Robert Sawyer - Ludzie

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Sawyer - Ludzie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Olsztyn, Год выпуска: 2007, ISBN: 2007, Издательство: Solaris, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ludzie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ludzie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W poprzednim tomie — „Hominidach” — neandertalski fizyk Ponter Boddit, podczas eksperymentu z komputerem kwantowym przekroczył przypadkiem barierę pomiędzy alternatywną Ziemią, na której jego gatunek jest dominujący, a ludzie wymarli przed tysiącami lat. Po wielu przygodach, przy pomocy ziemskich naukowców, udało mu się wrócić do swojego świata.
W drugim tomie Ponter Boddit doprowadza do ponownego otwarcia portalu między światami. Wraca na Ziemię zamieszkałą przez Homo sapiens i znowu spotyka profesor Mary Vaughan. Podczas pierwszej oficjalnej wizyty delegacji ze świata Neandertalczyków dochodzi do incydentu, który stawia pod znakiem zapytania dalsze kontakty między gatunkami. Na szczęście, udaje się pokonać pierwsze trudności i rozpoczyna się wymiana kulturowa między obiema Ziemiami.

Ludzie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ludzie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przytaknął.

— Mary Vaughan. Ostatnio sporo pisano o pani w prasie.

— Wie pan dlaczego?

Hobbes kciukiem wskazał Pontera.

— Bo towarzyszy pani jemu.

Mary machnęła ręką.

— Tak, to też. Ale wie pan, dlaczego właśnie mnie wezwano, abym zobaczyła Pontera?

Detektyw pokręcił głową. Położyła na stole przed nim album.

— Proszę zajrzeć do środka.

Hobbes otworzył tekturową okładkę. Pierwszą stronę zajmował wycinek z „Toronto Star”: Kanadyjka otrzymuje prestiżową japońską nagrodę naukową. Na odwrocie tej samej kartki znajdował się artykuł z „Macleańs”: Przełamywanie lodów: kopalne DNA z Jukonu. Na następnej przyklejono małą wzmiankę z „New York Timesa”: Pozyskano DNA ze szczątków neandertalczyka.

Detektyw odwrócił następną stronę. Prasowy komunikat z gazety uniwersyteckiej głosił: Profesor Mary Yaughan z York University tworzy prehistorie: DNA praczłowieka. Dalej znajdowała się kartka wyrwana z „Discover”: Zdegradowane DNA odkrywa swoje tajemnice.

Hobbes spojrzał na nią.

— Nie rozumiem — powiedział niepewnie.

— Jestem… No cóż, niektórzy uznają mnie za…

— Profesor Vaughan — wtrącił Ponter — jest genetykiem i czołowym ekspertem w zakresie pozyskiwania zdegradowanego DNA.

— I?

— I wiemy, że macie tu państwo dowody gwałtu dokonanego na Qaiser Remtulli — przyznała Mary nieco pewniejszym tonem, bo nie musiała już mówić o sobie.

Hobbes spojrzał na nich.

— Nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć — powiedział.

— Wiemy, że to prawda. Sama Qaiser mi to powiedziała — oznajmiła Mary, walcząc z poczuciem winy z powodu kłamstwa. — Skąd mogłabym o tym wiedzieć, jeśli nie bezpośrednio od niej? Jest moją przyjaciółką i razem pracujemy.

— Nie rozumiem, do czego pani zmierza — stwierdził Hobbes.

— Chciałabym zbadać dowody.

Detektywa zdumiała jej prośba.

— Mamy własnych ekspertów.

— Tak, wiem, ale…

— Na pewno żaden z nich nie ma takich kwalifikacji jak profesor Vaughan — powiedział Ponter.

— Być może, mimo to…

— Czy już przeprowadzono analizę pobranych próbek?

— spytała Mary.

Hobbes westchnął, zwlekając z odpowiedzią.

— Nawet jeśli są jakieś dowody, nie bada się ich, dopóki nie ma z czym porównać DNA — przyznał w końcu.

— Materiał genetyczny szybko ulega degradacji — zauważyła Mary — zwłaszcza jeśli nie jest przechowywany w absolutnie idealnych warunkach. Jeżeli będziecie zwlekali zbyt długo, określenie genetycznego odcisku palca może się okazać niemożliwe.

— Wiemy, jak przechowywać próbki — stwierdzi! Hobbes tym samym tonem — i mamy na swoim koncie spore sukcesy w badaniach DNA.

— Zdaję sobie z tego sprawę, ale…

— Proszę pani — przerwał jej uprzejmie detektyw. — Rozumiem, że ta sprawa jest dla pani bardzo ważna. Każda sprawa jest ważna dla osób poszkodowanych.

Mary starała się zapanować nad głosem, aby nie zdradzić zdenerwowania.

— Ale gdybym mogła zabrać próbki do mojego laboratorium na uniwersytecie, jestem pewna, że zdołam pozyskać o wiele więcej DNA niż wy tutaj.

— Nie mogę na to pozwolić, przykro mi.

— Dlaczego nie?

— Po pierwsze, York nie ma z nami umowy na wykonywanie ekspertyz sądowych i…

— Ale Laurentian ma taką umowę — przypomniała sobie Mary. — Proszę wysłać próbki na Laurentian University, a ja tam przeprowadzę analizy. — Rzeczywiście, tamtejsze laboratorium przyjmowało zlecenia ekspertyz dla RCMP oraz dla okręgowej policji Ontario.

