Lisa Gardner - Klub Ocalonych

Здесь есть возможность читать онлайн «Lisa Gardner - Klub Ocalonych» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Klub Ocalonych: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Klub Ocalonych»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Trzy kobiety cudem ocalały z brutalnego napadu. Napastnik poniósł karę. Ale nagle koszmar zaczyna się na nowo. Ktoś chce dokończyć swoje dzieło i mieć pewność, że tym razem nie będzie ocalonych.

Klub Ocalonych — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Klub Ocalonych», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ale ma zakneblowane usta. Materac tłumi dźwięk.

Carol krzyczy, a nikt nic nie słyszy.

Czas przestaje istnieć. Rzeczywistość ulega zawieszeniu. Jej oczy zachodzą mgłą. Ślina zbiera się w ustach i wypływa na jej ulubioną pościel z egipskiej bawełny.

Kiedy on wreszcie kończy, jej jest już wszystko jedno, nawet tego nie zauważa. Mężczyzna wraca. Wtyka coś w jej nieruchome ciało. Wszędzie rozlewa się zimny płyn.

Odwraca ją z powrotem na plecy, znowu krępuje ręce i nogi, a potem spogląda na nią. W końcu, niemal czule, wyjmuje jej knebel.

– Już koniec – szepcze. – Teraz, możesz krzyczeć. Zawołaj sąsiadów. Wezwij policję.

Mężczyzna znika w otwartym oknie. Wreszcie zostaje sama.

Ale nie krzyczy. Jest przywiązana nago do własnego łóżka. Nie zawoła sąsiadów. Nie wezwie policji. Mężczyzna to wiedział, a teraz wie to także ona.

Leży bez ruchu, czując coś mokrego na udach. Leży bez ruchu ze spermą obcego mężczyzny spływającą na pościel i czeka…

Czeka, aż mąż wreszcie wróci do domu.

Szósta w poniedziałek rano. Carol Rosen przygotowywała się na ten dzień. Wielki dzień. Dan już wyszedł. Powiedział, że chce wcześniej pójść do pracy, żeby wziąć wolne po południu, gdyby miała zeznawać. Oboje wiedzieli, że kłamał. Prokurator stanowy Ned D’Amato zapewnił ich, że pierwszego dnia procesu nic się nie dzieje. Obrona wykorzystuje ostatnią okazję, zgłaszając wniosek o oddalenie sprawy, a potem przez całe popołudnie wybiera się skład ławy przysięgłych.

Jednak Dan nalegał. Nigdy nic nie wiadomo, powiedział. Nigdy nic nie wiadomo.

Teraz Dan prawie zawsze wraca do domu przed siódmą. Lecz nawet gdy był tuż obok, nie było go przy niej. Carol wydawało się, że zaczął wstawać coraz wcześniej. Jakby już o piątej rano nie potrafił wytrzymać sam na sam z nią w tym domu.

Nienawidziła go za to. Ale domu nienawidziła chyba jeszcze bardziej.

Poszła na górę i wzięła długi prysznic w odsłoniętej kabinie. Potrzebowała teraz dużo przestrzeni. Chciała cały czas wiedzieć, co się dzieje. Alarm był włączony na okrągło. Od dziesięciu miesięcy nie wyłączała telewizora. Jakby tego było mało, często spała na kanapie przed odbiornikiem, w towarzystwie mrugającego kolorami obrazu i gadających głośników.

Po kąpieli wyjęła z szafy nowy kremowy kostium. Dan jeszcze nie wiedział o tym zakupie. Ostatnio miał obsesję na punkcie pieniędzy. W ubiegłym miesiącu podsłuchała, jak likwidował ich wspólny fundusz inwestycyjny. Nic nie powiedziała, on też nie.

Było to dziwne. W pewien sposób zrobił się bardziej opiekuńczy niż kiedykolwiek. Przyjeżdżał do domu na kolację, pytał, czego potrzebuje. Po tamtej nocy, kiedy leżała w szpitalu, siedział bez przerwy przy jej łóżku. Cztery dni i cztery noce, prawdopodobnie najdłuższy czas, jaki spędzili razem od miodowego miesiąca przed dziesięciu laty.

Kiedy w końcu wróciła do domu, Dan zdążył już urządzić nową sypialnię w jednym z okrągłych pokoi w wieżyczce, daleko od miejsca ataku.

Kupił nowe łóżko, nowy materac, nową pościel. W każdym oknie kazał zamontować piękne kraty z kutego żelaza.

Gdy zobaczyła tę nową sypialnię, zalała się łzami. Dan objął ją niezgrabnie i zaczął gładzić jej plecy, chociaż trudno mu było jej dotykać, a jej trudno było zaakceptować jego dotyk. Nie rozumiał jej rozpaczy, a ona nie potrafiła mu jej wyjaśnić.

Przez tydzień codziennie przynosił jej świeże kwiaty i zabierał ją do ulubionych restauracji. Aż wina i wstyd zaczęły dla niej pachnieć różami i befsztykami.

Teraz w domu panowała jeszcze głębsza cisza. Dan jej nie słyszał, ale ona tak.

