Krępemu Billy’emu dopiero po chwili udało się wysupłać portfel z kieszeni ciasnych szortów.
– Proszę.
Mężczyzna zajrzał do środka.
– A zatem, Williamie Gillmore, zamieszkały w Marina w stanie Kalifornia przy Rio Grandę Avenue trzysta czterdzieści trzy, ojcze dwójki uroczych dzieci, jeśli to aktualne zdjęcia.
Billy’ego zdjął lodowaty strach.
– I mężu ślicznej kobiety. Co za loczki. Założę się o każde pieniądze, że są naturalne. Hej, patrz na drogę. Trochę nas zarzuciło. I jedź tam, gdzie kazałem. – Po chwili porywacz rozkazał: – Daj mi swoją komórkę.
Miał spokojny głos. To dobrze. Spokój oznaczał, że nie zrobi niczego gwałtownego ani głupiego.
Billy usłyszał, jak napastnik wstukuje numer.
– Halo, to ja. Zapisz sobie. – Powtórzył adres Billy’ego. – Ma żonę i dwoje dzieci. Naprawdę ładną żonę. Jej włosy na pewno ci się spodobają.
– Do kogo pan dzwoni? – szepnął Billy. – Błagam pana… Niech pan weźmie wóz, niech pan weźmie wszystko. Dam panu tyle czasu na ucieczkę, ile pan będzie chciał. Godzinę. Dwie godziny. Tylko niech…
– Cii. – Mężczyzna dalej rozmawiał przez telefon. – Jeżeli się nie zjawię, to znaczy, że nie udało mi się przedrzeć przez blokady, bo William okazał się za mało przekonujący. Pójdziesz odwiedzić jego rodzinę. Zrobisz z nimi, co zechcesz.
– Nie! – Billy odwrócił się raptownie, usiłując dosięgnąć telefonu.
Lufa pistoletu dotknęła jego twarzy.
– Trzymaj kierownicę, synu. Lepiej nie zjeżdżać teraz z drogi. – Porywacz zatrzasnął telefon i wsunął do kieszeni.
– William… mówią do ciebie Bill?
– Zwykle Billy, proszę pana.
– A więc Billy, sprawa wygląda tak: uciekłem z aresztu.
– Ach, tak. Rozumiem, oczywiście.
Mężczyzna parsknął śmiechem.
– Dziękuję za wyrozumiałość. Słyszałeś, co powiedziałem przez telefon. Wiesz, co masz zrobić. Jeżeli przewieziesz mnie przez blokady, puszczę cię, a twojej rodzinie nic się nie stanie.
Czując, jak płonie mu twarz, a żołądek ściska się ze strachu, Billy otarł pyzate policzki.
– Nie jesteś dla mnie żadnym zagrożeniem. Wszyscy wiedzą, jak się nazywam i jak wyglądam. Jestem Daniel Pell i moje zdjęcie będzie we wszystkich wiadomościach południowych. Dlatego nie mam powodu, żeby ci robić krzywdę, o ile będziesz posłuszny. Opanuj się. Musisz się skupić. Jeżeli zatrzyma cię policja, chcę zobaczyć wesołego i zaciekawionego kuriera, który dopytuje się zdziwiony, co się stało w mieście. Co to za dym, ojej, skąd takie zamieszanie. Rozumiesz, o co chodzi?
– Błagam, zrobię wszystko…
– Billy, wiem, że mnie słuchałeś. Nie chcę, żebyś robił „wszystko”. Masz tylko zrobić to, co ci każę. Nic więcej. Cóż może być prostszego?
Kathryn Dance i Carraneo byli w punkcie usługowym You Mail It na San Benito Way, gdzie się właśnie dowiedzieli, że po ucieczce Pella zatrzymał się tu samochód firmy kurierskiej Woridwide Express z codzienną porcją przesyłek do odbioru.
Od punktu A i B do X…
Dance uświadomiła sobie, że Pell mógł zarekwirować furgonetkę, aby przedostać się przez blokady, zadzwoniła więc do dyrektora operacyjnego Woridwide Express w Salinas, który potwierdził, że kurier na tej trasie nie dostarczył już potem ani jednej przesyłki. Dance poprosiła o numer rejestracyjny samochodu i przekazała go ludziom z biura szeryfa.
Wrócili do gabinetu Sandy’ego Sandovala, koordynując telefonicznie akcję poszukiwania pojazdu. Niestety, w okolicy było dwadzieścia pięć furgonetek Woridwide Express, więc Dance poprosiła dyrektora, aby polecił pozostałym kierowcom natychmiast zjechać na najbliższą stację benzynową. W furgonetce, która się nie zatrzyma, będzie Daniel Pell.
