Bohdan Petecki - Królowa Kosmosu

Здесь есть возможность читать онлайн «Bohdan Petecki - Królowa Kosmosu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1979, Издательство: Nasza Księgarnia, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Królowa Kosmosu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Królowa Kosmosu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Królowa Kosmosu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Królowa Kosmosu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zamknął oczy i wstrząsnął się mimo woli, czując, że po plecach maszerują mu jakieś drobniutkie, lodowate mrówki.

— Le-żeć-spo-koj-nie — upomniał automat. — Każ-dy-ruch-przy-śpie-sza-za-pa-da-nie-się.

Uniwersalny wciąż jeszcze dreptał w niedalekiej odległości od tratwy, ale jego ruchy stawały się coraz wolniejsze, a każdemu stąpnięciu pająkowatych nóg towarzyszyło głośne mlaśnięcie.

Tuż za Radkiem leżał Piotr Jardin, obejmując ramieniem Anik. Za szybą kasku widniała pobladła twarzyczka dziewczyny. Miała zamknięte oczy i oddychała z trudem.

Radka ogarnął taki żal, że najchętniej zerwałby się i pognał wprost przed siebie — przez to mordercze, kosmiczne grzęzawisko. Lepiej się już zapaść, zginąć, byle tylko nie patrzeć na to, co stanie się tutaj, co czeka wszystkich… a przede wszystkim Anik. Anik…

Zacisnął szczęki. Przez kilka sekund trwał bez ruchu jak skamieniały, po czym nagle, nie zdając sobie sprawy z tego, co robi, usiadł i wrzasnął, ile sił w płucach;

— Anik! Nie! Nie! Ratunku!

— Uspokój się — rzekł cicho Piotr Jardin. — Anik trzyma się dzielnie — przytulił mocniej córkę do siebie. — To nie ma sensu.

Nagle też usiadł gwałtownie i zawołał zupełnie innym tonem:

— Co to?! Kto mówi?!

— Halo! — usłyszał Radek w swoich słuchawkach przytłumiony głos nie należący do żadnej z osób obecnych na tratwie. — Halo! Gdzie jesteście?! Bysson! Dauba! Anik! Radek! Nik! Halo!!!

Młody fotonik wstał tak szybko, że tratwa zachybo-tała i przechyliła się groźnie. Wszyscy zaczęli wołać jeden przez drugiego:

— Tu Dauba!

— Tu Jardin!

— Tu Bysson!

— Halo!!!

— Odezwijcie się! Halo! Kto wzywał ratunku?! — zabrzmiał głos z oddali,

— To Kuningas! — wykrzyknął triumfalnie Dauba. — Poznaję go!

— Halo! Profesorze Kuningas! Halo! — podchwycił ojciec Anik.

— Nie odpowiadają! — lamentował w słuchawkach czyjś lekko zniekształcony głos. — A przecież przed chwilą…

— Tu Nik! Tato! Tato!!! — włączył się do akcji rudy.

— Halo, Witold! Halo, Alan! Halo, Piotr! Czy to wy?

— Nie słyszą nas! Gdzie oni mogą być?! — jęknął fotonik.

— Sła-be-na-daj-ni-ki — zwrócił uwagę robot. — Wo-łać-głoś-niej!

Piotr uśmiechnął się przelotnie do Anik, po czym spojrzał na Radka.

— Nie ma rady, młodzieńcze — westchnął. — Tylko ty możesz tu coś poradzić. Znowu ty! — dodał z naciskiem. — No, na co czekasz?! — huknął nagle. — Wołaj! Ale tak głośno, jak przedtem!

Do. świadomości Radka wreszcie dotarło, czego się po nim spodziewają. Nabrał do płuc powietrza i ryknął:

— Tu Radek!!! Gdzie jesteeeeeście?!!! Egzobiolog kiwnął z uznaniem głową.

— Tak to rozumiem — powiedział wyraźnie ukontentowany. — Jeśli teraz nie usłyszeli, to znaczy, że-polecieli na przeciwległy koniec Układu Słonecznego. A swoją drogą dziwne, że wystarczy pomyśleć: „Anik”, aby narobić wrzasku na cały kosmos. Co, córeczko?

— I ja przyleciałam tu z narażeniem życia ratować. takiego ojca! — próbowała zażartować dziewczyna.

— Cicho! Wszystko zagłuszacie! — denerwował się-Dauba.

— Możemy spokojnie zagłuszać — odparł Piotr Jardin. — Chłopak i tak ich sprowadzi.

I, co najdziwniejsze, miał rację. Y/prawdzie umknęła im odpowiedź, którą Kuningas skwitował popisowy wrzask Radka, ale z dalszego ciągu wynikało, że łączność już na pewno została osiągnięta.

— Lecimy do was! — wyskrzeczały słuchawki. — Będziemy za pięć minut!

— Wisieli nad „Etą”, to znaczy nad miejscem, gdzie się zapadła, i budowali jakąś specjalną windę, żeby ją wyciągnąć — wyjaśnił Radek, który jako jedyny cały czas słuchał, co mówi kierownik bazy. — Myśleli, że jesteśmy uwięzieni wewnątrz.

