Robin Cook - Zaraza

Здесь есть возможность читать онлайн «Robin Cook - Zaraza» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaraza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaraza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na stół sekcyjny Jacka Stapletona trafiają zwłoki pacjenta jednego z nowojorskich szpitali. Patolog ze zdumieniem konstatuje, że umarł on na…dżumę. Wkrótce podobne przypadki zaczynają się mnożyć, a choroby, z którymi styka się Stapleton, są coraz dziwniejsze. Wszystko wskazuje na celowe zarażenie. Zaniepokojony patolog wszczyna prywatne śledztwo. Wpada na trop iście makiawelicznej intrygi, w której istotną rolę odgrywa niezwykla, piękna kobieta…

Zaraza — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaraza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jack cmoknął. Zirytował go ten egzamin, jakby był z powrotem w szkole, i ten Calvin, jak wielu z jego szkolnych profesorów, próbował ustawić go w jak najgorszym świetle.

– Dżuma – odpowiedział zaszokowanej widowni.

– Dżuma? – W pytaniu Calvina zdziwienie graniczyło z pogardą. – W marcu? W Nowym Jorku? U hospitalizowanego pacjenta? Musiałeś pan postradać rozum.

– Hola, chciał pan diagnozy, więc ją postawiłem. Nie zajmuję się rachunkiem prawdopodobieństwa, tylko patologią.

– I nie zastanowiły pana inne aspekty sytuacji? – zapytał Calvin protekcjonalnym tonem i zaśmiał się. Zwrócił się teraz bardziej do pozostałych niż do Jacka. – Czego oni tam uczą w tych chicagowskich szkółkach?

– Według mnie za dużo mamy niewiadomych, aby przywiązywać wielką wagę do nie potwierdzonych informacji – odezwał się Jack. – Nie odwiedziłem jeszcze miejsca zgonu, nic nie wiem o ewentualnych zwierzętach denata, jego podróżach czy kontaktach z obcokrajowcami. Mnóstwo ludzi przyjeżdża codziennie do miasta i je opuszcza. Tak samo dzieje się w szpitalu. A w końcu dookoła nas żyje dość szczurów, żeby podtrzymać diagnozę.

Przez chwilę w sali autopsyjnej zaległa martwa cisza. Ani Laurie, ani Chet nie wiedzieli, co powiedzieć. Ton Jacka wprawił ich w zakłopotanie, tym bardziej że znali wybuchowy temperament Calvina.

– Zręczna odpowiedź – odezwał się wreszcie Calvin. – Jest pan całkiem dobry w dwuznacznikach. Muszę to przyznać. Kto wie, może to część szkolenia na Środkowym Wschodzie.

Laurie i Chet uśmiechnęli się nerwowo.

– No dobra, panie mądry. Ile jest pan gotów postawić na tę swoją dżumę? – ciągnął Calvin.

– Nie miałem pojęcia, że obstawianie diagnoz to tutejszy zwyczaj.

– Nie, na co dzień nie uprawiamy tu hazardu, ale jeśli ktoś stawia w diagnozie na dżumę, można się zabawić. Dziesięć dolców. Co pan na to?

– Na tyle mogę sobie pozwolić.

– Świetnie – uznał Calvin. – To mamy to z głowy. Gdzie jest Paul Plodgett i ten postrzelony z World Trade Center?

– Szósty stół – poinformowała szefa Laurie.

Calvin zakołysał się ciężko i odszedł do wskazanego stołu. Przez moment wszyscy patrzyli za nim. Ciszę przerwała Laurie.

– Dlaczego próbowałeś go prowokować? Nie rozumiem. Sam sobie utrudniasz życie.

– Nic na to nie poradzę. Ale przecież to on mnie prowokował!

– Tak, ale on jest zastępcą szefa i to jego święte prawo -wtrącił Chet. – A poza tym to ty nakręciłeś całą tę historię z dżumą. Bez wątpienia nie znalazłaby się na pierwszym miejscu mojej listy.

– Jesteś pewny? – zapytał Jack. – Spójrz na jego czarne palce u dłoni i stóp. Przypomnij sobie, że w czternastym wieku nazywano to czarną śmiercią.

– Wiele chorób wywołuje podobne stany zakrzepowe – stwierdził Chet.

– Prawda – przyznał Jack. – Dlatego omal nie powiedziałem tularemia.

– Więc dlaczego nie powiedziałeś? – zdziwiona zapytała Laurie. Według niej tularemia była równie nieprawdopodobna.

– Pomyślałem, że dżuma brzmi lepiej. Bardziej dramatycznie.

– Nigdy nie wiem, kiedy jesteś poważny – przyznała zbita z tropu Laurie.

– A to dopiero, ja czuję dokładnie to samo.

Zdezorientowana Laurie pokręciła tylko głową. Czasami trudno było poważnie rozmawiać z Jackiem.

– Nieważne – odezwała się. – Skończyłeś z Nodelmanem? Jeżeli tak, mam dla ciebie inną sprawę.

– Jeszcze nie zbadałem mózgu – stwierdził Jack.

– Więc zbadaj – powiedziała i odeszła do trzeciego stołu, by dokończyć swoją pracę.