Carol ubrała się w nowy kostium. Stanęła przed lustrem i spojrzała na kobietę po drugiej stronie.

Wciąż nie czuła, że jej ciało należy do niej. Ta kobieta z wysokimi kośćmi policzkowymi i mocnym podbródkiem nie mogła być nią. Kobieta z perłowymi kolczykami ubrana w kostium od Chanel wyglądała, jakby się wybierała na garden party albo na wernisaż. Albo na kolejną imprezę charytatywną zorganizowaną przez Towarzystwo Przyjaciół Providence. Innymi słowy, wyglądała, jakby była kimś, kim Carol była kiedyś.

Kobieta w lustrze wyglądała zbyt normalnie.

Carol zdjęła kostium. O bardziej stosownej porze, powiedzmy o siódmej, zadzwoni do Jillian i zapyta, co ona włoży. Jillian była ekspertem w tych sprawach. Zawsze wyglądała na spokojną, chłodną, zrównoważoną. Nawet na pogrzebie siostry zdawało się, że dokładnie wie, co mówić i robić.

Na razie Carol ubrała się w szare spodnie od dresu i luźny T-shirt. Potem zeszła na parter do kuchni i wyjęła z lodówki pojemnik lodów Ben amp; Jerry’s Chunky Monkey. Słyszała radosny głos prezentera porannego programu informacyjnego dobiegający zza ściany. W przedpokoju zegar po dziadku wybił szóstą trzydzieści.

Szósta trzydzieści w poniedziałek rano. Poniedziałkowy ranek.

Carol Rosen spojrzała na swoje nadgarstki. Wciąż było na nich widać lekkie białe blizny. Rozejrzała się po kuchni, omiotła spojrzeniem szafki z wiśniowego drewna i marmurowe blaty, które wciąż były tak cholernie puste. I pomyślała o swoim ciele, o swoim podobno pięknym i atrakcyjnym ciele, które od prawie roku nie było dotykane. I wtedy ucieszyła się, że nadszedł ten dzień. Nie mogła się go doczekać!

– To wciąż za mało dla ciebie, ty skurwysynu! – wykrzyknęła chrypliwym głosem.

Potem schowała twarz w dłoniach i zaczęła płakać.

FITZ

Griffin i Waters wyszli z Parku Bohaterów Wojennych w samą porę, by spostrzec panią porucznik Morelli, kapitana Dogde’a i majora Walsha rozmawiających wśród grupy zaparkowanych niezgodnie z prawem policyjnych wozów. Morelli podniosła wzrok, zauważyła ich i pośpiesznym ruchem ręki przyzwała do siebie.

– O, kurczę – westchnął Waters. Pojawienie się Morelli nie było niczym niezwykłym. Jako porucznik wydziału kryminalnego w biurze detektywistycznym często zjawiała się na miejscu przestępstwa, zwłaszcza gdy chodziło o zabójstwo. Kapitana Dodge’a także można się było spodziewać. Za to przyjazd majora operacji terenowych Walsha, człowieka numer dwa w organizacji, zwanego Szefem, oznaczał, że sprawa jest na pierwsze strony gazet. Góra będzie naciskać. Podczas śledztwa będzie można złamać sobie karierę albo zyskać sporo punktów. Ostatnio Waters i Griffin widzieli tylu wysoko postawionych funkcjonariuszy na miejscu przestępstwa…

Waters znowu zaczął unikać wzrokiem pięści Griffina. Griffin zmobilizował całą siłę woli, by nie patrzeć na nos Watersa.

– Panie majorze – powitał Szefa Griffin, stukając obcasami i salutując. – Kapitanie, pani porucznik. – Im także zasalutował, a potem odczekał, aż Waters zrobi to samo. Waters zasalutował jednak tylko majorowi i kapitanowi, bo już wcześniej miał okazję oficjalnie powitać panią porucznik.

– Mamy już rysopis człowieka, który strzelał? – zapytał major, który wyglądał na przygotowanego do spotkania z obiektywami kamer i aparatów. Był ubrany w idealnie wyprasowany mundur policji stanowej Rhode Island. Ciemnoszary materiał oblamowany ciemną czerwienią skórzany kapelusz z szerokim rondem nasunięty głęboko na czoło, ciemnobrązowe oficerki świeżo wypastowane i lśniące. Najlepszy mundur w kraju. Możecie zapytać Lettermana.

Waters pokazał torebkę z kasetą.

– Nawet lepiej – oznajmił. – Mamy nagranie wideo pokazujące snajpera tak dobrze, że widać nawet tik nerwowy na jego twarzy. Dzięki uprzejmości Zespołu Dziesiątego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Klub Ocalonych»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Klub Ocalonych» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Lisa Gardner - Trzecia Ofiara
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Pożegnaj się
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Samotna
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Catch Me
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Sąsiad
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Live to Tell
Lisa Gardner
libcat.ru: книга без обложки
Lisa Gardner
Lisa Gardner - The Survivors Club
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Say Goodbye
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Hide
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Gone
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Druga Córka
Lisa Gardner
Отзывы о книге «Klub Ocalonych»

Обсуждение, отзывы о книге «Klub Ocalonych» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x