Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa

Здесь есть возможность читать онлайн «Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Diabelska Alternatywa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelska Alternatywa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rok 1982. W obliczu klęski głodu Rosjanie liczą na pomoc Amerykanów i dostawy zboża z USA. Po obu stronach Atlantyku są jednak tacy, którzy chcą wykorzystać tę sytuację do spowodowania światowego konfliktu nuklearnego. Tylko para kochanków, obywateli obu supermocarstw, może uratować świat przed zagładą.

Diabelska Alternatywa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelska Alternatywa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ubrał się szybko, wciąż niezdecydowany.

W końcu wciągnął buty i powziął decyzję. Jeśli to pułapka, to nie dostał żadnej kartki i po prostu spaceruje sobie po lesie. Ku rozczarowaniu sekretarki zostawił ją samą. Po kilkudziesięciu krokach zatrzymał się i podpalił kartonik zapalniczką, a popiół zagrzebał w grubej ściółce igliwia.

Kierując się położeniem słońca i wskazaniami zegarka, pomaszerował ku północy. Po dziesięciu minutach, wspiąwszy się na niewielki pagórek, dostrzegł przed sobą, po drugiej stronie doliny, podobną do cebuli kopułę cerkwi, oddaloną mniej więcej o milę. Natychmiast ruszył między drzewami w tamtą stronę.

W lasach otaczających Moskwę są dziesiątki takich cerkiewek, niegdyś miejsc kultu dla mieszkańców okolicznych wiosek, dziś przeważnie zaniedbanych, zabitych deskami, opuszczonych. Ta, do której się teraz zbliżał, stała na dużej śródleśnej polanie. Zatrzymał się na skraju i obserwował sąsiedztwo cerkwi. Nie dostrzegł jednak nikogo. Ostrożnie wysunął się na otwartą przestrzeń. Dopiero kiedy znalazł się o kilka kroków od opieczętowanych drzwi frontowych, zauważył postać stojącą w głębokim cieniu łuków sklepienia. Zastygł w bezruchu – i przez długie minuty patrzyli na siebie w milczeniu. Cóż zresztą można było powiedzieć? Bezwiednie wyszeptał tylko jej imię:

– Walentyna…

Wysunęła się z cienia i odpowiedziała w ten sam sposób:

– Adam…

Dwadzieścia jeden lat – pomyślał ze zdumieniem. A więc przekroczyła już czterdziestkę. Ale wyglądała najwyżej na trzydzieści, nadal kruczowłosa, piękna i niezwykle smutna.

Przysiedli na płycie grobowca i cicho rozmawiali o dawnych czasach. Dowiedział się, że w kilka miesięcy po rozstaniu wróciła do Moskwy i nadal pracowała jako stenotypistka w instytucjach partyjnych. Mając dwadzieścia trzy lata wyszła za młodego, dobrze zapowiadającego się oficera Armii Czerwonej. Siedem lat później przyszło na świat dziecko i żyli szczęśliwie we troje. Kariera jej męża rozwijała się świetnie, miał bowiem wujka na wysokim stanowisku w armii – a miejscowy nepotyzm nie różni się specjalnie od innych. Synek ma teraz dziesięć lat.

Pięć lat temu jej mąż, mimo młodego wieku już w randze pułkownika, zginął w katastrofie śmigłowca, w locie zwiadowczym nad graniczną rzeką Ussuri, gdzie obserwował ruchy wojsk chińskich. Aby jakoś zagłuszyć ból, wróciła do pracy. Wuj użył swoich wpływów, chciał zapewnić jej dobrą pracę, na wysokim szczeblu, dającą takie przywileje, jak specjalne sklepy żywnościowe, specjalne restauracje, lepsze mieszkanie, prywatny samochód – słowem wszystko, co przysługuje wysokim funkcjonariuszom aparatu partyjnego. W końcu, dwa lata temu, po przejściu specjalnej procedury weryfikacyjnej, została włączona do małego zespołu stenografów i maszynistek, stanowiącego odrębną komórkę usługową sekretariatu generalnego KC, zwaną sekretariatem Biura Politycznego.

Munro prawie oniemiał z wrażenia. Była więc aż tak wysoko, tak diabelnie wysoko; należała do grona najbardziej zaufanych.

– Jak nazywa się wuj twojego męża?

– Kierenski – wyszeptała tak cicho, że ledwie dosłyszał.

– Marszałek Kierenski? – spytał z niedowierzaniem. Skinęła głową. Munro musiał wziąć głęboki oddech. Kierenski, ten ultrajastrząb!

Spojrzał znowu na nią i nagle dostrzegł, że jej oczy są wilgotne. Trzepotała gwałtownie rzęsami, powstrzymując łzy. W nagłym, nie kontrolowanym odruchu objął ją ramieniem, a ona przytuliła się bez oporu. Poczuł zapach jej włosów, ten sam słodki zapach, który dwadzieścia lat temu zarazem go rozczulał i podniecał.

– Co ci jest? – spytał łagodnie.

– Och, Adamie, jestem taka nieszczęśliwa…

– Nieszczęśliwa? Dlaczego, na litość boską? Masz przecież wszystko, co można mieć w tym kraju.

Pokręciła powoli głową, potem odsunęła się od niego. Zaczęła unikać jego wzroku, wpatrzona w las otaczający polanę.

