Rachel Caine - Wyklęta

Здесь есть возможность читать онлайн «Rachel Caine - Wyklęta» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wyklęta: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wyklęta»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nowa seria autorki bestsellerowych „Wampirów z Morganville”.
Byłam dżinnem ognia i powietrza, a zostałam skazana na życie w ciele śmiertelniczki.
Kiedyś Cassiel była potężnym dżinnem. Mogła wszystko poza jednym – nigdy nie powinna była sprzeciwiać się swemu panu.
Za odmowę wypełnienia rozkazu zostaje skazana na ludzką postać i życie wśród śmiertelników. Żeby przetrwać, musi szukać pomocy u Strażników Pogody – ludzi obdarzonych mocą panowania nad żywiołami… i odwiecznych wrogów dżinnów. Ale najtrudniej jest jej radzić sobie z własnymi ludzkimi słabościami, zwłaszcza z uczuciem do pewnego Strażnika. Lecz gdy zawiśnie nad nim potworna groźba, ludzkie słabości mogą się okazać najskuteczniejszą bronią Cassiel…

Wyklęta — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wyklęta», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Była wysoka, surowa, z krótkimi brązowymi włosami i zaciętymi ustami, i miała bardzo nieprzyjemną minę, zdradzającą, że ja sama oraz wszystko, co się ze mną kojarzyło – cokolwiek mogło to być – wywoływało w tej kobiecie głęboką pogardę. Miała na sobie typowo wojskowy, oliwkowozielony kombinezon zapinany z przodu na zatrzaski; o dziwo, na jej stroju nie było żadnych dystynkcji. Wcześniej zawsze sądziłam, że ludzie czują się zmuszeni do wyróżniania się za sprawą insygniów.

Rzuciła na posadzkę ciasno zaplecione zawiniątko i zakręciła w powietrzu palcem.

– Obrócić się.

Wykonałam pełny obrót, szurając stopami, i w końcu znowu stając twarzą do niej. Przewróciła oczami.

– Nie tak, idiotko, stań do mnie tyłem.

– No to wyrażaj się precyzyjnie.

Kiedy stanęłam zwrócona do niej plecami, podeszła w kilku szybkich, zwinnych krokach i poczułam, jak trzaska plastikowy pasek, który krępował mi nadgarstki. Strażniczka odstąpiła, trzymając w ręku resztki więzów.

– W porządku – powiedziała. – Rozbieraj się. Zdejmuj wszystko.

Jeśli była to ludzka próba sprawienia, bym poczuła się skrępowana lub upokorzona, to nic nie dała. Jedyny problem z rozebraniem się do naga stanowił dla mnie fakt, że trudno mi było schylać się i wyprostowywać bez wywoływania nowej fali potwornego bólu w boku. Kiedy już zdołałam zdjąć ubranie – ona mi w tym nie pomogła – Strażniczka znów się zbliżyła.

– Unieś ramiona – zażądała i pochyliła się, by obejrzeć ranę na moim boku. – Paskudna. Czy zrobił to jeden z naszych pupilków?

– Pupilków? – powtórzyłam.

– Wyrzutków – wyjaśniła. – Wynajdujemy im jakieś zajęcia. Stój bez ruchu.

Nie powiedziała „zaboli”, bo, jak podejrzewałam, mało ją to obchodziło. Przytrzymałam się dłonią ściany, rozpaczliwie usiłując nie skamleć pod wpływem żrącego bólu, gdy kobieta dotykała rany.

Spojrzała z zadowoleniem.

– Wdała się infekcja – stwierdziła. – Uszkodzenie wątroby i kilku naczyń krwionośnych. Spróbuję coś z tym zrobić. Postaraj się nie wrzeszczeć.

Przyłożyła rękę do rany i przekonałam się, że nie wszyscy Strażnicy Ziemi, którzy potrafią leczyć, powinni się tym zajmować. Najwyraźniej nie miała pojęcia, ile bólu mi sprawią a obchodziło ją to jeszcze mniej. W końcu nie mogłam już powstrzymać krzyku. Poczułam się tak, jakby wlała mi w ranę wrzącą lawę.

Wydusiwszy ze mnie wrzask – na czym, zdaje się, właśnie jej zależało – Strażniczka zamknęła ranę i odsunęła się, by z podziwem przypatrzeć się swojemu dziełu. Nie było ono mistrzowskie: placek zaczerwienionej skóry wielkości dłoni i grudowata blizna.

– Powinnaś się w tym podszkolić – rzuciłam. Nie przekazała mi ani trochę mocy poprzez kontakt, co najwyżej doprowadziła do odtworzenia utraconej przeze mnie krwi. W rzeczywistości leczenie, jakie zastosowała, osłabiło mnie jeszcze bardziej, a nie wzmocniło, i uznałam, że taki właśnie był jej zamiar. Pod wpływem tego miałam się nie rozchorować i nie umrzeć, ale zrobiłam się zbyt słaba, aby stanowić potencjalne zagrożenie.

Obnażyła zęby – nie określiłabym tego jako uśmiech – i kopnęła w moją stronę zawiniątko.

– Ubierz się – poleciła. – Chyba że wolisz pozostać goła. Ja mam to gdzieś.

Wyszła zabierając moje stare ubranie i zamykając za sobą pancerne drzwi. Kucnęłam i podniosłam pakunek. Rozplatałam go; zawierał cieniutki kombinezon w kolorze jaskrawożółtym, odblaskowym, i zwykłą bawełnianą bieliznę, skarpetki oraz parę nędznych butów z napisem „Więzień” na podeszwach. Nie było stanika, ale ponieważ byłam chuda, nie przejęłam się tym.

