Adam Wiśniewski - Według Łotra

Здесь есть возможность читать онлайн «Adam Wiśniewski - Według Łotra» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Według Łotra: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Według Łotra»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Klasyczna powieść jednego z najbardziej intrygujących polskich pisarzy science-fiction.
Główny bohater, Carlos, budzi się pewnego dnia i niespodziewanie odkrywa, że wszystko wokół jest sztuczne – ludzie to manekiny wypowiadające słowa pozbawione sensu, domy to teatralne dekoracje, jedzenie – plastikowe atrapy. Wkrótce orientuje się, iż świat jest planem wielkiego filmu, w którym on sam ma do odegrania ważną rolę. Powieść Snerga to nie tylko pełna szalonych pomysłów dystopia a la Philip Dick, to także poruszający zapis wyobcowania w tłumie, obraz naszego świata, zamieszkanego nie przez żywych ludzi, ale kukły. Świata, który zatracił swoje ludzkie oblicze.

Według Łotra — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Według Łotra», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– O czym?

– Mniejsza. Każdemu, kto z innymi dzielić się nie lubi, bliska jest i droga hipotezyja o skwarkach. Katowani wieloletnimi dochodzeniami badacze pod przysięgą zeznawali, że drobiazgu tego nikt już na sieczkę nie porznie. Ja zaś – w mej celnej hipotezyi – każdą z tych niepodzielnych cząstek aa dwie sub – skwarki rozchlastałem sprawiedliwie. Wszelako tym głupstwem jeszcze nie przeszedłem do historii, bo teraz dopiero za nazwę puszczonego bąka tytułmajca się dostaje. Przecie: stypendium mi ufundowali i po roku dalszej aktywności naukowej nowe cząstki nazwałem skwarczątkami. Szum się zrobił dookoła. I oto!

Wskazał na plik dyplomów i numer konta.

– Chciałbym wytłumaczyć panu, dlaczego…

– Pst! – przerwał mi niecierpliwym gestem, jakby się bronił przed atakiem plastykowej muchy. – Wszystko, co istnieje, samą tylko obecnością skwarcząt, grawitołazów oraz falicji z łatwością wytłumaczyć można. Bo czemu każde dwie rzeczy ku sobie się mają i co różne bryłce wciąż ściąga do kupy? Zjawisko to wywołane jest obecnością grawitonów, które każde cielsko ku drugiemu z siebie puszcza, a drugie zwraca pierwszemu i kwita! Więc ja te same cząstki, przez mędrca tęgiego wymyślone, grawitołazami nazwałem. I oto!

Pokazał plik i numer.

– Może teraz przedstawiłbym panu profesorowi…

– Na przedstawienie trzeba czekać do następnego kongresu. Ogłoszę tam światu, że wszystkie globusy, które wirują w przestworzu, trzyma na uwięzi moja “falicja grawitacyjna". Wprowadzając do nauki to puste pojęcie, zamierzam udowodnić kolegom, że nie mam pojęcia, czym ona się zajmuje.

– Ja mógłbym coś panu powiedzieć…

– Ja! Wciąż to,,ja". Nazwiska nie dosłyszałem, twarz obca, dyplomów nie widzę, ale dostrzegam brak podstawowej wiedzy i naukowej ciekawości. Przychodzi człowiek z ulicy, przerywa mi w połowie doniosłego wywodu i powiada,,ja".

Wstałem, aby wyjść. Lecz sztuczny profesor – rozzłoszczony trzaskami zakłóceń w czasie jego audycji – potężnym chwytem plastykowych ramion zmusił mnie do dalszego nasłuchu.

– Pan chyba przybył tu z obcej planety – zażartował lekko. – Czy pan aby wie, że na wydziale fizyki o jednego potencjalnego studenta walczą między sobą cztery wolne miejsca? W takiej sytuacji tytułowanymi luminarzami nauki stają się u nas automatycznie te wszystkie kołki, które odpadły przy konkursowych egzaminach na inne wydziały. Podsuwamy im swoje wolne miejsca jak ostatnią deskę ratunku, głaszczemy i windujemy na sam szczyt. Dzięki takiemu systemowi postępowania dyplomanci są naszymi ludźmi, zaś gmach nauki jest obsadzony zwartym zespołem figur ponumerowanych na odpowiednich grzędach – to mur, którego nie poruszy samotny człowiek z kajetem w dłoni, tym bardziej jeśli ma coś istotnego do powiedzenia. Żaden postawiony na straży dekoracji pracownik naukowy nie dopuści do ujawnienia cennej myśli przybysza spoza gmachu, gdyż po ogłoszeniu jej wszystkie publikacje wydawane dotąd w celu pozorowania wiedzy poszłyby – rzecz prosta – na toaletowy gwóźdź. Do tragedii tego rodzaju dochodzi tylko raz na kilkaset lat. Następuje ona wyłącznie w momencie wyjątkowego bałaganu w jakiejś specjalności oraz na skutek karygodnych zaniedbań urzędników naukowych powołanych i wykształconych po to właśnie, aby pilnowali pustych opakowań. Ja wiem na ten temat wszystko i pan nic nowego mi nie powie.

– A nuż – podsunęła nieopatrznie mechaniczna sekretarka.

