Robert Ludlum - Tożsamość Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Tożsamość Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tożsamość Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tożsamość Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mężczyzna, który wypadł podczas sztormu za burtę małego trawlera, nie pamięta żadnych faktów ze swojego życia. Pewne okoliczności sugerują, że nie był on zwyczajnym człowiekiem – zbyt wiele osób interesuje się jego poczynaniami, zbyt wielu najemnych morderców usiłuje go zlikwidować. Sprawność, z jaką sobie z nimi radzi, jednoznacznie wskazuje na specjalne przygotowanie, jakie przeszdł. Jego przeznaczeniem jest walka o przeżycie i wyjaśnienie tajemnic przeszłości…
"Tożsamość Bourne'a" należy do najlepszych powieści Roberta Ludluma, pisarza przewyższającego popularnością wszystkich znanych polskiemu czytelnikowi pisarzy gatunku sensacyjnego. Niektórzy twierdzą, że jest to jego najlepsze dzieło, czego pośrednim dowodem kontynuacja w postaci następnych dwóch tomów oraz doskonały film i serial z Richardem Chamberlainem, cieszący się ogromnym powodzeniem na całym świecie.

Tożsamość Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tożsamość Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jason wszedł po schodach sąsiedniej rezydencji, oddalonej jedynie o niespełna sześć metrów od drzwi Villiersa. Wrzucając broszurę do skrzynki spojrzał jednocześnie w górę na okna Villiersa, szukając jakiejś twarzy czy postaci. Nikogo nie zobaczył.

Nagle otworzyły się drzwi odległe o sześć metrów. Bourne przykucnął i wsunął rękę pod kurtkę dotykając pistoletu. Pomyślał, że to on jest głupcem; ktoś bardziej od niego spostrzegawczy go zauważył. Ale słowa, które usłyszał, świadczyły o czymś innym. W drzwiach rozmawiała para w średnim wieku – pokojówka w fartuszku i mężczyzna w ciemnej marynarce.

– Pamiętaj o wyczyszczeniu popielniczek – przypominała kobieta. – Wiesz, jak on nie lubi brudnych popielniczek.

– Jeździł dzisiaj po południu – odpowiedział mężczyzna. – Czyli muszą być pełne.

– Wyczyść je w garażu, masz czas. Zejdzie na dół za jakieś dziesięć minut. W Nanterre ma być dopiero o ósmej trzydzieści.

Mężczyzna kiwnął głową i podniósł kołnierz marynarki schodząc po schodach.

– Dziesięć minut – powtórzył bezwiednie.

Drzwi zamknęły się i ulicę zaległa cisza. Jason wstał, oparł rękę na poręczy i obserwował mężczyznę oddalającego się chodnikiem. Nie był pewien, gdzie jest Nanterre, ale wiedział, że leży na peryferiach Paryża. Jeżeli Villiers pojedzie tam sam, to nie ma sensu odwlekać konfrontacji.

Bourne poprawił na ramieniu pasek od torby i szybko zszedł po schodach skręcając na chodniku w lewo. Dziesięć minut.

Jason obserwował przez szybę samochodu, jak drzwi otwierają się i staje w nich generał André François Villiers. Był to mężczyzna średniego wzrostu, o szerokiej klatce piersiowej; zbliżał się pewnie do siedemdziesiątki albo lekko ją przekroczył. Nie miał kapelusza, dlatego widać było krótko przystrzyżone, siwe włosy i starannie wypielęgnowaną, białą bródkę. Jego ruchy zdradzały wojskowego – wypiętą piersią atakował otoczenie, a krocząc obalał nie istniejące przeszkody.

Bourne wpatrywał się w niego jak urzeczony, zastanawiając się, jakie szaleństwo popchnęło takiego człowieka w zbrodnicze objęcia Carlosa. Jakiekolwiek istniały przyczyny, musiały być bardzo poważne – ten mężczyzna nie traktował życia lekko. Czyniło go to niebezpiecznym, głównie ze względu na szacunek i posłuchanie u rządu.

Villiers odwrócił się i powiedział coś do służącej, spoglądając jednocześnie na zegarek. Kobieta przytaknęła i zamknęła drzwi, a generał zszedł żwawo po schodach i okrążył maskę dużej limuzyny, żeby znaleźć się po stronie miejsca kierowcy. Otworzył drzwi i wsiadł do środka, po czym uruchomił silnik i wolno wyprowadził samochód na środek ulicy. Jason odczekał, aż limuzyna dojedzie do rogu i skręci w prawo; wtedy ruszył swoim renault, dodał gazu i dotarł do przecznicy w chwili, gdy Villiers znowu skręcał w prawo o przecznicę dalej na wschód.

W zbieżności wypadków istnieje pewna ironia albo omen, gdyby dawać wiarę takim rzeczom. Trasa, którą wybrał generał Villiers, by dojechać do położonego na przedmieściach Nanterre, wiodła przez boczną drogę, niemal identyczną do tej w St. Germain-en-Laye, gdzie dwanaście godzin temu Marie błagała Jasona, żeby nie poświęcał ani swojego, ani jej życia. Tym razem pastwiska i pola przechodzące w łagodne pagórki nie tonęły w porannym słońcu, lecz oblewały je zimne, białe promienie księżyca. Bourne pomyślał, że ten odcinek pustej drogi będzie idealnym miejscem na spotkanie powracającego generała.

