• Пожаловаться

Siergiej Łukjanienko: Ostatni Patrol

Здесь есть возможность читать онлайн «Siergiej Łukjanienko: Ostatni Patrol» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Siergiej Łukjanienko Ostatni Patrol

Ostatni Patrol: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostatni Patrol»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Młodzi Rosjanie, dwudziestokilkuletni Witold i jego dziewiętnastoletnia dziewczyna o imieniu Waleria kryją się przed nadspodziewanie palącym wrześniowym edynburskim słońcem w „Podziemiach Szkocji” – atrakcji turystycznej, stylizowanej na prawdziwe średniowieczne podziemia z „salami tortur”, labiryntem luster, „zamkiem wampirów” i „krwawą rzeką”. Witold i Lera podchodzą do tych rozrywek z przymrużeniem oka, uśmiechając się kpiąco na widok sztucznych pajęczyn, czerwonych żarówek i nazbyt teatralnego przewodnika. Dopiero gdy wsiadając do łódki, która ma ich zawieźć do „zamku wampirów” Lera zaczyna się niespodziewanie bać. Witold potęguje jej przerażenie – mówi, że ktoś gryzie go w szyję i wypija z niego krew. Lera bierze to za idiotyczny żart i wpada w złość, Witold jednak nie reaguje na jej docinki, opiera się o nią, nieruchomieje i milczy (czyżby spał?) aż do końca „podróży” w łódce. Tu już farsa przemienia się w dramat: okazuje się, że Witold nie żyje – na jego szyi widnieją dwie głębokie rany, z których powoli sączy się krew… Czyżby mówiąc o „gryzieniu i piciu krwi” Witold nie żartował i u wrót „zamku wampirów” wyssał z niego krew… prawdziwy wampir? Nocny Patrol Edynburga nie ma co do tego wątpliwości i jego szef, stary przyjaciel Hesera, prosi moskiewski Nocny Patrol o pomoc. Heser wysyła do Szkocji Antona Gorodeckiego, który obecnie jest już… Wyższym magiem. Badając całą sprawę na miejscu, rozmawiając z edynburskimi Innymi, z nieszczęsną Walerią, odwiedzając „Podziemia Szkocji” Anton zyskuje pewność, że nie jest to banalne wampirze kłusownictwo, lecz coś znacznie poważniejszego… Już wkrótce podróżując między Moskwą, Uzbekistanem i Szkocją Anton odkrywa, że to spisek, spisek na niewiarygodną skalę – powołanie do życia nowej siły, mieniącej się Ostatnim Patrolem…

Siergiej Łukjanienko: другие книги автора


Кто написал Ostatni Patrol? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Ostatni Patrol — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostatni Patrol», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Trzeba działać! Dopóki w napięciu czekają na walkę…

Odwróciłem się i znieruchomiałem – za moimi plecami stał niewysoki, brodaty starzec w białym stroju. W jednej chwili wydawał się całkiem rzeczywisty (mogłem policzyć włosy w jego siwej brodzie i zmarszczki na zmęczonej twarzy), w drugiej stawał się bladym, rozmytym cieniem, przez który prześwitywały trawa i niebo.

Starzec powoli wskazał dłonią ziemię pod swoimi nogami i zaraz potem powtórzył gest.

Chce, żebym wszedł na szóstą warstwę?

Teraz ja wskazałem ręką ziemię. Starzec skinął głową i na jego twarzy pojawił się wyraz ulgi.

A po chwili zaczął się rozpływać powietrzu.

Nie było czasu na zastanawianie. W każdy chwili ktoś z Ostatniego Patrolu mógł się odwrócić i zrozumieć, że szykuję się do ucieczki.

Siła jest we mnie… Mogę się zanurzyć na szóstą warstwę… Mój cień jest we mnie! Widzę go zawsze. Muszę to zrobić. A to oznacza, że zrobię. Poczułem uderzenie lodowatego wichru. Już pokonując barierę, usłyszałem głos Ariny:

– Za nami rzeczywi…

Głos ucichł, skrył się poza granicą oddzielającą szóstą warstwę, chroniącą świat tych Innych, którzy odeszli.

– Dziękuję, że przyszedłeś – powiedział starzec i uśmiechnął się.

