Ben Bova - Wojna o Księżyc

Здесь есть возможность читать онлайн «Ben Bova - Wojna o Księżyc» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Stawiguda, Год выпуска: 2003, ISBN: 2003, Издательство: Solaris, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wojna o Księżyc: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wojna o Księżyc»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sześciokrotny laureat Nagrody Hugo prezentuje wspaniały cykl powieści o eksploracji przez człowieka Układu Słonecznego, o pionierskiej walce z przeciwnościami losu, eksperymentalną technologią i grozą pustki kosmicznej. Baza Księżycowa nie może się obejśc bez nanotechnologii — dzięki niej rozrasta się, otrzymuje tlen, wodę i diament, z którego budowane są rakietowe klipry. Ale nanotechnologia zostaje zakazana przez Ziemię i ruch bigotów, zwany Nową Moralnością. Sterowana przez nich ONZ postanawia wysłać na Księżyc siły „pokojowe”, celem zamknięcia Bazy. Lunonauci odpowiadają ogłoszeniem niepodległości.

Wojna o Księżyc — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wojna o Księżyc», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Lądowanie minus 112 godzin 17 minut

Uniwersytet Księżycowy nie miał kampusu w pełnym tego słowa znaczeniu. Jego sercem było luksusowo wyposażone studio, z którego prowadzono wykłady za pośrednictwem łącz elektronicznych i programów rzeczywistości wirtualnej.

Wilhelm Zimmerman cenił sobie wygody. Ba, wymagał ich. Przybył do Bazy Księżycowej, bo wskutek podpisania „verdammt traktatu” zamknięto jego wydział na uniwersytecie w Bazylei. Zrezygnował z cygar, strudla i nawet piwa, ale nadal z upodobaniem objadał się, lekceważył reżim ćwiczeń oraz doprowadzał do białej gorączki personel zaopatrzeniowy i techniczny, domagając się kanap i przepastnych foteli, które mogłyby pomieścić jego wielkie cielsko.

Wciąż nosił szare, staroświeckie trzyczęściowe garnitury, które przywiózł z sobą do Bazy Księżycowej przed siedmioma laty. Osobiście zaprojektował nanomaszyny, które doprowadzały do porządku znoszone ubrania, atom po atomie naprawiając wystrzępione mankiety i przetarte miejsca, a nawet usuwały zabrudzenia.

Mimo to, rozparty na ulubionej sofie, wyglądał wyjątkowo niechlujnie w rozpiętej marynarce, kamizelce opiętej na wydatnym brzuchu, z krawatem rozluźnionym pod sztywnym kołnierzykiem. Siwe włosy, otaczające wianuszkiem łysinę, miał zmierzwione niczym król Lir w scenie „Burzy”.

— Bezpośrednia trajektoria? — zapytał Douga. — Bez zwyczajowego wstąpienia do stacji kosmicznej?

— Pewnie się obawiają, że załogi stacji są w większości po naszej stronie — powiedział Doug.

Siedział w jednym z wielkich, przesadnie wyściełanych foteli naprzeciwko sofy. Meble, zbudowane przez nanomaszyny projektu Zimmermana, wyglądały absurdalnie w tym przestronnym, rozbrzmiewającym echem studiu wyciętym w lunarnej skale. Byli sami. Światła zostały zgaszone, płonęły tylko lampy na stołach po obu stronach sofy: smukłe, pełne wdzięku łodygi z lunarnego aluminium. Stoły skonstruowano z lekkiego, ale wytrzymałego „kanapkowego” metalu o strukturze ulowej, również wytwarzanego przez nanomaszyny.

Zimmerman pokiwał głową, jakby odpowiedź sprawiła mu satysfakcję.

— I powiadomiłeś ONZ, że jesteśmy teraz niepodległym państwem?

— ONZ i tyle mediów, ile zdołaliśmy złapać.

— A jednak żołnierze nie zawrócili? — Zdawało się, że każde kolejne słowo Zimmerman wypowiada z coraz wyraźniejszym obcym akcentem.

— Jeszcze nie.

— I ONZ nie zareagowała na twoją deklarację niepodległości?

— Jeszcze nie — powtórzył Doug.

— A więc — profesor wyprężył krótkie ręce — pozostaje nam tylko czekać, ja?

— I przygotować się.

Zimmerman wzniósł krzaczaste brwi.

— Na co? Albo zaakceptują naszą niepodległość, albo żołnierze wylądują na Księżycu i wszystko zamkną.

— Nie wpuszczę ich do Bazy Księżycowej — oznajmił Doug stanowczo.

Zimmerman parsknął.

— Jak zamierzasz ich powstrzymać? Może modlitwą, hę?

— Właśnie dlatego przyszedłem do pana, profesorze. Potrzebujemy pańskiej pomocy.

— Do czego? Chcesz, żeby nanomaszyny zrobiły ci magiczną różdżkę? A może wolisz promienie śmierci?

Doug był przyzwyczajony do sarkazmów starego profesora.

— Myślałam o czymś w rodzaju pomocy medycznej. Możemy potrzebować…

— Pomyślałam, że cię tu znajdę, Willi.

