Robin Cook - Zaraza

Здесь есть возможность читать онлайн «Robin Cook - Zaraza» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaraza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaraza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na stół sekcyjny Jacka Stapletona trafiają zwłoki pacjenta jednego z nowojorskich szpitali. Patolog ze zdumieniem konstatuje, że umarł on na…dżumę. Wkrótce podobne przypadki zaczynają się mnożyć, a choroby, z którymi styka się Stapleton, są coraz dziwniejsze. Wszystko wskazuje na celowe zarażenie. Zaniepokojony patolog wszczyna prywatne śledztwo. Wpada na trop iście makiawelicznej intrygi, w której istotną rolę odgrywa niezwykla, piękna kobieta…

Zaraza — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaraza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Co widziałeś?

– Widziałem, że patrzyłaś na zegarek. Zdawało mi się, że mamy się odprężyć. Dlatego też nie pytam cię o twój dzień ani nie opowiadam o swoim.

– Przepraszam. Masz rację. Nie powinnam była. To tylko odruch. Wiem, że Colleen i zespół cały czas pracują w studio i chyba czuję się nieco winna, siedząc tu i przyjemnie spędzając czas.

– Czy powinienem zapytać, jak przebiega kampania?

– Dobrze. Bałam się o to i dlatego skontaktowałam się ze znajomą z National Health. Zjadłyśmy razem lunch. Kiedy opowiedziałam jej o nowym pomyśle, była tak podekscytowana, że błagała mnie, abym pozwoliła jej powiedzieć o wszystkim szefowi. Oddzwoniła po południu i powiedziała, że szef jest zachwycony pomysłem i myśli o podniesieniu budżetu reklamowego o dwadzieścia procent.

Jack spróbował wyliczyć, ile to może oznaczać dwadzieścia procent. Okazało się, że w grę wchodzi milion dolarów. Rozzłościł się, gdy dowiedział się, że pieniądze pochodzą z funduszu opieki nad chorymi. Nie chciał jednak psuć nastroju, więc nie zdradził się z myślami. Wręcz przeciwnie, pogratulował Teresie sukcesu.

– Dziękuję – odpowiedziała.

– Nie brzmi to jak opowieść o złym dniu – stwierdził Jack.

– Cóż. To, że klientowi podoba się koncepcja, to dopiero początek. Teraz staje przed nami zadanie skompletowania materiałów i zaprezentowanie ich, a wreszcie, po ostatecznej akceptacji, przeprowadzenie właściwej kampanii reklamowej. Nie masz pojęcia, ile problemów rodzi się w czasie produkcji trzydziestosekundowego spotu reklamowego.

Wzięła mały łyk wina. Gdy odstawiła kieliszek na stół, znowu spojrzała na zegarek.

– Tereso! – powiedział z nie ukrywaną złością Jack. – Znowu to zrobiłaś!

– Masz rację! – przyznała i przyłożyła dłoń do czoła. – Co się ze mną dzieje? Prawdopodobnie jestem pracoholikiem. Przyznaję się. Zaraz! Wiem, co powinnam zrobić. Mogę przecież zdjąć ten cholerny zegarek! – Rozpięła bransoletę, zdjęła zegarek i wrzuciła go do torebki. – No i jak?

– Znacznie lepiej – odparł Jack.

– Ten facet uważa się za jakiegoś pieprzonego supermena albo co i stąd te problemy – stwierdził Twin. – Nagadał pewnie braciom i kompletnie im odbiło. Wkurwia mnie to. Kapujesz?

– To dlaczego sam nie załatwisz sprawy? Dlaczego ja? – Krople potu perliły się na czole Phila.

Twin oparł się na kierownicy cadillaca. Powoli obrócił głowę i spojrzał na swego zastępcę. W samochodzie panował półmrok, jedynie światła przejeżdżających samochodów oświetlały krótkimi smugami twarz Phila.

– Uspokój się. Wiesz, że nie mogę się tam pokazać. Natychmiast by mnie rozpoznał i byłoby po zabawie. Najważniejsze jest zaskoczenie.

– Przecież ja też byłem u niego w chacie – opierał się Phil.

– Ale tobie staruszek nie patrzył prosto w oczka i to nie ty walnąłeś frajera. Nie zapamiętał cię. Zaufaj mi.

– Ale czemu ja? – Phil nie ustępował. – BJ chciał to zrobić, szczególnie po klęsce w sklepie. Chce jeszcze jednej szansy.

– Po historii w sklepie doktor może rozpoznać BJ. Poza tym jest to wreszcie okazja dla ciebie. Niektórzy z braci narzekają, że nigdy nie zrobiłeś roboty, więc nie powinieneś być moim zastępcą. Wierz mi, wiem, co robię.

– Ale ja nie jestem dobry w te klocki. Nigdy do nikogo nie strzelałem.

– Stary, to nic takiego. Za pierwszym razem możesz się obawiać, ale to proste. Trach! I po wszystkim. To również świetnie odpręża, stary, a ty jesteś cholernie spięty.

– Jestem spięty, racja – przyznał Phil.

– Wyluzuj się, chłopie. Wejdziesz tam i nawet nie musisz do nikogo odezwać się słowem. Broń trzymaj w kieszeni i nie wyciągaj jej, dopóki nie staniesz tuż przed doktorem. Wtedy dopiero wyciągaj spluwę i trach! Potem jak najszybciej zabieraj stamtąd swoją czarną dupę i spływamy. Proste.

