– Wytropiliśmy sto piętnaście tysięcy dolarów przelanych na konto, które mecenas Poulsen założyła sobie osiem miesięcy temu – powiedziała. Jej głos przez cały czas pozostawał mocny, teraz jednak przerwała dla zaczerpnięcia oddechu. – Normalne zebranie specjalnej ekipy dochodzeniowej odbędzie się od jutra za tydzień. Prokurator okręgowy Restanzo zgodził się zasilić naszą grupę i będzie obecny także na naszym następnym spotkaniu. Mam nadzieję do tego czasu ogłosić jakiś rzeczywisty postęp. – Rozejrzała się po zgromadzonych. – Niektórzy z was znali funkcjonariusza Santanę. Ja znałam go dobrze i blisko przyjaźniłam się zarówno z nim, jak i z jego żoną, Mary. Od czterech lat znałam tę parę i ich dwoje dzieci. Pogrzeb Toma odbędzie się jutro o dziesiątej rano w Los Angeles, w kościele katolickim pod wezwaniem Świętej Trójcy w Northridge, tuż za Reseda Boulevard, w pobliżu campusu uniwersytetu stanowego. Powiadomimy państwa o terminach uroczystości pogrzebowych ku czci agentów specjalnych Garcii, Sancheza i Foxworth.
***
Podczas pogrzebu Santany Dar uprzytomnił sobie, że nie był w kościele katolickim, odkąd pochował Davida i Barbarę.
Ludzie kręcili się przed kościołem jeszcze jakiś czas. Świeciło słońce. Sydney spytała Darwina, czy będzie mogła z nim porozmawiać po krótkiej prywatnej ceremonii przy grobie. Kiwnął głową patrząc na odbicie własnego ciemnego garnituru i okularów przeciwsłonecznych w ciemnych szkłach jej okularów. Syd nie płakała podczas pogrzebu, ani gdy ściskała Mary Santanę i rozmawiała z nią i dwójką jej dzieci.
– Wybierz miejsce i czas – powiedział Dar.
– Lawrence i Trudy chcą żebyśmy o szesnastej przyjechali na miejsce wypadku Esposito na prezentację – odparła. – Może po tym spotkaniu? W twoim mieszkaniu.
– Będę czekał.
Gdy Minor ze Stewartem wracali do San Diego dopiero co odebraną z warsztatu acurą NSX, zadzwoniła komórka Lawrence’a.
– Bingo – podsumował rozmowę Stewart.
– Jedno ze zdjęć? – spytał Dar.
– Tak jest. Pokazałem je paru facetom, którzy pracowali na budowie tamtej niedzieli… nie kierownikowi Vargasowi, bo ten nie chciał współpracować, ale pozostałym… No i dwóch z nich potwierdziło, że widziało wtedy na miejscu tego samego mężczyznę. Kręcił się po terenie w kasku robotnika budowlanego. Nie rozpoznali go, sądzili jednak, że jest to dodatkowy pracownik wynajęty do pracy w weekend.
– To był jeden z Rosjan? – spytał Darwin.
– Nie. Tony Constanza z New Jersey. Były zabójca mafijny.
– Potwierdzą w sądzie, że go tam widzieli?
– Kto wie? – zadumał się Lawrence. – Nie wspomniałem im, że chodzi o morderstwo, w które zamieszany jest członek mafii, po prostu pokazałem im fotki. Ja na ich miejscu, znając szczegóły, nie zeznawałbym.
***
Prokurator okręgowy Restanzo chodził po placu budowy z trzema swoimi podwładnymi i żaden z nich nie wyglądał na zbyt szczęśliwego z powodu wszechobecnego błota, które brudziło noski ich butów. Dwaj mundurowi odgrodzili obszar wokół podnośnika nożycowego i pełnili straż, powstrzymując przed podejściem ciekawskich robotników budowlanych, podczas gdy kapitan Hernandez stał z rękami założonymi na piersiach. Trudy mocowała wideokamerę na stabilnym trójnogu. Lawrence stanął pod podniesionym podnośnikiem nożycowym dokładnie w miejscu, w którym Jorge Murphy Esposito znajdował się w chwili śmierci. Tak jak podczas tamtego wypadku na solidnej płycie nośnej podnośnika, jedenaście metrów nad głową Stewarta, leżało ćwierć tony materiałów.
– Zastanawialiśmy się – wyjaśniał Hernandez – czy mamy do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem czy też z zabójstwem, które w dodatku należy powiązać ze sprawą Przymierza. Pan Stewart zna odpowiedź. – Wskazał na Lawrence’a, który z kolei kiwnął głową w kierunku Trudy. Na kamerze zapaliło się czerwone światełko. Stewart odchrząknął.
