Array Gobuss - Desiderium Intimum

Здесь есть возможность читать онлайн «Array Gobuss - Desiderium Intimum» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: fanfiction, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Desiderium Intimum: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Desiderium Intimum»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Desiderium Intimum — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Desiderium Intimum», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Gryfon, idąc korytarzem, potrafił obejmować ramieniem Lunę i jednocześnie prawie, że podskakiwać, kiedy migał mu gdzieś fragment czarnej peleryny, która niemal zawsze okazywała się szatą któregoś z uczniów. Denerwowało go to i coraz bardziej niepokoiło.

Przeklinał Snape'a, ten głupi eliksir, swoje sny, a najbardziej siebie samego.

Jeżeli wcześniej nie potrafił w ogóle spojrzeć na Mistrza Eliksirów, to teraz jego czarna sylwetka przyciągała wzrok Harry'ego za każdym razem, kiedy tylko pojawiała się w jego polu widzenia.

"Nie, przestań się gapić!" - karcił się w myślach, całą siłą woli zmuszając się by odwrócić głowę, zanim Snape coś zauważy. Nie zawsze mu się to udawało. Czasami hebanowe oczy Mistrza Eliksirów spotykały się ze szmaragdowymi oczami Harry'ego i wtedy jedyne co Gryfon mógł zrobić, to rumienić się, przeklinając swoje nadpobudliwe serce i szybko odwracać wzrok, udając, że tak naprawdę, to chciał patrzeć w zupełnie inna stronę. Był za daleko, żeby wyczytać coś z zimnych oczu Snape'a, zresztą i tak nie zamierzał.

Chciał, żeby mężczyzna zniknął z jego życia. O niczym tak nie marzył.

Czuł, że z każdym spojrzeniem na Mistrza Eliksirów, jego nienawiść do niego wzrasta i powoli zbliża się do granicy, której przekroczenia Harry obawiał się najbardziej.

Po poniedziałkowej lekcji eliksirów, następna odbywała się piątek. Neville wciąż jeszcze nie wrócił ze szpitala, chociaż minęły już prawie cztery dni.

Harry odczuwał nieokreślony niepokój na myśl o zbliżającej się lekcji eliksirów.

Chociaż już wcześniej obawiał się tych zajęć, to po tym, co stało się na nich ostatnio, myśl o następnej lekcji napawała go takim przerażeniem, że zastanawiał się, czy w ogóle będzie miał dość odwagi, by na nią pójść.

Bał się.

Bał się Snape'a i tego, co ten może zrobić.

Bał się siebie i swoich niezrozumiałych reakcji.

Strach oplatał jego serce i płuca, doprowadzając do tego, że nogi Harry'ego uginały się pod nim, a ręce drżały.

Dlaczego ten sen musiał mu się znowu przyśnić akurat tej nocy?

Gryfona prześladowały wciąż świeże wizje z mokrego, upojnego snu. Już trzeci raz śnił o Snapie i trzeci raz spuścił się, myśląc o nim. Złapał się nawet na tym, iż zaczął zastanawiać się, jak smakowałyby te wiecznie zaciśnięte, wykrzywione w pogardliwym uśmiechu, blade wargi nauczyciela.

Na pewno zupełnie inaczej, niż ciepłe i słodkie wargi Luny.

Gryfon skarcił się za tego rodzaju myśli, ale z mniejszym oburzeniem, niż zazwyczaj.

- Ciekawe, co Snape wymyśli tym razem - głos Rona przedarł się przez mgłę posępnych myśli, otaczającą umysł Harry'ego. - Mam nadzieję, że nie postanowił teraz otruć mnie - rudzielec zbladł wyraźnie, patrząc w ciemność korytarza, z której powinien już się wyłonić Mistrz Eliksirów.

Nie czekał długo.

Harry usłyszał szybko zbliżające się kroki nauczyciela. Kroki zdecydowane, długie, zamaszyste. Gryfon zamknął oczy, wsłuchując się w ten odgłos.

Tylko Snape tak chodził. Dzwięk jego kroków był tak charakterystyczny, że gdyby chłopak usłyszał je na korytarzu, zawsze wiedziałby, że to zbliża się Mistrz Eliksirów we własnej osobie.

Kiedy otworzył oczy, widział już wyraźnie czarną sylwetkę odcinającą się od ciemności korytarza, z którego się wyłoniła. Snape potrafił pojawić się tak, iż wydawało się, jakby materializował się z mroku, jakby sam był ciemnością, która przybrała namacalny kształt i ubrała go w ludzkie ciało. Jedynie jego twarz i dłonie odcinały się nieznacznie od wszechogarniającej czerni otulającej mężczyznę. Peleryna łopotała za nim, przywodząc na myśl zjawę, która wyłania się z czeluści sennych koszmarów, by prześladować i ścigać swą bezsilną ofiarę, oczarowaną groźnym pięknem nadciągającego zła.

