Kim Robinson - Zielony Mars

Здесь есть возможность читать онлайн «Kim Robinson - Zielony Mars» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1998, ISBN: 1998, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zielony Mars: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zielony Mars»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kontynuacja 3-tomowego cyklu o kolonizacji Czerwonej Planety. W pierwszej części, zatytułowanej Czerwony Mars, autor przedstawił technologiczne aspekty ogromnego przedsięwzięcia i jego implikacje społeczne. Bohaterowie drugiej części cyklu przystępują do terraformowania planety. Minęło całe pokolenie, od kiedy pierwsi osadnicy pojawili się na Marsie. Teraz próbują przeobrazić w zielony raj czerwoną, kamienną pustynię. Od tej chwili, niczym za sprawą jakiegoś sekretnego impulsu, wszechogarniająca zielona siła mknęła jak błyskawica i wkrótce cały Mars pulsował już od viriditas. Trzecia część trylogii to Błękitny Mars.

Zielony Mars — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zielony Mars», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nagle odwrócił głowę i dostrzegł Nirgala. Jego ciemne oczy uporczywie się w niego wpatrywały, jakby szukając potwierdzenia, że istnieje jakiś sposób, znany chłopcu, dzięki któremu starzec będzie mógł wejść w jego ciało. Nirgal zadrżał na całym ciele, lecz przez chwilę wytrzymywał mroczne, intensywne spojrzenie Simona. Pomyślał: „Okay, wejdź we mnie. Zrób to, jeśli chcesz. Proszę bardzo, zrób to”.

Ale na szczęście nie istniał sposób takiego przejścia. Obaj o tym wiedzieli, a uświadomiwszy sobie tę prawdę, obaj odczuli ulgę. Nieznaczny uśmieszek przeciął twarz Simona. Mężczyzna wyciągnął z wysiłkiem rękę i chwycił dłoń Nirgala. Teraz wpatrywał się w chłopca z zupełnie innym wyrazem twarzy. Może próbował znaleźć słowa, które pomogłyby Nirgalowi w dalszym życiu, może chciał mu przekazać to, czego sam się w życiu nauczył.

Jednakże to również było niemożliwe. Obaj zdali sobie z tego sprawę. Simon musiał pozwolić Nirgalowi przeżyć życie tak, jak było mu pisane. W żaden sposób nie mógłby mu pomóc.

— Bądź dobrym człowiekiem — wyszeptał tylko i Hiroko wyprowadziła syna z sali.

Kiedy Nirgal znalazł się z powrotem w swoim pokoju, położył się i natychmiast zapadł w głęboki sen. Tej nocy, nieco później, Simon umarł.

To był pierwszy pogrzeb w Zygocie, a dla wszystkich dzieci w ogóle pierwsze takie wydarzenie w życiu. Okazało się jednak, że dorośli świetnie wiedzieli, co robić. Wszyscy zebrali się w jednej z oranżerii, między warsztatami i usiedli w kręgu wokół długiego pudła, w którym znajdowało się ciało Simona. Wśród grupy krążyła butla z winem ryżowym i każda osoba napełniała filiżankę sąsiada. Wszyscy wypili palący płyn, po czym starzy obeszli pudło trzymając się za ręce, a następnie usiedli wokół Ann i Petera. Maja i Nadia przysiadły obok Ann, otaczając ją ramionami. Ann była oszołomiona, Peter zrozpaczony. Jürgen i Maja zaczęli opowiadać historie o legendarnej małomówności Simona.

— Pewnego razu — mówiła Maja — gdy jechaliśmy roverem, wybuchł zbiornik z tlenem i wyrwał dziurę w dachu kabiny. Wszyscy zaczęliśmy biegać w kółko z krzykiem, a Simon po prostu wyszedł na zewnątrz, podniósł odpowiedni kamień, wsadził go w dziurę i w ten sposób ją zatkał. Potem wszyscy gadaliśmy, jak szaleni jedno przez drugie i pracowaliśmy, chcąc sporządzić prawdziwą zatyczkę, aż nagle uświadomiliśmy sobie, że Simon ani razu się nie odezwał. Przerwaliśmy więc pracę i spojrzeliśmy na niego, a on zauważył jedynie: „Było blisko”.

Wszyscy się roześmiali, po czym odezwał się Wład:

— Kiedyś przyznawaliśmy sobie, dla zabawy, nagrody w Underhill. Simona uhonorowano za najlepszy film wideo. Przyszedł odebrać nagrodę i powiedział: „Dziękuję”, po czym zaczął wycofywać się na swoje miejsce, aż nagle się zatrzymał i wrócił z powrotem na podium, jak gdyby przyszło mu do głowy coś jeszcze, co koniecznie trzeba w tym momencie powiedzieć. Oczywiście, przyciągnęło to naszą uwagę, a on odchrząknął i mruknął: „Naprawdę bardzo dziękuję”.

