Robert Sawyer - Ludzie

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Sawyer - Ludzie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Olsztyn, Год выпуска: 2007, ISBN: 2007, Издательство: Solaris, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ludzie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ludzie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W poprzednim tomie — „Hominidach” — neandertalski fizyk Ponter Boddit, podczas eksperymentu z komputerem kwantowym przekroczył przypadkiem barierę pomiędzy alternatywną Ziemią, na której jego gatunek jest dominujący, a ludzie wymarli przed tysiącami lat. Po wielu przygodach, przy pomocy ziemskich naukowców, udało mu się wrócić do swojego świata.
W drugim tomie Ponter Boddit doprowadza do ponownego otwarcia portalu między światami. Wraca na Ziemię zamieszkałą przez Homo sapiens i znowu spotyka profesor Mary Vaughan. Podczas pierwszej oficjalnej wizyty delegacji ze świata Neandertalczyków dochodzi do incydentu, który stawia pod znakiem zapytania dalsze kontakty między gatunkami. Na szczęście, udaje się pokonać pierwsze trudności i rozpoczyna się wymiana kulturowa między obiema Ziemiami.

Ludzie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ludzie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Opowiadałaś mi o Stanach Zjednoczonych, kiedy byliśmy w Filadelfii — przypomniał Ponter. — Wiem, jak bardzo Amerykanie cenią sobie demokrację. Domyślam się, że USA wysłało swoje wojska, aby zmusić Południowy Wietnam do udziału w przyrzeczonych demokratycznych wyborach.

Mary pokręciła głową.

— Nie, nie, Stany Zjednoczone poparły decyzję Południa, aby nie organizować wyborów.

— Ale dlaczego? Czy rząd Północy był skorumpowany?

— Nie. Z tego, co wiem, był w miarę uczciwy i dobry… przynajmniej do czasu odwołania obiecanych wyborów, na których mu zależało. Oczywiście były też skorumpowane władze, ale one rządziły Południem.

Ponter ze zdumieniem pokręcił głową.

— Ale mówiłaś, że Amerykanie poparli właśnie Południe.

— Zgadza się. Musisz wiedzieć, że rząd Południowego Wietnamu był skorumpowany, ale kapitalistyczny; popierał ten sam system ekonomiczny co Amerykanie. Natomiast Północą rządzili komuniści, faworyzujący ten sam system gospodarczy co Związek Radziecki i Chiny. Rzecz w tym, że północny rząd cieszył się znacznie większą popularnością niż skorumpowany rząd południowy. Stany Zjednoczone obawiały się, że gdyby odbyły się wolne wybory, komuniści mogli zwyciężyć i przejąć kontrolę nad całym Wietnamem, co z kolei doprowadziłoby do tego, że inne państwa z południowowschodniego Galasoy dostałyby się pod rządy komunistyczne.

— I dlatego amerykańscy żołnierze zostali tam wysłani?

— Tak.

— I tam zginęli?

— Wielu z nich tak. — Mary umilkła na moment, po czym dodała: — Właśnie to próbowałam ci wyjaśnić. Chciałam, żebyś zrozumiał, jak ważne są dla nas zasady. Jesteśmy gotowi umrzeć w obronie ideologii lub słusznej sprawy. — Wskazała ścianę. — Ci ludzie… tych pięćdziesiąt osiem tysięcy żołnierzy… oni walczyli o to, w co wierzyli. Posłano ich na wojnę, aby bronili słabszych przed strasznym złem, za jakie uważano komunizm, i wywiązali się z zadania. Większość z nich stanowili młodzi ludzie… osiemnasto, dziewiętnasto — i dwu — dziestolatkowie. Dla wielu była to pierwsza wyprawa daleko od domu.

— A teraz nie żyją.

Mary kiwnęła głową.

— Ale nie zostali zapomniani. Pamiętamy o nich tutaj. — Dyskretnie wskazała dalszą część pomnika. Ochrona Ponte — ra, członkowie FBI, zorganizowani przez Jocka Kriegera, pilnowali, aby nikt nie podszedł za blisko, ale ściany były długie, niewyobrażalnie długie, i trochę dalej jakiś człowiek przyciskał kawałek papieru do czarnej powierzchni. — Widzisz tamtego mężczyznę? Robi ołówkiem frotaż nazwiska kogoś, kogo znał. Jest starszy… wygląda na więcej niż pięćdziesiąt lat. Może sam też był w Wietnamie. Może właśnie kopiuje imię kolegi, którego tam stracił.

Ponter i Mary w milczeniu patrzyli, jak mężczyzna dokańcza czynność, składa kartkę, wsuwają do kieszeni na piersi i zaczyna coś mówić.

Ponter pokręcił głową, nie rozumiejąc, co się dzieje. Wskazał Kompana tkwiącego w jego lewym przedramieniu.

— Myślałem, że wy nie macie implantów telekomunikacyjnych.

— Nie mamy — potwierdziła Mary.

— Ale nie widzę żadnego zewnętrznego odbiornika, żadnej… jak wy to nazywacie?… żadnej komórki.

— Zgadza się — odparła cicho.

— To do kogo on mówi?

Mary lekko uniosła ramiona.

— Do towarzysza, którego stracił.

— Ale tamten ktoś przecież nie żyje.

— To prawda.

— Nie da się rozmawiać ze zmarłymi.

Mary ponownie wskazała ręką ścianę. Jej odbicie w obsydianowej powierzchni wykonało ten sam gest.

