Robert Ludlum - Tożsamość Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Tożsamość Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tożsamość Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tożsamość Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mężczyzna, który wypadł podczas sztormu za burtę małego trawlera, nie pamięta żadnych faktów ze swojego życia. Pewne okoliczności sugerują, że nie był on zwyczajnym człowiekiem – zbyt wiele osób interesuje się jego poczynaniami, zbyt wielu najemnych morderców usiłuje go zlikwidować. Sprawność, z jaką sobie z nimi radzi, jednoznacznie wskazuje na specjalne przygotowanie, jakie przeszdł. Jego przeznaczeniem jest walka o przeżycie i wyjaśnienie tajemnic przeszłości…
"Tożsamość Bourne'a" należy do najlepszych powieści Roberta Ludluma, pisarza przewyższającego popularnością wszystkich znanych polskiemu czytelnikowi pisarzy gatunku sensacyjnego. Niektórzy twierdzą, że jest to jego najlepsze dzieło, czego pośrednim dowodem kontynuacja w postaci następnych dwóch tomów oraz doskonały film i serial z Richardem Chamberlainem, cieszący się ogromnym powodzeniem na całym świecie.

Tożsamość Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tożsamość Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wjechali w Löwenstrasse. Była to szeroka ulica, przy której stały niskie domki z cegły i masywnych belek, wciśnięte między okazy nowoczesnej architektury z gładkiego betonu i szkła. Pełne uroku dziewiętnastowieczne kamieniczki bynajmniej nie traciły w zestawieniu z funkcjonalną nijakością współczesnych budynków. Jason bacznie śledził numery domów: osiemdziesiąt ileś, a dalej coraz niższe numery. Z każdą chwilą rosła liczba starych kamieniczek, natomiast nowoczesne wieżowce mieszkalne stawały się coraz rzadsze, aż wreszcie cała ulica wróciła w zamierzchłe czasy. Teraz ciągnął się wzdłuż niej już tylko szereg schludnych, dwupiętrowych kamieniczek. Ich dachy i okna obramowane były drewnem. Kamienne schodki z poręczami prowadziły do drzwi ukrytych w niszach, omywanych światłem powozowych latarni. Bourne rozpoznał obraz, którego nie mógł znikąd pamiętać. Nie to jednak go zdumiało, lecz co innego; ten szereg domów przywołał inną scenę – bardzo wyraziste wspomnienie innego szeregu kamienic, podobnych w zarysie, a jednak dziwnie odmiennych. Tamte były zniszczone, starsze, bynajmniej nie tak schludne i zadbane… miały popękane szyby w oknach, a z uszkodzonych poręczy sterczało poszczerbione żelazo. Gdzieś dalej, w innej dzielnicy… Zurychu – tak, bo przecież byli właśnie w Zurychu. W niewielkiej dzielnicy, do której prawie nigdy nie zaglądali ludzie nie będący jej stałymi mieszkańcami, i która pozostała w tyle za resztą miasta, ale nie zachowała staroświeckiego wdzięku.

– Steppdeckstrasse – powiedział sam do siebie, skupiwszy się na obrazie, który ukazał mu się we wspomnieniu. Widział drzwi pokryte resztkami czerwonej farby, tak ciemnej, jak jedwabna suknia kobiety siedzącej obok niego. – Pensjonat… na Steppdeckstrasse.

– Co? – spytała z niepokojem Marie St. Jacques. Najwidoczniej odniosła jego słowa do siebie i wpadła w panikę.

– Nic. – Przestał przyglądać się jej sukience i wyjrzał przez okno. – Tam jest numer trzydzieści siedem – powiedział, wskazując piąty dom w rzędzie. – Niech pani zatrzyma samochód.

Wysiadł pierwszy, a jej kazał przesunąć się na siedzeniu i także wysiąść prawymi drzwiami. Rozruszał nogi na próbę i wziął od niej kluczyki.

– Może pan chodzić – powiedziała dziewczyna. – A skoro tak, to mógłby pan także prowadzić samochód.

– Pewnie mógłbym.

– No to proszę mnie puścić! Zrobiłam wszystko, czego pan ode mnie żądał.

– Jeszcze jeden drobiazg.

– Nikomu nic nie powiem. Czy pan tego nie rozumie? Jest pan ostatnim człowiekiem, którego chciałabym jeszcze raz oglądać na oczy, ostatnim, z jakim chciałabym mieć w jakikolwiek sposób do czynienia. Nie chcę być świadkiem na rozprawie, nie chcę mieć nic wspólnego z policją, nie chcę zeznawać, nic z tych rzeczy! Nie chcę nawet otrzeć się o to, o co pan się ociera! Boję się śmiertelnie… a mój strach gwarantuje panu bezpieczeństwo, nie rozumie pan? Niech pan mnie puści, proszę.

– Nie mogę.

– Pan mi nie wierzy.

– To bez znaczenia. Pani jest mi potrzebna.

– Do czego?

– Musi mi pani pomóc załatwić pewną sprawę, to zupełne głupstwo. Nie mam prawa jazdy. Bez prawa jazdy nie można wynająć samochodu, a ja muszę go mieć.

– Przecież ma pan ten, którym przyjechaliśmy.

