Iain Banks - Wspomnij Phlebasa

Здесь есть возможность читать онлайн «Iain Banks - Wspomnij Phlebasa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1998, ISBN: 1998, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wspomnij Phlebasa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wspomnij Phlebasa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W galaktyce szaleje straszliwa wojna. Zagłada dosięga księżyce, planety, orbitale, a nawet gwiazdy. Giną miliardy rozumnych istot. Idrianie walczą za wiarę. Kultura o moralne prawo do istnienia. Tam, gdzie stawką są zasady, nie ma miejsca na litość. Losy konfliktu spoczywają w rękach jednego z ostatnich metamorfów; od wyniku jego straceńczej misji zależy przyszłość wszechświata.

Wspomnij Phlebasa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wspomnij Phlebasa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Stopniowo uspokajał mocno przyspieszony oddech i spowalniał bicie serca. Jednocześnie oswajał się ze skafandrem, testując jego funkcje i możliwości. Skafander, który jeszcze pachniał nowością, został chyba skonstruowany przez Rairchów, a więc był najlepszym skafandrem na świecie, podobnie jak najlepsze było wszystko, co wytworzyli Rairchowie. Co prawda ludzie twierdzili, że skafandry Kultury na lepszej jakości, ale to samo mówili o wielu innych rzeczach, a jednak Kultura przegrywała wojnę. Horza sprawdził działanie laserów, po czym zaczął szukać pistoletu, który powinien być ukryty w jednej z zewnętrznych kieszeni. Znalazł go nie bez trudu, broń bowiem udawała fragment podłużnego wzmocnienia przedramiennej części rękawa. Z przyjemnością by do czegoś strzelił, ale nie było do czego. Z żalem schował broń, skrzyżował ramiona na pękatej piersi i rozejrzał się dokoła. Wszędzie gwiazdy. Nie miał pojęcia, która z nich jest słońcem Sorpenu. A więc okręty Kultury mogły ukrywać się w fotosferze. No, no… A ich Umysły, nawet w sytuacji skrajnego zagrożenia, podczas ucieczki, były w stanie wyrwać się ze studni grawitacyjnej. Ładne rzeczy. Kto wie, może Idirian czeka trudniejsze zadanie, niż przypuszczali? Wprawdzie byli urodzonymi wojownikami, dysponowali ogromnym doświadczeniem i godną podziwu odwagą, struktura ich społeczeństwa opierała się na fundamencie prowadzonych nieprzerwanie wojen, niemniej jednak Kultura, ten pozornie chaotyczny, anarchistyczny, hedonistyczny, dekadencki melanż ludzi i nieludzi, wchłaniający wciąż nowe społeczności, już od prawie czterech lat prowadził z nimi mniej lub bardziej wyrównaną walkę i nic nie wskazywało na to, żeby zamierzał się poddać albo choćby dążył do zawieszenia broni. Wszyscy oczekiwali gwałtownego, ale krótkiego starcia, z założenia służącego jedynie wyraźnemu określeniu stanowiska jednej ze stron, a tymczasem konflikt przeciągał się i wyraźnie przybierał na sile. Wbrew przewidywaniom mędrców, początkowe klęski i gigantyczne straty nie skłoniły Kultury do kapitulacji. Wręcz przeciwnie: co prawda jej siły znajdowały się w bezustannym odwrocie, przebiegał on jednak w coraz wolniejszym tempie, każda zaś uzyskana w ten sposób zwłoka była skrupulatnie wykorzystywana na przegrupowywanie, dozbrajanie i uzupełnianie stanu osobowego oddziałów. Zdaniem Horzy, wszystko to była robota Umysłów.

Nie wierzył, żeby zwykli obywatele Kultury naprawdę pragnęli wojny, i to bez względu na to, jak głosowali. Przecież mieli swoją komunistyczną utopię. Byli psuci i rozpieszczani, a ewangeliczny materializm Kontaktu zapewniał ich sumieniom akurat tyle kojącego balsamu, ile go potrzebowały. Czego jeszcze mogli chcieć? Wojna ponad wszelką wątpliwość została wywołana przez Umysły pragnące oczyścić galaktykę z cierpienia i niesprawiedliwości, i wprowadzić ją na nowe, proste tory. Głupcy z Kultury jeszcze się nie zorientowali, że pewnego dnia Umysły mogą dojść do wniosku, iż przyczyną wszelkiego zła są wyłącznie ludzie.

Horza obracał się powoli, wodził wzrokiem po upstrzonej niezliczonymi gwiazdami pustce i zastanawiał się, gdzie wśród tych tysięcy jasnych punkcików toczą się teraz mordercze walki, gdzie padają miliony ofiar, gdzie siły Kultury wciąż stawiają zaciekły opór, a gdzie okręty Idirian przedarły się przez linie obrony. Skafander posłusznie wykonywał polecenia żyroskopów, posykując cichutko, mrucząc i błyskając światełkami. Dawał Horzy poczucie pełnego bezpieczeństwa.

Tym bardziej zaskoczyło go gwałtowne szarpnięcie, w wyniku którego mało nie odgryzł sobie języka. Hełm wypełniło przenikliwe brzęczenie alarmu zderzeniowego, sekundę później zaś na jednym z mikroekranów pojawił się krwistoczerwony holograficzny obraz.