— Ludzie wierzą, że mogą. Podobno tutaj czują, że są najbliżej tych, którzy odeszli.

— I tu przechowywane są szczątki zmarłych?

— Co? Nie, nie.

— No to jak…

— Chodzi o ich imiona — westchnęła Mary. — Tu są ich imiona, a my dzięki nim czujemy więź z tymi, których znaliśmy.

Ponter zmarszczył brew.

— Ja nie… wybacz mi, nie chciałbym, aby to głupio zabrzmiało, ale chyba imiona nie są aż tak ważne. My, moi ludzie, zapamiętujemy twarze innych. Jest wiele osób, których twarze znam, a których imion nigdy nie poznałem. Z tobą też czuję więź i choć znam twoje imię, to nie umiem go prawidłowo wymówić nawet w myślach. „Mare”… tylko tak po trafię.

— My uważamy, że imiona są… — Mary ponownie uniosła ramiona, zdając sobie sprawę z tego, jak śmiesznie muszą brzmieć jej słowa — …że są magiczne.

— Ale — ponownie zaoponował Ponter — nie możecie się komunikować ze zmarłymi. — Wcale nie chciał być uparty; naprawdę nie chciał.

Mary na moment zamknęła oczy, tak jakby zbierała w sobie wewnętrzną silę albo — pomyślał Ponter — jakby komunikowała się z kimś, kogo tu nie było.

— Wiem, że twoi ludzie nie wierzą w życie po śmierci — powiedziała w końcu.

— „Życie po śmierci” — powtórzył Ponter, smakując to wyrażenie tak, jakby było wybornym kawałkiem mięsa. — To niemożliwość.

— Nie dla nas — zaprzeczyła Mary, po czym dodała z większą siłą: — Nie dla mnie. — Rozejrzała się wokół. Początkowo Ponter sądził, że szuka sposobu wyjaśnienia tego, co czuje; że chce jakoś uzewnętrznić swoje myśli. Ale po chwili jej oczy zatrzymały się na czymś. Ruszyła w tamtym kierunku, a on za nią.

— Widzisz te kwiaty? — spytała.

— Oczywiście. — Skinął głową.

— Ktoś zostawił je tu dla jednego z tych, którzy zginęli. Dla kogoś, czyje imię jest na tej tablicy. — Wskazała kawałek wypolerowanego granitu przed sobą.

Pochyliła się nisko. Kwiaty — czerwone róże — miały długie łodygi i były związane sznurkiem. Do bukietu wstążką przywiązano małą kartkę.

— „Dla Williego” — odczytała — „od kochającej siostry”.

— Aha. — Ponter nie umiał znaleźć lepszej odpowiedzi.

Przeszła kawałek dalej i podniosła kremową kartkę papieru, leżącą przy ścianie.

— „Drogi Carlu” — przeczytała i umilkła. Prześledziła wzrokiem płytę przed sobą. — To musi być on — stwierdziła, delikatnie dotykając napisu — Carl Bowen. — Przez chwilę wpatrywała się w wyryte litery imienia. — To do ciebie, Carl — powiedziała, tym razem od siebie, bo nie patrzyła na kartkę. Potem skierowała wzrok w dół i zaczęła czytać na głos, zaczynając od początku:

Drogi Carlu!

Wiem, że powinnam tu przyjechać wcześniej. Chciałam. Naprawdę chciałam, ale nie wiedziałam, jak zareagujesz na to, co mam Ci do powiedzenia. Wiem, że byłam Twoją pierwszą miłością, a Ty byłeś moją i żadne lato nie było dla mnie tak cudowne jak tamto w sześćdziesiątym szóstym. Myślałam o Tobie każdego dnia po Twoim wyjeździe, a kiedy przyszła wiadomość o Twojej śmierci, nie mogłam przestać płakać. Teraz, pisząc te słowa, też płaczę.

Nie chcę, żebyś pomyślał, że o Tobie zapomniałam, bo tak nie jest. Ale moje życie toczyło się dalej. Wyszłam za Bucky'ego Samuelsa. Pamiętasz go? Z Eastside? Mamy dwoje dzieci. Są teraz starsze niż Ty w dniu twojej śmierci.

Nie poznałbyś mnie chyba. W moich włosach jest trochę siwych pasm, które staram się ukrywać, i już dawno temu wszystkie moje piegi zblakły, ale wciąż o Tobie myślę. Bardzo kocham Bucka, ale kocham też Ciebie… i wiem, że kiedyś znowu się zobaczymy.

Kocham Cię na zawsze,

Jane

— „Znowu się zobaczymy”? — powtórzył Ponter. — Przecież on nie żyje.

Mary skinęła głową.

— Chodziło jej o to, że znowu się zobaczą po jej śmierci.

Ponter zmarszczył czoło. Mary przeszła kilka kroków dalej, gdzie przy ścianie leżał inny list, zalaminowany w przezroczysty plastik. Podniosła go.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ludzie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ludzie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Sawyer - Factoring Humanity
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Relativity
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Mindscan
Robert Sawyer
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Far-Seer
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Origine dell'ibrido
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Wonder
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Recuerdos del futuro
Robert Sawyer
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Factor de Humanidad
Robert Sawyer
Robert Sawyer - Wake
Robert Sawyer
libcat.ru: книга без обложки
Robert Sawyer
Отзывы о книге «Ludzie»

Обсуждение, отзывы о книге «Ludzie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x