Vonda McIntyre - Wąż snu

Здесь есть возможность читать онлайн «Vonda McIntyre - Wąż snu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1999, ISBN: 1999, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wąż snu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wąż snu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wężyca jest jedną z bardzo niewielu uzdrowicielek, które w swojej pracy wykorzystują lecznicze właściwości jadu węży. Należą do niej trzy: Mgła — kobra, Piasek — grzechotnik i Trawa — niezwykle rzadki pozaziemski wąż snu, który uśmierza lęki i łagodzi cierpienia konających. Podczas swoich wędrówek przez pustynię — na skutek ignorancji i zwykłego ludzkiego strachu — Wężyca traci Trawę, a wraz z nią swoje zdolności uzdrowicielskie. Postanawia dotrzeć do Miasta, by u obcych istot wyprosić nowego węża snu. Jej śladem podążają dwaj mężczyźni — jeden oszalały z miłości, drugi wiedziony uzależnieniem od jadu węża snu…

Wąż snu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wąż snu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ośrodek okazał się miejscem bardzo cichym — było to niewielkie miasteczko, składające się z solidnych domów zbudowanych z drewna i kamienia. Mieszkańcy pozdrawiali Thada, machali do niego i kłaniali się Arevinowi. W powietrzu niosły się niezbyt głośne krzyki bawiących się dzieci.

Thad zostawił konia Arevina na pastwisku, a potem wprowadził swojego gościa do budynku trochę większego od innych i oddalonego nieco od głównego skupiska domów. Arevin ze zdziwieniem stwierdził, że wewnętrznych ścian nie wykonano tu z drewna, tylko z białych kafelków. Nawet tam, gdzie brakowało okien, było jasno jak w dzień, a źródłem tego światła nie była ani bioluminescencja, ani żółtawe blaski gazowych płomyków. W całym domu unosiła się atmosfera aktywności, zdecydowanie odmienna od spokojnej aury ośrodka. Przez półotwarte drzwi Arevin dostrzegł kilkoro ludzi, młodszych nawet od Thada, którzy pochylali się nad skomplikowanym instrumentarium, całkowicie pochłonięci swoją pracą.

Thad zrobił gest w stronę studentów.

— To są laboratoria. Szlifujemy tu soczewki do mikroskopów.

Wykonujemy również inne przedmioty ze szkła.

Arevin odniósł wrażenie, że prawie wszyscy z obecnych w tym miejscu, a właściwie w całym mieście, byli albo bardzo młodzi, albo w podeszłym już wieku. „Młodzi się tutaj uczą — pomyślał — a starzy to ich nauczyciele. Wężyca i cała reszta wyjechali stąd, żeby wykonywać swój zawód”.

Weszli po schodach i znaleźli się na wyłożonym dywanem korytarzu. Thad zapukał do drzwi. Czekali potem przez kilkanaście minut; chłopcu wydawało się to pewnie zupełnie normalne, nie okazywał bowiem oznak zniecierpliwienia. W końcu usłyszeli przyjemny, wysoki głos:

— Proszę.

Pokój za drzwiami nie był urządzony tak surowo, jak laboratoria. Całe pomieszczenie wyłożono drewnianą boazerią, a z wysokich okien rozciągał się widok na wiatraki. Arevin słyszał kiedyś o książkach, ale nigdy ich nie widział. Tutaj zaś na dwóch ścianach stały regały wypełnione właśnie nimi. Stara uzdrowicielka siedziała w bujanym fotelu z książką na kolanach.

— Thad? — powiedziała i skinęła głową. W tonie jej głosu zabrzmiało zarówno zaproszenie, jak i pytanie.

— Srebrzysta. — Chłopiec wskazał Arevina. — To jest przyjaciel Wężycy. Przebył długą drogę, żeby z nami porozmawiać.

— Usiądźcie. — Kobieta mówiła drżącym głosem, a jej ręce trzęsły się nieznacznie. Była bardzo stara, miała opuchnięte i powykręcane stawy. Jej skóra była gładka, miękka i prawie przezroczysta. Na policzkach i czole widoczne były głębokie bruzdy. Miała niebieskie oczy.

Arevin poszedł za przykładem Thada i usiadł na jednym z krzeseł. Czuł się skrępowany, ponieważ najczęściej siedział ze skrzyżowanymi nogami na ziemi.

— Co chciałbyś nam powiedzieć?

— Czy jesteś przyjaciółką Wężycy? — zapytał Arevin. — Czy tylko jej nauczycielką?

Pomyślał, że kobieta pewnie się zaśmieje, ale ona patrzyła na niego poważnym wzrokiem.

— Przyjaciółką.

— Srebrzysta nadała Wężycy jej imię — wyjaśnił Thad. — Myślałeś, że zaprowadzę cię do kogoś mniej ważnego?

Mimo to Arevin zastanawiał się, czy powinien opowiedzieć swoją historię tej miłej staruszce, ponieważ pamiętał wypowiedziane przez Wężycę słowa: „Moi nauczyciele rzadko nadają imię, które noszę, i będą teraz rozczarowani”. Niewykluczone więc, że Srebrzysta tak bardzo się rozczaruje, że usunie Wężycę z grona tutejszych uzdrowicieli.

