Robert Sawyer - Ludzie

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Sawyer - Ludzie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Olsztyn, Год выпуска: 2007, ISBN: 2007, Издательство: Solaris, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ludzie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ludzie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W poprzednim tomie — „Hominidach” — neandertalski fizyk Ponter Boddit, podczas eksperymentu z komputerem kwantowym przekroczył przypadkiem barierę pomiędzy alternatywną Ziemią, na której jego gatunek jest dominujący, a ludzie wymarli przed tysiącami lat. Po wielu przygodach, przy pomocy ziemskich naukowców, udało mu się wrócić do swojego świata.
W drugim tomie Ponter Boddit doprowadza do ponownego otwarcia portalu między światami. Wraca na Ziemię zamieszkałą przez Homo sapiens i znowu spotyka profesor Mary Vaughan. Podczas pierwszej oficjalnej wizyty delegacji ze świata Neandertalczyków dochodzi do incydentu, który stawia pod znakiem zapytania dalsze kontakty między gatunkami. Na szczęście, udaje się pokonać pierwsze trudności i rozpoczyna się wymiana kulturowa między obiema Ziemiami.

Ludzie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ludzie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Odwrócił się i wybiegł z budynku, rozglądając się za czymś, co mógłby zniszczyć.

Rozdział Trzydziesty Szósty

Mary i Ponter wrócili do laboratorium kwantowego komputera. Czekał tam już na nich dystyngowany mężczyzna z generacji 143. Ponter od razu go poznał.

— Goosa Kusk — powiedział z podziwem. — Spotkanie z tobą to dla mnie zaszczyt.

— Dziękuję — odparł Goosa. — Słyszałem o przykrym in cydencie, który spotkał cię na drugim świecie. Wiem, że zostałeś trafiony z broni na pociski.

Ponter skinął głową.

— Skontaktował się ze mną Lonwis Trob i zasugerował pewien pomysł, który pozwoliłby takim wypadkom zapobiec, jego propozycja była bardzo interesująca, ale postanowiłem obrać nieco inny tor rozumowania. — Goosa wziął ze stołu długi i płaski przedmiot z metalu. — To jest generator poła siłowego — wyjaśnił. — Wykrywa zbliżający się pocisk w chwili, gdy znajdzie się on w zasięgu pola skanerów twojego Kompana i dosłownie w ciągu kilku nanotaktów tworzy barierę siłową. Ta bariera ma szerokość zaledwie trzech rozpiętości dłoni i utrzymuje się tylko przez ćwierć taktu. Utworzenie jej na dłużej wymagałoby zbyt wiele energii. Jest za to zupełnie nieelastyczna i całkowicie nieprzenikalna. Wszystko, co w nią uderzy, zostanie po prostu odbite. Jeśli ktoś wystrzeli do ciebie jednym z tych metalowych pocisków, bariera go odbije. Tak samo stanie się w przypadku oszczepu, rzuconego noża czy szybkiego uderzenia pięścią. Wszystko, co porusza się z prędkością niniejszą od tej, na którą nastawione jest urządzenie, nie uruchomi bariery, czyli bez przeszkód możesz dotykać innych albo oni ciebie. Ale jeśli któryś z Gliksinów zechce cię zabić, będzie musiał poszukać lepszej metody.

— Zadziwiające — przyznała Mary.

Goosa wzruszył ramionami.

— To tylko nauka — odparł i zwrócił się do Pontera:

— Przymocowuje się to do przedramienia, po przeciwnej stronie niż Kompan, o tak, widzisz? — Ponter wyciągnął przed siebie lewą rękę, a Goosa założył na nią urządzenie. — A ten światłowód podłącza się do dodatkowego gniazda implantu, o, w ten sposób.

Mary przyglądała się wynalazkowi ze zdumieniem.

— To jak osobista poduszka powietrzna — stwierdziła.

— Oczywiście nie chodzi mi o sposób działania — dodała szybko, widząc minę Goosy. — Poduszki powietrzne błyskawicznie napełniają się powietrzem w przypadku kolizji pojazdu jadącego z dużą prędkością. W pewnym sensie chodzi o podobną zasadę: o szybko uruchamiającą się tarczę bezpieczeństwa. Zarobiłbyś fortunę, sprzedając to na mojej Ziemi.

Goosa pokręcił głową.

— Urządzenia te mają służyć rozwiązaniu konkretnego problemu, który polega na tym, że Gliksini mogą do nas strzelać z broni palnej. Dla twoich ludzi byłyby one jedynie paliaty — wem. Rozwiązanie nie polega na ochronie przed bronią, lecz na zupełnym pozbyciu się jej.

— Chciałabym zobaczyć debatę między tobą a Charltonem Hestonem. — Mary się uśmiechnęła.

— Świetna rzecz — powiedział z uznaniem Ponter. — Jesteś pewien, że działa? — Zauważył minę Goosy. — Nie, to oczywiste. Przepraszam, że zapytałem.

— Już przesłałem jedenaście takich dla całej naszej grupy, która nadal jest po drugiej stronie — rzekł Goosa. — Często życzy się innym bezpiecznej podróży. Teraz to już pewne. Dlatego ja wam życzę, żeby wasza podróż była po prostu przyjemna.

