Mirosław Jabłoński - Czas wodnika

Здесь есть возможность читать онлайн «Mirosław Jabłoński - Czas wodnika» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czas wodnika: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czas wodnika»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zwolennicy demokracji amorficznej, osiadli na Ampis, dochodzą do wniosku, że nadchodzi ich czas… Kto wie, moze to także Twój czas?

Czas wodnika — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czas wodnika», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pan M. milcząco poszedł za radą starego i coraz bardziej zdumiony wyczytał takie pozycje jak allegro Amoroso jako fragment, choć samo w kilku częściach czy też suita Ekstaza w dwóch częściach z preludium na oddzielnej płycie! Ale najbardziej pana M. zainteresowała pozycja numer trzynaście i to nie ze względu na tytuł, jak na zawrotną cenę. Kosztowała równy tysiąc! Była to bez wątpienia najdroższa płyta w katalogu. Pan M., jak już nadmienialiśmy, sytuację majątkową miał raczej korzystną i ustabilizowaną, postanowił więc nie skąpić i kupić od tego śmiesznego staruszka tę właśnie płytę. Poza tym przypomniał sobie, że yest już późno i chciał jak najszybciej dobić targu i znaleźć się w domu. – Biorę tę – powiedział. – "Wiecznie żywe wspomnienie, które-|go nigdy nie było". Tytuł może i dziwny, ale zdecydowałem się.

Stary, o dziwo, nic nie powiedział, tylko wszedł na drabinkę i z najwyższej półki zdjął płytę w białoliliowej kopercie. Zeszedł na dół i również bez słowa podał ją panu M. Ów przyjął podawaną płytę i sięgnął po pieniądze. Na ich widok sprzedawca cofnął się w popłochu.

– Ależ skąd?! – zaskrzypiał po swojemu. – My nie bierzemy pieniędzy! Łaskawy pan, nieprawdaż, pierwszy raz, więc wyjaśnię, to jest – pozwolę sobie wyjaśnić łaskawemu panu – w czym rzecz. Naszą zapłatą są dobre uczynki. Dlatego mówiłem wcześniej o woli, a pan wtedy nie zrozumiał, no bo jakże… ale zaraz pan pojmie, co chcę powiedzieć. Świat nie zawsze jest najlepszy, sam łaskawy pan raczył niejednokrotnie doznać jakiejś przykrości, no tak, widzę, że tak, więc my, proszę łaskawego pana, wyrównujemy lub staramy się wyrównywać, wynagradzać, polepszać…

Od ludzi jak pan kochających muzykę, a więc na pewno dobrych (bo zły człowiek, proszę łaskawego pana, nie kocha muzyki!), mądrych, światłych, czułych, słowem: takich jak łaskawy pan – w zamian za sprzedanie płyty wymagamy spełnienia odpowiedniej liczby dobrych uczynków mających bliźnim pomóc, ułatwić życie, wyratować z trudnej życiowej sytuacji, a więc wymagamy czynienia dobra, ale dobra dawanego mądrze i z rozmysłem!

Dlatego, proszę szanownego pana, nie wszyscy mogą tu wejść, a choćby i dojrzeć nasz sklep. Jeżeli pan uważa, że nie stać łaskawego pana na tak drogą płytę (jest pan pierwszym, który ją kupuje!), to proszę powiedzieć bez wstydu, ja wymienię na tańszą, bez żadnej obrazy czy niechęci, bo nie może jej być tam, gdzie chodzi o ludzkie szczęście; każdy dobry uczynek jest na wagę złota, a więc jeżeli łaskawy pan chce, to ja zaraz, choćby i na taką za jeden uczynek, nie obrażając szanownego pana. bo to jest rzeczywiście droga płyta, ta która chce pan wziąć, ale łaskawy pan sam się przekona, że tego warta…

Pan M. bez słowa włożył delikatnie płytę pod pachę, popatrzył jeszcze raz na dziwny sklep i jego sprzedawcę, pomyślał, ze chciałby, by jeszcze raz ukazała się jego córka tak do kogoś podobna, ujął klamkę, otworzył drzwi i w drgającym w powietrzu dźwięku dzwonka przekroczył próg. Znalazł się na dobrze sobie znanej ulicy. Obrócił się. Sklep zniknął, przed nim była jak dawniej wąska, zaśmiecona szpara pomiędzy dwoma brzydkimi budynkami. Pan M. dostrzegł nawet niedopałek własnego cygara, który wczorajszego wieczoru był tu zostawił. Pan M. westchnął głęboko jak człowiek wypływający spod wody po długim nurkowaniu i byłby uznał wszystko za sen lub chwilową halucynację, gdyby nie tkwiąca pod pachą płyta, przekonująca go o realności, chociaż zarazem i o fantastyczności zaistniałych zdarzeń. Głowiąc się nad tym wszystkim, raźno pomaszerował w stronę domu.

Pan M. mieszkał na drugim piętrze niezbyt ładnej, ale za to solidnej kamienicy. Zajmował w niej dwa pokoje z kuchnią i łazienką. Jeden z pokoi był przeznaczony wyłącznie na studio muzyczne. Znacznym nakładem środków pan M. całkowicie je udźwiękoszczelnił, tak że mógł się rozkoszować muzyką o każdej porze dnia i nocy, nie niepokojąc przy tym sąsiadów. W studiu znajdowała się wspaniała profesjonalna aparatura, puszysty dywan, obrotowy, wygodny fotel z przymocowanym do niego podręcznym blatem oraz duża, oszklona i hermetyczna szata, której przypadł zaszczyt chronienia kolekcji płyt.

