• Пожаловаться

Bohdan Petecki: Tu Alauda z Planety Trzeciej

Здесь есть возможность читать онлайн «Bohdan Petecki: Tu Alauda z Planety Trzeciej» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Katowice, год выпуска: 1988, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Bohdan Petecki Tu Alauda z Planety Trzeciej

Tu Alauda z Planety Trzeciej: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tu Alauda z Planety Trzeciej»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bohdan Petecki: другие книги автора


Кто написал Tu Alauda z Planety Trzeciej? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Tu Alauda z Planety Trzeciej — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tu Alauda z Planety Trzeciej», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— To byłoby chyba wszystko — Mira wdzięcznie skinęła główką, wzięła walizkę i poszła na górę.

Łukasz najchętniej zapadłby się pod ziemię. Nigdy nie był gadułą, ale w razie potrzeby potrafił znaleźć właściwe słowa i umieścić je obok siebie we właściwej kolejności. A tu proszę, jak się popisał. Zaraz pierwszego wieczoru.

— Nic przejmuj się — usłyszał nagle miły głęboki głos. — Pewien mój znajomy filozof, kiedy natknie się na jakiegoś zadufka, ma zwyczaj mawiać „im głupszy, tym mądrzejszy”. Zadufek nie wie, o co chodzi, mój znajomy jest dumny z błyskotliwej reprymendy, jakiej mu udzielił i obaj rozchodzą się zadowoleni z siebie.

Łukasz był zbyt wytrącony z równowagi, aby dociekać, dlaczego jakiś filozof uważa, że głupszy jest mądrzejszy, ale spojrzał z wdzięcznością na starszego mężczyznę, który najwyraźniej zauważył, co się w nim dzieje.

Zaczerpnął tchu i składniej już opisał przebieg zajścia, jakie miało miejsce w wąwozie.

— Znam tego człowieka w kapeluszu i jego syna — powiedział z namysłem pan Klemens, gdy chłopiec skończył — Nazywają się Cielicowie. Ów młodzieniec z workiem ma na imię Jacek. Siostra jego ojca wyszła za mąż za gajowego, ale te dwie rodziny nie przepadają za sobą. Gajowy powiada o swoim szwagrze, że jest łgarzem i że zdarłby skórę z własnego syna, gdyby tylko ktoś chciał mu za nią zapłacić. Myślę, że trochę przesadza. O tym drugim, który na wasz widok zakrył sobie twarz, wiem, naturalnie, nie więcej od ciebie. Rzeczywiście, mieliście dziwne spotkania. Wspomniałeś o jakichś kulach…?

Dopiero teraz wrócił ojciec Łukasza, niosąc pudełko z narzędziami.

— Niepotrzebnie się tak śpieszyłeś — powitał go ironicznie Marek Piotrowicz. — Dawno sam sobie poradziłem. Znalazł się śrubokręt.

— Przepraszam. Nie mogłem ich odszukać. Były pod bagażami.

— Narzędzia trzeba mieć zawsze pod ręką!

— Tak, oczywiście.

— No więc co z tymi kulami? — upomniał się dziadek Klemens.

— Zobaczyliśmy je ze szczytu wzgórza, skąd jest taki ładny widok na jezioro i Górek — tu Łukasz wiernie odmalował obraz wylatujących z wody wielobarwnych ognistych tworów.

— Nie. Niestety. Nie widzieliśmy — słuchający z uwagą pan Klemens bezradnie rozłożył ręce. — Ale to zrozumiałe. Kiedy wy byliście na górze, my jechaliśmy już w dół, między drzewami.

— Ujrzeliście światła na przystani albo na zagłówkach — zawyrokował kategorycznym tonem ojciec Miry i Pawła. — W okolicy nie ma żadnego lotniska. Czasami wodniacy puszczają latawce i ciągną je za łodziami. Może dzisiaj też ktoś tak się zabawiał. Nic prostszego, niż przyczepić do latawca lampion z latarką czy świeczką. Przepraszam, muszę pójść do siebie — otworzył drzwi znajdujące się po przeciwnej stronie wejścia do kuchni i z ręką na klamce dodał — w poniedziałek oddaję sprawozdanie. Chcę jeszcze przejrzeć materiały… nie wszystko mi się podoba.

— Ciśnij w kąt papierzyska i zostań z nami w Górku — poradził dziadek Klemens — Jeśli nie możesz spokojnie wyjechać na urlop, bo boisz się, że twoi współpracownicy narobią bałaganu albo wygryzą cię ze stanowiska, to jesteś kiepskim kierownikiem.

— Nie jestem kiepskim kierownikiem, tylko patrzę trzeźwo na świat i życie. Ojciec niczego nie rozumie — pan Marek głośno zamknął za sobą drzwi.

W pokoju zrobiło się naraz bardzo cicho. Paweł bawił w łazience. Z otwartej werandy napływało orzeźwiające powietrze.

Ale spokój nie trwał długo. Na piętrze coś trzasnęło, po czym rozległ się tupot drobnych kroków i ze schodów zbiegła Mira. Nic dostrzegając nikogo stanęła przed kuchennymi drzwiami i zawołała ze złością.

— Mamo!

