David Baldacci - Wygrana

Здесь есть возможность читать онлайн «David Baldacci - Wygrana» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wygrana: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wygrana»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

LuAnn Tyler, żyjaca w skrajnej nędzy ze swą córeczką Lisą w przyczepie samochodowej, otrzymuje nagle propozycję intratnej pracy. Gdy przybywa na umówione spotkanie, okazuje się, że propozycja dotyczy nie pracy, ale udziału w loterii krajowej, który miałby przynieść LuAnn główną wygraną. Dziewczyna pozostawia sobie czas na przemyślenie propozycji. Dalej wypadki toczą się w błyskawicznym tempie: LuAnn zostaje zaplątana w morderstwo dwóch mężczyzn, a jednocześnie zamieszana w aferę korupcyjną. Ścigana przez policję i FBI, ucieka za granicę, ale po latach wraca, by ostatecznie rozwikłać tajemniczą również dla niej samej historię.

Wygrana — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wygrana», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mężczyzna zmieszał się.

– To naprawdę nieważne. Proszę za mną, mam tu samochód. – Zrobił w tył zwrot i zaczął się oddalać.

– Lubię wiedzieć, z kim mam do czynienia! – zawołała za nim LuAnn, nie ruszając z miejsca.

Mężczyzna zawrócił. Wyglądał na lekko zirytowanego, ale gdzieś w kącikach jego ust LuAnn dostrzegła coś na kształt rodzącego się uśmiechu.

– No dobrze, możesz mi mówić Charlie. Zadowolona?

– Zadowolona, Charlie. Domyślam się, że pracujesz dla pana Jacksona. Czy między sobą używacie prawdziwych imion i nazwisk?

Mężczyzna puścił to pytanie mimo uszu i ruszył przodem w stronę wyjścia.

– Może ponieść małą? – zaproponował po chwili. – Chyba ciężka.

– Poradzę sobie. – LuAnn skrzywiła się, bo w tym momencie kolejne ukłucie bólu przeszyło kontuzjowaną rękę.

– Na pewno? – spytał, zerkając na jej zaklejony plastrem policzek. – Wyglądasz, jakbyś się z kimś pobiła.

Wzruszyła ramionami.

– Nic mi nie jest.

Wyszli z budynku stacji, minęli ludzi czekających w kolejce na postoju taksówek, i Charlie otworzył przed LuAnn drzwiczki długiej limuzyny. Zanim wsiadła do tego luksusowego pojazdu, podziwiała go przez chwilę zdębiałym wzrokiem.

Charlie zajął miejsce naprzeciwko niej. LuAnn rozglądała się z przejęciem po wnętrzu limuzyny.

– Za dwadzieścia minut będziemy w hotelu – powiedział Charlie. – Napijesz się czegoś albo coś zjesz po drodze? W pociągu podle karmią.

– Podlej jadałam, chociaż nie ukrywam, że głód mnie trochę przycisnął, ale jakoś wytrzymam do hotelu. Po co masz się specjalnie dla mnie zatrzymywać.

Spojrzał na nią dziwnie.

– Nie musimy się zatrzymywać.

Otworzył lodówkę i wyjął z niej wodę sodową, piwo, kanapki i ciasteczka. Nacisnął jakiś guzik i w limuzynie wysunął się stolik. LuAnn wpatrywała się w osłupieniu, jak Charlie zręcznymi, oszczędnymi ruchami wielkich jak bochny dłoni rozmieszcza na nim napoje, żywność, talerzyki, sztućce i serwetki.

– Wiedziałem, że będziesz z dzieckiem, kazałem więc wstawić do barku mleko, butelki i takie tam. W hotelu będą mieli wszystko, czego ci potrzeba.

LuAnn położyła sobie Lisę w zgięciu łokcia i wsunąwszy jej do buzi smoczek butelki, którą trzymała w jednej ręce, drugą sięgnęła skwapliwie po kanapkę.

Charlie przyglądał się im przez chwilę w milczeniu.

– Ładne dziecko – odezwał się w końcu. – Jak ma na imię?

– Lisa. Lisa Marie. Tak jak córka Elvisa.

– Trochę za młoda jesteś na wielbicielkę Króla.

– Nie jestem… znaczy, ja w ogóle nie słucham tego rodzaju muzyki. Ale mama za nią przepadała. Zrobiłam to dla niej.

– Pewnie się ucieszyła.

– Nie wiem, mam nadzieję. Umarła przed przyjściem Lisy na świat.

– O, to przykre. – Charlie milczał chwilę. – No a jakiego rodzaju muzykę lubisz?

– Klasyczną. Chociaż, prawdę mówiąc, zupełnie się na niej nie znam. Ale podoba mi się brzmienie. Kiedy jej słucham, czuję się jakaś czysta i lekka, jakbym pływała w górskim jeziorze, gdzie woda jest tak przezroczysta, że widać dno.

Charlie uśmiechnął się.

– Nigdy nie myślałem o tym w taki sposób. Mnie najbardziej leży jazz. Sam gram na trąbce. Nowy Jork ma zaraz po Nowym Orleanie najlepsze kluby jazzowe. Są otwarte do wschodu słońca. Kilka mieści się niedaleko hotelu.

– Do którego hotelu jedziemy? – spytała.

– Do Waldorf Astoria. Do Towers. Byłaś już w Nowym Jorku?

Charlie pociągnął łyk wody sodowej, rozsiadł się wygodnie na kanapie i rozpiął marynarkę.

LuAnn pokręciła głową i przełknęła kęs kanapki.