Pan M. po pr/yjściu do domu nie od razu zabrał się do przesłuchania swojego nowego nabytku. Miał on bowiem pewien rytuał związany z – jak to określał – smakowaniem muzyki. Najpierw więc zamknął płytę do szklanej szafy, potem zjadł dość pośpiesznie lekką kolację i chociaż bardzo go korciło, żeby jak najszybciej znaleźć się w swoim studiu, przygotował sobie jeszcze pękaty kieliszek koniaku oraz nowe pudełko cygar, tak by je mieć pod ręką w trakcie muzycznej uczty. Następnie sprawdził, czy w kuchni wszystko wyłączone, zamknął drzwi wejściowe na klucz i założył łańcuch, umył dokładnie ręce, wyłączył zbędne oświetlenie i dopiero wtedy zajął się płytą.

Wyjął ją delikatnie ze szklanego sezamu, a następnie z koperty. Zarówno na niej, jak i na papierowym krążku na płycie oprócz znanego nam już tytułu nic więcej nie było. Pan M. położył płytę na talerzu gramofonu, włączył go i usiadł. Widział, jak ramię z przetwornikiem podnosi się i opada na płytę. Przez długą chwilę nie było słychać nic, poza leciutkimi trzaskami i szumem, jaki wydają głośniki pod prądem. Pan M. Już już zaczynał się niecierpliwić, gdy oto usłyszał pierwszy dźwięk. Jak to sam później określił, dźwięk był "nieśmiały", jakby "skradający się". Pan M. nie mógł się nawet zorientować, z jakiego znanego mu instrumentu muzycznego mógł pochodzić. Potem znów zaległa cisza. Pan M. zdążył obciąć i zapalić cygaro, nim posłyszał nowe dźwięki. Zauważył przy tym, że jeżeli się bardziej skoncentruje, to słyszy lepiej i wyraźniej, tak jakby ten takt miał jakiś wpływ na aparaturę odtwarzającą. Wobec tego odłożył cygaro, zamknął oczy i wsłuchał się.

To, co usłyszał i przeżył, znamy wyłącznie z jego opowieści, której nie mamy podstaw nie ufać. Podajemy ją za panem M.

"Usłyszałem krótki, metaliczny werbel, jakby kule karabinowe przebijały cienki arkusz blachy, a następnie dudnienie metalowego szybu – bardzo chyba głębokiego – którym leciały czy też toczyły się jakieś ciężkie przedmioty. Zagłuszyła to seria regularnych popiskiwań, jakby nagrania i radioteleskopu podsłuchującego mowę gwiazd. Następne dźwięki nie były już podobne do niczego mi znanego. Czułem wokół siebie wieczność, ta muzyka była jak trwanie, jak pieśń życia czy kosmosu. Pomyślałem o gwiazdach, o ich wielkiej samotności w otchłani pustki i niezmierzonej przestrzeni. Dumałem o ich – w naszym pojęciu – nieśmiertelności, o ich życiu, jednak w porównaniu z czasem wszechświata krótkim, a przez to tragicznym. O ich powolnym przygasaniu i trwającej milionami lat agonii.

Zastanowiłem się, jak my, ludzie, podobni jesteśmy do gwiazd, ile w nas ognia i samotności. Myślałem o tej nieprzekraczalnej barierze oddzielającej jednego człowieka od drugiego skuteczniej niż całe parseki próżni. Trwamy tak jak słońca, samotnie, chociaż obok sobie podobnych – dalekich i obojętnych. Myślałem o śmierci podobnej u gwiazd i u ludzi, o agonii przerwanej wybuchami życia i światła. Nagle zapragnąłem nieśmiertelności, dla siebie, dla wszystkich, dla mojej ukochanej. Z nią może nie byłbym tak samotny, może uzyskałbym tę pełnię, przekroczył barierę, pokonał te lata świetlne ludzkiej izolacji…

Dojrzałem nasze życie takie, jakim mogło być, życie ciche, spokojne, w domku z ogrodem. Ja jako średniej klasy kompozytor, ona kochająca muzykę i nasze dzieci. Kochająca i szczęśliwa, cicha i łagodna. Dojrzałem to życie i zapragnąłem go ponad wszystko w świecie, ponad wieczność i nieśmiertelność. Te drobne sprzeczki rodzinne, sprawy, które chociaż banalne, urastają do rangi problemów ostatecznych, to na pół wiejskie życie, spacery z żoną, dziećmi i psem o zmierzchu pośród pachnących łąk, małe radości, smutki, wyjazdy, rozstania, powroty dzieci, ich rosnąca samodzielność… Dojrzałem życie, które mogło być moim udziałem, a przede wszystkim ją. żywą, kochaną i do kogoś podobną. Zatęskniłem do niej i do tego życia. Zrozumiałem, że jestem tylko i wyłącznie człowiekiem i to proste stwierdzenie dało mi rozkosz istnienia w nie spotykanym wymiarze. Taka była ta Muzyka!"

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czas wodnika»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czas wodnika» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Rosamunde Pilcher - Czas burzy
Rosamunde Pilcher
Colleen McCullough - Czas Miłości
Colleen McCullough
Poul Anderson - Stanie się czas
Poul Anderson
Robert Silverberg - Czas przemian
Robert Silverberg
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
Andrzej Sapkowski - Czas pogardy
Andrzej Sapkowski
Leonardo Banegas - Sweet-Jab
Leonardo Banegas
Vitaly Mushkin - Blow job. Bloody sex
Vitaly Mushkin
Отзывы о книге «Czas wodnika»

Обсуждение, отзывы о книге «Czas wodnika» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x