Karin Slaughter - Fatum

Здесь есть возможность читать онлайн «Karin Slaughter - Fatum» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Fatum: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Fatum»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Historia zaczyna się wręcz banalnie, ale to wszystko pozory. W strzelaninie na posterunku dwóch zamaskowanych bandytów zabija policjanta, rani komendanta Jeffreya Tollivera i bierze zakładników, wśród których jest lekarka Sara Linton, jego była żona. Bezwzględni napastnicy nie zgłaszają żadnych roszczeń. Pozostali w mieście koledzy po fachu – Lena i Frank – usiłują gorączkowo ustalić tożsamość zabójców…

Fatum — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Fatum», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Dokąd się wybierasz? – zapytał.

– Po co ci broń?

– Uciekam z miasta – odparł, kciukiem obracając cylinder zamka cyfrowego. Kiedy wieczko odskoczyło, wyjął ze środka pistolet i oznajmił z dumą: – Sześć trzynaście, wynik naszego ostatniego meczu w mistrzostwach przeciwko drużynie z Corner.

– Powinnam… Wymierzył do niej.

– Lepiej tu zostań, Saro.

W jej pamięci odżyły wspomnienia z tamtego koszmaru, który przeżywała w łazience szpitala Grady’ego, krwawiąc z wielu miejsc, niezdolna poruszyć ręką ani nogą, nie mogąc również wezwać pomocy. Za żadne skarby nie mogła dać się uwięzić jak wtedy. Po raz drugi by tego nie przeżyła.

– Siadaj – rozkazał, wskazując fotel.

Z całej siły próbowała zachować spokój, ale nie mogła zapanować nad sercem bijącym jak oszalałe.

– Nikomu nie powiem – rzuciła w desperacji błagalnym tonem.

– Nie mogę ci zaufać – odparł, ruchami pistoletu nakazując cofnąć się na fotel. – Chodź tu i siadaj. – Popatrzył na nią uważnie, a gdy nadal stała jak wmurowana, dodał: – Przepraszam za swoje zachowanie. Nie powinienem był na ciebie krzyczeć.

Utkwiła spojrzenie w wylocie lufy pistoletu, mając nadzieję, że się nie myli.

– Nie jest naładowany.

Robert z głośnym brzękiem pociągnął do siebie pokrywę zamka.

– Teraz już jest.

Nadal nie mogła się ruszyć z miejsca.

– Co zamierzasz?

– Nic – odrzekł. – Chcę cię tylko związać.

Serce podeszło jej do gardła. Nie mogła do tego dopuścić. Chybaby oszalała, gdyby dała się skrępować. Usiłowała wziąć głębszy oddech, ale i z tym miała kłopoty. Traciła panowanie nad sobą.

– Muszę zacząć od początku – wyjaśnił, chociaż wcale o to nie prosiła. Znowu machnął pistoletem w stronę fotela i rzekł: – Odsuń się od drzwi, Saro, bo cię zastrzelę.

– Dlaczego? – zapytała, próbując się odwołać do jego logiki, świadoma jednak, że zapewne taki sam widok miał przed oczami Luke Swan, zanim kula roztrzaskała mu czaszkę.

– Nie chcę cię skrzywdzić – powiedział, jakby to miało ją uspokoić, mimo że wciąż mierzył do niej z pistoletu. – Boję się, że natychmiast powiadomisz Jeffreya, a on mnie odnajdzie.

Poczuła, jak drżą jej ręce. Miała świadomość, że grozi jej hiperwentylacja, jeśli zaraz nie zapanuje nad oddechem.

– Przecież ja nawet nie wiem, gdzie on jest.

– Ale na pewno niedługo wróci – rzekł, pochylając się znowu nad szufladą komody, ale nie przestawał do niej mierzyć. Wyciągnął niewielką skrzynkę z narzędziami. – Na pewno nie zostawi cię tutaj. Jeszcze nigdy nie widziałem, żeby się tak zaangażował.

Kątem oka oszacowała odległość dzielącą ją od drzwi sypialni. Robert był bardzo sprawny fizycznie, musiałaby popędzić, ile sił w nogach. Oczywiście nie miała szans uciec przed kulą, ale musiała podjąć ryzyko. Zrobiła maleńki kroczek, przesuwając się o parę centymetrów wzdłuż ściany.

Robert jedną ręką z trzaskiem otworzył skrzynkę. Obejrzał się i patrząc na nią, po omacku wyciągał ze środka rolkę srebrzystej taśmy izolacyjnej.

Otworzyła szeroko usta, ale nie była już w stanie zaczerpnąć powietrza. Napastnik z Atlanty zakneblował ją dokładnie taką samą taśmą, żeby była cicho, kiedy ją gwałcił. Tylko dlatego wszystko odbyło się w przerażającej ciszy.

– Żałuję, że nie mam czegoś bardziej stosownego – rzekł Robert. – Ta taśma dość mocno trzyma, będzie bolało podczas odrywania.

– Proszę – jęknęła roztrzęsionym głosem. – Lepiej zamknij mnie w szafie.

– I tak byś tam krzyczała.

