• Пожаловаться

Robert Sheckley: Pielgrzymka na Ziemię

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Sheckley: Pielgrzymka na Ziemię» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1987, ISBN: 83-7001-171-3, издательство: Alfa, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Robert Sheckley Pielgrzymka na Ziemię

Pielgrzymka na Ziemię: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pielgrzymka na Ziemię»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Robert Sheckley: другие книги автора


Кто написал Pielgrzymka na Ziemię? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Pielgrzymka na Ziemię — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pielgrzymka na Ziemię», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— No a szok?

Wzruszyła ramionami. — Nie takie rzeczy bym wytrzymała. Simon miał właśnie spytać, co więcej by wytrzymała, gdy właściciel pochylił się nad kontuarem szepcąc poufnie:

— Patrz, bracie. Patrz, co tu mam.

Simon rzucił okiem ponad kontuarem i zobaczył ręczny karabin maszynowy.

— Za śmiesznie niską cenę — powiedział szef — dam ci wypróbować ten rozpylacz. Możesz skropić cały kram, zestrzelić tynki, rozpruć ściany. Pluje to dziesiątkami, bracie, i kopie jak muł. Kiedy walisz z tego rozpylacza, to czujesz, że strzelasz.

— Nie interesuje mnie to — powiedział Simon oschle.

— Mam parę granatów — powiedział szef. — Oczywiście rozpryskowe. Mógłbyś zupełnie…

— Nie!

— Za odpowiednią cenę możesz też zastrzelić mnie samego, jeśli takie są twoje gusta, choć nie sądzę. Co ty na to?

— Nie! Nigdy! To okropne!

Właściciel spojrzał na niego; twarz miał bez wyrazu.

— Nie jesteś w nastroju? W porządku. Budę mam otwartą całą dobę. Do zobaczenia, chłopie.

— Nigdy! — powiedział Simon odchodząc.

— Czekamy na ciebie, kochasiu! — zawołała za nim jedna z kobiet.

Simon podszedł do barku i zamówił małą szklaneczkę coca–coli. Spostrzegł, że drżą mu ręce. Opanował je z wysiłkiem i wysączył napój. Wmawiał sobie, że nie może osądzać Ziemi wedle swoich kryteriów. Jeśli ludzie na Ziemi lubią zabijać ludzi, a ofiarom nie szkodzi, że są zabijane, dlaczego ktoś miałby oponować?

A może jednak ktoś powinien?

Dumał nad tym, gdy usłyszał jakiś głos z boku.

— Hej, chłopcze.

Simon odwrócił się i ujrzał obok siebie pomarszczonego człowieczka w obszernym płaszczu przeciwdeszczowym.

— Przybysz? — zapytał człowieczek, rzucając na boki ukradkowe spojrzenia.

— Tak — odrzekł Simon. — Skąd pan wie?

— Buty. Zawsze patrzę na buty. Jak ci się podoba nasza planetka?

— Trudno się tu połapać — powiedział Simon ostrożnie. — To znaczy nie spodziewałem się… no…

— Oczywiście — powiedział człowieczek. — Jesteś idealistą. Mówi mi to jeden rzut oka na twoją szczerą twarz, przyjacielu. Przybyłeś na Ziemię w pewnym określonym celu. Mam rację?

Simon skinął głową. Człowieczek mówił dalej:

— Znam twój cel, przyjacielu. Szukasz wojny, która uchroni świat przed groźbą czegoś—tam. Przybyłeś we właściwe miejsce. Mamy sześć stale się toczących wojen i wcale się nie czeka na odegranie historycznej roli w dowolnej z nich.

— Pan wybaczy, ale…

— Właśnie w tym momencie uciskani robotnicy peruwiańscy prowadzą rozpaczliwą walkę przeciw skorumpowanej i dekadenckiej monarchii — powiedział człowieczek przejmująco. — Jeden człowiek może zdecydować o wyniku tej walki. Właśnie ty , przyjacielu, mógłbyś być tym człowiekiem! Ty mógłbyś zapewnić zwycięstwo socjalistów.

Obserwując twarz Simona, człowieczek powiedział pośpiesznie:

— Ale wiele też przemawia za światłą arystokracją. Mądry, stary król Peru (król–filozof w najgłębszym, platońskim sensie tego słowa) ogromnie potrzebuje twojej pomocy. Maleńka grupka uczonych, humanistów, gwardia szwajcarska, rycerze królestwa i królewscy kmiecie są mocno naciskani przez socjalistyczne podziemie inspirowane przez obcych. Jeden, jedyny człowiek…

— Nie interesuje mnie to — rzekł Simon.

— Anarchiści w Chinach…

— Nie.

— Może wolałbyś komunistów w Walii? Albo kapitalistów w Japonii? Albo jeśli pociągają cię takie grupy odłamowe jak feminiści, sylweryści, prohibicjoniści czy tym podobne, można by chyba zorganizować…

— Nie chcę wojny — rzekł Simon.

— Któż mógłby cię potępić? — powiedział człowieczek szybko kiwając głową. Wojna to piekło. A więc przybyłeś na Ziemię w poszukiwaniu miłości.

