Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa

Здесь есть возможность читать онлайн «Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Diabelska Alternatywa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelska Alternatywa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rok 1982. W obliczu klęski głodu Rosjanie liczą na pomoc Amerykanów i dostawy zboża z USA. Po obu stronach Atlantyku są jednak tacy, którzy chcą wykorzystać tę sytuację do spowodowania światowego konfliktu nuklearnego. Tylko para kochanków, obywateli obu supermocarstw, może uratować świat przed zagładą.

Diabelska Alternatywa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelska Alternatywa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Co się stało? Znów jakieś kłopoty? – spytał ze złośliwym uśmiechem Larsen.

– Ambasador niemiecki dzwonił z Hagi. Podobno wydali zakaz przelotu kanałami powietrznymi z Berlina Zachodniego wszelkim samolotom niemieckim, zarówno państwowym, jak prywatnym.

– To logiczne – mruknął Larsen. – Nie mają ochoty przyglądać się z założonymi rękami, jak dwaj zabójcy ich pilota odlatują wolni w siną dal.

Swoboda odprawił wartownika – wysłał go z powrotem na mostek. Sam zajął znowu miejsce za stołem.

– Brytyjczycy zaproponowali kanclerzowi pomoc: chcą przetransportować Miszkina i Łazariewa z Berlina do Tel Awiwu własnym samolotem wojskowym – powiedział.

– Na pana miejscu zgodziłbym się na to. Rosjanie rzeczywiście mogliby zawrócić z drogi samolot niemiecki albo nawet go zestrzelić, a potem stwierdzić, że to był wypadek. Ale do samolotu RAF, w uznanych kanałach powietrznych, strzelać nie będą. Jest pan bliski sukcesu, niech pan tego nie marnuje z powodu takiego drobiazgu. Niech pan się zgodzi na tę propozycję.

Swoboda popatrzył na Norwega: wyglądał na śmiertelnie zmęczonego, jego reakcje były powolne i ospałe.

– Ma pan rację, rzeczywiście mogliby zestrzelić niemiecki samolot. A co do oferty brytyjskiej, to, prawdę mówiąc, już się zgodziłem.

– No, to ostatnia przeszkoda za nami – Larsen próbował zdobyć się tym razem na przyjazny uśmiech. – Uczcijmy to!

Stały przed nim dwie filiżanki kawy, napełnione, gdy Swoboda przebywał poza kabiną. Posunął jedną z nich na środek stołu; Ukrainiec szybko po nią sięgnął. I to był błąd, na który od dawna czekał Larsen…

Rzucił się na Swobodę przez stół z całą nagromadzoną od pięćdziesięciu godzin energią rozwścieczonego niedźwiedzia. Terrorysta szarpnął się do tym, chwycił swoją broń i już miał jej użyć, kiedy pięść twarda jak pień drzewa trafiła go w lewą skroń. Runął wraz z krzesłem na podłogę.

Człowieka mniej sprawnego fizycznie ten cios i upadek mogłyby pozbawić przytomności. Ale Drake, znacznie młodszy od Larsena, był świetnie wytrenowany. Ponieważ nie mógł już liczyć na rewolwer, który w czasie upadku wypadł mu z dłoni i poleciał gdzieś daleko – zerwał się w samą porę, by gołymi rękami bronić się przed szarżą Norwega. Po chwili obaj runęli na ziemię, splątani niczym dwaj zapaśnicy pośród szczątków połamanego krzesła i potłuczonych filiżanek.

Larsen starał się wykorzystać swoją wagę i siłę, Ukrainiec – młodzieńczą zręczność i szybkość. Ta ostatnia przeważyła. Wyśliznąwszy się z uścisku wielkoluda, Swoboda dopadł drzwi. Niewiele brakowało, by je otworzył i uciekł: już dotykał dłonią klamki, gdy Larsen tygrysim skokiem zwalił go z nóg. Kiedy znowu się podnieśli, Norweg znalazł się między Swobodą a drzwiami. Tym razem Ukrainiec zaatakował nogami; potężny kopniak w pachwinę sprawił, że Larsen zgiął się wpół, ale natychmiast przyszedł do siebie i ponownie zaatakował terrorystę.

Swoboda nie przypadkiem zmierzał w stronę drzwi. Pamiętał zapewne, że kabina jest całkowicie dźwiękoszczelna, i zdawał sobie sprawę, że nikt z jego kolegów nie słyszy odgłosów walki. A walka trwała nadal: mocując się, gryząc, tłukąc pięściami, kopiąc – doturlali się znowu w okolice stołu. Gdzieś tutaj leżał rewolwer, który mógł szybko rozstrzygnąć sprawę; jeszcze skuteczniej jednak mógł tego dokonać oscylator przytroczony do pasa Swobody – gdyby w czasie zmagań został naciśnięty, choćby i przypadkowo, czerwony guzik.

W rzeczywistości walka trwała jeszcze dwie minuty. Larsen zdołał w pewnym momencie uwolnić jedną rękę, chwycił Ukraińca za włosy i trzasnął jego głową o dębową nogę stołu. Swoboda wyprężył się gwałtownie, potem bezwładnie osunął się na podłogę. Spod linii włosów spłynęła na czoło cienka strużka krwi.