To jednak wymagało czasu. Dyrektor musiał wydać kierowcom dyspozycje przez ich telefony komórkowe, ponieważ komunikat radiowy ostrzegłby Pella, że policja już odkryła, w jaki sposób uciekł.
Do gabinetu wolnym krokiem wszedł jakiś człowiek. Dance odwróciła się i ujrzała w drzwiach Michaela O’Neila, komendanta biura szeryfa, do którego wcześniej dzwoniła. Z uśmiechem skinęła mu głową, pokrzepiona na duchu jego obecnością. Dance nie znała lepszego policjanta na świecie, z którym mogłaby dzielić brzemię tego trudnego zadania.
O’Neil od lat pracował w MCSO. Zaczynał jako zwykły posterunkowy i dzięki ciężkiej pracy piął się po szczeblach hierarchii, by zostać sumiennym, metodycznym oficerem śledczym z imponującą liczbą aresztowań na koncie – a także, co ważniejsze, równie wysoką liczbą wyroków skazujących. Dziś był zastępcą szefa policji okręgowej i detektywem biura operacyjnego w wydziale dochodzeniowym MCSO.
Odrzucał propozycje przejścia do prywatnych firm ochrony i większych jednostek organów ścigania w rodzaju CBI czy FBI. Nie chciał przyjmować ofert pracy, która wiązałaby się z przeprowadzką czy licznymi podróżami. O’Neil mieszkał na półwyspie Monterey i nie miał ochoty przenosić się nigdzie indziej. Miał tu rodziców, którzy wciąż zajmowali dom z widokiem na ocean, gdzie wychował się on i jego rodzeństwo. (Ojciec cierpiał na demencję, a matka zastanawiała się nad sprzedażą nieruchomości i umieszczeniem męża w zakładzie opieki; O’Neil pragnął kupić dom, aby własność pozostała w rodzinie).
Uwielbiający zatokę, wędkowanie i swoją łódź Michael O’Neil mógłby być jednym ze zdecydowanych i skromnych bohaterów powieści Johna Steinbecka w rodzaju Doktora z „Ulicy Nadbrzeżnej”. W istocie detektyw, zapalony kolekcjoner książek, miał wszystkie pierwsze wydania całej twórczości Steinbecka. (Jego ulubioną powieścią były „Podróże z Charleyem”, oparta na faktach opowieść o włóczędze pisarza po Ameryce w towarzystwie jego pudla. O’Neil zamierzał kiedyś odtworzyć tę wyprawę).
W zeszły piątek Dance i O’Neil wspólnie ujęli trzydziestoletniego Ese, szefa wyjątkowo nieprzyjemnego gangu z Chicago działającego w Salinas. Uczcili to wydarzenie, wypijając butelkę musującego wina Piper Sonoma na tarasie pełnej turystów restauracji na Fisherman’s Wharf.
Wydawało się, jak gdyby od tamtego radosnego wieczoru upłynęły dziesiątki lat. Jeżeli w ogóle kiedykolwiek się odbył.
Funkcjonariusze MCSO zwykle nosili typowe dla policji szeryfa uniformy khaki, lecz O’Neil często ubierał się mniej ortodoksyjnie, a dziś miał na sobie granatowy garnitur oraz grafitową koszulę bez krawata – w takim samym odcieniu jak polowa jego szpakowatych włosów. Brązowe oczy pod ciężkimi powiekami poruszały się wolno, oglądając mapę okolicy. Detektyw miał posągową sylwetkę i potężne ramiona – dzięki genom, a także zmaganiom z krzepkimi mieszkańcami zatoki Monterey, kiedy czas i pogoda pozwalały mu wypływać na połów.
O’Neil przywitał skinieniem głowy TJ-a i Sandovala.
– Są jakieś wiadomości o Juanie? – zapytała Dance.
– Dzielnie się trzyma. – Westchnienie. O’Neil i Millar często ze sobą pracowali i mniej więcej raz na miesiąc wyruszali razem na ryby. Dance wiedziała, że w drodze do sądu detektyw był w stałym kontakcie z lekarzami i rodziną Millara.
Biuro Śledcze Kalifornii nie miało własnej centrali, by komunikować się z radiowozami, karetkami i łodziami, więc O’Neil polecił, by dyżurny dyspozytor Biura Szeryfa przekazywał informacje o zaginionej furgonetce Worldwide Express wszystkim funkcjonariuszom policji okręgowej i stanowej. Dodał, że za kilka minut samochód z uciekinierem będzie jedynym wozem firmy, który nie zatrzymał się na stacji benzynowej.
Читать дальше