Naomi Novik - Smok Jego Królewskiej Mości

Здесь есть возможность читать онлайн «Naomi Novik - Smok Jego Królewskiej Mości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2007, ISBN: 2007, Издательство: Rebis, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Smok Jego Królewskiej Mości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Smok Jego Królewskiej Mości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pierwszy tom cyklu „Temeraire” — niezwykłego połączenia fantasy i powieści historycznych z czasów napoleońskich.
Załoga
przechwytuje francuską fregatę i odkrywa na jej pokładzie drogocenny ładunek — jajo rzadkiego smoka, gotowego niemal do wyklucia. Wskutek zrządzenia losu kapitan Will Laurence zostaje opiekunem stworzenia i nadaje mu imię Temeraire. Musi zapomnieć o dawnym życiu, porzucić służbę we flocie, wstąpić do Korpusu Powietrznego, brytyjskiej jednostki smoków, i przejść wyjątkowo intensywne szkolenie bojowe. Napoleon bowiem szykuje już śmiałą inwazję na Anglię przy użyciu własnych sił powietrznych…
Powieść zdobyła Compton Crook Award w 2007.
Nominowana do nagrody Hugo w 2007.

Smok Jego Królewskiej Mości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Smok Jego Królewskiej Mości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W wolnych chwilach żałował, że musiał porzucić życie na okręcie, lecz opieka nad Temeraire’em zajmowała mu większość czasu, a na obiad zawsze mógł pójść do miasta. Często spotykał się z Rileyem, innymi oficerami lub znajomymi z miasta, których poznał w czasie służby, tak więc rzadko spędzał wieczór samotnie. Noce też były przyjemne, choć z powodu odległości musiał wracać do domku dość wcześnie. Wśród lokalnych mieszkańców wypatrzył Fernao, milczącego mężczyznę o poważnej twarzy, który nie przestraszył się smoka i przygotowywał znośne śniadania i kolacje.

Temeraire przeważnie przesypiał upalne dni podczas jego pobytu w mieście i budził się po zachodzie słońca. Po kolacji Laurence zwykle siadywał przed domem i czytał smokowi przy świetle latarni. Wcześniej czytanie nie należało do jego ulubionych rozrywek, lecz upodobanie Temeraire’a do książek okazało się zaraźliwe i Laurence z zadowoleniem pomyślał, że smok najprawdopodobniej będzie zachwycony nową książką, która traktowała o drogich kamieniach i ich wydobyciu, chociaż jego samego ten temat zupełnie nie interesował. Nie takie życie sobie wymarzył, ale przynajmniej na razie nie ucierpiał materialnie wskutek zmiany statusu, a Temeraire stawał się nadspodziewanie dobrym kompanem.

Laurence zatrzymał się w kawiarni i napisał krótki list do sir Edwarda, w którym podał swój adres, wyjaśnił pokrótce okoliczności i poprosił o spotkanie. Wysłał list na Porto Moniz przez posłańca, którego poprosił o pośpiech, wręczając mu dodatkowe pół korony. Oczywiście o wiele szybciej byłoby po prostu polecieć na drugi koniec wyspy, lecz uznał, że nie można tak znienacka lądować na smoku przed czyimś domem. Miał czas, ponieważ odpowiedź z Gibraltaru z instrukcjami dotyczącymi służby powinna nadejść najwcześniej za tydzień.

Jednak następnego dnia miał przybyć kurier, co mu przypomniało o niedopełnionym obowiązku: nie napisał jeszcze do ojca. Nie mógł pozwolić, żeby jego rodzice dowiedzieli się o zmianach w jego życiu od osób trzecich albo z notatki w „Gazette”, która z pewnością zostanie zamieszczona, tak więc z niechęcią usadowił się z dzbankiem świeżej kawy pod ręką i zabrał się do pisania listu.

Nie bardzo wiedział, jak to wyrazić. Lord Allendale nie należał do czułych rodziców, za to przywiązywał dużą wagę do etykiety. W jego mniemaniu armia i Marynarka stanowiły wątpliwy substytut kariery kościelnej dla zubożałego młodszego syna; służba w Korpusie była dla niego równie podła jak zawód kupca, więc na pewno jej nie poprze ani nie zaakceptuje. Laurence zdawał sobie sprawę, że ma odmienne zdanie na temat obowiązku; ojciec bez wątpienia by mu powiedział, że przez wzgląd na nazwisko powinien był się trzymać z daleka od smoka i dać sobie spokój z jakimś błędnym pojęciem służby.

Ale bardziej obawiał się reakcji matki, ponieważ ona bardzo go kochała i zmartwi się z uwagi na jego dobro. Ponadto przyjaźniła się z lady Galman, więc wszystko, co umieści w liście, dotrze też do Edith. Nie potrafił jednak napisać listu w taki sposób, by uspokoić oboje rodziców, nie prowokując ojca, tak więc ograniczył się do drętwej, oficjalnej notatki, w której przedstawił suche fakty bez upiększeń, unikając jakichkolwiek narzekań. Wiedział, że nic lepszego nie wymyśli, a mimo to zapieczętował list z niezadowoleniem, zanim zaniósł go posłańcowi.

