Iris Johansen - Czy północ wybije?

Здесь есть возможность читать онлайн «Iris Johansen - Czy północ wybije?» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Остросюжетные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czy północ wybije?: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czy północ wybije?»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kate Denby, doskonały lekarz i naukowiec, matka dziewięcioletniego syna, nieoczekiwanie staje do konfrontacji ze światem zbrodni, w którym tropi ją niebezpieczny, psychopatyczny morderca. Bliscy jej ludzie giną jeden po drugim, a kontynuowanie badań, które dają nadzieję milionom chorych, może zakończyć się dla niej tragicznie. Jedyna szansa Kate, to zaufać obcemu mężczyźnie, którego intencje wydają się nieodgadnione.

Czy północ wybije? — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czy północ wybije?», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Skrzywiła się.

– Bo biegam codziennie. Gdybym miała choćby trochę mniej ruchu, przybrałabym kształt balonu.

– Bardzo zresztą interesującego. – Odwrócił się do kelnerki, która podeszła do niego. – Poprosimy jeszcze kawy. – Uśmiechnął się. – I dodatkową porcję szarlotki, Dorothy.

Kelnerka odwzajemniła uśmiech, przyjmując zamówienie. Uśmiecha się do Noaha, odkąd tu weszliśmy, pomyślała Kate. Pewnie kobiety zawsze zachowują się wobec niego w ten sposób. Noah Smith miał w sobie wiele czaru, emanował z niego jakiś zwierzęcy magnetyzm. W ciągu tych paru chwil, jakie poświęcił rozmowie z Dorothy, sprawił, iż poczuła się nagle najważniejszą kobietą w jego życiu.

Dostrzegł, że Kate patrzy na niego, i uniósł brwi.

– O co chodzi?

– Nie, nic. – Machnęła ręką. – Zastanawiałam się tylko, czy Dorothy zamierza tkwić przy panu cały wieczór, czy też pozwoli nam na chwilę prywatności.

Przeniósł wzrok na kelnerkę, która stała właśnie za bufetem, przyrządzając kolejną kawę.

– Miła kobieta – mruknął i przytknął do ust filiżankę.

– Czy teraz odpowie pan wreszcie na moje pytanie?

– Proszę wypić kawę – odparł i zaatakował widelcem szarlotkę. – Za chwilę zrobię to samo.

Zdecydowanym gestem odsunęła filiżankę.

– Proszę odpowiedzieć teraz.

Przez chwilę patrzył na nią badawczo.

– Dobrze. Chyba rzeczywiście nie potrzebuje już pani więcej kawy. Przestała pani dygotać.

A więc jednak zauważył to przedtem!

– Było mi zimno.

– Była pani przerażona. Zaczęła pani wierzyć w to, co mówię, i stąd ten lęk. – Odsunął talerz z resztką szarlotki i utkwił wzrok w filiżance. Jego spojrzenie wyrażało jakąś dziwną tęsknotę. – Wie pani, dwa lata temu rzuciłem palenie – mruknął. – Ale jeszcze teraz po dobrym posiłku odczuwam brak papierosów.

Nie ukrywała zdumienia.

– Jest pan ekspertem w dziedzinie badań nad nowotworami i mimo to palił pan?

Niezbyt mądrze, co? Bez przerwy mówiłem sobie: jutro z tym skończę. – Wydął usta. – Tymczasem to jutro dogoniło mnie. Dwa lata temu ujawnił się u mnie nowotwór płuc. Zrobiła wielkie oczy.

– Nic o tym nie wiedziałam.

– Nie rozgłaszałem tego. – Upił łyk kawy. – I nie musi pani patrzeć na mnie z takim niepokojem. Już go nie mam. Moje płuca są teraz zdrowe.

– Cieszę się – powiedziała szczerze.

– Ja również. Głupota nieczęsto bywa nagradzana tak hojnie. – Uśmiechnął się. – Moja choroba sprawiła, że odkryłem na nowo znaczenie uroków życia. Ale z uwagi na jej efekt uboczny nie życzyłbym jej nikomu, kto chciałby osiągnąć podobny cel.

– I słusznie. – Nie potrafiła sobie wyobrazić Noaha Smitha chorego lub umierającego; był zbyt żywotny. A kiedy tak siedział naprzeciw niej, pozornie spokojny i odprężony, wydawał się bardzo… ludzki. Nie dostrzegała w nim owej agresji, z jaką zetknęła się na konferencji medycznej. Bezwiednie przesunęła w jego stronę talerz z szarlotką. – Powinien pan to zjeść. Dorothy będzie rozczarowana.

– Widzę, że rozbudziłem w pani instynkt macierzyński. A wszystko dzięki tej nieszczęsnej chorobie. – Nabrał na widelczyk kawałek ciasta. – Jest pani dobrą matką, Kate?

– Jeszcze jaką! Dlatego siedzę tu teraz z panem.

– Dla dobra Joshuy. – Skończył ciasto i rozsiadł się wygodniej. – To miłe dziecko?

– Wspaniałe.

– Ale nawet najwspanialsze dzieci chorują, miewają wypadki, zostają ranne. – Patrzył jej teraz prosto w oczy. – Najwspanialsze dzieci umierają.

Zesztywniała.

– Pan grozi mojemu synowi?

Pokręcił głową.

– Gdzieżbym śmiał! Nawet tu, w tej jasno oświetlonej restauracji, bałbym się o swoje życie.

– Więc co, u diabła, miał pan na myśli?

– Usiłuję wyjaśnić, dlaczego w Seattle zginęło dziewięćdziesiąt siedem osób, a dwie pozostałe zostały zabite tu, w Dandridge.