— A my tymczasem opalamy się na tratwie pod rozgwieżdżonym niebem — zaszczebiotał ojciec Anik. — Ale, ale, co, u licha, dzieje się z gwiazdami? — wykrzyknął nagle z bezgranicznym zdumieniem. — Słuchaj no — zwrócił się gorączkowo do Radka — czym oni właściwie przylecieli?

Zanim chłopiec zdążył odpowiedzieć, że nie wie, niebo nad nimi z czarnogranatowego i czarnozłotego zrobiło się tylko czarne. Gwiazdy zniknęły, a ich miejsce zajęły setki drobnych białych punkcików.

— Reflektory — domyślił się Dauba. — Aż tyle?

— Lądowisko… oświetlone lądowisko! — dorzucił Bysson. — To nie jest żaden statek!

— Baza!

Piotr Jardin uniósł z podziwu ręce i stał tak, jakby się spodziewał, że ktoś zrzuci mu z góry bukiet kwiatów.

— Cała baza — powtórzył z zachwytem.

— Baza — szepnął Nik. — Naprawdę.

— Jakim cudem… — zaczął Radek, ale nie skończył. Nad ich głowami, na wysokości mniej więcej dwudziestu pięter, zawisła olbrzymia, lekko przypłaszczona bryła, która patrzącym z dołu wydała się co najmniej tak wielka, jak sama kometa. Umieszczone wzdłuż jej obwodu dysze wyrzucały smugi fioletowego ognia.

— Co z Piotrem? — zabrzmiało w słuchawkach py-tanie profesora Kuningasa.

— Dziękuję, już wstałem — zaśmiał się uczony. Odpowiedział mu zdławiony kobiecy okrzyk. Ojciec Anik natychmiast spoważniał i umilkł. Ale Kuningas i tak nie pozwoliłby mu powiedzieć nic więcej.

— No, to. jednak! — odetchnął z ulgą, po czym zmienił ton na bardziej oficjalny i polecił: — Teraz niech każdy z wezwanych odpowie krótko, jak się czuje. Anik?

— Jestem. Dobrze, dziękuję.

— Radek?

— Zdrowy.

— Nik?

— Wszystko w porządku.

— Alan?

— Zdrowy.

— Witold?

— Zdrowy.

Nastąpiła krótka przerwa, po której odezwał się jeszcze jeden głos.

— Dzię-ku-ję.-Spraw-ny.

Teraz dopiero Kuningas zaśmiał się cicho.

— Widzę, że naprawdę zdążyliśmy w porę — stwierdził. — Uwaga! Przystępujemy do ostatnich manewrów…

— Prawda! — Dauba palnął się dłonią w kask, aż ten podejrzanie zatrzeszczał. — Przecież baza także ma napęd, na wypadek gdyby trzeba było skorygować jej orbitę. Ale żeby użyć takiego kolosa do podróży międzyplanetarnej… Nie, mnie nigdy nie przyszłoby to na myśl!

— Na szczęście komuś przyszło — odpowiedział w słuchawkach wyraźny już głos profesora O,Clahy. — Nie, nie — uprzedził ewentualne pytania — nie mnie i w ogóle żadnemu z moich wielce uczonych kolegów. Przylecieliśmy tylko dzięki Basiowi i jego bajkom.

— Ściślej mówiąc, jednej z bajek — poprawił doktor Olcha. — Pamiętacie tę o cudownej lampie Ala-dyna? Tam jest taki wielki pałac, który cały przenosi się z miejsca na miejsce jak piórko. Właśnie tę bajkę przypomniał nam Baś… i oto jesteśmy!

— Ja także pomyślałem o bajce — zawołał bez namysłu Radek — kiedy próbowaliśmy otworzyć drzwi posterunku!

— Mniejsza z tym — pisnęła Anik.

Być może Radek nie zwróciłby uwagi na ten sła-biutki protest, gdyby niespodziewanie nie wtrącił się także uniwersalny.

— Baj-ka? — Co-to-jest-baj-ka?

— Baś ci to wytłumaczy! — odpowiedział z góry głos Blacka Rondella.

Nastała chwila ciszy, a następnie słaby damski głos spytał:

— Anik?

— Proszę?

— Jak się czujesz, kochanie? — Patt mówiła tak, jakby sama miała za chwilę zapaść w ciężkie omdlenie.

— O, świetnie! — odkrzyknęła z przekonaniem dziewczyna. — Patt!

— Co, kochanie?

— Jak to cudownie, że jesteście!

— A… a twój ojciec? — Patt zająknęła się. — Czy nic mu się nie stało?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Królowa Kosmosu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Królowa Kosmosu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Prosto w gwiazdy
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - W połowie drogi
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Tylko cisza
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Pierwszy Ziemianin
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Operacja Wieczność
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Messier 13
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki - Strefy zerowe
Bohdan Petecki
Отзывы о книге «Królowa Kosmosu»

Обсуждение, отзывы о книге «Królowa Kosmosu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x