– Widzisz, ja przez całe życie, od małego dziecka, wierzyłam w to wszystko. Naprawdę wierzyłam. Nawet w czasach, kiedy byliśmy razem, wierzyłam, że socjalizm jest najlepszy i najsprawiedliwszy. Nawet w najtrudniejszych latach, w latach nędzy, kiedy Zachód opływał w dobra, a my nie mieliśmy nic, wierzyłam w słuszność komunistycznego ideału, który Rosja kiedyś osiągnie i podaruje światu. To ideał świata wolnego od faszyzmu, od pogoni za pieniądzem, od wyzysku, od wojny. Tego mnie uczyli i naprawdę w to wierzyłam. To było mi droższe niż ty, niż nasza miłość, niż mój mąż i dziecko. I co najmniej równie drogie jak ten kraj, jak Rosja, która jest częścią mojej duszy.

Tak, Munro znał już ten rosyjski patriotyzm, ten dziki płomień, który pozwala Rosjanom znosić wszelkie wyrzeczenia, godzić się na wszelkie ofiary i który zręcznie podsycany każe im słuchać kremlowskich władców ze ślepym posłuszeństwem.

– Więc dlaczego…? – powtórzył cicho.

– Bo zdradzili. Zdradzają go na każdym kroku: mój ideał, mój naród, mój kraj.

– Oni? – spytał.

Załamywała palce tak silnie, że aż zaczął bać się o ich całość.

– Przywódcy partii – rzekła z goryczą. – Naczalstwo, jeśli wolisz – powtórzyła żargonowym określeniem rosyjskim.

Munro nie był specjalnie zdziwiony; już parę razy był świadkiem takiej konwersji. Kiedy szczery wyznawca traci nagle wiarę, jego odwrócony fanatyzm może przybrać niezwykłe rozmiary.

– Ja ich czciłam, Adamie. Szanowałam ich, wielbiłam. Teraz od lat mogę obserwować ich wszystkich z bliska. Żyję w ich cieniu, przyjmuję od nich prezenty, korzystam obficie z ich przywilejów. Widzę ich w sytuacjach prywatnych i słyszę to, co mówią między sobą – o społeczeństwie, którym gardzą. Są zepsuci, bezgranicznie źli i okrutni. Wszystko, czego dotkną, zmieniają w popiół.

Munro przesunął się na kamiennej ławie grobowca w stronę Walentyny. Teraz znowu mógł ją wziąć w ramiona. Zapłakała cichutko w jego rękaw.

– Nie mogę już, Adamie, nie mogę dłużej.

– Kochanie… jeśli tylko chcesz, zrobię wszystko, żeby cię stąd wyrwać.

Dobrze wiedział, że będzie go to kosztowało karierę – ale wiedział też, że nie pozwoli jej odejść po raz drugi. Dla niej warto poświęcić wszystko.

Odsunęła się znowu, ze smugami łez na twarzy.

– Ja… nie mogę wyjechać. Muszę przecież myśleć o Saszy. Przytrzymał ją łagodnie w ramionach.

– Skąd wiedziałaś, że jestem w Moskwie? – spytał ostrożnie. Nie wydawała się ani trochę zaskoczona tym pytaniem.

– W zeszłym miesiącu – powiedziała pociągając nosem – koleżanka z biura zabrała mnie na balet. Byłyśmy w loży. Przy zgaszonych światłach na widowni myślałam, że się mylę. Ale kiedy zapaliły się na przerwę, byłam już pewna, że to ty. Nie mogłam wytrzymać. Wymówiłam się bólem głowy i uciekłam z teatru.

Otarła oczy, już nie płakała.

– A ty – spytała po chwili – ożeniłeś się?

– Tak, wiele lat po Berlinie. Ale nic z tego nie wyszło. Rozeszliśmy się już dawno.

Uśmiechnęła się z trudem.

– Śmieszne – powiedziała – ale cieszę się, że nie ma żadnej innej. To niezbyt logiczne, prawda?

W rewanżu i on się uśmiechnął.

– No, niezbyt – przyznał. – Ale miło to słyszeć. Czy… będziemy się spotykać?

Jej uśmiech zgasł, a w oczach pojawił się lęk. Gwałtownie potrząsnęła głową.

– Nie, Adamie, w każdym razie nieczęsto. Należę do kręgu zaufanych, uprzywilejowanych, i gdyby odwiedzał mnie jakiś cudzoziemiec, oni szybko by się o tym dowiedzieli. To samo dotyczy twojego mieszkania, wiesz przecież, że dyplomaci są śledzeni. Hotele też są pod obserwacją, i nie wynajmiesz tu żadnego mieszkania bez formalności. To niemożliwe, Adamie, po prostu niemożliwe.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Diabelska Alternatywa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelska Alternatywa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Frederick Forsyth - The Odessa File
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Kill List
Frederick Forsyth
libcat.ru: книга без обложки
Frederick Forsyth
libcat.ru: книга без обложки
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - Der Lotse
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - Der Schakal
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Shepherd
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Dogs Of War
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Negotiator
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Day of the Jackal
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - Avenger
Frederick Forsyth
Отзывы о книге «Diabelska Alternatywa»

Обсуждение, отзывы о книге «Diabelska Alternatywa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x