• Пожаловаться

David Brin: Listonosz

Здесь есть возможность читать онлайн «David Brin: Listonosz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Poznań, год выпуска: 1996, ISBN: 83-7150-096-3, издательство: Zysk i S-ka, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

David Brin Listonosz

Listonosz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Listonosz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Był ocalałym z katastrofy wędrowcem, który wymieniał opowieści na prowiant i schronienie w okrutnym świecie po straszliwej wojnie. Pewnego mrocznego dnia dotknęło go zrządzenie losu. Pożyczył sobie kurtkę dawno zmarłego pocztowca, by schronić sie przed zimnem. Stary, wytarty strój nadal miał moc jako symbol nadziei. Przyodziany w tę kurtkę zaczął snuć swą najwspanialszą opowieść o odradzającej się ojczyźnie. Powieść Davida Brina jest historią o kłamstwie, które stało się najpotężniejszą prawdą, jest dramatyczną sagą o człowieku, który przebudził ducha Ameryki, posiłkując się moca marzenia. Opowieść otrzymala nagrody Campbella i Locusa w 1986. Nominowana do nagrod Nebula w 1985 i Hugo w 1986.

David Brin: другие книги автора


Кто написал Listonosz? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Listonosz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Listonosz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Chyba że Gordon był już daleko na północ od trasy, którą wędrował wczoraj. Musiał minąć miejsce zasadzki i znaleźć się nad ścieżką. Rozbójnicy posuwali się jej odgałęzieniem, którego wczoraj nie zauważył. Wiodło ono do wąwozu, w którym się znajdował, a nie do tego, w którym wpadł w pułapkę.

Tędy z pewnością wiodła droga do ich bazy!

Spojrzał na górę. Tak jest, na zachód, na występie nieopodal rzadziej uczęszczanej przełęczy dostrzegał miejsce, gdzie mogła się kryć mała kotlinka. Łatwo byłoby jej bronić. a bardzo trudno odkryć przypadkowo.

Gordon uśmiechnął się z zawziętością. On również zawrócił na zachód. Szansa na zasadzkę umknęła, jeśli jednak się pośpieszy, może dotrzeć do kryjówki bandytów przed nimi. Niewykluczone, że będzie miał kilka minut, by ukraść to, czego potrzebował: żywność, ubranie i coś, w czym mógłby nieść łupy.

A jeśli schronienie nie będzie opuszczone?

Cóż, może mu się uda wziąć ich kobiety jako zakładniczki, by spróbować dobić targu.

“To bez porównania lepszy pomysł. Tak jak trzymanie w rękach bomby zegarowej jest lepsze od biegania z nitrogliceryną”.

Szczerze mówiąc, wszystkie możliwe rozwiązania wydawały mu się nie do przyjęcia.

Zaczął biec. Gnając wąską ścieżką wydeptaną przez zwierzynę, uchylał się przed konarami i omijał wyschnięte pniaki. Wkrótce ogarnął go dziwny entuzjazm. Nie miał wyjścia. Jego zwykłe wątpliwości nie mogły mu już stanąć na przeszkodzie. Był niemal na haju od wydzielanej przed walką adrenaliny. Jego kroki wydłużyły się. Małe krzewy przemykały mu przed oczyma, tworząc zamazaną plamę. Wyciągnął nogi, by przeskoczyć nad zwalonym, zbutwiałym pniem, dokonał tego z łatwością…

Przy lądowaniu jego lewą nogę przeszył ostry ból. Coś wbiło się w stopę przez cienką podeszwę mokasyna. Runął twarzą w żwir koryta wyschniętego strumienia.

Przetoczył się na plecy, ściskając kurczowo zranione miejsce. Załzawionymi, przymglonymi z bólu oczyma dostrzegł, że potknął się o grubą, tworzącą pętlę stalową linę, niewątpliwie pozostałość po jakimś starodawnym, przedwojennym wyrębie lasu. I znowu, choć w nodze czuł dotkliwy, pulsujący ból, jego naskórkowe myśli były niedorzecznie racjonalne.

“Osiemnaście lat od ostatniego szczepienia przeciw tężcowi. Cudownie”.

Ale nie, nie skaleczył się, ale tylko potknął. Było to jednak wystarczająco nieprzyjemne. Złapał się za udo i zacisnął usta, starając się przetrzymać straszliwe kurcze.

Wreszcie ustały. Gordon doczołgał się do zwalonego drzewa, po czym z wielką ostrożnością dźwignął się i usiadł. Posykiwał przez zaciśnięte zęby, gdy fale bólu ustępowały powoli.

Słyszał, jak grupa bandytów przechodzi zboczem niedaleko pod nim, pozbawiając go zdobytej przewagi, która była jego jedyną szansą.

“I tyle zostało ze wspaniałych planów dotarcia do kryjówki przed nimi”. Wsłuchiwał się w głosy, dopóki nie umilkły w oddali.

Wreszcie spróbował się podnieść, używając łuku jako laski. Powoli wsparł się całym ciężarem na lewej nodze i przekonał się, że może na niej stanąć, choć nadal drżała z bólu.

“Dziesięć lat temu po takim upadku zerwałbym się na nogi i pobiegłbym dalej bez chwili zastanowienia. Pogódź się z tym. Jesteś przeżytkiem, Gordon. Zużyłeś się. W dzisiejszych czasach mieć trzydzieści cztery lata i być samotnym znaczy tyle, co być gotowym na śmierć”.