– Co będzie, jeśli doktorek zwieje?

– Nie zwieje. Będzie tak zaskoczony, że nie ruszy palcem. Jeżeli gość spodziewa się ataku, to ma jakąś szansę, ale jak coś wali mu się na łeb jak pieprzony grom z jasnego nieba, to nie ma mocnych. Frajer ani zipnie. Widziałem to już nieraz.

– Mimo wszystko boję się – przyznał Phil.

– Jasne, trochę się boisz. Niech ci się przyjrzę. – Odepchnął Phila do tyłu i zlustrował jego wygląd. – Jak tam krawat?

Phil złapał nerwowo za węzeł i poprawił go.

– Myślę, że w porządku.

– Wyglądasz świetnie. Jakbyś się wybierał do kościoła. Wyglądasz jak cholerny bankier albo prawnik. – Twin roześmiał się i nagle uderzył kumpla w ramię.

Phil skrzywił się, jakby uderzenie rzeczywiście go zabolało. Czuł się fatalnie. To była najgorsza rzecz, jaką przyszło mu w życiu zrobić, i zastanawiał się, czy warto było. Z drugiej jednak strony zdawał sobie sprawę, że nie ma wielkiego wyboru. To tak jakby wsiadł na rollercoaster i znalazł się na szczycie pierwszego wzniesienia.

– Okay, czas zdmuchnąć staruszka – zdecydował Twin. Raz jeszcze klepnął Phila w ramię, pochylił się przed nim i otworzył drzwi od strony pasażera.

Phil wysiadł i stanął na chodniku na uginających się nogach.

– Phil! – zawołał Twin.

Tamten schylił się i zajrzał do samochodu.

– Pamiętaj, po trzydziestu sekundach od twojego wejścia do restauracji podjadę przed wejście. Masz szybko wyjść i do wozu. Rozumiesz?

– Tak sądzę.

Phil wyprostował się i ruszył w stronę restauracji. Czuł, jak pistolet uderza go w udo. Trzymał go w prawej kieszeni spodni.

Gdy Jack po raz pierwszy spotkał Teresę, odniósł wrażenie, że tak jest zajęta osiąganiem własnych celów, że nie potrafi rozmawiać na jakieś mniej ważne tematy. Teraz musiał jednak przyznać, że się pomylił. Kiedy zaczął jej dokuczać, bezlitośnie upierając się, że poza pracą świata nie widzi, nie tylko przyjęła pełen uszczypliwości atak ze spokojem, ale na dodatek odbijała piłeczkę równie celnie jak on. Po drugim kieliszku wina oboje byli szczerze rozbawieni.

– Nie sądziłem, że będę się jeszcze dzisiaj tak serdecznie śmiał – powiedział Jack.

– Przyjmuję to jako komplement.

– I słusznie.

– Przepraszam – powiedziała Teresa, zwijając serwetkę. – Zdaje się, że za chwilę podadzą do stołu, więc jeśli mi wybaczysz, na chwilkę jeszcze zostawię cię samego.

– Ależ oczywiście, proszę – odparł Jack. Złapał za krawędź stolika i lekko przyciągnął go do siebie, dając Teresie więcej miejsca do ruchu. W niewielkiej restauracji stoliki stały bardzo blisko siebie.

– Zaraz wracam – obiecała. Uścisnęła Jacka za ramię. – Nie odchodź – szepnęła.

Widział, jak podeszła do maître d'hôtel, który wysłuchał jej, a następnie skierowała się na zaplecze lokalu. Jack odprowadził ją wzrokiem, gdy zgrabnym krokiem przechodziła przez salę. Jak zwykle ubrana była w prostą, szytą na miarę sukienkę, podkreślającą jej szczupłą, wysportowaną sylwetkę. Bez trudu wyobraził sobie Teresę na sali gimnastycznej ćwiczącą z taką samą determinacją, z jaką próbuje zrobić zawodową karierę.

Kiedy Teresa zniknęła z pola widzenia, wrócił wzrokiem do stolika. Podniósł kieliszek i upił mały łyk wina. Kiedyś czytał, że podobno czerwone wino zabija wirusy. To skierowało jego myśli na coś, o czym nie myślał, a być może powinien. Zetknął się z wirusem grypy i podczas gdy sam mógł czuć się bezpieczny po zaaplikowaniu sobie odpowiednich środków, z pewnością nie chciał narażać nikogo na chorobę, a szczególnie Teresy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaraza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaraza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robin Cook - Foreign Body
Robin Cook
Robin Cook - Coma
Robin Cook
Robin Cook - Outbreak
Robin Cook
libcat.ru: книга без обложки
Robin Cook
Robin Cook - Vite in pericolo
Robin Cook
Robin Cook - Fever
Robin Cook
Robin Cook - Crisis
Robin Cook
Robin Cook - Critical
Robin Cook
Robin Cook - Acceptable Risk
Robin Cook
Robin Cook - Contagion
Robin Cook
Robin Cook - Chromosom 6
Robin Cook
Robin Cook - Cromosoma 6
Robin Cook
Отзывы о книге «Zaraza»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaraza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x