Ciężko dysząc ze zmęczenia Larsen podniósł się z podłogi i popatrzył na nieprzytomnego przeciwnika. Potem z wielką ostrożnością odwiązał od jego pasa oscylator i trzymając go w lewej dłoni szybko podszedł do okna nad burtą. Okno było zabezpieczone dwiema motylkowymi nakrętkami. Zaczął je odkręcać jedną ręką, nie wypuszczając z drugiej morderczego aparaciku. Jedna nakrętka zsunęła się już z gwintu; zabrał się do drugiej. Za kilka sekund otworzy okno i ciśnie oscylator daleko ponad stalowym podestem w głębinę Morza Północnego.

Na podłodze, za jego plecami, ręka młodego terrorysty zaczęła skradać się po dywanie w stronę porzuconego rewolweru. Dosięgłszy go Swoboda dźwignął się z trudem na jednym ramieniu, potem czołgając się okrążył stół, który zasłaniał mu widoczność. Larsen tymczasem odkręcił drugą mutrę i właśnie ciągnął ku sobie mosiężną ramę okna – kiedy padł strzał.

W niewielkiej zamkniętej przestrzeni kabiny huk był ogłuszający. Larsen zatoczył się na ścianę przy otwartym oknie; spojrzał najpierw na swoją lewą rękę, potem na Swobodę. Również Ukrainiec wpatrywał się, jak zahipnotyzowany, w lewą dłoń kapitana. Teri pierwszy i jedyny strzał trafił dokładnie w oscylator; w krwawiącej dłoni Larsena tkwiły odłamki plastiku i metalu. Przez kilka sekund patrzyli na siebie w śmiertelnym milczeniu, czekając na serię eksplozji, które będą oznaczały śmierć “Freyi”.

Nic takiego nie nastąpiło. Najwidoczniej tępy pocisk roztrzaskał oscylator na kawałki zbyt szybko, aby wzbudzony sygnał zdążył osiągnąć częstotliwość niezbędną do uruchomienia zapalników w bombach.

Ukrainiec podniósł się powoli. Wstał niepewnie, opierając się o stół. Larsen popatrzył przez chwilę na krew kapiącą wciąż z dłoni, potem ponownie przeniósł wzrok na chwiejącego się terrorystę.

– Wygrałem, panie Swoboda. Wygrałem. Nie może pan już zniszczyć mojego statku i mojej załogi.

– To pan o tym wie, kapitanie Larsen – odparł spokojnie człowiek z pistoletem. – Pan i ja. Ale oni… – wskazał przez otwarte okno na światła pozycyjne okrętów NATO w gęstej ciemności przedświtu – oni nie wiedzą nic. Gra toczy się nadal, i to ja ją wygram. Miszkin i Łazariew b ę d ą w Izraelu.

19.

Od 6.00 do 16.00

Zachodnioberlińskie więzienie Moabit składa się z dwóch części. Starsza istniała już przed II wojną światową. Nową zbudowano na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, zapewne nie bez związku z szeroką falą terroryzmu, jaką uruchomiła w Niemczech grupa Baader-Meinhof. W tej części więzienia zainstalowano ultranowoczesne systemy zabezpieczeń, najgrubszą stal i najtwardszy beton, kamery telewizyjne, elektronicznie sterowane drzwi, zamki, kraty.

Miszkina i Łazariewa, którzy spali w pojedynczych celach na najwyższym piętrze, w niedzielę, 3 kwietnia 1983 roku o szóstej rano obudził sam naczelnik więzienia.

– Zostaliście zwolnieni – powiedział krótko. – Jeszcze dziś odlecicie do Izraela. Start przewidziany jest na ósmą. Przygotujcie się do wyjścia. O wpół do ósmej ruszamy na lotnisko.

Dziesięć minut później dowódca wojskowy brytyjskiego sektora Berlina Zachodniego dzwonił do niemieckiego burmistrza miasta.

– Bardzo przepraszam, Herr Burgermeister, ale start z cywilnego lotniska Tegel raczej nie wchodzi w rachubę. Jak pan wie, nasze rządy uzgodniły, że posłużymy się brytyjskim samolotem wojskowym. Do jego obsługi z pewnością lepiej przygotowane jest nasze lotnisko Gatow. A przy tym unikniemy chaosu i tłumu dziennikarzy. W takim wielkim międzynarodowym porcie lotniczym byłoby to raczej trudne.

Burmistrz był w gruncie rzeczy zadowolony. Jeśli całą tą operacją zajmą się Brytyjczycy, na nich spadnie wszelka odpowiedzialność; a zbliżające się wybory lokalne dotyczyły przecież także Berlina…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Diabelska Alternatywa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelska Alternatywa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Frederick Forsyth - The Odessa File
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Kill List
Frederick Forsyth
libcat.ru: книга без обложки
Frederick Forsyth
libcat.ru: книга без обложки
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - Der Lotse
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - Der Schakal
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Shepherd
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Dogs Of War
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Negotiator
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Day of the Jackal
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - Avenger
Frederick Forsyth
Отзывы о книге «Diabelska Alternatywa»

Обсуждение, отзывы о книге «Diabelska Alternatywa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x