Ben Bova - Wojna o Księżyc

Здесь есть возможность читать онлайн «Ben Bova - Wojna o Księżyc» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Stawiguda, Год выпуска: 2003, ISBN: 2003, Издательство: Solaris, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wojna o Księżyc: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wojna o Księżyc»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sześciokrotny laureat Nagrody Hugo prezentuje wspaniały cykl powieści o eksploracji przez człowieka Układu Słonecznego, o pionierskiej walce z przeciwnościami losu, eksperymentalną technologią i grozą pustki kosmicznej. Baza Księżycowa nie może się obejśc bez nanotechnologii — dzięki niej rozrasta się, otrzymuje tlen, wodę i diament, z którego budowane są rakietowe klipry. Ale nanotechnologia zostaje zakazana przez Ziemię i ruch bigotów, zwany Nową Moralnością. Sterowana przez nich ONZ postanawia wysłać na Księżyc siły „pokojowe”, celem zamknięcia Bazy. Lunonauci odpowiadają ogłoszeniem niepodległości.

Wojna o Księżyc — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wojna o Księżyc», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Doug spoglądał na ekran na lewo od biurka; przewijały się na nim wyniki testów kontrolnych wszystkich systemów Bazy Księżycowej. Na pozostałe dwie ściany mógł wczytać dowolną scenerię, ale wybrał widoki Bazy z kamer ochrony, zmieniające się co dziesięć sekund, ukazujące wnętrza tuneli i dno krateru, gdzie zdalnie sterowane ciągniki nadal pracowały w wykopie, jakby nie działo się nic szczególnego. Ściana za jego plecami była pusta.

Czując narastający niepokój, powiedział:

— Nie chcę, żeby ludzie zaczęli się denerwować. Baza powinna pracować jak zwykle.

— Mimo że Faure wypowiedział nam wojnę? — zapytała Anson.

— To nie będzie zwyczajna wojna. Nie padną w niej strzały.

— Na pewno nie z naszej strony. My moglibyśmy tylko rzucać w nich kamieniami.

— W kogo? — zapytała cierpko matka Douga.

— W żołnierzy sil pokojowych — odparł Doug.

Wszyscy w biurze wydawali się przestraszeni takim postawieniem sprawy.

— Nie sądzisz, że posuną się tak daleko, prawda? — zapytała Anson, po raz pierwszy okazując zaniepokojenie.

Doug podniósł wskaźnik laserowy i wycelował czerwoną kropkę w jedną z ikonek obrzeżających górną krawędź ekranu. Zobaczyli schemat układu Ziemia-Księżyc, z chmurami satelitów wokół Ziemi. Dwanaście satelitów nawigacyjnych krążyło na niskich orbitach Księżyca, a w punkcie L-1 widniała wielka załogowa stacja kosmiczna, reprezentowana przez zieloną plamkę.

— Żadnego ruchu — powiedział. — Dziś rano LPT zacumował przy L-1. Poza tym między orbitami panuje cisza i spokój.

— Na razie — mruknął Brudnoj.

— Nie dokonają inwazji — powiedziała Joanna stanowczo.

— Ten mały kanadyjski żabojad nie ma na to dość ikry.

Brudnoj przeganiał kościstym palcem krótką siwą brodę. Niezależnie od tego, jak starannie ją przystrzygał, przez cały czas sprawiała wrażenie zaniedbanej.

— Ten mały kanadyjski żabojad wywalczył sobie drogę na sam szczyt ONZ — przypomniał żonie. — I teraz zmusił ONZ, żeby zarzucono nam pogwałcenie traktatu o zakazie stosowania nanotechnologii.

Joanna zrobiła zniecierpliwioną minę.

— Gwałcimy traktat od chwili jego powstania.

— Ale teraz twój mały kanadyjski żabojad ma upoważnienie na wysłanie oddziałów pokojowych, które wyegzekwują postanowienia.

— Naprawdę myślicie, że do tego dojdzie? — zapytała Anson ponownie, lekko pochylając się na krześle.

— Prędzej czy później — odparł Doug.

— Wiedzą, że nie możemy zaprzestać używania nanomaszyn — powiedziała Joanna z goryczą. — Wiedzą, że Baza Księżycowa przestanie istnieć, jeśli zabronią nam korzystać z nanotechnologii.

— I o to im chodzi — mruknął Brudnoj, coraz bardziej zasępiony.

— W takim razie musimy stawić opór — oświadczył Doug.

— Walczyć z żołnierzami? — Anson była przestraszona na samą myśl. — Ale…

— Nie mówiłem o walce. Powiedziałem: stawić opór — sprostował Doug. — Jak?

— Przeanalizowałem sytuację prawną. Moglibyśmy proklamować niepodległość.

Jego matka wyglądała nie tyle na zaskoczoną, ile na zirytowaną takim pomysłem.

— Co to da?

— Jako niezależne państwo nie podpiszemy traktatu, więc jego postanowienia nie będą się do nas odnosić.

Brudnoj wzniósł brwi.

— Ale czy ONZ nas uzna? Czy dopuści nas do członkostwa?