— Co się stało? — pani Helena niezwłocznie ukazała się w progu. Posrebrzane włosy przylgnęły jej do czoła zlepionymi kosmykami. W jednej ręce trzymała dymiący garnek, w drugiej długą drewnianą łyżkę.

— Mamo, chodź na górę i zobacz! Rozpakowałam dopiero jedną torbę a już nie ma gdzie palca włożyć! Gdzie dam resztę rzeczy, sukienki, książki, w ogóle wszystko? Dlaczego Paweł ma mieć swój pokój dla siebie, a ja muszę mieszkać z kimś?! To męka, nie wakacje!

— Nie z „kimś”, tylko ze mną…

— Ale dlaczego? Dlaczego?

— Dlatego, że… Dlatego… — mama złośnicy musnęła przestraszonym spojrzeniem obu zaproszonych na lato gości i umilkła.

Dlatego, że my z ojcem mamy spać w jej pokoju — dopowiedział sobie w myśli Łukasz. — Kwiczoł. Kwiczoł, kwiczoł, kwiczoł…

— A ja się cieszę, że będę mieszkać z tobą — po chwili ciszy pani Helena wznowiła próbę rozładowania atmosfery. — Codziennie przed zaśnięciem troszkę sobie porozmawiamy. W mieście stale jesteśmy zajęte…

— Eee…

— Moi panowie — odezwał się głośno dziadek Klemens. — Najwyższy czas, żebyście się zadomowili. Idźcie po bagaże, a potem zaprowadzę was do waszego pokoju. Gospodyni, jak widzicie, jest zajęta i nie powinniśmy jej przeszkadzać, jeśli chcemy dostać kolację.

Łukasz wraz z ojcem skwapliwie skorzystali z propozycji.

Rozpakowali się w milczeniu, unikając nawzajem swojego wzroku. Jasna, obudowana boazerią szafa bez trudu pomieściła ich wakacyjny dobytek. Tu na górze ściany były z desek pomalowanych bezbarwnym lakierem. Z naturalnym kolorytem drewna niezbyt dobrze harmonizowała śnieżna biel mebli. Biała szafka z lustrem, biała półeczka, białe regały, biały stolik i takież dwa krzesła z wygiętymi oparciami. No tak, był to przecież pokój dziewczęcy. Wyposażenia dopełniały wygodna wersalka i, oczywiście biały, tapczan.

Kiedy skończyli, ojciec otworzył okno. Łukasz z ponurym wyrazem twarzy wyjrzał na zewnątrz. Najpierw poczuł zapach powietrza i głęboko odetchnął. Potem przebiegł wzrokiem leżącą po lewej stronie płaszczyznę jeziora. „Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą i dwa obaczysz księżyce” — pisał wieszcz. To właśnie obaczył Łukasz. A ponadto czarnogranatowe zbocza gór i dalekie lampy przeświecające przez liście.

Chłopiec westchnął. Jakież wspaniałe mogłyby być tutaj wakacje, gdyby nie ci Piotrowiczowie. To znaczy wyłączając panią Helenę i pana Klemensa, bo oni to zupełnie co innego. Gdyby tato był weselszy i potrafił czasem dać po nosie na przykład panu Markowi. Gdyby mama…

Gdyby, gdyby, gdyby…

Ojciec dotknął jego ramienia.

— Zobaczysz… — zaczął cicho, ale nie skończył. Nie z jeziora tym razem, a spomiędzy wzgórz trysnęło w górę kolorowe światło.

— Patrz! — odkrzyknął ojciec, jakby Łukasz mógł robić cokolwiek innego. Snop światła nieznacznie tylko rozszerzał się biegnąc wciąż wyżej w niebo i choć stał prosto jak maszt, to jednak nie był nieruchomy. Musiał kręcić się wokół własnej osi. Inaczej nie mogłyby się w nim tak mieszać i przepływać przez siebie setki migotliwych plamek, podobnych do kolorowych szkiełek. Tamte ogniste kule prezentowały widzom zaledwie kilka barw, tu było ich mnóstwo, we wszystkich możliwych odcieniach.

— Tato, co to?… Tato, teraz chyba widzą wszyscy!

Ojciec z powątpiewaniem pokręcił głową.

— Z dołu widok zasłaniają drzewa i krzaki. A tutaj chyba tylko nasze okno wychodzi na tę stronę…

— To zawołajmy ich! Prędko!

Ale było za późno. Z podnóża świetlistego słupa buchnął pomarańczowy dym. W następnym ułamku sekundy przestrzeliły go jaskrawe promienie, po czym wszystko zniknęło równie nagle, jak się pojawiło. Zapadła nieprzejrzana ciemność, gęstsza niż kiedykolwiek.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tu Alauda z Planety Trzeciej»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tu Alauda z Planety Trzeciej» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Bohdan Petecki: Strefy zerowe
Strefy zerowe
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki: Królowa Kosmosu
Królowa Kosmosu
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki: Operacja Wieczność
Operacja Wieczność
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki: Pierwszy Ziemianin
Pierwszy Ziemianin
Bohdan Petecki
Bohdan Petecki: Tylko cisza
Tylko cisza
Bohdan Petecki
Отзывы о книге «Tu Alauda z Planety Trzeciej»

Обсуждение, отзывы о книге «Tu Alauda z Planety Trzeciej» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.