Janelle Denison
Nieodparta pokusa
Tytuł oryginalny:The Ultimate Seducation
The third book in the Seduction series, 2002
– Gdybym spośród tu obecnych facetów miała wybrać tego, z którym chciałabym się znaleźć w ustronnym miejscu, to z pewnością wybrałabym Noaha Sommersa. Niestety, w tym barze jest tylko jedna kobieta, która go interesuje… – Gina wachlowała się papierową serwetką, zerkając z zazdrością na Natalie Hastings.
Natalie uśmiechnęła się i oparła tacę o brzeg mahoniowej lady, czekając, aż Murphy przygotuje drinki. Aluzja przyjaciółki była przejrzysta jak kryształki zwieszającego się nad ich głowami żyrandola. Noah Sommers pragnął właśnie jej, a w ciągu minionych dziewięciu miesięcy jego fascynacja stała się tajemnicą poliszynela, mimo że Natalie stanowczo odrzucała jego awanse.
Mimowolnie pobiegła wzrokiem ku mężczyźnie o ciemnych, zwichrzonych włosach, zniewalających niebieskich oczach i smukłym, sprężystym ciele. Rozgrywał partię bilarda ze swym przyjacielem Bobbym Malone'em w odległym kącie baru Murphy'ego. Właśnie podniósł do ust butelkę piwa. Natalie objęła pełnym zachwytu spojrzeniem mocną linię jego szczęki i szeroką klatkę piersiową, rysującą się pod prostym, niebieskim podkoszulkiem. Wygodne, znoszone dżinsy opinały wąskie biodra, muskularne uda i długie, mocne nogi.
O, tak, ten facet mógł przywieść do grzechu.
Kiedy Bobby uderzył bilę, Noah odwrócił głowę i pochwycił wzrok przyglądającej mu się dziewczyny. Powolny, zmysłowy uśmiech rozciągnął kąciki jego ust. Mrugnął do Natalie, sprawiając, że poczuła mrowienie w całym ciele. Stłumiła jednak tę reakcję, odpowiedziała Noahowi uśmiechem i skupiła się na zamawianiu drinków.
– Nie masz nic do powiedzenia? – zdziwiła się Gina nieco nieszczerze. – A może tylko udajesz niedostępną, żeby go bardziej rozpalić?
Natalie nawet nie spojrzała na przyjaciółkę.
– Przecież wiesz, że nie spoufalam się z klientami. Sama narzuciła sobie tę regułę i Noah na próżno kusił, by ją złamała.
– Bóg mi świadkiem, że z takim zabójczym ciałem możesz mieć każdego faceta, jakiego zechcesz – ciągnęła Gina, ustawiając drinki na tacy.
Natalie aż jęknęła w duchu, słysząc te słowa.
Wolałaby zamaskować intrygujące wypukłości, za którymi odwracały się męskie głowy, ale służbowy strój – dżinsy i groszowy podkoszulek z nadrukiem: „Bar i grill u Murphy'ego" na bujnych piersiach – niewiele ukrywał.
Natalie sięgnęła po plasterek limonki i ułożyła go na butelce corony stojącej na tacy Giny.
– Wierz mi, ciało jest dla mnie raczej przekleństwem niż błogosławieństwem.
Budząca pożądanie figura przysporzyła jej znacznie więcej bólu niż radości. Natalie nie sądziła jednak, by ktokolwiek mógł zrozumieć, co przeszła, zanim przed dziewięcioma miesiącami narodziła się na nowo w Oakland w stanie Kalifornia.
Gina spojrzała na swą płaską pierś, potem znów przeniosła wzrok na Natalie i z rozbawieniem uniosła w górę brwi.
– Wybacz, ale moja zerówka jest chyba innego zdania.
Natalie potrząsnęła głową i zajęła się napełnianiem miseczek orzeszkami, najpierw dla klientów Giny, potem dla własnych.
– Znasz powiedzenie: każdemu to, na czym mu najmniej zależy? – Jako młoda dziewczyna marzyła o małych piersiach i wąskich biodrach, ale jej modlitwy nie zostały wysłuchane.
– Jestem z tym przysłowiem za pan brat. I chciałabym mieć takie cycki – oświadczyła Gina, patrząc znacząco na piersi Natalie.
Natalie roześmiała się, a Gina odpłynęła, by roznieść drinki. Idąc przez salę, przyciągała pełen zainteresowania wzrok mężczyzn. Gina lubiła te prowokacyjne męskie spojrzenia i żartobliwe zaczepki klientów. Natalie – przeciwnie – ledwie je tolerowała, choć wiedziała, że to nieodłączna część jej zawodu.
