyś zażądał pokazania jeszcze jednej z nas. — Uśmiech, taki sam jak ten, który zdążyłem już dobrze poznać, igrał w kąciku zmysłowych ust.

— I tak wybrałbym ciebie.

— To naprawdę zabawne. Chodź, chodź ze mną, nie będziesz przecież stał bez końca w korytarzu. Zachowałeś kamienną twarz, ale oczy o mało nie wyszły ci z orbit. Jest piękna, nieprawdaż? Przypominająca Theclę kobieta otworzyła drzwi i znaleźliśmy się w małej sypialni, w której stało olbrzymich rozmiarów łóżko. Z sufitu na srebrnym łańcuchu zwieszała się kadzielnica, zaś w rogu stał świecznik o różowych kloszach. Oprócz tego w pokoju znajdowała się jeszcze niewielka toaletka z lustrem i wąska szafa, toteż tylko z wielkim trudem mogły tam jeszcze zmieścić się dwie osoby.

— Czy chciałbyś sam mnie rozebrać?

Skinąłem głową i postąpiłem krok w jej stronę.

— W takim razie muszę cię ostrzec, żebyś uważał na moją suknię. — Odwróciła się do mnie plecami. Rozpina się z tyłu. Zacznij od samej góry, od zapinki na karku. Jeżeli zbyt się podniecisz i coś podrzesz, każą ci za to zapłacić, więc żebyś nie mówił, że nikt cię o tym nie uprzedzał.

Moje palce odnalazły małą haftkę i rozpięły ją. — Sądziłem; kasztelanko, że masz wiele sukien.

— Oczywiście, że mam. Ale nie myślisz chyba, że chciałabym wrócić do Domu Absolutu w podartym stroju?

— Z pewnością masz tutaj jeszcze inne.

— Tak, ale niewiele. Kiedy mnie nie ma, zawsze ktoś ich używa.

Materiał, który w komnacie z fałszywymi kolumnami wydawał mi się taki piękny i bogaty, w dotyku okazał się tandetny i cienki.

— Żadnych atłasów, jak się domyślam — powiedziałem, rozpinając kolejną haftkę. — Żadnych jedwabi ani pereł.

— Oczywiście.

Cofnąłem się o krok, opierając się niemal plecami odrzwi. Nie było w niej nic z Thecli. Złudzenie polegało na nieznacznym podobieństwie gestów i stroju. Znajdowałem się w małym, chłodnym pokoju spoglądając na kark i nagie ramiona jakiejś biednej dziewczyny, której rodzice przyjmą pewnie z radością część taniego srebra Roche'a, udając, że nie wiedzą, gdzie i w jaki sposób spędziła noc ich córka.

— Nie jesteś kasztelanką Theclą — powiedziałem. — Co ja tutaj robię?

Ton mojego głosu zawierał chyba więcej, niż mówiły słowa. Odwróciła się do mnie i cienki materiał zsunął się z jej piersi — . Przez twarz dziewczyny przemknął grymas strachu; musiała już kiedyś znaleźć się w podobnej sytuacji i zapewne skończyło się to dla niej niezbyt przyjemnie.

— Jestem Theclą — odparła — jeżeli chcesz, żebym nią była. Uniosłem dłoń.

— Są tu ludzie, którzy mają za zadanie mnie chronić — dodała pospiesznie. — Wystarczy, że krzyknę. Uderzysz mnie raz, ale nie zdążysz zrobić tego po raz drugi.

— Nieprawda.

— Właśnie, że prawda. Jest ich trzech.

— Nie ma nikogo. Całe piętro jest puste i zimne; myślisz, że nie zauważyłem, jak tu jest cicho? Roche został ze swoją dziewczyną na dole i pewnie dostał lepszy pokój, bo to on płacił. Kobieta, którą spotkaliśmy na schodach właśnie wychodziła i chciała jeszcze tylko zamienić z tobą kilka słów. — Chwyciłem ją za biodra i uniosłem w górę. — Krzycz. Nikt nie przyjdzie. — Nie odezwała się. Posadziłem ją na łóżku i sam usiadłem obok niej.

— Jesteś zły, bo nie jestem Theclą. A mogłam nią być dla ciebie. Jeszcze mogę. — Zdjęła mi z ramion płaszcz i rzuciła go na podłogę. — Jesteś bardzo silny.

— Wcale nie. — Wiedziałem doskonale, że niektórzy z chłopców, którzy tak się mnie bali, byli znacznie silniejsi ode mnie.

— Bardzo silny. Czy nie dość silny, żeby chociaż na chwilę zapanować nad rzeczywistością?

— O czym mówisz?

— Słabi ludzie wierzą w to, co im zostanie narzucone, a mocni w to, w co chcą uwierzyć, sprawiając, że staje się to rzeczywistością. Kim jest Autarcha jak nie człowiekiem, który wierzy w to, że jest Autarchą i zmusza innych, żeby w to wierzyli?

— Nie jesteś kasztelanką Theclą — powtórzyłem.

— Nie rozumiesz, że ona też nią nie jest? Ta, której zapewne nigdy nie spotkałeś… Nie, widzę, że się mylę. Czy byłeś kiedyś w Domu Absolutu?

Jej małe, ciepłe dłonie ściskały moją prawą rękę. Pokręciłem głową.

— Czasem klienci mówią, że tam byli. Zawsze sprawia mi przyjemność słuchanie ich opowieści.

— A byli tam? Naprawdę?

Wzruszyła ramionami.

— Chciałam tylko powiedzieć, że kasztelanka Thecla nie jest tą kasztelanką Theclą, o której myślisz i marzysz i która jest jedyną, która cię obchodzi. Ja także nią nie jestem. Czy w takim razie istnieje między nami jakaś różnica?

— Chyba żadna. Mimo to wszyscy pragniemy dostrzec to, co jest naprawdę realne — powiedziałem zdejmując ubranie. — Dlaczego? Być może dlatego, że wszystkich nas przyciąga idea boskości. Tylko to jest realne, tak twierdzą święci mężowie.

Ucałowała moje usta, wiedząc już, że zwyciężyła.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Cień kata»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Cień kata» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Cień kata»

Обсуждение, отзывы о книге «Cień kata» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x