• Пожаловаться

Kathy Reichs: Dzień Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Kathy Reichs: Dzień Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Триллер / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Kathy Reichs Dzień Śmierci

Dzień Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dzień Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Andrew Ryan, detektyw z Wydziału Zabójstw, znowu może pomóc w rozwikłaniu zagadki Tempe, a przy okazji i…sobie! Bo prywatnie samotność doskwiera przecież obojgu…

Kathy Reichs: другие книги автора


Кто написал Dzień Śmierci? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Dzień Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dzień Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– W porządku. Dowódca Grenier twierdzi, że tam już nikogo nie ma, ale nie zaszkodziłoby obejrzenie piwnicy.

– Podobno miały być w tym domu jakieś dzieci – twarz Martineau była bardzo poważna. Miał dwoje swoich dzieci.

– Proponowałabym zrobić użytek z siatki. Popatrzyłam na LaManche'a. Zgodził się bez słowa.

– Zgoda – odparł Martineau.

Obaj technicy włączyli światełka na swoich hełmach i ruszyli w głąb piwnicy. Chodzili w tę i z powrotem równolegle, najpierw z północy na południe, potem ze wschodu na zachód. Kiedy skończyli, każdy centymetr podłogi był dwukrotnie sprawdzony.

Zrobiłam jeszcze kilka zdjęć polaroidem i przystąpiłam do oczyszczania kwadratu. Za pomocą kielni, dłuta dentystycznego i plastykowej szufelki poruszyłam i usunęłam ziemię, która pokrywała szkielet, zostawiając kości na swoich miejscach. Przez siatkę przeszła każda najmniejsza ilość ziemi. Potem oddzieliłam osad, popiół, materiał, paznokcie, drewno i tynk od fragmentów kości, które następnie umieściłam na bawełnie chirurgicznej w zamkniętych plastykowych pojemnikach, zapisując ich pochodzenie w moim notesie. W pewnej chwili przyszedł Halloran i zaczął robić zdjęcia.

Co jakiś czas spoglądałam na LaManche'a. Przyglądał się bez słowa, przybrawszy swój zwykły w takich chwilach uroczysty wyraz twarzy. Jak długo go znałam, rzadko widziałam, by jego twarz wyrażała jakiekolwiek uczucia. Widział już tak wiele, może sentyment kosztował go zbyt wiele…? Po chwili przemówił:

– Jeżeli nie ma tu już nic dla mnie, Temperance, pójdę na górę.

– Jasne – odparłam, myśląc o cieple słońca. – Ja tu przez chwilę zostanę.

Spojrzałam na zegarek. Dziesięć po jedenastej. Z tyłu za nim widziałam, jak Sincennes i Martineau chodzą ramię w ramię, z głowami pochylonymi, jak górnicy poszukujący obfitej żyły.

– Będziesz czegoś potrzebować?

– Będzie mi potrzebna torba do przeniesienia ciała, z czystym prześcieradłem wewnątrz. Upewnij się, proszę, że podłożą pod nią płaską deskę albo nosze na kółkach. Kiedy już wydobędę te fragmenty, nie chcę, żeby wszystko się zmieszało podczas transportu.

– Oczywiście.

Powróciłam do przesiewania. Było mi tak zimno, że cała się trzęsłam i co chwilę musiałam przerywać, by ogrzać dłonie. W pewnej chwili zespół zajmujący się przewożeniem zwłok do kostnicy przyniósł mi nosze i torbę. Wyszedł ostatni strażak. W piwnicy zrobiło się cicho.

W końcu odkryłam cały szkielet Zrobiłam notatki i naszkicowałam jego pozycję, a Halloran zrobił zdjęcia.

– Mogę zrobić sobie przerwę na kawę? – zapytał, kiedy skończyliśmy.

– Jasne. W razie czego krzyknę. Teraz zajmę się przenoszeniem kości.

Wyszedł, a ja zaczęłam przenosić szczątki do torby, począwszy od stóp, w kierunku głowy. Miednica była w dobrym stanie. Uniosłam ją i umieściłam na prześcieradle. Spojenia kości łonowych otaczała zwęglona tkanka. Ich nie trzeba będzie utrwalać.

Kości rąk i nóg nadal tkwiły w osadzie. Zdecydowałam, że na razie niech je zlepia, aż do chwili, kiedy będę je mogła oczyścić i posortować w pomieszczeniu, gdzie przeprowadza się sekcje zwłok. Tak samo postąpiłam z kośćmi klatki piersiowej, delikatnie przenosząc je po kawałku szuflą o płaskim sztychu. Z wnętrza klatki piersiowej nic nie pozostało, wiec nie musiałam się martwić, że uszkodzę końcówki. Na razie nie ruszałam czaszki.

Kiedy już usunęłam szkielet, zaczęłam przesiewać zewnętrzną warstwę osadu, zaczynając przy paliku południowo-zachodnim i posuwając się na północny-wschód. Właśnie kończyłam pracę przy ostatnim rogu kwadratu, gdy zauważyłam ją, mniej więcej czterdzieści pięć centymetrów na wschód od czaszki, na głębokości pięciu centymetrów. Ścisnął mi się żołądek. Jest!