.Rozejrzałem się.

Dzień. Słońce i białe chmurki na niebieskim niebie. Zielona trawa na polanie. Ćwierkające ptaki na gałęziach.

Siwy starzec stał przed mną. Jego ubranie nigdy nie było białe – szare, zgrzebne płótno wydawało się śnieżnobiałe tylko na pierwszy rzut oka. Poza tym, starzec był bosy. Ale nie było w tym żadnej sielanki, żadnego zbliżenia się do natury. Po prostu bosy człowiek, który nie chciał tracić czasu na stworzenie butów…

– Witam cię, Wielki – oznajmiłem, pochylając głowę. – To dla mnie zaszczyt… móc ujrzeć Wielkiego Merlina.

Starzec patrzył na mnie zaciekawiony. Zupełnie jakby już kiedyś mnie widział, i to nie raz, ale dopiero teraz miał okazję dobrze mi się przyjrzeć.

– Zaszczyt? Czy dobrze znasz moje życie, Jasny?

– Coś niecoś słyszałem. – Wzruszyłem ramionami. – O statku z niemowlętami…

– I mimo to „zaszczyt”?

– Mam wrażenie, że za wiele rzeczy już zapłaciłeś. Poza tym, dla milionów ludzi jesteś mądrym obrońcą dobra i sprawiedliwości. To jednak coś znaczy…

– Było ich tylko dziewięcioro – wymruczał Merlin. – Legendy zawsze wyolbrzymiają zarówno uczynki dobre, jak i złe.

– Ale byli.

– Byli – przyznał Merlin. – Dlaczego sądzisz, że zapłaciłem? Czy nie podoba ci się raj, który czeka Innych po śmierci?

Nie odpowiedziałem. Pochyliłem się, zerwałem źdźbło trawy. Sok był gorzki… ale trochę za mało. Zmrużyłem oczy, spojrzałem na słońce. Świeciło jasno, ale jego światło nie oślepiało. Klasnąłem w dłonie. Dźwięk był odrobinę przytłumiony. Odetchnąłem pełną piersią – powietrze było świeże… a jednak czegoś w nim brakowało. Wyczuwało się lekką stęchliznę, jak w opuszczonym mieszkaniu Sauszkina.

– Wszystko tutaj jest odrobinę nieprawdziwe – oznajmiłem. – Brakuje życia.

– Brawo. – Merlin skinął głową. – Wiele osób zauważa to znacznie później. Wiele przebywa tu całymi latami, a nawet stuleciami, nim się zorientują, że są oszukiwane.

– Nie da się przywyknąć? Merlin się uśmiechnął.

– Nie. Do tego nie sposób przywyknąć.

– Pamiętasz dowcip o fałszywych bombkach choinkowych? – zapytał ktoś z tyłu.

Odwróciłem się.

Tygrysek stała pięć kroków ode mnie.

Było ich wielu. Bardzo wielu – tych, którzy stali i słuchali mojej rozmowy z Merlinem. Igor Ciepłow, Alicja Donnikowa stali obok siebie i trzymali się za ręce, ale na ich twarzach nie było szczęścia. Gala, dziewczyna-wilkołak odwróciła wzrok. Stropiony Murat z Patrolu Samarkandy pomachał mi ręką. Ciemny, którego niegdyś zabiłem, zrzucając z wieży Ostankino, patrzył bez złości.

Było ich bardzo wielu… Drzewa nie pozwalały zobaczyć, ilu. Ale pewnie, gdyby nie było drzew, zobaczyłbym, że szeregi ciągną się aż po horyzont. Naprzód wysłali tych, których znałem.

– Pamiętam, Tygrysku – odpowiedziałem.

Nie czułem ani strachu, ani złości. Jedynie smutek i zmęczenie.

– Wyglądają jak prawdziwe. – Tygrysek się uśmiechnęła. – Ale nie cieszą…

– Ładnie wyglądasz – powiedziałem, tylko po to, żeby coś powiedzieć.

Tygrysek spojrzała w zadumie na swoją narzutkę z tygrysiej skóry i skinęła głową.

– Starałam się. Specjalnie na to spotkanie.

– Cześć, Igor – powiedziałem. – Cześć, Alicjo! Skinęli głowami. Alicja zmrużyła oczy.