Sama sporządziłabym sobie ubranie, gdybym miała siłę, ale brakowało mi jej, poza tym panował chłód. W celi było zimno jak w jakiejś pieczarze. Albo w krypcie. Wyobraziłam sobie, jak oni pieczętują tę celę i odchodzą, pozostawiając mnie, abym się zagłodziła w osamotnieniu. Dżinn uznałby to za coś frustrującego i nudnego.

Dla człowieka oznaczało to jednak śmierć.

Ubranie nie dawało ciepła, ale poczułam się w nim mniej słabowita – zdaje się, że trochę przeceniałam to, jak ludzkie ciało wpływa na moje odruchy. Ludzie w obecnej dobie, w obowiązującej kulturze, potrzebowali okryć, by czuć się względnie bezpiecznie.

Gdy rozwinęłam materac, znalazłam w nim złożony cienki koc i małą poduszkę. Koc zarzuciłam na siebie, przechadzając się po pomieszczeniu. Mogłam wyczuć obecność Luisa mgliście i niewyraźnie, za ścianą. Gdybym tylko mogła go dotknąć…

Ale oni już postarali się, by to wykluczyć.

Przycisnęłam dłonie, a potem także czoło do ściany. Wyczuwałam go tam, może nawet postąpił to samo, żeby się ze mną porozumieć.

Zaszumiało mi w uszach i usłyszałam jego głos, w uderzająco wyraźnym stereo.

Cassiel?

– Jestem tutaj – odparłam. Nie wiedziałam, czy może mnie dosłyszeć, ale przypuszczałam, że tak. Udało mu się to nawet wtedy, gdy jechałam szosą. – Nic ci nie jest?

Ta suka Strażniczka wciąż faszeruje mnie narkotykami, odezwał się jego głos. Wydawał się wściekły i rozkojarzony. Nie mogą jasno myśleć. Zejście z tych drągów będzie parszywe. A co z tobą?

– Osłabiła mnie – odrzekłam. – Pewnie uważa, że nie musi mnie narkotyzować. – Gdybym znalazła sposób na zetknięcie się z Luisem, w ostateczności pożałowałaby tego. – Co ci wiadomo o tych ludziach?

Mc, poza tym że hodują młodocianych Strażników Ziemi i budują jak szaleni. Glos Luisa stal się ponury. Mają Ibby Powiedzieli, że zrobią jej krzywdę, jeśli będę coś kombinował.

O tak, tamta Strażniczka Ziemi z pewnością pożałuje tego, co zrobiła.

– Odnalazłam C.T. Stylesa – oznajmiłam. – Właściwie to on znalazł mnie. – Opowiedziałam o zasadzce i o dzieciach, które zachowywały się dziwnie. – Myślę, że one nie są sobą. Chyba ktoś nimi steruje. Wykorzystuje je.

Tylko po co porwane dzieciaki miałyby węszyć jak strażnicze psy? Jestem pewien, że mogliby się postarać o prawdziwe dobermany. W jego głosie brzmiała irytacja.

Przypomniało mi się coś, o czym wspomniała tamta Strażniczka Ziemi.

– Wyrzutki – powiedziałam. – To są wyrzutki.

Kto je wyrzucił? – dopytywał się.

Tego nie wiedziałam. Podejrzewałam, że od odpowiedzi na to pytanie zależało wiele, także nasze życie.

Choć Luis starał się koncentrować, w końcu się poddał, a jego słowa przeszły w rozdzierające uszy piski i wycia, wywołane przez niekontrolowane drgania. Wyciszyłam je pospiesznie, ale nadal przywierałam do ściany i sądziłam, że po drugiej stronie tej betonowej zapory on zachowywał się tak samo.

– Nie wiem, czy jeszcze mnie słyszysz – powiedziałam. – Jeśli tak, to oszczędzaj siły. Ja zrobię to samo.

Względy praktyczne sprawiły, że zwinęłam się w kłębek na nierównym, niewygodnym materacu i zasnęłam, aby zaoszczędzić możliwie najwięcej energii.

Śniłam o Isabel, samej w lesie, i o niedźwiedziu.

Kiedy się obudziłam, ktoś akurat wsuwał tacę przez szczelinę nad podłogą w drzwiach celi. Jedzenie nie wyglądało zbyt apetycznie, ale nie miało to większego znaczenia; to nie prowiantu mi brakowało.

Stoczyłam się z posłania, podpełzłam do szczeliny i chwyciłam za przegub dłoni faceta który wpychał tacę. Zaskoczony wydał z siebie zduszony odgłos, który prze rodził się w gardłowy krzyk, gdy próbowałam wyciągnąć z niego moc.

Był zwyczajnym człowiekiem. Zaczerpnęłam z niego marną odrobinę, niewystarczającą nawet by wzmocnić pojedynczy oddech, zanim wartownik wyrwał mi się i uciekł.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wyklęta»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wyklęta» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Rachel Caine - Kicking It
Rachel Caine
Rachel Caine - Fall of Night
Rachel Caine
Rachel Caine - Unbroken
Rachel Caine
libcat.ru: книга без обложки
Rachel Caine
Rachel Caine - Gale Force
Rachel Caine
Rachel Caine - Feast of Fools
Rachel Caine
Rachel Caine - Midnight Alley
Rachel Caine
Rachel Caine - Dead Girls' Dance
Rachel Caine
Rachel Caine - Undone
Rachel Caine
Rachel Caine - Devil's Bargain
Rachel Caine
Rachel Caine - Thin Air
Rachel Caine
Rachel Caine - Chill Factor
Rachel Caine
Отзывы о книге «Wyklęta»

Обсуждение, отзывы о книге «Wyklęta» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x