Robert Ludlum - Tożsamość Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Tożsamość Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tożsamość Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tożsamość Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mężczyzna, który wypadł podczas sztormu za burtę małego trawlera, nie pamięta żadnych faktów ze swojego życia. Pewne okoliczności sugerują, że nie był on zwyczajnym człowiekiem – zbyt wiele osób interesuje się jego poczynaniami, zbyt wielu najemnych morderców usiłuje go zlikwidować. Sprawność, z jaką sobie z nimi radzi, jednoznacznie wskazuje na specjalne przygotowanie, jakie przeszdł. Jego przeznaczeniem jest walka o przeżycie i wyjaśnienie tajemnic przeszłości…
"Tożsamość Bourne'a" należy do najlepszych powieści Roberta Ludluma, pisarza przewyższającego popularnością wszystkich znanych polskiemu czytelnikowi pisarzy gatunku sensacyjnego. Niektórzy twierdzą, że jest to jego najlepsze dzieło, czego pośrednim dowodem kontynuacja w postaci następnych dwóch tomów oraz doskonały film i serial z Richardem Chamberlainem, cieszący się ogromnym powodzeniem na całym świecie.

Tożsamość Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tożsamość Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie – odrzekł Conklin. – Muszę wyprzedzić przynętę o jeden krok. Tylko to ma jakiś sens.

– Poczekaj no – przerwał mu ostro Panov. – Zatrzymaj się lepiej, gdzie jesteś, bo nie potwierdzam żadnych diagnoz tak w ciemno. Wiem, do czego zmierzasz. Nie ma mowy, Charlie. To byłoby upoważnieniem cię do czegoś, za co nie mogę być odpowiedzialny. Nawet gdybym wziął forsę za tę konsultację.

– Nie ma mowy… Charlie? Dlaczego to powiedziałeś, Mo?

– Dlaczego co powiedziałem? To takie powiedzonko. Tak mówią wszyscy. Dzieciarnia w wytartych dżinsach, szulerzy w moich ulubionych szulerniach.

– Skąd możesz wiedzieć, do czego zmierzam? – spytał funkcjonariusz CIA.

– Ponieważ czytuję książki, a ty nie jesteś zbytnio subtelny. Gdybym ci pozwolił, opisałbyś mi klasyczny przypadek schizofrenii paranoidalnej z rozszczepieniem osobowości. Rzecz nie polega na tym, że ten twój gość utożsamia się z rolą przynęty, lecz na tym, że sama przynęta przybiera osobowość tego kogoś, na kogo jest zastawiona. Obiektu. Do tego właśnie zmierzasz, Aleks. Chcesz mi powiedzieć, że ten twój facet jest trzema osobami: sobą, przynętą i obiektem. A ja ci powtarzam. Nie ma mowy, Charlie. Nie potwierdzę nic na odległość bez przeprowadzenia badania. Dałbym ci prawo, które ci się nie należy: trzy powody dla przeprowadzenia egzekucji. Nie ma mowy!

– Nie proszę o żadne potwierdzenie! Chcę tylko się dowiedzieć, czy to możliwe. Na miłość boską, Mo, facet o doświadczeniach mordercy biega z pistoletem, zabija ludzi, których niby to nie zna, ale z którymi pracował przez trzy lata! Zaprzecza, że był w określonym miejscu o określonym czasie, a odciski palców świadczą niezbicie o tym, że tam był. Twierdzi, że przypomina sobie jakieś obrazy – twarze, których nie potrafi umiejscowić, nazwiska, które gdzieś już słyszał, lecz nie wie gdzie. Upiera się, że nigdy nie był żadną przynętą, że to nie był on! Ale to był on! To jest on! Czy to jest możliwie? Tylko tyle chcę wiedzieć! Czy stres, długi okres i bezustanne napięcie mogły tak rozszczepić jego jaźń? Na trzy?

Panov na chwilę wstrzymał oddech.

– To możliwe – powiedział cicho. – Jeśli tak się rzeczy mają, to możliwe, i to wszystko, co mogę na ten temat powiedzieć, bo istnieje poza tym jeszcze wiele różnych możliwości.

– Dziękuję ci. – Conklin zamilkł na moment. – Ostatnie pytanie. Załóżmy, że jest pewna data – miesiąc i dzień – która jest dość istotna w tym przybranym życiorysie, życiorysie przynęty.

– Wyrażaj się jaśniej.

– Zgoda. Chodzi mi o dzień, w którym został zabity facet, którego życiorys dostała nasza przynęta.

– Znaczy, że jest to szczegół z roboczego życiorysu, znany twemu facetowi. Dobrze zrozumiałem?

– Tak, on go zna. Powiedzmy, że był przy tym. Czy może go pamiętać?

– Nie jako przynęta.

– Ale jako jeden z tamtych dwóch.

– Założywszy, że obiekt również wie o tym lub że dowiedział się o tym przy swej transformacji, to tak.

– Jest jeszcze miejsce, gdzie powstała owa strategia, gdzie stworzono przynętę. Jeśli nasz facet znajdzie się w sąsiedztwie tego miejsca i zdarzy się to akurat w rocznicę tamtej śmierci, to czy to jakoś na niego wpłynie? Czy to może się uzewnętrznić i stać się dla niego ważne?