— Faure nigdy na to nie pozwoli — powiedziała Joanna. — Ten mały kanadyjski żabojad ma całe ONZ owinięte wokół swojego wymanikiurowanego palca.

— Jak zareaguje korporacja, jeśli ogłosimy niepodległość? — zapytała Jinny Anson.

— Kiribati nie ma nic do gadania — odparł Doug.

Brudnoj westchnął ciężko.

— Gdyby nie ustąpili pod naciskami Faure’a i nie sygnowali traktatu…

— Nie mieli wyboru. — Doug spojrzał prosto na matkę i zapytał: — A co z Mastersonem? Jak zareaguje zarząd?

— Dam sobie z nimi radę — odparła Joanna z przekonaniem.

— ARashid?

Uśmiechnęła się lekko.

— Wybuchnie w chmurze fioletowego dymu. Ale nie martw się, choć teraz jest przewodniczącym, umiem przywołać go do porządku.

— Niepodległość… — mruknęła Anson.

— Jesteśmy w miarę samowystarczalni pod względem energii i żywności — powiedział Doug.

— Jak długo „w miarę”? — zapytała Joanna.

— Damy sobie radę przez wiele miesięcy bez sprowadzania czegokolwiek z Ziemi — zadeklarowała Anson.

— Naprawdę? — zapytał Doug.

Wzruszyła ramionami.

— Może być problem z dodatkami. Keczup, przyprawy, sól.

— Sól mogą wytwarzać nanomaszyny — powiedział Doug. — To powinno być względnie proste.

— Skąd weźmiesz sód i chlor? Nie z regolitu.

Doug uśmiechnął się nieznacznie.

— Z utylizacji odpadków.

Anson skrzywiła się z niesmakiem.

— Naprawdę możemy wytrzymać wiele miesięcy bez importu z Ziemi? — Joanna chciała się upewnić.

— Może rok — odparła Anson. — Jeśli nie macie nic przeciwko jedzeniu sojburgerów bez musztardy.

Brudnoj wyprężył sękate palce.

— Nie jesteś zadowolona, że uparłem się hodować cebulę i czosnek razem z kwiatami?

— Masz na farmie papryczki jalapeno? — zapytała Anson.

Brudnoj zaprzeczył ruchem głowy.

— Rok… — powtórzyła Joanna z zadumą. — Sprawa powinna się rozstrzygnąć na długo przed końcem tego okresu.

— W taki czy inny sposób — dodał Brudnoj ponuro.

— Może być problem z farmaceutykami. — Doug odwrócił się do ekranu na lewej ścianie. Laserem zmienił widok pustych lądowisk rakietowych na inwentarz leków. — Uzupełnialiśmyje co miesiąc. Mamy…

— przyjrzał się liście — zapas na trzy miesiące.

— Może zamiast lekarstw używać nanomaszyn? — zaproponowała Joanna. Było tajemnicą poliszynela, że młody wygląd zawdzięcza nanoterapii, która napięła zwiotczałe mięśnie i przywróciła gładkość skórze.

— Porozmawiam z Kris Cardenas — obiecała Anson.

— I profesorem Zimrrlermanem — dodał Doug.

— Ty sobie z nim gadaj — warknęła. — Zawsze próbuje mnie sterroryzować.

— Ja to zrobię — zgłosił się Brudnoj.

— Ty?

Z miną winowajcy Rosjanin wyznał:

— Pracujemy razem nad pewnym małym projektem. Chcemy wykorzystać nanomaszyny do produkcji piwa.

— Lew! — Joanna spiorunowała go wzrokiem.

Brudnoj podniósł rękę w pojednawczym geście.

— Nie ma powodów do zmartwień. Na razie jesteśmy w punkcie wyjścia. Produkt jest taki ohydny, że nawet Zimmerman go nie pije.

Douga rozbawiło tłumaczenie się ojczyma.

— W porządku. Naszym pierwszym ruchem będzie ogłoszenie niepodległości i…

— Jak zwrócimy się do ONZ o przyznanie członkostwa, skoro łączność została odcięta? — zapytała Joanna.

— Możemy rozmawiać z Ziemią — zapewniła ją Anson.

— Mamy do dyspozycji radio i telewizję, nawet wiązki laserowe, jeśli będzie trzeba. Nie potrzebujemy satelitów telekomunikacyjnych; można przesyłać wiadomości bezpośrednio do anten naziemnych.

— Pytanie — zaczął Brudnoj — czy ktoś nam odpowie.

— Odpowiedzą — rzekł Doug. — Kiedy tylko się dowiedzą, co robimy. Poza tym zawsze możemy zwrócić się do mediów.

— Ha! — parsknęła Joanna.

— Nie lekceważ mediów, mamo. Mogą okazać się naszym najlepszym sprzymierzeńcem.

— Naszym jedynym sprzymierzeńcem — sprecyzował Brudnoj.

— No dobrze, proklamujemy niepodległość — wtrąciła Anson.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wojna o Księżyc»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wojna o Księżyc» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wojna o Księżyc»

Обсуждение, отзывы о книге «Wojna o Księżyc» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x