Kim Robinson - Zielony Mars

Здесь есть возможность читать онлайн «Kim Robinson - Zielony Mars» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1998, ISBN: 1998, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zielony Mars: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zielony Mars»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kontynuacja 3-tomowego cyklu o kolonizacji Czerwonej Planety. W pierwszej części, zatytułowanej Czerwony Mars, autor przedstawił technologiczne aspekty ogromnego przedsięwzięcia i jego implikacje społeczne. Bohaterowie drugiej części cyklu przystępują do terraformowania planety. Minęło całe pokolenie, od kiedy pierwsi osadnicy pojawili się na Marsie. Teraz próbują przeobrazić w zielony raj czerwoną, kamienną pustynię. Od tej chwili, niczym za sprawą jakiegoś sekretnego impulsu, wszechogarniająca zielona siła mknęła jak błyskawica i wkrótce cały Mars pulsował już od viriditas. Trzecia część trylogii to Błękitny Mars.

Zielony Mars — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zielony Mars», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pewnego wieczoru późnym latem M-roku czterdziestego dziewiątego zeszli ze Spencerem do kafeterii i siedzieli tam przez cały długi zmierzch, obserwując połyskujące chmury w kolorze ciemnej miedzi, które zalegały nad odległym lodowcem, pod purpurowym niebem. Dominujące stałe wiatry zachodnie pędziły masy powietrza w górę, ponad Hellespontus, sprawiając, że ruchliwe fronty chmur nad lodem stawały się częścią codziennego życia mieszkańców Odessy. Jednak niektóre chmury były szczególne: metaliczne, garbate, masywne obiekty, niczym nieorganiczne pomniki, którym nigdy nie udawało się po prostu odlecieć na wietrze. Tego wieczoru z ich czarnych spodów, na znajdujący się pod nimi lód, wyłoniła się błyskawica.

A potem, gdy Maja i Spencer nadal obserwowali te osobliwe pomniki, rozległ się niski grzmot i ziemia lekko zadrżała pod stopami siedzących, a sztućce zadźwięczały o stół. Chwycili szklanki i wstali — podobnie jak wszyscy inni goście w kafeterii — i w pełnym szoku milczeniu Maja zauważyła, że wszyscy mechanicznie patrzą na południe, ku lodowcowi. Ludzie zaczęli stopniowo wychodzić z parku na gzyms, a potem w ciszy stawali przy ścianie namiotu, wypatrując na zewnątrz. Tam, w blednącym indygo zachodzącego słońca, pod miedzianymi chmurami, można było zobaczyć jakiś ruch, mrugającą czerń i biel na krawędzi biało-czarnej masy. Coś sunęło ku nim po równinie.

— Woda — powiedział ktoś przy sąsiednim stoliku.

Wszyscy drgnęli, jak gdyby za pociągnięciem sznurka. Ze szklankami w dłoniach, skupieni całkowicie tylko na tym widoku, ruszyli do zwieńczenia namiotu obok krawędzi nabrzeża i stanęli razem przy wysokim do piersi murze, mrugając pod wpływem obrazu cieni na równinie: czarne na czarnym, z kropeczkami białych miejsc, plam spadających tu i ówdzie. Na sekundę Maja znowu przypomniała sobie powódź marineryjską i zadrżała na to wspomnienie, a następnie zepchnęła je z powrotem w niepamięć, niczym miazgę pokarmową w przełyk, dusząc się lekko jej cierpkością i starając się ze wszystkich sił zniszczyć tę część swoich myśli. Teraz podchodziło do niej Morze Hellas, jej morze, jej pomysł, to ono teraz zalewało zbocza basenu. Umierał przy tym milion roślin, o czym nauczył ją pamiętać Sax. Staw topninowy Low Point powiększał się coraz bardziej, łącząc się z innymi soczewkowatymi złożami płynnej wody, topiąc zmurszały lód między nimi i dokoła nich, lód ogrzany długą letnią porą, bakteriami i falami pary wznoszącymi się po wybuchach, które miały miejsce w otaczającym lodzie. Jedna z północnych lodowych ścian prawdopodobnie pękła, teraz bowiem powódź zaciemniała równinę na południe od Odessy. Najbliższa krawędź znajdowała się nie więcej niż piętnaście kilometrów od miasta. Obecnie większość z tej części basenu, którą mogli dostrzec zgromadzeni, była plamiastą masą w kolorach soli i pieprzu, z dominacją pieprzu na pierwszym planie, zmieniającą się w oczach w coraz gęstszą sól: ziemia rozświetlała się w tym samym czasie, gdy mroczniało niebo, co jak zawsze przydawało wszystkiemu aspektu nienaturalności. Zmrożona para wirując podnosiła się z wody; połyskiwała czymś, co wyglądało jak światło odbite z samej Odessy.

Minęło może z pół godziny; wszyscy nieruchomo stali na gzymsie i obserwowali w milczeniu, które zaczęto powoli przerywać, gdy zamarzła powódź i skończył się zmierzch. Potem nagle znów wybuchł gwar rozmów, a z innej, leżącej niżej kafeterii popłynęła elektroniczna muzyka. Gdzieś wybuchła salwa śmiechu. Maja podeszła do baru i zamówiła do stolika szampana, czując, jak wzbiera w niej dobry humor. Przynajmniej raz jej nastrój dobrze się zestroił z otaczającymi ją zdarzeniami i była gotowa świętować dziwaczny widok rozpętanych przez ludzi mocy, mocy poruszających się tam, na otwartej przestrzeni, w okolicy, niczym film wyświetlany dla obserwatorów.