Szczęka. Ostrożnie odsunęłam ziemię i popiół, by odkryć całe prawe rozwidlenie kości, część lewego rozwidlenia i kawałek części żuchwowej, w której tkwiło siedem zębów.

Zewnętrzną kość, cienką i białą, pokrywała siateczka pęknięć. Gąbczaste wnętrze było jasne i delikatne, jakby każde włókienko uprządł lilipuci pająk. Szkliwo na zębach już odpadało i zdawałam sobie sprawę, że wszystko się rozpadnie, jeżeli nie będę ostrożna.

Wzięłam z mojego zestawu buteleczkę z płynem, potrząsnęłam nią i upewniłam, że w roztworze nie został ani jeden kryształek. Wyciągnęłam też garść jednorazowych pięciomilimetrowych pipetek.

W pozycji na czworakach otworzyłam butelkę i zanurzyłam w niej pipetkę. Ścisnęłam gruszkę, by wypełnić pipetkę roztworem i kropla za kroplą zmoczyłam każdy fragment szczęki, dokładnie, aby płyn przeniknął każdą część. Zgubiłam rachubę czasu.

– Cóż za figura! – To był nowy głos.

Ręka mi drgnęła, spryskując rękaw mojej kurtki kroplami Vinacu. Zesztywniały mi plecy, kolan i kostek nóg nie czułam, więc nie mogłam opuścić tylnej części ciała. Wolno przykucnęłam. Nawet nie musiałam się oglądać.

– Miły jesteś, Ryan…

Obszedł siatkę dookoła i spojrzał na mnie z góry. Nawet w ciemnej piwnicy widziałam, że jego oczy były tak niebieskie, jak w moich wspomnieniach. Miał na sobie czarny kaszmirowy płaszcz i czerwony wełniany szalik.

– Dawno się nie widzieliśmy – zauważył.

– Tak. Dawno. Kiedy to było?

– W sądzie.

– Sprawa Fortiera.

Oboje zeznawaliśmy w tej sprawie.

– Nadal spotykasz się z Perry Masonem?

Zignorowałam to pytanie. Zeszłej jesieni przez krótki czas spotykałam się z pełnomocnikiem obrony, którego spotkałam na kursie Tai Chi.

– Ładnie to tak bratać się z wrogiem?

I tym razem nic nie odpowiedziałam. Najwyraźniej moje życie seksualne było bardzo popularnym tematem w wydziale zabójstw.

– Jak się masz?

– Świetnie. A ty?

– Nie mogę narzekać. Nawet gdybym to robił, nikt by nie słuchał.

– Kup sobie psa.

– Mógłbym spróbować. Co jest w tej pipecie? – zapytał, ręką w skórzanej rękawiczce wskazując na moją rękę.

– Vinac. Roztwór żywicy syntetycznej i metanolu. Żuchwa miała kontakt z ogniem i chciałabym, żeby pozostała w takim stanie, w jakim jest.

– I to ma ci pomóc?

– Jeżeli kość jest sucha, ten roztwór przeniknie w głąb i utrzyma wszystko w jednym kawałku.

– A jeżeli nie jest sucha?

– Vinac nie miesza się z wodą, więc utrzyma się na powierzchni i zrobi się biały. Kości będą wyglądały tak, jakby zostały spryskane lateksem.

– Jak to długo schnie?

Poczułam się jak Pani Ekspert.

– Schnie szybko przez odparowanie alkoholu, zwykle trwa to trzydzieści do sześćdziesięciu minut. Ale ta arktyczna temperatura na pewno tego nie przyspieszy.

Sprawdziłam fragmenty szczęki, jeden z nich jeszcze skropiłam i odłożyłam pipetkę na zakrętkę butelki. Ryan podszedł bliżej i wyciągnął rękę. Chwyciłam ją i wyprostowałam się, obejmując się rękami i dłonie wkładając pod pachy. Straciłam czucie w palcach i podejrzewałam, że mój nos przybrał kolor szalika Ryana. I pewnie właśnie dostałam kataru.

– Cholernie zimno tutaj – zgodził się, przyglądając się piwnicy. Jedną rękę trzymał z tyłu pod dziwnym kątem. – Jak długo tu jesteś?

Spojrzałam na zegarek. Nic dziwnego, że straciłam czucie. Było piętnaście po pierwszej.

– Ponad cztery godziny.

– Chryste. Trzeba ci będzie zrobić transfuzję. I wtedy przypomniałam sobie, że on przecież pracował w wydziale zabójstw.

– Więc to jednak podpalenie?

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dzień Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dzień Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Kathy Reichs: Informe Brennan
Informe Brennan
Kathy Reichs
Kathy Reichs: Break No Bones
Break No Bones
Kathy Reichs
Kathy Reichs: Cross bones
Cross bones
Kathy Reichs
KATHY REICHS: 206 BONES
206 BONES
KATHY REICHS
Kathy Reichs: Bones Are Forever
Bones Are Forever
Kathy Reichs
Отзывы о книге «Dzień Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Dzień Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.