– Nie będę – obiecała, a kolana zaczęły jej tak silnie dygotać, jakby miała się lada moment przewrócić. – Przysięgam, że nie będę. – Łzy pociekły jej po twarzy na samą myśl, że za chwilę ta przerażająca taśma dotknie jej skóry. Jakimś cudem zdołała przesunąć się jeszcze o krok w stronę drzwi. Wyciągnęła ręce do Roberta i powtórzyła błagalnie: – Obiecuję, że będę cicho. Nie pisnę ani słówka.

To, że była na granicy utraty panowania nad sobą, chyba jeszcze bardziej go uspokoiło. Odezwał się spokojnie i rzeczowo:

– Naprawdę nie mogę ci zaufać. Chlipnęła głośno.

– Proszę, Robert. Wszystko, tylko nie to. Błagam…

– Przestań…

Rzuciła się nagle do wyjścia i wypadła na korytarz. Robert poderwał się na nogi i skoczył za nią, lecz zdołał ją jedynie musnąć palcami, gdy skręcała do wyjścia. Nie obejrzała się nawet, tylko bez namysłu dała nura do saloniku. Sięgała już do klamki frontowych drzwi, kiedy złapał ją wpół i pchnął na stolik do kawy. Piłkarskie pamiątki Oposa posypały się ze ścian, kiedy blat rozpękł się równo na pół pod ich wspólnym ciężarem. Impet upadku zaparł Sarze dech w piersi, poczuła, jakby jej płuca stanęły w ogniu.

– Do diabła! – syknął Robert, ciągnąc ją za pasek spodni w górę.

Na oślep zamachała rękoma i zaczęła szybko przebierać nogami, próbując na nich stanąć, lecz tylko porozrzucała po podłodze odłamki szkła, gdy powlókł ją jak szmacianą lalkę z powrotem do sypialni.

– Proszę… – wymamrotała, wbijając mu paznokcie w wierzch dłoni. Próbowała się czegoś złapać, ciągała rękami po ścianach, zrzucając oprawione w ramki zdjęcia i kwiaty doniczkowe. Zacisnęła palce na klamce, ale szarpnął nią mocniej i jedynie połamała sobie paznokcie.

– Matko Boska… – jęknął, rzucając ją na podłogę, gdy rozorała mu skórę na ramieniu. Próbowała się szybko podnieść, ponaglana histerycznym krzykiem, który rozbrzmiewał jej w głowie, bo przez zaciśnięte gardło nie potrafiła dobyć z siebie głosu. Ręce miała mocno zakrwawione, ale była gotowa dalej się bronić, jeśli zajdzie potrzeba.

– Przestań! – krzyknął, po raz kolejny zwalając ją z nóg. Popełzła więc na czworakach do drzwi, ale znowu schwycił ją i pociągnął z powrotem.

Zdołała wreszcie krzyknąć:

– Puszczaj!

Pchnął ją na podłogę, i to tak silnie, że huknęła głową o deski. Złapał ją skurcz żołądka, a powieki zaczęły nerwowo trzepotać.

– Sara – jęknął przestraszony, dźwigając ją w górę. Oparł jej głowę na swoich kolanach i przemówił spokojnie: – Przestań. Nie chcę cię skrzywdzić.

– Robert… proszę… – wyszeptała, próbując opanować coraz silniejsze nudności. Chciała wstać, ale nagle jakby całkiem opadła z sił. Wszystkie mięśnie miała niczym z waty, nie mogła skupić wzroku na żadnym przedmiocie.

Położył ją delikatnie na podłodze i przyciągnął z kąta sypialni fotel na biegunach.

– Nie chciałem ci zrobić nic złego – powtórzył, podnosząc ją z podłogi. Bezwładnie przelewała mu się przez ręce, gdy sadzał ją na fotelu. Czuła, jak treść żołądkowa podchodzi jej do gardła. Cały pokój wirował przed oczami.

– Tylko nie mdlej – szepnął błagalnie, jakby mógł w ten sposób powstrzymać ją od utraty świadomości. Jeszcze nigdy dotąd nie zemdlała, ale bardzo silne zawroty głowy skłaniały ją do wniosku, że mogła się nabawić jakiegoś poważniejszego urazu.

Zaczęła oddychać głęboko i rytmicznie, chociaż bolały ją żebra. Robert patrzył na nią uważnie, wyczulony na każde poruszenie. Upłynęło jednak parę minut, nim Sara odzyskała stopniowo ostrość widzenia, a skurcz żołądka ustąpił.

– Upadek cię po prostu ogłuszył – powiedział z wyraźną ulgą. Mimo to przytrzymał ją jeszcze na fotelu, jakby się obawiał, że nie zdoła siedzieć o własnych siłach. Po raz ostatni obrzucił ją uważnym spojrzeniem, po czym zaczął odwijać taśmę izolacyjną. Zsunął jej nieco skarpetkę i unieruchomił nogę przy poręczy fotela.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Fatum»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Fatum» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Karin Slaughter - The Kept Woman
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Temor Frío
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Snatched
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Martin Misunderstood
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Like A Charm
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Blindsighted
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Faithless
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Fractured
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Kisscut
Karin Slaughter
Karin Slaughter - Triptych
Karin Slaughter
Karin Slaughter - The Last Widow
Karin Slaughter
Отзывы о книге «Fatum»

Обсуждение, отзывы о книге «Fatum» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x