— Obiekt/przechwycenie/radar — powiedział skafander. — Zbliżanie.

3. Wir Czystego Powietrza

— Co takiego?! — ryknął Horza.

— Obiekt/przechwy…

— Zamknij się!

W pośpiechu naciskał klawisze na miniaturowym pulpicie, obracał się we wszystkie strony i wytężaj wzrok w poszukiwaniu zbliżającego się zagrożenia. Z pewnością istniał sposób wywołania szczegółowych danych na wewnętrznej powierzchni wizjera, pełniącej także funkcję głównego ekranu skafandra, ale Horza jeszcze nie zdążył poznać przeznaczenia wszystkich guzików i przycisków. Minęło sporo czasu, zanim uświadomił sobie, że najprawdopodobniej wystarczy wydać polecenie.

— Skafander! Daj na wizjer namiary źródła sygnału! W lewym górnym rogu wizjera natychmiast pojawiła się migająca czerwona plamka. Ustawił się w taki sposób, żeby mieć ją naprzeciwko oczu, po czym znowu sięgnął do pulpitu; skafander wypchnął w przestrzeń zbędne powietrze, nadając przy okazji sobie — i swemu pasażerowi — przyspieszenie około 1 g. Plamka na chwilę przygasła, wkrótce jednak zabłysła ponownie. Horza zaklął pod nosem.

— Obiekt/przechwytywanie…

— Wiem, wiem! — warknął.

Wydobył z ukrycia pistolet i sprawdził gotowość laserów, wyłączył natomiast gazowe mikrosilniczki. I tak nie udałoby mu się uciec. Ponownie znalazł się w stanie nieważkości. Mała czerwona plamka niezmordowanie migała na wizjerze, wskazania bocznych ekranów świadczyły zaś o tym, że źródło promieniowania zbliża się po łagodnej krzywej w przestrzeni rzeczywistej z prędkością równą około 0,01 prędkości światła. Radar działał w zakresie niższych częstotliwości i był dość słaby; ani Kultura, ani Idirianie nie korzystali już z tak archaicznego sprzętu. Horza polecił skafandrowi zdjąć obraz z wizjera, po czym włączył powiększenie i skierował wzrok w miejsce, gdzie po raz ostatni widział migającą plamkę. Kątem oka przez cały czas obserwował wskazania ekranu informującego o prędkości tajemniczego obiektu. Wciąż spadała. Czyżby ktoś zamierzał wziąć go na pokład?

W polu widzenia mignął mu jakiś rozmazany kształt. Był już bardzo blisko. Radar przestał działać. Horzy zaschło w gardle, ręce drżały mu w trochę za luźnych rękawicach skafandra. Nagle w wizjerze eksplodowała rozwleczona zamazana czerń, wyłączył więc powiększenie i podążył wzrokiem za pędzącym w śmiertelnej ciszy obiektem. Włączył punktowy radar, żeby określić odległość dzielącą go od intruza, ale chybił; smoliście czarny kształt przemknął bezgłośnie, zasłaniając na chwilę gwiazdy, a chwilę potem w próżni zapłonęły dwa bliźniacze złociste słońca; tajemniczy obiekt włączył silniki kierunkowe.

— Obiekt…

— Cisza! — syknął Horza i odbezpieczył pistolet. Czarny kształt pojawił się znowu, tym razem prawie dokładnie przed nim. Gwiazdy w jego pobliżu falowały i świeciły blaskiem o zmiennym natężeniu, co świadczyło o tym, że pod pancerzem przybysza pracuje na jałowym biegu mocno sfatygowany silnik nadprzestrzenny. Horza skierował radar punktowy na niewyraźną sylwetkę statku kosmicznego i zaczął szybko zataczać nim kręgi o zmieniającej się średnicy, jednocześnie obserwując obraz, który stopniowo formował się na jednym z wewnętrznych ekranów. Zanim jednak zdążył mu się dokładnie przyjrzeć, ekran zgasł, ułamek sekundy później ucichły odgłosy pracy skafandra.

— Funkcje podstawowe/zero/inge… ren… cja… — wymamrotał skafander gasnącym głosem, ale Horza już go nie słyszał, stracił przytomność.

Leżał na czymś twardym. Bolała go głowa. Nie miał pojęcia, gdzie jest ani co tutaj robi. Wiedział tylko, jak się nazywa: Bora Horza Gobuchul, Metamorf z asteroidy Heibohre, ostatnio wynajęty przez Idirian toczących świętą wojnę z Kulturą. Ale jaki to może mieć związek z bólem rozsadzającym mu czaszkę i twardym zimnym metalem pod policzkiem?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wspomnij Phlebasa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wspomnij Phlebasa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Iain Banks - Matter
Iain Banks
Iain Banks - A barlovento
Iain Banks
Iain Banks - Inversiones
Iain Banks
Iain Banks - El jugador
Iain Banks
Iain Banks - Pensad en Flebas
Iain Banks
Iain Banks - Complicità
Iain Banks
Iain Banks - The Algebraist
Iain Banks
Отзывы о книге «Wspomnij Phlebasa»

Обсуждение, отзывы о книге «Wspomnij Phlebasa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x