Ann prawie się roześmiała, wstała, inni uczynili to samo i wyszli z oranżerii. Powietrze na zewnątrz było lodowate. Starzy nieśli skrzynię w dół plaży, a pozostali mieszkańcy osady podążali za nimi. Śnieżyło i była mgła. Starzy wyjęli ciało z trumny i zakopali je głęboko w piasku, tuż obok znacznika wysokości poziomu wody. Oderwali deskę z wierzchołka długiej skrzyni, wypalili na niej imię Simona lutownicą Nadii, a potem wbili deskę w pierwszą wydmę. Teraz Simon stał się częścią cyklu węglowego, pokarmem dla bakterii i krabów, a przez to dla brodźców i mew; w ten sposób miał się więc powoli zmieszać z biomasą wybudowanej pod kopułą wioski. Dlatego właśnie zakopano go w taki sposób. W sposób, który niósł jakieś pocieszenie. Być czymś, co wrośnie w świat innych, rozproszyć się w tym świecie. A jednak do końca pozostać sobą, jaźnią, która odejdzie na zawsze…

Zakopawszy Simona w piasku, uczestnicy pogrzebu krążyli przez jakiś czas pod mroczną kopułą. Próbowali zachowywać się tak, jak gdyby nic się nie stało, jak gdyby rzeczywistość wcale nie rozpadła się i nie pochłonęła jednego z grupy. Nirgal nie mógł w to uwierzyć. Wracali do osady, chuchając w ręce i rozmawiając stłumionymi głosami. Nirgal wlókł się obok Włada i Ursuli, pragnąc jakiegokolwiek ukojenia. Ursula również była smutna i Wład usiłował ją pocieszyć.

— Żył ponad sto lat, nie powinniśmy traktować jego śmierci jako przedwczesnej. Pomyśl, ilu ludzi umarło w wieku lat pięćdziesięciu, dwudziestu albo nawet w pierwszym roku swego życia.

— A jednak była przedwczesna — odparła uparcie Ursula. — Dzięki leczeniu, kto wie, może dożyłby tysiąca lat.

— Nie jestem tego taki pewien. Najwyraźniej kuracje nie są w stanie przeniknąć do każdej części naszych ciał. A z powodu całej tej dawki promieniowania, którą przyjęliśmy kiedyś, możemy mieć więcej problemów, niż sądziliśmy na początku.

— Może i tak. Ale gdybyśmy znajdowali się w tej chwili w Acheronie, w pełnej obsadzie, z bioreaktorem i całym naszym sprzętem, uratowalibyśmy go. Mogę się o to założyć. Nie wiadomo, ile lat moglibyśmy mu ofiarować. Dlatego uważam, że jego śmierć jest przedwczesna.

Odeszła, aby pobyć przez jakiś czas sama.

Tej nocy Nirgal w ogóle nie mógł zasnąć. Czuł się tak, jakby jego ciało zostało poddane kolejnym zabiegom; w myślach odtwarzał, ze szczegółami, cały przebieg transfuzji i wyobrażał sobie, że nastąpiła swego rodzaju wymiana płynów organicznych między nim i Simonem i że zaraził się chorobą starca. Mogło to także nastąpić nawet przez kontakt z nim. Albo choćby to ostatnie spojrzenie Simona! Na pewno złapałem chorobę, powtarzał sobie, chorobę, której rozwoju nikt nie potrafi powstrzymać. Umrę. Zesztywnieję, oniemieję, zastygnę i odejdę z tego świata. Taka była przecież śmierć. Serce Nirgala szaleńczo łomotało, pot zalewał mu oczy. Krzyczał przerażony wizją śmierci. To potworne. Śmierć była straszna, niezależnie od tego, kiedy przychodziła. I straszne było także to, że cykl życia musiał przebiegać w taki sposób, w jaki przebiegał — że życie wciąż krążyło i krążyło, nieustannie się odradzając, podczas gdy oni żyli tylko raz, a potem odchodzili na zawsze. Po co więc w ogóle żyć? Chłopcu wydawało się to upiornie absurdalne. Przez całą nie kończącą się noc wstrząsały nim dreszcze, osaczał porażający lęk przed śmiercią.

Od dnia pogrzebu Nirgal miał jeszcze większe problemy z koncentracją niż przedtem. Wszystko wokół odbierał jako dalekie i obce; czuł się tak, jakby niepostrzeżenie wślizgnął się w biały świat i zupełnie nie mógł dostrzec zielonego.

Hiroko zauważyła jego dziwne zachowanie i zaproponowała mu, żeby pojechał z Kojotem na jedną z wypraw poza Zygotę. Chłopca początkowo zaszokował ten pomysł, ponieważ nigdy nie oddalał się daleko od osady, ale Hiroko bardzo nalegała. Masz siedem lat, mówiła, czas stać się mężczyzną. Czas, abyś zobaczył kawałek powierzchniowego świata.

Kilka tygodni później zjawił się w Zygocie Kojot, a kiedy wyjeżdżał ponownie, towarzyszył mu Nirgal. Siedział w fotelu współ-pilota kamiennego pojazdu i przez nisko umieszczone okienko wybałuszał oczy na purpurowy łuk wieczornego nieba. Przez jakiś czas Kojot jeździł w kółko wokół bieguna, aby chłopiec mógł obserwować wielką, połyskującą różową ścianę czapy polarnej, której owal widniał na horyzoncie niczym ogromny, wschodzący księżyc.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zielony Mars»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zielony Mars» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Kim Robinson - Blauer Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Grüner Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Roter Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Błękitny Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la bleue
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la verte
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la rouge
Kim Robinson
Kim Robinson - Red Mars
Kim Robinson
libcat.ru: книга без обложки
Kim Robinson
Kim Robinson - Blue Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Green Mars
Kim Robinson
Kim Stanley Robinson - Green Mars
Kim Stanley Robinson
Отзывы о книге «Zielony Mars»

Обсуждение, отзывы о книге «Zielony Mars» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x