Nie mógł już zastawić zasadzki ani nawet ścigać bandytów. Nie tak wysoko w górę, ku widocznej na stoku przełęczy. Próby wytropienia ich w bezksiężycową noc nie miałyby sensu.

Przeszedł kilka kroków. Pulsujący ból uspokajał się powoli. Wkrótce mógł już iść, nie wspierając się zbyt mocno na prowizorycznej lasce.

Świetnie, ale dokąd? Może powinien wykorzystać resztkę dnia, by znaleźć jakąś jaskinię albo stos sosnowych igieł, cokolwiek, co dałoby mu szansę na przeżycie nocy.

Chłód wzmagał się. Gordon obserwował cienie wspinające się coraz wyżej nad pustynne dno doliny. Łączyły się ze sobą, pogrążając w mroku stoki niedalekich gór. Coraz czerwieńsze słońce opuszczało ostrożnie promienie przez szczeliny w łańcuchu śnieżnych turni wznoszących się po lewej stronie.

Spojrzał na północ. Nie potrafił jeszcze znaleźć w sobie energii potrzebnej, by się ruszyć. Wtem dostrzegł nagły rozbłysk światła, ostry refleks na tle falistego, zielonego lasu, porastającego przeciwległy stok tego wąskiego wąwozu. Wciąż oszczędzając obolałą stopę, Gordon postąpił kilka kroków naprzód. Zmarszczył czoło.

Pożary lasów, które spustoszyły tak wielkie połacie suchych Gór Kaskadowych, oszczędziły gęsty bór pokrywający tamtą część stoku. Niemniej znajdowało się tam coś, co odbijało światło słoneczne niczym lustro. Ukształtowanie pobliskich wzgórz sugerowało, że można to dostrzec jedynie z miejsca, w którym stał, i to tylko późnym popołudniem.

A więc jego domysły były błędne. Schronienie bandytów nie znajdowało się w odległej kotlinie w górze wąwozu, lecz znacznie bliżej. Zdradził mu to jedynie szczęśliwy traf.

“A więc dajesz mi teraz znaki? Teraz? — oskarżył świat. Całkiem jakbym nie miał pod dostatkiem kłopotów, rzucasz mi brzytwy, których mogę się chwycić?”

Nadzieja była jak nałóg. Gnała go na zachód przez pół życia. W parę chwil po tym, jak omal się poddał, zaczął tworzyć zarysy nowego planu.

Czy mógł podjąć próbę obrabowania chaty pełnej uzbrojonych mężczyzn? Wyobraził sobie, jak otwiera kopniakiem drzwi, bandyci wybałuszają oczy ze zdumienia, a on wszystkich terroryzuje trzymanym w jednej ręce rewolwerem, drugą zaś ich wiąże!

Dlaczego by nie? Niewykluczone, że się spili, a on był wystarczająco zdesperowany, by tego spróbować. Czy mógłby wziąć zakładników? Do diabła, nawet mleczna koza byłaby dla nich cenniejsza niż jego buty! Za schwytaną kobietę powinien otrzymać w zamian więcej.

Ten pomysł wywołał cierpki smak w jego ustach. Po pierwsze, powodzenie planu zależało od tego, czy herszt bandytów zachowa się rozsądnie. Czy ten sukinsyn dostrzeże sekretną moc ukrytą w zdesperowanym człowieku i pozwoli odejść z tym, czego mu potrzeba?

Gordon widywał już, jak ludzie powodowani dumą robili głupie rzeczy. Zdarzało się tak w większości przypadków.

“Jeśli dojdzie do pościgu, jestem ugotowany. W tej chwili nie zdołałbym prześcignąć nawet borsuka”.

Popatrzył na widoczne po drugiej stronie wąwozu odbicie i doszedł do wniosku, że w ostatecznym rozrachunku ma bardzo ograniczony wybór.

Początkowo posuwał się powoli. Noga nadal go bolała. Mniej więcej co sto stóp musiał się zatrzymywać, by sprawdzić, czy na krzyżujących się i rozwidlających ścieżkach nie widać śladów nieprzyjaciela. Złapał się też na tym, że przygląda się cieniom w poszukiwaniu ewentualnych zasadzek. Zabronił tego sobie. Ci faceci nie byli holnistami. W gruncie rzeczy sprawiali wrażenie leniwych. Przypuszczał, że ich warty będą blisko domu, jeśli w ogóle jakieś wystawiali.

Gdy światło osłabło, przestał dostrzegać ślady odciśnięte w żwirowatej glebie. Wiedział jednak, dokąd idzie. Nie widział już połyskującego odbicia, ale parów rysujący się na przeciwległej skarpie górskiego siodła tworzył ciemną, porośniętą na brzegach drzewami literę “V”. Gordon wybrał najwygodniejszą ścieżkę i popędził naprzód.

Ciemność zapadała szybko. Od zamglonych górskich zboczy wiał silny wiatr, zimny i wilgotny. Gordon pokuśtykał wzdłuż koryta wyschniętego strumienia. Wspinając się serpentynami, wspierał się na swej lasce. Nagle, gdy sądził, że jest już nie dalej jak ćwierć mili od celu, ścieżka zniknęła.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Listonosz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Listonosz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Orson Card: Siódmy syn
Siódmy syn
Orson Card
Carlos Fuentes: Instynkt pięknej Inez
Instynkt pięknej Inez
Carlos Fuentes
Walter Williams: Aristoi
Aristoi
Walter Williams
Dean Koontz: Maska
Maska
Dean Koontz
Отзывы о книге «Listonosz»

Обсуждение, отзывы о книге «Listonosz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.