— Powiedz mi, co się stało — poprosiła Srebrzysta. — Wężyca jest moją przyjaciółką. Kocham ją i nie musisz się mnie obawiać.

Po raz drugi tego dnia Arevin zrelacjonował minione wypadki, Przyglądając się uważnie twarzy swojej sędziwej słuchaczki. Wyraz jej twarzy ani razu się nie zmienił. Po wszystkim, co sama przeżyła, mogła lepiej zrozumieć słowa Arevina niż młody Thad.

— Ach — powiedziała w końcu. — Wężyca przeprawiła się przez pustynię. — Potrząsnęła głową. — Moje dzielne i impulsywne dziecko.

— Srebrzysta — zwrócił się do niej Thad. — Co możemy teraz zrobić?

— Nie wiem, kochanie. — Westchnęła. — Chciałabym, żeby Wężyca wróciła do domu.

— Małe węże umierają — zauważył Arevin. — A inne giną w różnych wypadkach. Co się wtedy dzieje?

— One żyją bardzo długo — powiedział Thad. — Niekiedy znacznie dłużej niż uzdrowiciele. I bardzo trudno je rozmnożyć.

— Z każdym rokiem szkolimy coraz mniej uzdrowicieli, ponieważ mamy za mało węży snu — rzekła Srebrzysta łagodnym głosem.

— Znakomite kwalifikacje Wężycy uprawniają ją chyba do otrzymania kolejnego węża — zasugerował Arevin.

— Nie możemy dać tego, czego nie posiadamy — odparła Srebrzysta.

— Wężyca myślała, że może pojawiły się nowe węże.

— Tylko kilka zdołało się wykluć — odrzekła staruszka.

Thad odwrócił wzrok.

— Może jeden z nas postanowi nie kończyć swojego szkolenia…

— Thad… — przerwała mu Srebrzysta. — I tak mamy ich za mało dla was wszystkich. Myślisz, że Wężyca poprosi cię o zwrot węża, którego sama ci podarowała?

Thad wzruszył ramionami. Unikał wzroku staruszki i Arevina.

— Nie będzie musiała mnie prosić. Sam go jej dam.

— Nie możemy podejmować decyzji bez niej — rzekła Srebrzysta. — Niech Wężyca najpierw wróci do domu.

Arevin popatrzył na swoje dłonie. Rozumiał, że nie ma łatwego rozwiązania i trudno wyjaśnić to, co się wydarzyło. Ciężko będzie wybaczyć Wężycy.

— Nie możecie karać jej za postępek mojego klanu — oświadczył ponownie.

Srebrzysta pokręciła głową.

— Tu nie chodzi o karę. Przecież ona nie może być dalej uzdrowicielką, jeśli nie ma węża snu. A my nie możemy jej go dać.

Siedzieli przez kilka minut w milczeniu. Arevin zastanawiał się, czy Srebrzysta zasnęła. Drgnął, kiedy staruszka przemówiła do niego, nie odrywając wzroku od widoku za oknem.

— Czy w dalszym ciągu będziesz jej szukać?

— Tak — odparł bez wahania.

— Kiedy już ją znajdziesz, powiedz, żeby wracała do domu.

Członkowie rady będą chcieli się z nią spotkać.

Thad podniósł się i Arevin zrozumiał, że poniósł porażkę. Audiencja dobiegła końca.

Wyszli na zewnątrz, mijając po drodze laboratoria z dziwnym sprzętem, dziwnymi zapachami i oświetleniem. Słońce już zachodziło, a długie cienie zbiegały się, tworząc jednolitą ciemność.

— Gdzie mam jej szukać? — zapytał nagle Arevin.

— Co takiego?

— Przyjechałem tu, bo myślałem, że Wężyca jedzie do domu.

A teraz nie mam pojęcia, gdzie ona może być. Jest już prawie zima i jeśli zaczęły się burze…

— Wężyca jest mądra i wie, że nie wolno jej utknąć zimą w pustynnej burzy — odparł Thad. — Nie. Myślę, że ktoś potrzebował pomocy i ona musiała zboczyć z drogi. Może ten pacjent mieszka w Górach Centralnych. Wężyca jest pewnie gdzieś na południu, w Śródprzełęczy lub w Nowym Tybecie. Albo w Podgórzu.

— Dobrze — powiedział Arevin, ciesząc się z istnienia tej możliwości. — Pojadę na południe.

Zastanawiał się jednak, czy przez Thada nie przemawia pewność siebie typowa dla niedoświadczonego chłopca.

Młody uzdrowiciel otworzył drzwi długiego, niskiego budynku. Do znajdujących się wewnątrz pokoi prowadził centralnie położony salon. Thad rzucił się na dużą kanapę, Arevin zaś, porzucając obowiązujące tu maniery, usiadł na podłodze.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wąż snu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wąż snu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Vonda McIntyre - The Moon and the Sun
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
Отзывы о книге «Wąż snu»

Обсуждение, отзывы о книге «Wąż snu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x