Mary i Ponter przeszli przez tunel, przekraczając próg między światami. Po drugiej stronie powitał ich porucznik Donaldson, ten sam oficer Kanadyjskich Sił Zbrojnych, którego Ponter spotkał wcześniej.

— Witam z powrotem, delegacie Boddit. Witamy w domu, profesor Vaughan.

— Dziękuję — odparł Ponter.

— Nie mieliśmy pewności, kiedy i czy w ogóle pan do nas wróci — przyznał Donaldson. — Proszę dać nam trochę czasu na zorganizowanie ochrony dla pana. Dokąd się państwo wybieracie? Do Toronto? Do Rochester? A może do ONZ?

Ponter zerknął na Mary.

— Jeszcze nie zdecydowaliśmy.

— No cóż, będziemy musieli przygotować plan podróży, aby zapewnić panu odpowiednią ochronę przez cały czas. W kwaterze głównej policji jest w tej chwili oficer łącznikowy CSIS i… [6] Canadian Security Intelligence Service — wywiad kanadyjski.

— Nie — powiedział Ponter.

— Ja… jak to? — zdziwił się Donaldson.

Ponter sięgnął do jednej z kieszeni medycznego pasa i wyjął z niej kanadyjski paszport.

— Czy to pozwala mi na swobodne wejście do tego kraju? — spytał.

— No tak, ale…

— Jestem obywatelem Kanady, prawda?

— Tak, oczywiście. Oglądałem w telewizji uroczystość nadania panu obywatelstwa.

— A czy obywatelom nie przysługuje prawo swobodnego wyjeżdżania i przyjeżdżania bez uzbrojonej eskorty?

— Owszem, normalnie tak, ale w tej…

— Ta sytuacja jest normalna — oznajmił Ponter. — Odtąd normalne stanie się to, że ludzie z mojego świata będą przybywali do waszego, a ludzie z waszego będą odwiedzali mój.

— Mam jedynie na względzie pańskie bezpieczeństwo.

— Ja to rozumiem. Ale nie potrzebuję ochrony. Mam przy sobie urządzenie, które me dopuści do tego, by znowu mnie raniono. Nic mi nie zagraża i nie jestem kryminalistą. Jestem wolnym obywatelem i chcę podróżować bez ograniczeń i bez zbędnego towarzystwa.

— Hm, muszę się skontaktować z moim przełożonym — powiedział Donaldson.

— Po co marnować czas na pośredników — stwierdził Ponter. — Niedawno jadłem obiad z waszym premierem. Powiedział, że jeśli będę czegoś potrzebował, mam do niego zadzwonić. Zróbmy to.

Wyjechali na powierzchnię górniczą windą i wsiedli do wozu Mary, który stał przy budynku SNO, odkąd opuściła swoją Ziemię. Było jeszcze dość wcześnie i mogli za dnia dotrzeć do Toronto. Na początku Mary wydawało się, że ktoś za nimi jedzie, ale wkrótce zostali sami na drodze.

— Zdumiewające — przyznała. — Nigdy nie sądziłam, że puszczą cię bez obstawy.

Ponter się uśmiechnął.

— Co to by była za romantyczna podróż, gdyby wszędzie nam ktoś towarzyszył?

* * *

Do Toronto dojechali bez żadnycń przygód. Udali się prosto do mieszkania Mary przy Observatory Lane w Richmond Hill. Razem wzięli prysznic i się przebrali — Ponter przywiózł ze sobą trapezowatą walizkę pełną ubrań — a potem pojechali na 31. posterunek policji. Mary czuła, ze musi najpierw zamknąć niedokończoną sprawę. Twierdziła, że w przeciwnym razie nie zdoła się odprężyć. Wzięła ze sobą album z wycinkami prasowymi.

Droga na komisariat prowadziła przez campus uniwersytecki i gorzej wyglądającą dzielnicę.

— Zauważyłem to już poprzednim razem, kiedy tędy jechaliśmy — przyznał Ponter. — Ta część miasta jest w bardzo złym stanie.

— Driftwood — stwierdziła Mary, tak jakby to jedno słowo wszystko wyjaśniało. — Bardzo biedna okolica.

Minęli wiele zniszczonych bloków i kilka sklepów z kratami w oknach. W końcu zatrzymali się na niewielkim parkingu obok posterunku.

— Dzień dobry, profesor Vaughan — powitał Mary detektyw Hobbes, wezwany przez dyżurnego policjanta. — Panie Boddit. Nie spodziewałem się, że odwiedzą nas państwo ponownie.

— Czy moglibyśmy porozmawiać na osobności? — poprosiła Mary.

Hobbes skinął głową i poprowadził ich do tego samego pokoju przesłuchań, w którym byli poprzednim razem.

— Teraz już pan wie, kim jestem? — spytała.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ludzie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ludzie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Sawyer - Factoring Humanity
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Relativity
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Mindscan
Robert Sawyer
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Far-Seer
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Origine dell'ibrido
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Wonder
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Recuerdos del futuro
Robert Sawyer
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Factor de Humanidad
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Wake
Robert Sawyer
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sawyer
Отзывы о книге «Ludzie»

Обсуждение, отзывы о книге «Ludzie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x