Rozdział 2

Środa, godzina 9.45, 20 marca 1996 roku

Nowy Jork

Teresa Hagen zatrzymała się nagle i spojrzała na zamknięte drzwi do,,chaty", jak nazywano główny pokój konferencyjny. Nazwano go tak dlatego, że jego wnętrze było wierną kopią chaty Taylora Heatha, zbudowanej w dzikich ostępach północnego New Hampshire nad jeziorem Squam. Taylor Heath był dyrektorem wykonawczym świetnej, dynamicznej firmy reklamowej Willow i Heath, która zamierzała przewietrzyć zatęchłą atmosferę wielkiego świata reklam.

Gdy upewniła się, że nie jest obserwowana, zbliżyła się do drzwi i przyłożyła do nich ucho. Usłyszała głosy.

Z bijącym mocno sercem pobiegła korytarzem do swojego biura. Taka już była – niewiele wystarczało, aby wpadła w popłoch. Posiedziała w pokoju pięć minut, ale serce nadal łomotało z podniecenia. Nie podobało jej się, że w "chacie" trwa spotkanie, o którym nic nie wie. Osoba na jej stanowisku, a była przecież dyrektorem działu reklamy, musi wiedzieć, co się dookoła dzieje. Tak czuła.

Kłopot polegał zaś na tym, że działo się wyjątkowo dużo. Taylor Heath zaszokował wszystkich, oświadczając w zeszłym miesiącu, że rezygnuje ze swojego stanowiska i desygnował na nie Briana Wilsona, dotychczasowego prezesa. A to stawiało wielki znak zapytania w kwestii następstwa po Wilsonie. Teresa miała szansę na awans. To nie ulegało wątpliwości. Ale także Robert Barker, dyrektor działu finansowego. A oprócz nich, co było najbardziej niepokojące, Taylor mógł przecież sprowadzić kogoś z zewnątrz.

Teresa zdjęła płaszcz i powiesiła w szafie. Jej sekretarka, Marsha Devons, rozmawiała przez telefon z drugiego pokoju, Teresa rzuciła się więc do swojego biurka w poszukiwaniu jakiejś notatki, czegokolwiek, choćby sugestii, która poszerzyłaby jej wiedzę. Nie znalazła jednak niczego poza stosem kartek z chaotycznie zanotowanymi informacjami.

– W "chacie" jest narada – zawołała Marsha, odłożywszy słuchawkę.

Stanęła w drzwiach. Była małą kobietą o kruczoczarnych włosach. Teresa ceniła ją za inteligencję, kompetencję i intuicję, czyli za to, czego brakowało czterem poprzednim sekretarkom. Teresa postępowała ze swoimi podwładnymi bez skrupułów, oczekiwała od nich zaangażowania i osiągnięć równych własnym.

– Dlaczego nie zadzwoniłaś do mnie? – zapytała Teresa.

– Dzwoniłam, ale już pani nie było – usprawiedliwiła się sekretarka.

– Kto jest na spotkaniu? – warknęła Teresa.

– Zadzwoniła sekretarka pana Heatha. Nie powiedziała, kto został zaproszony, tylko że panią również proszą o przybycie – wyjaśniała Marsha.

– Czy zdradziła choć słowem, czego dotyczy spotkanie?

– Nie – odpowiedziała krótko sekretarka.

– Kiedy się zaczęło?

– Telefon był o dziewiątej.

Teresa chwyciła za słuchawkę i wystukała numer Colleen Andersen. Colleen była najbardziej zaufanym kierownikiem artystycznym Teresy. Kierowała zespołem realizującym zamówienie National Health Care.

– Wiesz coś o spotkaniu w "chacie"? – zapytała Teresa natychmiast, gdy Colleen zgłosiła się po drugiej stronie.

Nic nie wiedziała, poza tym że się odbywa.

– Cholera! – zaklęła Teresa, odkładając słuchawkę.

– Czy coś się stało? – zapytała zaniepokojona Marsha.

– Jeżeli przez cały ten czas jest tam Robert Barker, to mamy problem. Ten kutas nie odpuści żadnej okazji, żeby mi dołożyć.

Jeszcze raz połączyła się z Colleen.

– Na jakim etapie jest Health Care? Mamy jakieś projekty, cokolwiek, co mogłabym im pokazać?

– Obawiam się, że nie. Robiliśmy burzę mózgów, ale nie mamy nic świeżego, nic takiego, o co ci chodzi. Czekam na jakiś przebłysk geniuszu.

– Jasne, popędź zespół – poleciła Teresa. – Mam niewyraźne przeczucie, że Health Care jest moją najsłabszą stroną.

– Zapewniam cię, że nikt tu nie przysypia – stwierdziła Colleen. – Ręczę za to.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaraza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaraza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robin Cook - Foreign Body
Robin Cook
Robin Cook - Coma
Robin Cook
Robin Cook - Outbreak
Robin Cook
libcat.ru: книга без обложки
Robin Cook
Robin Cook - Vite in pericolo
Robin Cook
Robin Cook - Fever
Robin Cook
Robin Cook - Crisis
Robin Cook
Robin Cook - Critical
Robin Cook
Robin Cook - Acceptable Risk
Robin Cook
Robin Cook - Contagion
Robin Cook
Robin Cook - Chromosom 6
Robin Cook
Robin Cook - Cromosoma 6
Robin Cook
Отзывы о книге «Zaraza»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaraza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x