Wiedziała też aż za dobrze, że w jej obecności większość chłopców i mężczyzn może myśleć wyłącznie o jednym: o seksie. Krągłe biodra, długie nogi i wydatny biust wydawały im się gwarantować, że Natalie odda im się bez oporów na pierwszej randce, i byli boleśnie rozczarowani jej stanowczą odmową. Nawet chłopak z ostatniej rodziny zastępczej, u której mieszkała do osiemnastego roku życia, wytrwale próbował zaciągnąć ją do łóżka.
Jeszcze dwa lata temu, mając dwadzieścia trzy łata, była dziewicą. Jej pierwszym partnerem był Chad Freeman, z którym studiowała na Uniwersytecie Stanowym Nevady w Reno. Łaził za nią przez kilka tygodni, zanim wreszcie przyjęła zaproszenie na obiad. Kiedy po serii randek wreszcie dojrzała do ostatecznego kroku i poszła z nim do łóżka, okazało się to okropnym doświadczeniem.
Następne randki nic nie zmieniły, zmieniał się natomiast Chad: stawał się coraz bardziej podejrzliwy, apodyktyczny i zazdrosny. Ilekroć jakiś mężczyzna spojrzał w stronę Natalie, robił jej awanturę, twierdząc, że gdyby nie ubierała się jak ladacznica, nie zwracałaby tak bardzo na siebie uwagi. Nie była w stanie go przegadać, więc związek trwał, dopóki Natalie nie przyjęła pracy girlsy w jednym z kasyn w Reno. Wtedy Chad po raz pierwszy stracił panowanie nad sobą i zażądał, żeby rzuciła to zajęcie.
Natalie odmówiła stanowczo i zerwała z nim, czym tylko doprowadziła go do jeszcze większej furii. Przez następne trzy miesiące Chad nachodził ją, straszył i wreszcie pewnej nocy zaatakował, kiedy wychodziła z pracy. W obawie, że sądowy nakaz trzymania się od niej z dala nie zdoła go powstrzymać, Natalie, która nie miała w Reno nikogo bliskiego, spakowała po prostu manatki i wyjechała do Oakland, nie pozostawiając nowego adresu.
Serce ścisnęło jej się w piersi na samo wspomnienie burzliwego związku. Pospiesznie wyrzuciła z głowy przykre myśli i skoncentrowała się na życiu w Oakland – samotnym, monotonnym, ale bezpiecznym. Tylko na tym jej zależało, choć może nie w czasie długich, samotnych, bezsennych nocy, kiedy leżała przepełniona tęsknotą, by mieć przy sobie nie tylko uniwersyteckie skrypty i marzenia o pewnym niebieskookim, ciemnowłosym adonisie… Tymczasem musiała ograniczyć się do erotycznych snów o Noahu. Związek z Chadem był dla niej tak upokarzającym doświadczeniem, iż nie wierzyła już, że mogłaby być traktowana jak prawdziwa kobieta i czerpać radość z reakcji własnego ciała na dotyk mężczyzny.
– Milion za twoje myśli – głęboki głos Murphy'ego wyrwał Natalie z zamyślenia. – Weź się za roznoszenie drinków, bo goście zaczynają się niecierpliwić.
– Przepraszam, Murphy – mruknęła spłoszona. – Wyłączyłam się na chwilę. Miałam dziś w szkole piekielny dzień.
Uśmiechnął się ze zrozumieniem.
– Za dużo czasu spędzasz z nosem w tych podręcznikach z psychologicznym bełkotem, a za mało poświęcasz sobie.
– Nic mi nie jest, to się już więcej nie powtórzy
– obiecała, złapała tacę i ruszyła na salę, zanim Murphy zdążył rozpocząć jeden ze swoich wykładów o tym, że człowiek potrzebuje czegoś więcej niż tylko praca i nauka.
Studia były prawdziwą treścią życia Natalie i naprawdę kochała swoją specjalizację, czyli pomoc społeczną. Chciała zajmować się trudnymi dziećmi, w czasie wakacji zdobywała nawet doświadczenie, pracując na pół etatu w pogotowiu opiekuńczym. Przeżyła kiedyś na własnej skórze to, co przeżywały osierocone dzieci. Wiedziała, jak się czuje ktoś zaglądający przez okno do wnętrza domu rodzinnego, wiedziała, jak to jest być tylko numerem sprawy w systemie, który nie zawsze działa dla dobra dziecka.
Читать дальше