Wzniosła toast tak głośno, żeby było go słychać w całej kafeterii:

— Za Morze Hellas i za wszystkich żeglarzy, którzy będą po nim żeglować, unikając gór lodowych i burz, aby dotrzeć do drugiego brzegu!

Zewsząd rozległy się owacje, a ludzie stojący na gzymsie podnieśli ręce w górę i także wiwatowali. To była naprawdę szalona chwila. Cygański zespół zaintonował tangową wersję morskiej szanty, a Maja przez całą resztę wieczoru czuła, jak nieznaczny uśmieszek wykrzywia zesztywiałą skórę jej policzków. Nawet długa dyskusja o tym, czy istnieje możliwość, że kolejna fala zniszczy i zaleje odeską tamę, nie potrafiła zmazać uśmiechu z twarzy Rosjanki. Na dole, w biurze, już wcześniej bardzo dokładnie obliczyli wszystkie ewentualności i Maja była przekonana, że jakiekolwiek „przelanie”, jak nazywali taką możliwość uczestnicy rozmowy, było niezbyt prawdopodobne, a nawet niemożliwe. Odessa z pewnością była bezpieczna.

Jednak z daleka stale napływały niepokojące nowiny, które zapowiadały katastrofę zupełnie innego rodzaju. Na Ziemi wojny w Nigerii i Azajiii spowodowały ostry, światowy konflikt ekonomiczny między Armscorem i Subarashii. Wszyscy fundamentaliści — chrześcijańscy, muzułmańscy i hinduscy — z konieczności przemówili wspólnie, głosząc, że kuracja przedłużająca życie jest dziełem szatana; tłumy osób nie poddanych leczeniu przyłączały się do ich ruchów, przejmowały lokalne rządy i wielkimi grupami dokonywały bezpośrednich szturmów na znajdujące się w ich zasięgu efekty działań metanarodowców. Tymczasem wszystkie wielkie konsorcja metanarodowe próbowały wskrzesić Organizację Narodów Zjednoczonych i rozwinąć ją jako alternatywę dla Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Do organizacji należało obecnie wielu spośród największych klientów konsorcjów metanarodowych, a także Grupa Jedenastu. Michel uważał to za sukces, ponieważ fakt ten oznaczał wszechobecny strach przed Trybunałem. Duval powiedział też Mai, że wszelkie wzmacnianie takiego organu międzynarodowego jak ONZ jest lepsze niż nic. W każdym razie istniały w tej chwili dwa rywalizujące ze sobą systemy rozjemcze, z których jeden kontrolowany był przez metanarodowców, co ułatwiało im uniknięcie tego, który im się nie podobał.

Na Marsie sprawy przyjęły nieco lepszy obrót. Policja ZT ONZ posuwała się roverami na południe, nie napotykając większych przeszkód niż tylko sporadyczne, trudne do wyjaśnienia eksplozje, które zdarzały się niektórym z ich pojazdów automatycznych. Ostatnio odkryto i zamknięto kolonię Prometeusz. Właściwie z wszystkich dużych kolonii pozostawał jeszcze w ukryciu tylko Vishniac, a mieszkańcy usilnie starali się utrzymać jego istnienie w tajemnicy. Południowy region polarny przestał już być bastionem podziemia.

W tym kontekście Mai nie zaskakiwało przerażenie niektórych osób przychodzących na jej spotkania. Obecnie przyłączenie się do podziemia wymagało prawdziwej odwagi, a ono samo kurczyło się w równie szybki sposób jak wyspa Minus Jeden. Maja przypuszczała, że nowych ludzi przyciąga do podziemia gniew, a także oburzenie i nadzieja. Jednak wszyscy byli bardzo przerażeni. Nikt nie mógł mieć pewności, czy taka decyzja przyniesie mu cokolwiek dobrego.

A tak łatwo przecież było wprowadzić między przybyłych szpiega. Czasami Maja stwierdzała, że jej samej niezwykle trudno jest zaufać komuś nowemu. Czy wszyscy oni są tymi, za których się podają? Nie można było mieć pewności, naprawdę nie istniała taka możliwość. Pewnej nocy, na spotkaniu z dużą grupą nowo przybyłych, w jednym z pierwszych rzędów Maja zauważyła młodego mężczyznę, którego spojrzenie jej się nie spodobało. Po spotkaniu, które uznała za nieudane, poszła wraz z przyjaciółmi Spencera prosto do mieszkania i powiedziała Michelowi o młodym mężczyźnie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zielony Mars»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zielony Mars» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Kim Robinson - Blauer Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Grüner Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Roter Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Błękitny Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la bleue
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la verte
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la rouge
Kim Robinson
Kim Robinson - Red Mars
Kim Robinson
libcat.ru: книга без обложки
Kim Robinson
Kim Robinson - Blue Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Green Mars
Kim Robinson
Kim Stanley Robinson - Green Mars
Kim Stanley Robinson
Отзывы о книге «Zielony Mars»

Обсуждение, отзывы о книге «Zielony Mars» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x