Kris Cardenas wyłoniła się z cieni. Od wielu lat lampy ultrafioletowe konserwowały jej naturalną opaleniznę. Zdaniem Douga wyglądała jak kalifornijska amatorka surfingu: barczysta, wysportowana, z roziskrzonymi niebieskimi oczyma. Miała krótkie ruda-wozłote włosy i była ubrana w swobodny, wygodny kombinezon w kolorze pastelowej żółcieni. Nie nosiła biżuterii, żadnych ozdób. Na podstawie jej bezpretensjonalnego wyglądu i swobodnego sposobu bycia nikt by nie zgadł, że jest uhonorowaną Noblem wybitną badaczką nanotech.

— Nasz obecny tutaj młody przyjaciel chce, żebym uczynił wszystkich odpornymi na kule — powiedział Zimmerman, ociężale przesuwając się na bok, żeby zrobić jej miejsce na sofie. Nawet na Księżycu poruszał się z gracją słonia.

— Nie — sprzeciwił srę Doug. — Proszę tylko o…

— Myślisz może, że nanomaszyny, które w sobie nosisz, ochronią cię przed pistoletami maszynowymi? Dwa razy ocaliły ci życie, ale nie zrobią z ciebie supermana.

— Willi, może pozwolisz Dougowi dokończyć? — zaproponowała Cardenas z czarującym uśmiechem.

— Zaplecze medyczne — powiedział Doug szybko, żeby Zimmerman znów mu nie przeszkodził. — Jeśli będziemy odcięci od Ziemi dłużej niż parę miesięcy, zacznie brakować nam leków. Zastanawiałem się, czy nanomaszyny mogłyby zastąpić albo wzmocnić działanie niektórych używanych przez nas farmaceutyków.

— Niby jak? Wasze własne głupie przepisy zabraniają mi stosowania nanomaszyn wewnątrz Bazy Księżycowej, wyjąwszy moje laboratorium — burknął Zimmerman.

— Zasady bezpieczeństwa, tak, wiem — przyznał Doug.

— Nawet meble musiałem robić w laboratorium, a potem wołać ludzi, żeby raczyli schleppen je tutaj.

— Nie możemy ryzykować, że nanomaszyny rozprzestrzenia się po bazie.

— Bzdura — mruknął Zimmerman. — Przesądy.

— Jesteś gotów nagiąć zasady bezpieczeństwa, Doug? — zapytała Cardenas.

— Musimy, przynajmniej trochę.

— I potrzebujesz pomocy przy uzupełnianiu zapasu leków, prawda?

— Prawda.

— Może chodzi o aspirynę? — burknął Zimmerman podejrzliwie.

— O coś więcej.

— A konkretnie?

— Konkretnie nie wiem. Musi pan porozmawiać z personelem medycznym.

— Muszę? To rozkaz? Jesteś teraz marszałkiem polowym, a ja twoim podkomendnym?

— Otóż to — powiedziała Cardenas ze słodkim uśmiechem.

— Takie są wymogi obecnej sytuacji, Willi, i musimy zrobić wszystko, żeby się dostosować.

Zimmerman wymamrotał coś po niemiecku.

— W przeciwnym razie — mówiła Cardenas — wszyscy zostaniemy odesłani na Ziemię i już nigdy nie będziemy mogli zajmować się nanotechnologią.

Stary profesor milczał przez długą chwilę. Wreszcie wydał potężne jękliwe westchnienie i smutnie pokiwał głową, aż zatrzęsły mu się policzki.

— Tak — mruknął. — Pogadam z medykami. Czemu nie. Nie mam nic innego do roboty, skoro Kiribati nie odbiera naszych transmisji.

Wykłady Uniwersytetu Księżycowego były nadawane do Kiribati, a stamtąd przekazywane do studentów na całym świecie. Nie mieli problemów z kierunkami technicznymi i humanistycznymi, ale od kiedy większość państw zabroniła nauczania nanotechnolo-gii, kursy nanotech były pakowane osobno i dostarczane ukradkiem. Cardenas często się skarżyła, że czuje się tak, jakby rozprowadzała pornograficzne kasety wideo „w zwyczajnym opakowaniu z szarego papieru.”

— Kiedy to się skończy, znów zacznie pan uczyć — obiecał Doug.

— Myślisz, że wygramy? — Ton Zimmermana jasno dawał do zrozumienia, że on nie ma złudzeń.

— Spróbujemy. — Doug podniósł się z fotela.

— A my zrobimy wszystko, żeby pomóc — obiecała Cardenas.

— Prawda, Willi?

— Tak — burknął profesor, bez cienia entuzjazmu.

— Dzięki — powiedział Doug. — Jestem wam wdzięczny za wszystko.

Ruszył do drzwi, klucząc wśród sprzętu, który stał bezczynnie w cieniach studia. Za jego plecami Cardenas pochyliła się do Zimmermana i coś mu szepnęła. Stary profesor ściągnął brwi i wzruszył ramionami.

— Może uda nam się zrobić cię niewidzialnym — zawołał za Dougiem. Jego głos poniósł się echem po cienistym studiu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wojna o Księżyc»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wojna o Księżyc» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wojna o Księżyc»

Обсуждение, отзывы о книге «Wojna o Księżyc» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x