– Wyjaśnia pan to dość mętnie. A więc: dlaczego?

– RU 2. – Uniósł dłoń, kiedy chciała coś powiedzieć. – Tak, wiem, właśnie do tego zmierzam. Starałem się przygotować panią do tego.

– Nie potrzebuję żadnych przygotowań, lecz jasnych odpowiedzi. Co to takiego RU 2? I jaki ma związek z Joshuą?

– Mógłby ocalić mu życie – odparł po prostu. – RU 2 to uniwersalny koktajl immunologiczny. Opracowałem recepturę leku wzmacniającego system odpornościowy komórek na tyle, aby odeprzeć każdy niemal atak.

Wpatrywała się w niego wstrząśnięta.

– To niemożliwe – szepnęła. – Od takiego wyniku jesteśmy oddaleni jeszcze o dwadzieścia lat.

Wzruszył ramionami.

– A więc przeskoczyłem ten okres. Sześć lat temu studiowałem wzajemne powiązania genów i natrafiłem na pewien intrygujący trop. Odkryłem prawdziwy skarbiec.

A więc może takie nagłe zmiany to metoda godna naśladowania.

Tak powiedziała kiedyś Phyliss.

Pokręciła głową, oszołomiona informacją.

– To niemożliwe.

– Ale tak było naprawdę – zapewnił Noah. – Początkowo sam nie mogłem w to uwierzyć. Musiały jeszcze upłynąć kolejne cztery lata testów i udoskonaleń, zanim się przekonałem, że to nie fuks. – Wytrzymał jej spojrzenie. – To nie fuks, Kate. RU 2 działa.

– To by znaczyło… – Myśli kłębiły jej się w głowie: tyle możliwości! – Choroba Alzheimera, AIDS, nowotwory… Jest pan pewien, że to lek uniwersalny?

– Jeśli komórki odpornościowe są dostatecznie silne, a choroba nie osiągnęła jeszcze końcowej fazy, RU 2 zwalczy wszystko, co stanie mu na drodze.

– To cud! Skłonił głowę.

– Święty Noah, do usług.

– Proszę nie żartować, dokonał pan czegoś… wspaniałego.

– I zarazem niebezpiecznego jak diabli. Początkowo byłem z siebie dumny, cieszyłem się, potem jednak przyszły refleksje. I właśnie kiedy minęła pierwsza euforia, uświadomiłem sobie, że siedzę na beczce prochu. Proszę to przemyśleć.

– Potrafię myśleć teraz jedynie o tym, ilu ludziom można by uratować życie.

Ogden myśli o czymś zupełnie innym: o wydawanych corocznie na leczenie milionach dolarów, które przestaną napływać, jeśli znikną choroby. A co z firmami ubezpieczeniowymi? To przecież jedne z najbardziej żarłocznych potworów finansowych naszego społeczeństwa. Jak one by zareagowały, czy spodobałby się im taki przewrót w systemie lecznictwa i ubezpieczeń szpitalnych? A religia? Już obecnie, mimo iż poczyniliśmy dopiero drobne kroki, Kościół oburza się, że zadajemy gwałt naturze. Wszelka poważniejsza ingerencja z naszej strony spotka się na pewno z niezwykle ostrym sprzeciwem. Mówić dalej?

– Nie teraz. Mam kłopoty z nadążaniem.

– Dobrze pani sobie radzi. Nie ma powodu do pośpiechu.

– A Ogden zabijał, aby przeszkodzić panu w upowszechnieniu RU 2?

– Tak.

– Jest pan pewien?

– Właściwie poinformował mnie o swoim zamiarze na moment przed eksplozją.

– Wyjątkowy łajdak.

– Zgadza się.

Milczała parę chwil, usiłując zebrać myśli.

– Skoro opracował pan już recepturę leku, do czego ja byłam potrzebna?

– Proszę używać czasu teraźniejszego. Pani jest mi potrzebna.

– Do czego?

– Dla serum niezbędny jest system dostawczy. Myślę, że pani wie, jak go stworzyć.

Zesztywniała.

– Dlaczego pan tak sądzi?

– Opublikowała pani artykuł w czasopiśmie medycznym.

– Czyste spekulacje.

– Bzdura. Wyodrębniła pani gen, który zapobiega odrzucaniu przez komórki. Pracowała pani nad niezawodnym systemem dostawczym do plazmy leków, które byłyby akceptowane przez komórki bez obawy wywołania u nich szoku. Nazwała pani ten system koniem trojańskim, gdyż pozwalałby na wprowadzanie leku do komórek, zanim doszłoby do jego odrzucenia. Jak dalece pani jest zaawansowana?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czy północ wybije?»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czy północ wybije?» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Iris Johansen
Iris Johansen - The Treasure
Iris Johansen
Iris Johansen - Deadlock
Iris Johansen
Iris Johansen - Dark Summer
Iris Johansen
Iris Johansen - Blue Velvet
Iris Johansen
Iris Johansen - Pandora's Daughter
Iris Johansen
Iris Johansen - A wtedy umrzesz…
Iris Johansen
Iris Johansen - Zabójcze sny
Iris Johansen
Iris Johansen - Blood Game
Iris Johansen
Iris Johansen - Segunda Oportunidad
Iris Johansen
Iris Johansen - Sueños asesinos
Iris Johansen
Iris Johansen - No Red Roses
Iris Johansen
Отзывы о книге «Czy północ wybije?»

Обсуждение, отзывы о книге «Czy północ wybije?» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x