Harry zorientował się, że wstrzymuje oddech i gapi się na Mistrza Eliksirów tak, jakby zobaczył go po raz pierwszy w życiu.

"Co się, kurwa, ze mną dzieje?" - pomyślał wstrząśnięty, kiedy Snape zbliżył się do czekających przed klasą uczniów. Gryfon odwrócił głowę w przeciwną stronę, byle tylko nie patrzeć na Snape'a. Nauczyciel otworzył drzwi klasy bez słowa i czekał, aż uczniowie wejdą do środka. Gryfon wyminął Mistrza Eliksirów, przez cały czas patrząc pod nogi, ale kiedy przechodził obok niego, silna woń składników eliksirów zmieszana z czymś korzennym, którą emanował mężczyzna, sprawiła, że chłopakowi zakręciło się w głowie i niewiele brakowało, a zderzyłby się z framugą.

Odprowadzany śmiechami Ślizgonów, zaczerwieniony, pospiesznie usiadł w ławce i nie rozglądając się na boki, zaczął wykładać książki i pozostałe przybory, szpetnie przeklinając w myślach wszystko, co podsunął mu jego rozdygotany umysł.

Całe szczęście, że przynajmniej Snape tego nie skomentował...

*

- Harry, wszystko w porządku? - zapytała Hermiona, kiedy obierali owoce Cedru Pajęczowatego, które były jednym ze składników Eliksiru Rozciągającego, zadanego im dzisiaj przez Snape'a do przyrządzenia.

- Tak, jasne, wszystko w porządku - odparł pospiesznie Gryfon, obierając wraz ze skórką sporą ilość miąższu.

- Nie wyglądasz zbyt dobrze - dodała dziewczyna, patrząc na przyjaciela zatroskanym wzrokiem.

- Szczerze powiedziawszy to wyglądasz, jakbyś miał zamiar kogoś zabić - oświadczył Ron, patrząc ze zgrozą, jak z owocu obieranego przez jego przyjaciela zostaje tylko pestka.

- Nic mi nie jest! - warknął Gryfon, czując, że zaraz chyba eksploduje od środka. Dłonie mu drżały, a serce podchodziło do gardła.

Powodem tego był Snape.

Za każdym razem, kiedy Harry podnosił wzrok, widział nauczyciela przyglądającego mu się spod wpółprzymkniętych powiek. Gryfon podejrzewał, że mężczyzna coś planuje i strasznie go to denerwowało. Na razie nic jeszcze nie zrobił, ale pewnie tylko czeka na okazję, by ponownie go publicznie upokorzyć.

- Auć! - syknął nagle Gryfon, wypuszczając nóż z ręki i wkładając rozcięty palec do ust.

- Harry, pokaż to! - Hermiona wzięła jego dłoń i obejrzała głębokie skaleczenie, z którego obficie sączyła się krew. - O czym ty ciągle myślisz, że nawet nie potrafisz utrzymać porządnie noża? - skarciła go, a chłopak poczuł, że się rumieni. - Trzeba to opatrzyć, bo inaczej zakrwawisz wszystkie składniki i Snape znowu cię obleje.

Harry skrzywił się z bólu. Rozcięcie rzeczywiście dawało mu się we znaki, szczypało i paliło. Ale przecież nie pójdzie do Snape'a i nie poprosi go, żeby pozwolił mu się zwolnić z lekcji, by mógł udać się do skrzydła szpitalnego. A jeszcze bardziej przerażała go myśl o tym, że nauczyciel sam miałby mu opatrzyć dłoń.

- Co tu się dzieje? - zimny, stalowy głos Mistrza Eliksirów dosięgnął Harry'ego w tej samej chwili, gdy padł na niego mroczny cień.

Chłopak zesztywniał, a jego serce zamarło, dotknięte promieniem niewytłumaczalnego strachu.

- Panie profesorze, Harry właśnie skaleczył się w dłoń - Hermiona zaczęła tłumaczyć widząc, iż Gryfon najwyraźniej zapomniał, jak się mówi. - Czy mógłby pan...?

- Potter! - przerwał jej Snape, zwracając się do Harry'ego. - Jak zwykle nie potrafisz wytrzymać bez zwracania na siebie uwagi.

Słowa nauczyciela dotarły do chłopaka dopiero po chwili, kiedy udało im się przebić przez szum w jego uszach, przez szalone bicie serca i mgłę przerażenia, która otoczyła jego umysł. Chciał coś odpowiedzieć, ale miał wrażenie, że język przykleił mu się do podniebienia. Przed oczami widział czarną szatę z niekończącym się rzędem guzików. Widział pelerynę spływającą miękko z pleców i - o bogowie! - bladą dłoń o długich palcach wyciągającą się w jego stronę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Desiderium Intimum»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Desiderium Intimum» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Desiderium Intimum»

Обсуждение, отзывы о книге «Desiderium Intimum» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x