— Skąd pan wie? — spytał Simon.

— Miłość i wojna to podstawowe ziemskie artykuły — powiedział. — Zbieraliśmy ich obfite żniwo od zarania dziejów.

— Czy trudno jest znaleźć miłość? — spytał Simon.

— Idź dwie przecznice dalej — rzekł dziarsko człowieczek. — Zobaczysz to od razu. Powiedz im, że Joe ciebie przysłał.

— Ależ to niemożliwe! Nie można po prostu pójść i…

— Co ty wiesz o miłości? — zapytał Joe.

— Nic.

— Cóż, my jesteśmy specjalistami w tych sprawach.

— Wiem, co mówią książki — rzekł Simon. — Namiętność pod upojnym księżycem…

— Jasne, i ciała na tajemniczej plaży, zaciekłe w miłości i ogłuszone łoskotem przyboju…

— Czytał pan tę książkę?

— To standardowa broszura reklamowa. Muszę iść. Dwie przecznice dalej. Zobaczysz to na pewno.

Z uprzejmym skinieniem Joe ruszył w tłum.

Simon skończył pić colę–colę i poszedł wolno Broadwayem. Zmarszczył brwi w zamyśleniu, postanowił jednak nie formułować przedwczesnych sądów.

Gdy dotarł do Czterdziestej Czwartej Ulicy, ujrzał jasno rozbłyskujący ogromny neon. Napis głosił: MIŁOŚĆ, Sp. Akc.

Mniejszymi literami: „Otwarte całą dobę”.

Poniżej zaś: „Pierwsze piętro”.

Simon skrzywił się, gdyż okropne podejrzenie przyszło mu do głowy. Wszedł jednak po schodach i znalazł się w małym, gustownie umeblowanym saloniku recepcyjnym. Stamtąd skierowano go do jednego z pokoi w długim korytarzu.

W pokoju siedział przystojny, szpakowaty mężczyzna, który wstał zza okazałego biurka i uścisnął mu rękę mówiąc:

— Cóż tam słychać na Kazandze?

— Skąd pan wie, że przyjechałem z Kazangi?

— Ta koszula. Zawsze patrzę na koszule. Nazywam się Tate i jestem tu, aby służyć panu najlepiej, jak umiem. Pan…

— Simon. Alfred Simon.

— Proszę usiąść, panie Simon. Papierosa? Coś do picia? Nie pożałuje pan, że do nas przyszedł. Jesteśmy najstarszymi dystrybutorami miłości w branży, znacznie większymi niż nasi najbliżsi konkurenci, „Namiętność Bez Granic”. Ponadto nasze stawki są o wiele przystępniejsze i dajemy panu produkt wyższej jakości. Czy mógłbym spytać, w jaki sposób usłyszał pan o nas? Może zobaczył pan nasze całostronicowe ogłoszenie w Timesie? Czy…

— Joe mnie przysłał — powiedział Simon.

— Ach, on to jest dopiero aktywny — powiedział pan Tate potrząsając głową z rozbawieniem. — A więc, proszę pana, nie warto zwlekać. Dla miłości przebył pan długą drogę i będzie pan miał miłość.

Sięgnął do przycisku na swoim biurku, ale Simon go zatrzymał.

— Nie chciałbym się wydać niegrzeczny, czy coś, ale…

— Tak? — Tate uśmiechnął się zachęcająco.

— Nie rozumiem tego — wypalił Simon czerwieniąc się mocno. Krople potu wystąpiły mu na czole. — Myślę, że źle trafiłem. Nie przebyłem tej całej drogi na Ziemię, tylko po to, żeby… To znaczy, nie może pan naprawdę sprzedawać miłości , no nie? Nie miłość ! To znaczy, wówczas to nie jest naprawdę miłość , no nie?

— Ależ naturalnie — powiedział pan Tate unosząc się z krzesła, zdumiony. — W tym cała rzecz! Każdy może kupić seks. Mój Boże, to najtańsza rzecz na świecie, na równi z ludzkim życiem. Ale miłość jest rzadkością, miłość jest czymś wyjątkowym, miłość można znaleźć wyłącznie na Ziemi. Czytał pan naszą broszurę?

— Ciała na tajemniczej plaży? — spytał Simon.

— Tak, tę. Ja ją napisałem. Oddaje wrażenie, prawda? Nie uzyska pan tego wrażenia od byle kogo, panie Simon. Może pan je otrzymać tylko od kogoś, kto pana kocha.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pielgrzymka na Ziemię»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pielgrzymka na Ziemię» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Robert Sheckley: Something for Nothing
Something for Nothing
Robert Sheckley
Robert Sheckley: Sen
Sen
Robert Sheckley
Robert Sheckley: Coś za nic
Coś za nic
Robert Sheckley
Robert Sheckley: Księgowy
Księgowy
Robert Sheckley
Robert Sheckley: Ciało
Ciało
Robert Sheckley
Robert Sheckley: Raj II
Raj II
Robert Sheckley
Отзывы о книге «Pielgrzymka na Ziemię»

Обсуждение, отзывы о книге «Pielgrzymka na Ziemię» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.