– Brawo. Silny jesteś. Tylko nie zadzieraj nosa, Jasny! Przecież pomagał ci sam Merlin!

Obejrzałem się na starca.

– Czasami – przyznał skromnie Merlin. – Obok tej waszej dziwnej wieży. I gdy walczyłeś z wilkołakiem w lesie… i całkiem niedużo, gdy…

Ale ja już go nie słuchałem. Rozglądałem się w poszukiwaniu tego, którego słowa były dla mnie najważniejsze.

Kostia odepchnął tego Innego, który stał przed nim, i wyszedł do mnie. Zdaje się, że wyglądał najlepiej i najbardziej dziwacznie ze wszystkich – miał na sobie strzępy skafandra kosmicznego, niegdyś białego, teraz sczerniałego i przepalonego w kilku miejscach.

– Cześć, sąsiedzie – powiedział.

– Cześć, Kostia – odparłem. – Od tak dawna… chciałem ci to powiedzieć… Wybacz mi…

Skrzywił się.

– Daj spokój tym swoim Jasnym chwytom… Co tu jest do wybaczania? Uczciwie walczyliśmy i uczciwie zwyciężyłeś. Wszystko w porządku. Powinienem był się domyślić, że stawiasz „Tarczę” nie ze strachu.

– Wszystko jedno – odparłem. – Wiesz, nienawidzę swojej pracy. Stałem się trybikiem… w machinie, która nie zna litości!

– A czy z nami jest inaczej? – Kostia się uśmiechnął. – Przestań… Ty… tego… ojcu wybacz. Jeśli zdołasz. Nigdy taki nie był. Skinąłem głową.

– Postaram się. Spróbuję.

– I powiedz mu, że ja i mama… że czekamy na niego. – Kostia się zawahał i twardo dokończył: – Tutaj.

– Powiem – obiecałem, szukając wzrokiem Poliny.

I nagle Kostia zrobił krok do przodu, niezgrabnie uścisnął moją rękę i się cofnął.

Przez tę krótką chwilę, gdy nasze dłonie się zetknęły, poczułem, jak jego zimna ręka nabiera ciepła, zobaczyłem, że skóra staje się różowa, a oczy nabierają blasku. Kostia stał, chwiejąc się i patrząc na swoją dłoń.

A moją rękę parzył lodowaty chód…

Szereg Innych zakołysał się, odruchowo ruszyli w moją stronę. W ich spojrzeniach pojawiło się pożądanie i zawiść, nawet w spojrzeniu Tygryska, Igora czy Murata…

– Stać! – krzyknął Merlin. Skoczył, stanął między mną i tymi, którzy odeszli, unosząc wysoko rękę. Zauważyłem, że starannie mnie omija, stara się nie dotknąć. – Stójcie, szaleńcy! Minuty życia to nie to, czego chcemy, nie to, na co czekaliśmy!

Zatrzymali się. Zerkali na siebie stropieni, ale w ich oczach nadal płonął zimny ogień.

– Idź, Anton – powiedział Merlin. – Wszystko zrozumiałeś, wiesz, co trzeba zrobić. Idź!

– Nie przejdę! Tam jest Ostatni Patrol! Chyba że twój golem ich zatrzymał.

Merlin popatrzył gdzieś nade mną i westchnął.

– Golem jest martwy… oba golemy są martwe. Szkoda… Czasem wchodziłem na piątą warstwę, żeby pobawić się z wężem, ale on też tęsknił.

– Możecie mnie odprowadzić? – zapytałem. Merlin pokręcił głową.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ostatni Patrol»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostatni Patrol» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Witold Gombrowicz: Kosmos
Kosmos
Witold Gombrowicz
Witold Gombrowicz: Opętani
Opętani
Witold Gombrowicz
Witold Gombrowicz: Pornografia
Pornografia
Witold Gombrowicz
Siergiej Łukjanienko: Nocny Patrol
Nocny Patrol
Siergiej Łukjanienko
Siergiej Łukjanienko: Patrol Zmroku
Patrol Zmroku
Siergiej Łukjanienko
Отзывы о книге «Ostatni Patrol»

Обсуждение, отзывы о книге «Ostatni Patrol» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.