Jason nie miał kłopotu z utrzymywaniem odległości około czterystu metrów i dlatego ze zdziwieniem stwierdził, że niemal dogonił starego żołnierza. Villiers zwolnił nagle i skręcił w boczną, wysypaną żwirem drogę, która biegła przez las do oświetlonego reflektorami parkingu. Mignął mu przed oczami napis wiszący na wysokim słupie na dwóch łańcuchach. „L’Arbalète”. Generał spotykał się z kimś na obiedzie w ustronnej restauracyjce nie na przedmieściach Paryża, ale w pobliżu Nanterre. Na wsi.

Bourne minął wjazd i zatrzymał się na poboczu w ten sposób, by prawą stronę samochodu zakrywały krzaki. Musiał wszystko przemyśleć… musiał się uspokoić. Ogień płonął w jego głowie; wzmagał się, rozprzestrzeniał. Przepełniała go bez reszty myśl o tej niezwykłej okazji.

Biorąc pod uwagę niekorzystne wydarzenia – olbrzymią kompromitację, na jaką naraził się wczoraj Carlos w motelu w Montrouge – istniało duże prawdopodobieństwo, że André Villiors został wezwany do tej ustronnej restauracyjki na nadzwyczajne spotkanie. Może nawet z samym Carlosem. W takim przypadku teren będzie strzeżony, a człowiek, którego zdjęcie rozdano wszystkim wartownikom zostanie zastrzelony natychmiast po rozpoznaniu. Z drugiej strony, okazja zobaczenia najbliższego współpracownika Carlosa czy nawet samego Carlosa może się już więcej nie powtórzyć. Musi dostać się do „L’Arbalète”. Jakiś wewnętrzny przymus kazał mu podjąć to ryzyko. Każde ryzyko! Cóż za szaleństwo! On chyba tracił zmysły. Ale czy człowiek nie obciążony żadną pamięcią może je zachować? Carlos. Znajdź Carlosa! Wielkie nieba, dlaczego?

Dotknął pistoletu za paskiem; siedział mocno. Wysiadł i włożył płaszcz przykrywając kurtkę z napisem na plecach. Wziął z siedzenia kapelusz z wąskim rondem, którego miękki filc, opuszczony na boki, powinien dobrze zakryć włosy. Próbował sobie przypomnieć, czy miał na nosie te okulary w rogowej oprawie, kiedy robiono mu zdjęcie w Argenteuil. Nie, nie miał, zdjął je – siedział wtedy przy stole i głowa pękała mu od bólu, spowodowanego słowami o przeszłości tak dobrze znanej, i jednocześnie zbyt przerażającej, by jej stawić czoło. Pomacał się po kieszeni koszuli; miał na wszelki wypadek okulary. Zatrzasnął drzwiczki i wszedł w las.

Jasność bijąca od reflektorów przed restauracją prześwitywała przez drzewa i w miarę jak podchodził, stawała się ostrzejsza, gdyż zasłaniało ją coraz mniej drzew. Bourne wyszedł na skraj małego lasku i znalazł się przed żwirowanym parkingiem. Zobaczył restaurację zbudowana w wiejskim stylu. Wzdłuż dłuższego jej boku biegł rząd małych okien, za którymi migotały płomyki świec oświetlające postacie gości. Przesunął potem wzrok w kierunku piętra rozciągającego się tylko do połowy budynku i przechodzącego dalej w otwarty taras. Część jadalna wyglądała podobnie do dolnej. Rząd okien, może nieco większych, również oświetlały świece. Widać było przesuwające się postacie, które różniły się nieco od gości na dole.

Byli to sami mężczyźni. Nie siedzieli, lecz stali lub poruszali się wolno ze szklankami w dłoniach, a nad ich głowami unosiły się kłęby papierosowego dymu. Z trudem przyszłoby mu określenie ich liczby – więcej niż dziesięciu, mniej niż dwudziestu, coś koło tego.

Pojawił się i on; podchodził to do jednej grupy, to do drugiej, świecił biała brodą, raz po raz zasłaniany przez postacie przechodzące bliżej okna. Generał Villiers rzeczywiście przyjechał do Nanterre na naradę i wszystko wskazywało na to, że była to narada poświęcona nie przewidzianym wypadkom ostatnich czterdziestu ośmiu godzin, wypadkom, które pozostawiły przy życiu człowieka zwanego Kainem.

Wszystko wskazuje na to… czy wszystko? A gdzie ochrona? Ilu ich jest i gdzie są rozstawieni? Trzymając się skraju lasu, Bourne przesuwał się bokiem w kierunku wejścia do restauracji, naginając bezszelestnie gałęzie i stąpając lekko po trawie. Zastygł w bezruchu, szukając wzrokiem ludzi ukrytych w krzakach lub w cieniu budynku. Nikogo nie dostrzegł i wrócił tą samą drogą, tym razem zapuszczając się na tyły restauracji.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tożsamość Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tożsamość Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tożsamość Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Tożsamość Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x