Hobbes uniósł brwi.

— Przyznaję, że Laurentian to inna sprawa, ale…

— Załatwię wszystkie potrzebne dokumenty — obiecała Mary.

— Może i udałoby się tak zrobić — przyznał detektyw, choć nie wydawał się zbytnio przekonany. — Nie byłoby to jednak zgodne z przepisami i…

— Bardzo pana proszę. — Mary nie mogła znieść myśli, że coś mogłoby się stać z jedynymi dowodami w tej sprawie — — Bardzo.

Hobbes rozłożył ręce.

— Zobaczę, co da się załatwić, ale od razu uprzedzam, proszę sobie nie robić wielkich nadziei. Mamy bardzo surowe przepisy dotyczące łańcucha dowodowego.

— Ale spróbuje pan?

— Tak, spróbuję.

— A czy przynajmniej profesor Vaughan mogłaby zobaczyć próbki? — odezwał się Ponter.

Mina detektywa zdradzała takie samo zdziwienie, jakie czuła Mary.

— W jakim celu? — spytał.

— Aby mogła określić, czy są przechowywane w odpowiednich warunkach, wymaganych przy stosowanej przez nią metodzie analizy. — Ponter zerknął na Mary. — Prawda, Mare?

Nie była pewna, co zamierza, ale całkowicie mu ufała.

— No tak. Oczywiście. — Spojrzała na detektywa i uśmiechnęła się do niego najbardziej uroczo, jak potrafiła. — Wystarczy mi dosłownie sekunda. Przynajmniej od razu ustalimy, czy sprawa w ogóle jest warta zachodu. Nie chciałabym, aby borykał się pan z tymi wszystkimi biurokratycznymi przeszkodami na próżno, jeśli się okaże, że próbki już uległy degradacji.

Hobbes zmarszczył brwi i przez jakiś czas patrzył przed siebie w zamyśleniu.

— No dobrze — powiedział w końcu. — Proszę tu zaczekać.

Wyszedł z pokoju i po kilku minutach wrócił z tekturowym pojemnikiem wielkości mniej więcej pudełka po butach. Zdjął pokrywkę i pokazał Mary zawartość. Ponter wstał z miej — sca i zajrzał do środka nad jej ramieniem. Wewnątrz znajdowało się kilka mikroskopowych slajdów z próbkami i trzy szczelnie zamknięte plastikowe torebki oznaczone etykietami. Jedna z nich zawierała damskie figi. Druga — mały grzebyk z kilkoma włosami łonowymi. A w trzeciej było parę fiolek, prawdopodobnie z próbkami wymazu z pochwy.

— To wszystko przez cały czas zamknięte jest w lodówce — wyjaśnił Hobbes defensywnie. — Nie wiem, co mamy…

Nagle Ponter błyskawicznie sięgnął prawą ręką do pudełka i chwycił torebkę z majtkami. Rozerwał plastikowe opakowanie i przysunął je do nosa, głęboko wciągając powietrze.

Mary zamarła z przerażenia.

— Ponter, przestań!

— Proszę to natychmiast oddać! — zagrzmiał Hobbes. Próbował wyrwać torebkę Ponterowi, ale ten bez trudu go powstrzymał i ponownie głęboko wciągnął powietrze nosem.

— Chryste! — zawołał detektyw. — Zboczeniec jeden!

Ponter bez słowa odsunął torebkę od twarzy i oddał ją Hobbesowi, który dosłownie wyrwał ją z ręki neandertalczyka.

— Zabierajcie się stąd — warknął. W drzwiach pojawiło się dwóch policjantów, których pewnie zaalarmowały krzyki.

— Bardzo przepraszam — powiedział Ponter.

— Wynoście się, do cholery! — prychnął detektyw, po czym zwrócił się do Mary: — A naszymi dowodami zajmiemy się sami. Żegnam!

Rozdział Trzydziesty Siódmy

Mary wypadła z budynku policji, kipiąc ze złości. Nie odezwała się ani słowem, dopóki ona i Ponter nie znaleźli się z powrotem w samochodzie.

— Co to, do diabła, miało być? — wyrzuciła z siebie gwałtownie, odwracając się do Pontera.

— Przepraszam.

— Nigdy nie dadzą mi tych próbek do analizy. Chryste, na pewno nie postawił ci żadnych zarzutów tylko dlatego, że musiałby się przyznać do własnej głupoty, bo sam podsunął ci dowody.

— Naprawdę cię przepraszam.

— Co ci, na Boga, przyszło do głowy?

Ponter nie odpowiedział.

— No co? — nie dawała za wygraną.

— Już wiem, kto zgwałcił Qaiser i prawdopodobnie także ciebie — przyznał w końcu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ludzie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ludzie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Sawyer - Factoring Humanity
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Relativity
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Mindscan
Robert Sawyer
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Far-Seer
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Origine dell'ibrido
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Wonder
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Recuerdos del futuro
Robert Sawyer
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Factor de Humanidad
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Wake
Robert Sawyer
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sawyer
Отзывы о книге «Ludzie»

Обсуждение, отзывы о книге «Ludzie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x