Uporawszy się z tym trudnym zadaniem, skierował kroki z powrotem do hotelu, w którym wcześniej wynajął pokój, bo zamierzał podjąć kolacją Rileya, Gibbsa i innych znajomych w podzięce za ich gościnę na okręcie. Dochodziła dopiero druga i sklepy były wciąż otwarte; oglądał wystawy, by przestać myśleć o tym, jak na nowiny zareaguje jego rodzina i najbliżsi przyjaciele, i w pewnym momencie zatrzymał się przed niedużym lombardem.

Złoty łańcuch był absurdalnie ciężki, nie nadający się dla kobiety, i zbyt krzykliwy dla mężczyzny: na jego grubych, kwadratowych ogniwach wisiały na przemian płaskie tarcze i małe perłowe kulki. Laurence podejrzewał, że łańcuch musi być drogi choćby ze względu na sam metal i perły, a już na pewno żądano za niego więcej, niż powinien wydać, skoro teraz, straciwszy perspektywy na pryzowe, musi być oszczędny. Mimo to wszedł do sklepu; naszyjnik rzeczywiście był za drogi.

— W takim razie, sir, może ten będzie dobry? — zaproponował właściciel lombardu, pokazując mu inny łańcuch, bardzo podobny do pierwszego, lecz bez tarcz i o trochę cieńszych ogniwach. Również był drogi, kosztował prawie połowę tego co poprzedni, ale Laurence go kupił i zaraz potem poczuł się trochę głupio.

Wieczorem podarował łańcuch Temeraire’owi i zdziwił się trochę, widząc, jak bardzo smok się ucieszył. Temeraire chwycił w łapy prezent i już się z nim nie rozstawał; oglądał go w blasku świecy, podziwiając, jak złoto i perły lśnią w świetle, kiedy Laurence czytał mu książkę. Zasnął z łańcuchem owiniętym wokół pazurów, a następnego dnia, zanim zaczęli latać, poprosił Laurence’a, aby przymocował go do uprzęży.

Po tak zadziwiającym zachowaniu smoka Laurence tym bardziej ucieszył się z entuzjastycznego zaproszenia sir Edwarda, które czekało na nich, kiedy wrócili z porannego lotu. Fernao przyniósł im wiadomość na pole, gdy tylko wylądowali, a Laurence odczytał jej treść na głos: dżentelmen przyjmie ich w najbardziej dogodnym dla nich czasie, a można go znaleźć na plaży w pobliżu basenów.

— Nie jestem zmęczony — rzekł Temeraire, który pragnął się dowiedzieć czegoś o swoim pochodzeniu równie mocno jak Laurence. — Możemy tam polecieć od razu, jeśli chcesz.

Temeraire rzeczywiście był coraz bardziej wytrzymały. Laurence uznał, że w razie potrzeby mogą zrobić odpoczynek, i zaraz wspiął się z powrotem na grzbiet smoka, nawet się nie Przebrawszy. Temeraire zagarniał powietrze obszernymi ruchami skrzydeł, wkładając w to wiele wysiłku, tak że wyspa przesuwała się szybko pod nimi, a Laurence przywarł do jego szyi, mrużąc oczy przed wiatrem.

Po niecałej godzinie zaczęli opadać spiralnie w dół, strasząc plażowiczów i sprzedawców, aż wreszcie opadli na skalisty brzeg. W pierwszej chwili Laurence nieco się przestraszył, lecz zaraz potem pomyślał, że jeśli tamci są na tyle głupi, by wyobrażać sobie, że zaprzężony smok może wyrządzić im krzywdę, to już nie jego wina, więc tylko poklepał Temeraire’a po szyi, rozwiązał rzemienie i zsunął się na ziemię.

— Zostań tu, a ja poszukam sir Edwarda — powiedział.

— Dobrze — odparł Temeraire z roztargnieniem, bo już uporczywie przyglądał się głębokim skalistym przybrzeżnym basenom, otoczonym dziwnymi skałami i wypełnionym krystalicznie czystą wodą.

Nietrudno było znaleźć sir Edwarda, ponieważ ten, zauważywszy pierzchający tłum, sam ruszył w ich stronę i pozostał jedyną osobą w polu widzenia, kiedy Laurence uszedł jakieś ćwierć mili. Zaczęli od uścisku dłoni i wymiany uprzejmości, choć obaj pragnęli jak najszybciej przejść do rzeczy, dlatego gdy Laurence zaproponował, aby wrócili do Temeraire’a, sir Edward przystał na to z ochotą.

— Niezwykłe i czarujące imię — powiedział, nieświadomie odbierając Laurence’owi animusz. — Przeważnie smokom nadaje się łacińskie imiona, bardzo ekstrawaganckie, ale w końcu większość awiatorów bierze do ręki uprząż w młodym wieku i ma skłonność do przesady. To trochę absurdalne, że dwutonowy Winchester może nosić imię Imperatorius. Ale, Laurence, w jaki sposób nauczył go pan pływać?

Laurence obrócił się i spojrzał ze zdumieniem na smoka. Pod jego nieobecność Temeraire wszedł do jednego z basenów i teraz unosił się na wodzie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Smok Jego Królewskiej Mości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Smok Jego Królewskiej Mości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Smok Jego Królewskiej Mości»

Обсуждение, отзывы о книге «Smok Jego Królewskiej Mości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x