Qiu Xiaolong - Tancerka Mao

Здесь есть возможность читать онлайн «Qiu Xiaolong - Tancerka Mao» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tancerka Mao: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tancerka Mao»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Chiński inspektor i amerykańska policjantka we wspólnym niebezpiecznym śledztwie.
Inspektor Chen prowadzi dochodzenie w sprawie brutalnego morderstwa w szanghajskim parku. Na polecenie najwyższych władz musi je jednak przerwać. Zostaje oddelegowany do pomocy amerykańskiej policjantce poszukującej zaginionej kobiety – byłej tancerki, żony aresztowanego w Stanach członka triady.
Chen i Catherine Rohn docierają z Szanghaju na daleką prowincję. Podczas podróży przez Chiny czerwonych sztandarów i sentencji Konfucjusza, starożytnej poezji i domów publicznych ukrytych za szyldami klubów karaoke Chen i Catherine zbliżają się do siebie. I nieoczekiwanie odkrywają, że coś łączy zaginioną kobietę z morderstwem w parku. Ale żeby odnaleźć tancerkę, muszą zagłębić się w jej przeszłość – naznaczoną brutalnością, poniżeniem i zbrodnią…

Tancerka Mao — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tancerka Mao», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Daj spokój, mamo, muszę. Jeżeli coś się jej stanie, ja poniosę za to odpowiedzialność.

– Skoro tak twierdzisz, synu. Po prostu mam nadzieję, że ułożysz sobie życie jak wszyscy.

– Jestem zbyt zajęty pracą, mamo.

– Nic nie wiem o twojej pracy. Świat za bardzo się zmienił. Ale nie sądzę, aby związek z Amerykanką był dla ciebie korzystny.

– Nie martw się, mamo. To całkowicie wykluczone.

Mimo wszystko był jednak zaniepokojony. Zwykle matka starała się nie wtrącać. Ograniczała się jedynie do cytowania tej samej konfucjańskiej maksymy: „Są trzy rzeczy na świecie niegodne syna, najgorszą jest brak potomka". Teraz najwidoczniej zgadzała się z tym, co po cichu sugerował sekretarz Li.

„Ludzie nie mogą wyraźnie dostrzec góry, kiedy sami są w górach", napisał Su Dongpo na murze buddyjskiej świątyni w Górach Lu. Ale starszy inspektor Chen był przekonany, że nie jest w górach.

Nie odzywał się zbyt wiele, pomagając matce przygotować obiad. Zanim jednak skończył podgrzewać dania, zadzwoniła jego komórka.

– Starszy inspektorze Chen, tu Gu Haiguang.

– Słucham, dyrektorze naczelny. O co chodzi?

– Mam coś dla pana. Kilka dni temu pojawił się ktoś z Fujianu. Nie jestem pewien, czy należy do Latających Siekier. Nawiązał kontakt z niektórymi tutejszymi ludźmi z organizacji, potem zniknął.

– Ale to nie Diao, gość z Hongkongu?

– Nie, z całą pewnością nie.

– Co robił w Szanghaju?

– Szukał kogoś.

– Kobiety, którą opisałem?

– Nie znam jeszcze szczegółów, ale postaram się dowiedzieć, starszy inspektorze Chen.

– Kiedy po raz ostatni go widziano?

– Po południu siódmego kwietnia. Podobno jadł pierożki w barze przekąskowym przy Fuzhou. Czekał na niego samochód. Srebrna acura.

Data się zgadzała. Sprawy zaczęły przyjmować obiecujący obrót. Wiadomość pewnie wiązała się ze zwłokami w parku albo sprawą Wen. A może i z jednym, i z drugim.

– Wspaniała robota, dyrektorze naczelny Gu. Jak się nazywa ten lokal?

– Nie wiem. Sprzedają tam specjalne pierożki z Fuzhou. Yanpi . Niedaleko księgarni z wydawnictwami obcojęzycznymi. – Po chwili dodał: – Proszę mówić mi Gu, panie starszy inspektorze Chen.

– Dziękuję, Gu. Nie ma w mieście zbyt wiele srebrnych acur. Wydział Kontroli Ruchu powinien łatwo znaleźć tę jedną. Jestem naprawdę wdzięczny za informację.

– Nie ma za co. Meiling, pańska sekretarka, zadzwoniła do mnie dziś rano. Może przyjdzie obejrzeć Dynastię. Powiedziała, że taki klub jak nasz musi mieć parking.

– Cieszę się, że tak myśli.

– Mówiła też dużo o panu, starszy inspektorze Chen.

– Doprawdy?

– Wszyscy wiedzą, że wkrótce zostanie pan dyrektorem Wydziału Kontroli Ruchu. Chociaż przy pańskich koneksjach na najwyższym szczeblu to stanowisko nic nie znaczy.

Chen zmarszczył brwi. Rozumiał jednak, dlaczego Meiling opowiadała Gu takie rzeczy. I podziałało. Gu zdobył informacje. Dyrektor Dynastii zakończył rozmowę, serdecznie zapraszając do klubu.

– Proszę przyjść do nas znowu, starszy inspektorze Chen. Wczoraj był pan u nas za krótko. Musimy wypić za naszą przyjaźń.

– Przyjdę – obiecał.

Matka bacznie obserwowała syna.

– Wszystko w porządku? – spytała.