– Wystarczy najwyżej na godzinę. Niedługo ktoś wyjdzie z „Carillon du Lac” i zacznie go szukać. Wszystkie radiowozy dostaną opis tego samochodu.

Spojrzała na niego. W jej błyszczących oczach malowała się śmiertelna trwoga.

– Nie chcę tam iść z panem. Słyszałam, co mówił ten człowiek, w restauracji, jeżeli usłyszę coś jeszcze, pan mnie zabije.

– To, co pani dotąd usłyszała, jest dla mnie równie pozbawione sensu jak dla pani, a może nawet bardziej. Chodźmy!

Ujął ją za ramię, drugą ręka opierając się o poręcz, żeby w miarę możności oszczędzić sobie bólu przy wchodzeniu po schodach.

Kobieta patrzyła na niego wzrokiem, w którym osłupienie mieszało się ze strachem.

Pod drugą skrzynką na listy widniało nazwisko M. Chernak, a niżej dzwonek. Bourne nie dotknął go, lecz nacisnął sąsiednie cztery W ciągu paru sekund rozległa się kakofonia głosów, dobywających się z głośniczków zakrytych ażurowymi płytkami. Głosy te, mówiące szwajcarską niemczyzną, dopytywały, kto dzwoni. Jeden z lokatorów nie odezwał się, lecz od razu nacisnął brzęczyk otwierający drzwi. Jason wszedł, popychając przed sobą Marie St. Jacques.

Pchnął ją pod ścianę i odczekał chwilę. Z góry dobiegał odgłos otwieranych drzwi, a potem kroków, zmierzających w stronę schodów.

Wer ist da?

Johann?

Wie bitte?

Cisza, a po chwili słowa wypowiedziane zirytowanym tonem. Znów kroki. Drzwi się zamknęły. M. Chernak mieszkał na pierwszym piętrze, pod numerem 2C. Bourne ujął dziewczynę za ramię, dokuśtykał wraz z nią do schodów i zaczął mozolną wspinaczkę. Kobieta oczywiście miała rację. Byłoby znacznie lepiej, gdyby poszedł bez niej, ale nic nie mógł na to poradzić – naprawdę potrzebował jej pomocy.

Podczas tygodni spędzonych w Port Noir studiował mapy samochodowe – do Lucerny była najwyżej godzina jazdy, a do Berna dwie i pół godziny, może trzy. Mógł pojechać do któregoś z tych dwóch miast, wysadzić dziewczynę po drodze w jakimś odludnym miejscu i zniknąć. Była to wyłącznie kwestia koordynacji wszystkich posunięć. Miał dość pieniędzy, żeby wyrobić sobie odpowiednie kontakty. Potrzebował tylko kanału, którym mógłby wydostać się z Zurychu, a właśnie ona była takim kanałem.

Przed wyjazdem musiał jednak poznać prawdę. Musiał porozmawiać z człowiekiem, który nazywał się…

M. Chernak. Nazwisko to wypisane było na prawo od dzwonka u drzwi. Jason stanął obok nich, pociągając za sobą kobietę.

– Mówi pani po niemiecku? – spytał.

– Nie.

– Niech pani nie kłamie.

– Mówię prawdę.

Bourne rozejrzał się po krótkim korytarzu. Pomyślał chwilę.

– Proszę zadzwonić – powiedział. – Jeżeli drzwi się otworzą, niech pani po prostu stanie w progu. Jeżeli nikt nie otworzy, tylko odezwie się ze środka, proszę powiedzieć, że ma pani wiadomość – pilną wiadomość – od przyjaciela z „Drei Alpenhäuser”.

– A jeśli ten ktoś powie, żebym wsunęła kartkę pod drzwi?

Jason spojrzał na nią.

– Bardzo dobrze – stwierdził.

– Po prostu nie chcę więcej przemocy – powiedziała. – Nie chcę już nic wiedzieć, niczego oglądać. Chcę tylko…

– Wiem – przerwał. – Wrócić do podatków Cezara i wojen punickich. Jeżeli każą pani włożyć kartkę pod drzwi, proszę powiedzieć, że wiadomość jest ustna i może ja pani przekazać tylko komuś, kto będzie odpowiadał znanemu pani rysopisowi.

– A jeśli spyta o ten rysopis? – spytała lodowatym tonem. Zmysł analityczny na moment wziął górę nad strachem.

– Głowa pracuje, pani doktor – powiedział Jason.

– Jestem po prostu dokładna. Boję się. Już przecież panu mówiłam. Co mam zrobić, jeśli każą mi podać rysopis?

– Niech ich pani pośle do diabła i powie, że kto inny przekaże wiadomość. Potem ma pani iść w stronę schodów.

Podeszła do drzwi i nacisnęła dzwonek. Z wnętrza dobiegł jakiś dziwny odgłos. Chrobot – coraz głośniejszy, równomierny. Po chwili dźwięk umilkł, rozległ się natomiast donośny głos.

Was ist los?

– Niestety, nie mówię po niemiecku – powiedziała kobieta.

Englisch . O co chodzi? Kim pani jest?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tożsamość Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tożsamość Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tożsamość Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Tożsamość Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x