– Ja właściwie nigdzie jeszcze nie byłam.

Charlie zachichotał cicho.

– No to skaczesz od razu na głęboką wodę, zaczynając od Wielkiego Jabłka.

– Jaki jest ten hotel?

Skończyła kanapkę i popiła colą.

– Całkiem przyjemny. Pierwszorzędny, zwłaszcza Towers. Nie jest to, co prawda, Plaza, ale czy Plaza ma konkurentów? Kto wie, może któregoś dnia zatrzymasz się w Plaza.

Roześmiał się i otarł serwetką usta. Zauważyła, że palce ma nienaturalnie duże i grube, o masywnych, guzłowatych stawach.

– Wiesz, po co tu przyjechałam? – spytała, popatrując na niego niespokojnie.

Charlie przeszył ją przenikliwym spojrzeniem.

– Powiedzmy, że wiem wystarczająco dużo, by nie zadawać niepotrzebnych pytań. Zostawmy to. – Uśmiechnął się z przymusem.

– Widziałeś się kiedyś osobiście z panem Jacksonem?

Charlie nachmurzył się.

– Zostawmy to, dobrze?

– Dobrze, byłam tylko ciekawa.

– Wiesz, do czego doprowadziła ciekawość jednego starego kocura. – Ciemne oczy Charliego zabłysły na moment. – O nic nie pytaj, rób, co ci każą, a już nigdy nie będziesz miała problemów. Zrozumiałaś?

– Zrozumiałam – mruknęła LuAnn, mocniej przytulając Lisę.

Zanim wysiedli z limuzyny, Charlie wyjął ze schowka czarny skórzany płaszcz i kapelusz z szerokim rondem do kompletu i poprosił LuAnn, żeby to włożyła.

– Z oczywistych powodów nie chcemy, żeby ktoś skojarzył sobie potem, że widział cię tutaj już dziś. Swój kowbojski kapelusz możesz wyrzucić.

LuAnn włożyła posłusznie płaszcz i kapelusz i ścisnęła się mocno paskiem w talii.

– Zgłoszę w recepcji, że już jesteś. Masz apartament na nazwisko Lindy Freeman, Amerykanki, dyrektorki biura podróży z siedzibą w Londynie, która przyjechała tu z córeczką, łącząc interesy z wypoczynkiem.

– Dyrektorki? Mam nadzieję, że nikt mnie o nic nie zapyta.

– O to możesz być spokojna.

– Znaczy, nazywam się teraz Linda Freeman?

– Przynajmniej do wielkiego wydarzenia. Potem będziesz mogła stać się z powrotem LuAnn Tyler.

– A muszę? – pomyślała LuAnn.

Apartament, do którego, załatwiwszy formalności w recepcji, zaprowadził ją Charlie, znajdował się na trzydziestym pierwszym piętrze i był ogromny. Składał się z wielkiego pokoju gościnnego i osobnej sypialni. Rozejrzała się z zachwytem po eleganckim wnętrzu i o mało nie zemdlała na widok luksusowej łazienki.

– Dla mnie te szaty? – Pogładziła mięciutki materiał szlafroka.

– Możesz go nosić, jeśli chcesz. Ale to kosztuje siedemdziesiąt pięć dolców za dobę czy coś koło tego.

Podeszła do okna i rozchyliła kotary. Jej oczom ukazał się spory fragment panoramy Nowego Jorku. Niebo było zachmurzone, zapadał już zmrok.

– Nigdy w życiu nie widziałam tylu budynków naraz. Jak one się ludziom nie pomylą? Wszystkie wyglądają tak samo. – Obejrzała się na Charliego.

Pokręcił głową.

– No nie, jak ty już coś powiesz… Jeszcze trochę, a pomyślę, że jakaś ciemniaczka z ciebie.

LuAnn spuściła wzrok.

– Bo ja jestem ostatnia ciemniaczka. A przynajmniej najbardziej zacofana z tych, jakie spotkałeś.

Przechwycił jej spojrzenie.

– Hej, nie chciałem cię urazić. Pobędziesz tutaj trochę, to się dotrzesz, wiesz, o co mi chodzi… – Urwał, ale nie spuszczał oczu z LuAnn, która podeszła do Lisy i pogłaskała ją po buzi. – Patrz, tutaj jest barek z napojami – podjął. Pokazał jej, jak z niego korzystać, a potem otworzył drzwi ściennej szafy. – Tu masz sejf. – Wskazał na masywne, stalowe drzwiczki osadzone w ścianie. Wystukał kod na klawiaturze. – Możesz w nim trzymać cenne rzeczy.

– Chyba nie mam nic, co warto by tu schować.

– A kupon loteryjny?

LuAnn sięgnęła szybko do kieszeni po kupon.

– Czyli tyle wiesz, tak?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wygrana»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wygrana» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


David Baldacci - The Last Mile
David Baldacci
David Baldacci - Memory Man
David Baldacci
David Baldacci - The Finisher
David Baldacci
David Baldacci - The Sixth Man
David Baldacci
David Baldacci - The Forgotten
David Baldacci
David Baldacci - The Innocent
David Baldacci
David Baldacci - Zero Day
David Baldacci
David Baldacci - Buena Suerte
David Baldacci
David Baldacci - Hour Game
David Baldacci
David Baldacci - Divine Justice
David Baldacci
David Baldacci - A Cualquier Precio
David Baldacci
libcat.ru: книга без обложки
David Baldacci
Отзывы о книге «Wygrana»

Обсуждение, отзывы о книге «Wygrana» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x