– Oczywiście. Muszę tylko zadzwonić.

Zatelefonował do Meiling i poprosił, żeby sprawdziła rejestracje srebrnych acur. Obiecała, że zajmie się tym natychmiast. Potem omówiła z nim sprawę parkingu. Okazało się, że sprawa nie jest jasna, czy teren został przeznaczony na parking, czy nie. Gdyby nadal należał do miasta, władze zyskałyby duży dodatkowy dochód, przekazując go klubowi. Musiała jeszcze raz wszystko sprawdzić. Pod koniec rozmowy usłyszała, jak matka inspektora pokasłuje w głębi pokoju, i uparła się, żeby przywitać się z „ciocią Chen".

Kiedy skończyły rozmawiać, na twarzy starej kobiety pojawił się zrezygnowany uśmiech. Zaczęła znów podgrzewać dania. Małe poddasze wypełniał ostry zapach wydobywający się z piecyka na brykiety węglowe. Piecyk był trochę za ciężki, żeby go wnosiła i wynosiła. Zanim Chen dostał własne mieszkanie, do jego obowiązków należało przestawianie piecyka na podest schodów i przynoszenie go z powrotem wieczorem. Klatka schodowa była tak wąska, że po ciemku dzieci zawsze wpadały na piecyk. Chociaż proponował, matka nie chciała się przeprowadzić do jego kawalerki.

Ojciec z szerokim czołem, pobrużdżonym zmartwieniami melancholijnie spoglądał na syna z wiszącego na ścianie zdjęcia w czarnych ramkach.

Chen pogrzebał w miseczce tofu przyprawionego olejem sezamowym i szczypiorkiem i w zamyśleniu dokończył porcję wodnistego ryżu.

Kiedy szykował się do wyjścia, komórka znowu zaczęła dzwonić. Usłyszał jednak tylko sygnał faksu. Po chwili znów to samo. Poirytowany całkiem wyłączył telefon.

– Widzę, że dobrze ci się powodzi, synu. Masz telefon komórkowy, służbowy samochód, sekretarkę, a dyrektor naczelny dzwoni do ciebie w czasie obiadu – powiedziała matka, odprowadzając go na dół, do wyjścia. – Jesteś teraz częścią systemu.

– Nie, nie sądzę. Ale ludzie muszą pracować w ramach systemu.

– W takim razie zrób coś dobrego – oznajmiła. – Jak mówi buddyjska święta księga: „Niekiedy coś tak małego, jak dziobnięcie ptaka, jest ustalone z góry i ma swoje konsekwencje".

– Będę o tym pamiętał, mamo.

Domyślał się, dlaczego matka wciąż mówi w buddyjskim duchu o dobrych uczynkach. Martwiła się jego starokawalerstwem, codziennie paliła kadzidło przed Guanyinem i modliła się, aby kara za wszelkie złe uczynki popełnione przez rodzinę spadła na nią, a nie na niego.

– Och, ciocia Chen! – Mały Zhou wyskoczył z samochodu z niedojedzoną bułeczką w dłoni. – Jak tylko będzie pani chciała gdzieś podjechać, proszę zadzwonić. Jestem człowiekiem starszego inspektora Chena.

Kiedy mercedes odjeżdżał, matka Chena lekko pokręciła głową, widząc zazdrosne spojrzenia sąsiadów.

Mały Zhou włączył płytę z Międzynarodówką w wersji rockowej. Heroiczne słowa pieśni nie poprawiły Chenowi nastroju. Poprosił Małego Zhou, żeby wysadził go na rogu Fuzhou i Shandong.

– Chcę poszperać w księgarni. Nie czekajcie na mnie. Wrócę piechotą.

Znajdowało się tu kilka księgarni, zarówno państwowych, jak i prywatnych. Kusiło go, żeby wejść do tej, w której kupił książkę ojca o roli przypadku w historii. Zapomniał argumentacji w niej zawartej; pamiętał tylko legendę o tym, jak rozpieszczona pałacowa koza pomogła obalić dynastię Jing. Sprzedawca zaoferował mu wtedy kolorowy plakat z dziewczyną w bikini; odmówił. Tak, był wyrodnym synem. Nie spełnił oczekiwań ojca.

Poszedł do baru z pierożkami po drugiej stronie ulicy. Podobnie jak prywatną księgarnię, również i ten mały lokal przerobiono z mieszkania. Prosta wywieszka głosiła dużymi znakami: „Zupa pierogowa Yanpi". Mężczyzna w średnim wieku wrzucał pierożki do wielkiego woka. W barze były tylko trzy stoliki. Na zapleczu, za zasłoną, dziewczyna wyrabiała ciasto kremowego koloru, dodając do niego wino ryżowe i posiekane mięso węgorza.

Na ścianie wisiał afisz objaśniający pochodzenie yanpi ciasto robiono z mąki pszennej, jajek i rybiego mięsa. Chen zamówił miskę pierożków. Smakowały wspaniale, chociaż wyraźnie pachniały rybą. Kiedy dodał do zupy ocet winny i siekany szczypiorek, zapach przestał być tak rażący. Zastanawiał się, co sądzą o tym daniu goście nie pochodzący z Fujianu. Kiedy skończył jeść, nagle coś sobie uświadomił.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tancerka Mao»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tancerka Mao» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tancerka Mao»

Обсуждение, отзывы о книге «Tancerka Mao» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x