– Jeśli jest to powiązane z autentycznym miejscem śmierci tamtego, ponieważ tam powstała przynęta, to jest to możliwe. Zależy od tego, kim będzie w danej chwili.

– A jeśli obiektem?

– I zna to miejsce?

– Tak, ponieważ inna część jego osobowości je zna.

– Podda się temu. Będzie to podświadomy przymus.

– Dlaczego?

– Musi zabić przynętę. Musi zabić wszystko w zasięgu wzroku, ale głównym jego obiektem będzie przynęta. Czyli on sam.

Aleksander Conklin odłożył słuchawkę telefoniczną. Jego nie istniejąca stopa rwała go, myśli krążyły tak, że musiał znowu zamknąć powieki, by je uspokoić. Nie miał racji tam w Paryżu… na podparyskim cmentarzu. Chciał zabić człowieka z niewłaściwych powodów, właściwe bowiem przekraczały jego wyobraźnię. Miał do czynienia z szaleńcem. Z kimś, czyja choroba nie dawała się wytłumaczyć dwudziestoletnim treningiem, lecz stawała się zrozumiała, jeśli się pomyślało o cierpieniach, stratach, jakich doznał, przemocy… bezowocnych w ostatecznym rozrachunku. Nikt naprawdę nie był niczego pewien. Nic nie miało sensu. Dziś złapano Carlosa, zabito, a jutro inny zajmie jego miejsce. Dlaczego to robiliśmy… Dawidzie?

Dawid. W końcu powiedziałem twoje imię. Kiedyś byliśmy przyjaciółmi, Dawidzie… Delto. Znałem twoją żonę i dzieci. Piliśmy wspólnie i od czasu do czasu razem jadaliśmy w tej odległej azjatyckiej placówce. Byłeś najlepszym oficerem w zagranicznej służbie i wszyscy o tym wiedzieli. Miałeś być kluczem do nowej polityki, Kimś zawsze pod ręką. Ale wtedy stało się tamto. Śmierć przyszła z nieba nad Mekongiem… Zmieniłeś front, Dawidzie. Wszyscy ponieśliśmy klęskę, ale tylko jeden z nas został Deltą. W „Meduzie”. Nie znałem cię tak dobrze – widać nie wystarczy pić i jeść z kimś, żeby się do niego zbliżyć – i nagle niektórzy z nas ulegli zezwierzęceniu. Na przykład ty, Delta.

A teraz musisz umrzeć. Nie stać nas na twoje życie. Nikogo z nas.

– Proszę nas zostawić – powiedział generał Villiers do swego adiutanta, siadając naprzeciw Marie St. Jacques w kafejce na Montmartrze. Adiutant skinął głową i skierował się do stolika oddalonego o trzy metry; odszedł, ale to nie znaczyło, że przestał czuwać. Zmęczony stary żołnierz spojrzał na Marie. – Czemu nalegała pani, żebym tu przyszedł?

On życzył sobie, żeby wyjechała pani z Paryża. Dałem mu na to moje słowo.

– Z Paryża, z życia – odrzekła Marie przejęta wymizerowaną twarzą starca. – Przepraszam. Ma pan dość kłopotów beze mnie. Słyszałam wiadomości radiowe.

– Szaleństwo – rzekł Villiers sięgając po szklankę brandy, którą zamówił dla niego adiutant. – Przez trzy godziny opowiadałem policji okropne kłamstwa, obciążając swą zbrodnią kogoś innego.

– Opis był dokładny, niesamowicie dokładny. Nie można go z nikim pomylić.

– Sam mi go podał. Siedząc przed toaletką mojej żony, dyktował mi, co mam powiedzieć i w jakiś bardzo dziwny sposób przyglądał się swej twarzy. Uznał to za jedyne wyjście. Carlosa mogło przekonać tylko moje pójście na policję, zapoczątkowanie przeze mnie poszukiwań winnego. Oczywiście, miał rację.

– Miał rację – zgodziła się Marie – ale nie ma go w Paryżu ani w Brukseli, ani w Amsterdamie.

– Co też pani mówi?

– Proszę, żeby mi pan powiedział, dokąd się udał.

– Sam to pani powiedział.

– Okłamał mnie.

– Skąd ta pewność?

– Ponieważ poznaję, kiedy nie mówi prawdy. Widzi pan, oboje jesteśmy na nią wyczuleni.

– Oboje?… Chyba nie rozumiem.

– Nie oczekuję tego od pana; byłam pewna, że panu nie powiedział. Kiedy kłamał mi przez telefon, a robił to z wahaniem, zdając sobie sprawę, że ja wiem, iż są to kłamstwa, nie mogłam tego pojąć. Zrozumiałam dopiero, gdy wysłuchałam wiadomości radiowych. Pańskich wyjaśnień i innych. Ten opis… wyczerpujący, szczegółowy, nawet ta blizna na lewej skroni, i wtedy zrozumiałam. Nie zamierzał zostać w Paryżu ani gdzieś w pobliżu. Miał zamiar pojechać daleko – tam, gdzie ten opis nie będzie miał większego znaczenia – a dokąd zaprowadzi Carlosa, prosto w ręce tych, z którymi Jason ma układ. Czy tak?

Villiers postawił szklankę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tożsamość Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tożsamość Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tożsamość Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Tożsamość Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x