Zastępca prokuratora okręgowego Weid przyjrzał się z uwagą Darwinowi.
– Powiem wprost – oświadczył. – Nie mamy cienia wątpliwości, że ci dwaj mężczyźni w mercedesie to przedstawiciele rosyjskiej mafii, których ktoś tutaj sprowadził, aby pomogli mu w wojnie o wpływy… Mało tego, panie Minor, ci ludzie zostali tu sprowadzeni w celu zabicia pana.
Słysząc to zdanie, Dar skrzywił się naprawdę nieznacznie.
– Dlaczego mieliby chcieć mnie zabić? – spytał.
Olson obróciła się bokiem na krześle i spojrzała mu prosto w oczy.
– Żywiliśmy nadzieję, że właśnie pan odpowie nam na to pytanie. Wczorajsze zdarzenia oznaczają dla nas… najlepszy trop, jaki otrzymaliśmy od początku naszego kilkumiesięcznego już śledztwa.
Darwin tylko potrząsnął głową.
– Gdyby rzeczywiście mnie szukali… nawet nie wiem, w jaki sposób mogliby mnie namierzyć. Cały dzień miałem zwariowany… – Szybko i zwięźle opowiedział o porannej pobudce, startowych silnikach rakietowych, spotkaniu z Larrym i rozmowie z Henrym w Cienistym Odpoczynku, czyli parkingu przyczep dla ludzi starszych… – Chcę powiedzieć, że… nie zaplanowałem niczego, co wczoraj robiłem. Nikt nie mógł wiedzieć, że o tamtej porze pojadę akurat na południe, drogą I-15.
– We wraku mercedesa – wyjaśnił kapitan Sutton z CHP – znaleźliśmy urządzenie do namierzania telefonów komórkowych. Prawdopodobnie monitorowali pańskie rozmowy.
Minor znów potrząsnął głową.
– Po moim spotkaniu z Larrym nigdzie nie telefonowałem z komórki ani nikt nie dzwonił do mnie.
– Lawrence połączył się ze mną – powiedziała Trudy. – Dostał fotografie gangu złodziei samochodów i zadzwonił. Mówił, że akurat przesłuchujesz kogoś na parkingu przyczep.
Dar po raz kolejny potrząsnął głową.
– Sugerujecie, że głupia zabawa rakietowym silnikiem startowym albo upadek siedemdziesięcioośmioletniego starca z jego parda stanowi część potężnego spisku mającego na celu wymuszanie ubezpieczeń? I że ktoś ściągnął do Kalifornii Rosjan i kazał im mnie za to zabić?
Ponownie odezwał się kapitan Sutton z kalifornijskiej policji drogowej. Jak na takiego dużego mężczyznę – mierzył przynajmniej metr dziewięćdziesiąt pięć – miał bardzo łagodny i cichy głos.
– Jeśli chodzi o silnik rakietowy, wyjaśniliśmy sprawę. Zidentyfikowaliśmy szczątki we wraku… po zębach. Dziewiętnastolatek nazwiskiem Purvis Nelson z Borrego Springs. Mieszkał z wujkiem Leroyem. Leroy skupował duże partie metalu od sił powietrznych. Najwyraźniej ktoś w bazie Air Force zapomniał o tych dwóch silnikach rakietowych. No i znalazł je młody Purvis. Zostawił wujkowi notatkę…
– Samobójczą? – spytał ktoś.
Kapitan CHP zaprzeczył.
– Nie, nie, zwykłą kartkę, na której młodzieniec napisał, że wychodzi o dwudziestej trzeciej, zamierza w nocy pobić rekord prędkości i spotka się z wujem na śniadaniu.
– Innymi słowy zostawił notkę samobójczą – mruknął szeryf McCall reprezentujący hrabstwo San Diego, po czym spojrzał na Lawrence’a. – Pan Minor napisał w swoim oświadczeniu, że kiedy się spotkaliście przed strzelaniną jechał pan udokumentować transakcję kradzieży samochodu. Gang złodziei samochodów brał sobie na cel pojazdy Avis, zgadza się? Czy ta sprawa mogłaby stanowić powód ataku na pana Minora?
Stewart cicho się roześmiał.
– Pan wybaczy, szeryfie, ale te kradzieże stanowiły pomysł jednej rodziny prostaków. Wie pan, mówię o tych typowo południowych rodzinach, w których kolejne pokolenia nie są mądrzejsze od poprzednich. – Nikt z biorących udział w spotkaniu szeryfów, policyjnych kapitanów czy ludzi z Federalnego Biura Śledczego nie uśmiechnął się. Lawrence odchrząknął. – Tak czy owak, w mojej opinii grupka, którą się zajmowałem, na pewno nie ma żadnych związków z rosyjską mafią. Ci ludzie prawdopodobnie nawet nie wiedzą że w Rosji w ogóle działa mafia. Akcje ograniczali wyłącznie do własnego grona. Niejaki Billy Joe pracował po prostu w zajmującej się wynajmem samochodów firmie Avis i w ramach swoich obowiązków posiadał adresy lokalnych najemców. Jego brat Chuckie brał komplet zapasowych kluczy i kradł w nocy auto… Lubili sportowe. Spotykali się na pustyni z kuzynem Floydem, w warsztacie, który tam mieli, pokrywali samochód nowym kolorem, czekali, aż lakier wyschnie, po czym Floyd od razu odjeżdżał aż do Oregonu, gdzie sprzedawał auto w komisie, jak najbardziej legalnie posiadanym przez rodzinę. Zmieniali tablice rejestracyjne, ale nie numery wozu. W sumie okazali się kretynami. Zwróciłem wczoraj fotografie i notatki firmie Avis, a oni przekazali informacje miejscowym władzom i policji Oregonu.