Zdawało mi się, że w ostatniej części swego monologu paszkwilowego manekin przemówił nagle ludzkim głosem. Pod wpływem tego przelotnego wrażenia uległem w końcu silnej pokusie i podzieliłem się z nim doświadczeniami zebranymi w czasie ostatnich dwóch dni. Zwróciłem jego uwagę na fakt, że prawdy o świecie trzeba szukać w całkiem innym kierunku. Należy usunąć kurtynę pozorów, by dostrzec, że prawie wszystko, co się dzieje w Kroywenie, nie ma większego znaczenia, gdyż leży w głębokiej perspektywie, poza pierwszym planem, przy krawędzi ekranu, na zapleczu, w magazynach i za kulisami areny, że prawie wszystko, co w nim istnieje, tworzy mniej lub bardziej mgliste tło, pomocniczą i rozległą dekorację wzniesioną wokół jednej sceny i jednego istotnego widowiska, które rozgrywa się prawie zawsze gdzieś w dali – poza zasięgiem wzroku takich "drugorzędnych aktorów, jakimi my dwaj (niestety lub na szczęście) jesteśmy w tłumie innych statystów przez całe swoje życie.

Kiedy umilkłem, pochylił nisko głowę i przez rozwarte szeroko gumowe usta z najgłębszej partii akustycznego korpusu wydał z siebie przeciągły barani bek.

Wstawałem, gdy raz jeszcze zagrodził mi drogę plastykowymi ramionami.

– Zapytam krótko – rzekł. – Jestżeli w pańskim zeszycie wywód o skwarczątkach albo grawitołazach i falicji grawitacyjnej, który by wsparł moje dyplomy?

– Nie.

– To won!

Pokazał drzwi.

10

Artykułem wydrukowanym w “Kroywen – Expressie" na podstawie relacji reportera tej gazety szybko przestałem się przejmować. Wysłannika najlepiej poinformowanego o zajściach w Temalu, jakim sam byłem, skłaniał on co najwyżej do banalnej refleksji, że tak zwane gołe fakty – jeśli nawet występują gdzieś w świecie – giną wkrótce pod miażdżącym ciężarem interpretacji dobieranych zgodnie z założeniami potrzebnego komuś scenariusza wydarzeń.

Po opuszczeniu Uniwersytetu bardziej niż groźba ze strony sztucznego prawa pochłaniała mnie próba odpowiedzi na pytanie, którą z dwu osobliwych postaci los dotknął okrutniejszym kalectwem: czy prawdziwego idiotę, wykopanego z baru za swoje łachmany, czy tego wytresowanego naukowymi metodami fałszywego geniusza. Ale ten problem (jeśli analiza baraniego beku stwarza w ogóle jakiś problem) też w niedługim czasie zszedł w mej świadomości na ostatni plan.

Na słupie ogłoszeniowym ustawionym przy wylocie prawdziwego mostu plastykowy mężczyzna rozklejał nowe afisze. Na jednym z nich dostrzegłem z daleka reprodukcję swojego własnego zdjęcia. Gdy pracownik odszedł, zbliżyłem się do plakatu.

NIEBEZPIECZNY BANDYTA

CARLOS ONTENA

NADAL NA WOLNOŚCI

Wydrukowany wielkimi literami nagłówek zajmował miejsce obok fotografii. Nieco niżej czernił się tekst listu gończego odbity małą czcionką:

Ktokolwiek spotkałby poszukiwanego przestępcę, proszony jest o wskazanie miejsca jego pobytu w najbliższym komisariacie karabinierów lub policji. Równocześnie ostrzega się, zeza ukrywanie ściganego lub za udzielanie mu pomocy grozi kara więzienia do lat pięciu.

Usiadłem na ławce nad brzegiem jeziora i patrząc ponad szerokim pasem prawdziwej wody, podziwiałem wzniesiony w dali sugestywny miraż Aiwa Paz. Z tego stanowiska obserwacyjnego, inaczej niż z dachu Temalu, skąd można było zdemaskować wszystkie dekoracje, zabudowania bogatej dzielnicy wyglądały równie prawdziwie, jak domy na ulicach sąsiadujących z Uniwersytetem.

Zbliżało się południe, gdy z pustym żołądkiem i głową nabitą sprzecznymi myślami poszedłem wolno Dwudziestą Ulicą w kierunku najbliższej stacji metra. Wlokłem się w gromadzie spieszących na lunch manekinów, w tłumię z rzadka ożywionym postacią prawdziwego człowieka. Jednak rzeka zmotoryzowanych i pieszych dekoracji płynęła w naturalnym krajobrazie; jego ramy wytyczały ściany autentycznych domów ozdobione bogaty – mi reklamami oraz żywe drzewa i inne stałe obiekty uliczne.

U zbiegu Dwudziestej Ulicy z Szóstą Aleją – węchem zaostrzonym przez głód – poczułem zapach prawdziwego jedzenia ulatujący z wnętrza trzeciej z kolei mijanej po drodze restauracji. Dwie pierwsze cieszyły oczy okazałymi elewacjami frontowych ścian i gustowną plastyką w architekturze sal. Należały do rzędu najdroższych lokali gastronomicznych w mieście. Każdą z nich odwiedziłem już kiedyś i zostawiłem tu furę pieniędzy w zamian za możliwość nasycenia próżnej ciekawości. Teraz – zbudzony ostatecznie z plastykowego snu – zaglądając tam, mogłem skonstatować obojętnie, że oba te lokale wypełniają same konstrukcje scenograficzne oraz atrapy garmażeryjnych cacek i ludzi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Według Łotra»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Według Łotra» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Według Łotra»

Обсуждение, отзывы о книге «Według Łotra» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x