– No dobrze. Wszyscy wiemy, że dowody z sekcji i dowody poszlakowe związane ze śmiercią mecenasa Esposito sugerują, iż ofiara ze swojej pozycji nie mogła sama dosięgnąć sterownika układu pompy hydraulicznej, gdyż po poruszeniu śruby na filarze podnośnik spadał w ciągu dwóch sekund. W dodatku na tułowiu mężczyzna nie miał plam płynu hydraulicznego. Z fotografii koronera wynika wyraźnie, że tylko mankiety spodni Esposito oraz podeszwy jego butów zostały nim opryskane. Kilku robotników przebywających owej niedzieli na placu budowy rozpoznało na zdjęciu osobnika, który kręcił się w pobliżu miejsca zbrodni w chwili śmierci prawnika. Mężczyzna ten nazywa się Tony Constanza, niegdyś był zabójcą na usługach mafii, obecnie jest zatrudniony w biurze mecenasa Trace’a.
– Nie lubię określenia „mafia” – wtrącił prokurator okręgowy Restanzo. – Mafia kojarzy się z Włochami i Sycylijczykami, a zatem stanowi obelgę dla jednej określonej grupy etnicznej. Wszyscy wiedzą, że tak zwany Syndykat dawno już zrezygnował z dominacji jednej, konkretnej grupę etnicznej. Z tego powodu wolimy termin „przestępczość zorganizowana”.
– W porządku – podjął Lawrence. – Zanotujmy więc dla porządku, że Tony Constanza był wcześniej członkiem tego skrzydła wielonarodowościowego, wieloetnicznego i wielorasowego syndykatu przestępczości zorganizowanej, które nawet dziś jeszcze składa się głównie z Amerykanów pochodzenia sycylijskiego oraz włoskiego i powszechnie znane jest jako mafia. Czyli tak – ciągnął, patrząc na prokuratora okręgowego. – Jeśli zamierza pan oskarżyć kogoś o tę zbrodnię, potrzebuje pan dowodu na to, że mieliśmy tu do czynienia z morderstwem, nie zaś z wypadkiem. Chciałbym panu taki dowód pokazać. Stoję obecnie w miejscu, gdzie znajdował się mecenas Esposito na dwie sekundy przed momentem, w którym podnośnik nożycowy stracił całe ciśnienie hydrauliczne i spadł na niego, wgniatając w mechanizm nożycowy. Czy ktoś chciałby do mnie dołączyć tutaj, aby zrekonstruować tamten wypadek?
Przez minutę nikt się nie ruszał. W końcu Dar podszedł ku platformie i stanął pod nią obok Lawrence’a. Nie miał najmniejszego pojęcia, co kombinuje jego przyjaciel, ufał jednak w jego profesjonalizm. Czarne buty Bally i mankiety spodni garnituru od Armaniego i tak były opryskane błotem, dlatego już mu to nie przeszkadzało. Zresztą umiał doczyścić i wyświecić buty.
– Panie prokuratorze, zechciałby pan poluźnić, a następnie zdjąć hydrauliczną śrubę nastawną? – poprosił Lawrence. Ogromna platforma wisiała ponad dziesięć metrów nad głową jego… i nad głową Dara.
– Tam jest zbyt głębokie błoto – bąknął Restanzo, który nadal gniewał się za słowo „mafia”.
– Ja to zrobię – zadeklarował się kapitan Hernandez. Przeszedł przez błoto do końca platformy, obok głównego układu pompy hydraulicznej.
Stewart zrobił pauzę, gdy zobaczył nadchodzącą szybkim krokiem Syd Olson.
– Przepraszam za spóźnienie – powiedziała, nieco zadyszana.
– Po prostu pokazujemy działanie tego urządzenia – wyjaśnił jej Lawrence. – Kapitanie, proszę odkręcić śrubę nastawną, a następnie ją usunąć.
Minor rzucił przyjacielowi szybkie spojrzenie. Obaj stali w pozycji z pozoru niedbałej, z założonymi na piersiach ramionami. Darwin czuł nad głową namacalny ciężar platformy. Zastanowił się, czy zdąży chwycić za ramię Larry’ego i wraz z nim wyskoczyć spod załamującego się podnośnika. Było to proste równanie z prostą jednoznaczną odpowiedzią. Nie, nie zdąży.
Hernandez wzruszył ramionami i zaczął przekręcać wielką śrubę w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Śruba poruszyła się, rozległo się bulgotanie płynu hydraulicznego i platforma opuściła się zaledwie o piętnaście centymetrów.
Читать дальше