Główna oficer śledcza Olson podniosła nieznacznie głos, sugerując powrót do głównego tematu.
– Wiemy zatem – powiedziała – że żadne z wczorajszych zdarzeń nie było związane z zamachem na pańskie życie, doktorze Minor.
– Proszę mi mówić Dar – mruknął Darwin.
– Dar – powtórzyła Sydney Olson, patrząc mu w oczy.
Minora ponownie uderzył sposób, w jaki mieszała profesjonalną powagę z lekkim rozbawieniem. „Czy chodzi o iskierkę w jej oku, czy też o sposób, w jaki porusza ustami?” – zastanowił się i natychmiast potrząsnął głową wyrzucając z głowy te myśli. Poprzedniej nocy nie spał zbyt dobrze.
– Coś jednak musiałeś zrobić, Dar – kontynuowała kobieta z naciskiem. – Coś, co skłoniło Przymierze do podejrzeń, że w jakiś sposób możesz im zagrażać.
– Przymierze? – spytał.
Sydney Olson skinęła głową.
– Tak nazywamy ten gang oszustów. Sądzimy, że jest bardzo potężny i doskonale zorganizowany.
Szeryf Fields odepchnął się od stołu. Miał taką minę, jakby żuł tytoń i potrzebował spluwaczki.
– Potężny gang oszustów? Operacja „Czystka”? Droga pani, uważam, że mamy do czynienia jedynie ze zwyczajnymi ofiarami losu, ludźmi, którzy umyślnie wjeżdżają na autostradzie swoim autem w inne, a potem wrzeszczą że w wypadku uszkodzili sobie kręgosłup. Nic nowego. Ten wasz oddział specjalny marnuje jedynie pieniądze podatników.
Kobieta lekko poczerwieniała na policzkach, po czym posłała staremu szeryfowi o wyglądzie zabójcy do wynajęcia spojrzenie, które skojarzyło się Darwinowi z Batem Mastersonem.
– Istnienie Przymierza jest faktem, szeryfie. Ci dwaj martwi Rosjanie w mercedesie… bezwzględni członkowie mafii, którzy według Interpolu zabili niedawno w Moskwie co najmniej tuzin nieszczęsnych rosyjskich bankierów i biznesmenów, a także prawdopodobnie jednego zbyt pewnego siebie amerykańskiego przedsiębiorcę, który chciał tam inwestować… ci dwaj martwi Rosjanie to rzeczywistość. Pociski z maca-10 w samochodzie doktora Minora też są realne. A mniej więcej dziesięć miliardów dolarów, które Kalifornia straciła w wyniku wymuszeń ubezpieczeniowych… to nie wymysły, szeryfie!
Stary szeryf oderwał wzrok od Sydney Olson, a jego grdyka poruszyła się intensywnie, jak przy pospiesznym przełykaniu.
– No dobra, nie kłóćmy się. Wszyscy mamy pilne sprawy, do których musimy wracać. Jak ten… projekt „Czystka”… się dalej rozwinie?
Weid uśmiechnął się dobrotliwym, uspokajającym uśmiechem. Uśmiechem urodzonego polityka.
– Ze względu na ostatnie zdarzenia specjalna ekipa dochodzeniowa tymczasowo przenosi swoją centralę do San Diego – oświadczył radośnie. – Media domagają się ujawnienia nazwiska kierowcy czarnej acury NSX. Dotychczas udawało nam się ukryć szczegóły tej historii, ale jutro…
– Jutro – podjęła Sydney Olson, patrząc znów na Dara – ujawnimy oficjalną historię. Niektóre jej detale będą dokładne, powiemy na przykład, że dwaj zabici mężczyźni byli rosyjskimi zabójcami zawodowymi działającymi na zlecenie tamtejszej mafii. Oświadczymy, że ich niedoszły cel to prywatny detektyw… z oczywistych powodów nie zdradzimy prasie ani prawdziwej tożsamości Dara, ani jego zawodu… No i ogłosimy, że naszym zdaniem zabójcy ścigali go, ponieważ był bliski ujawnienia ich działalności. A po oświadczeniu będę spędzać całkiem sporo czasu z doktorem Minorem i Stewart Investigations.
Читать дальше