Alfred Hitchcock - Tajemnica Bezgłowego Konia

Здесь есть возможность читать онлайн «Alfred Hitchcock - Tajemnica Bezgłowego Konia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детские остросюжетные, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tajemnica Bezgłowego Konia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tajemnica Bezgłowego Konia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"Przygody Trzech Detektywów to amerykańska seria książek kryminalnych dla młodzieży, które mają kilku różnych autorów (Robert Arthur – twórca postaci Trzech Detektywów, William Arden, Mary V. Carey, Nick West oraz Marc Brandel), jednak sygnowane są nazwiskiem Alfreda Hitchcocka. Opowiadają one o śledztwach trzech młodych detektywów: Jupitera Jonesa, Pete'a Crenshawa oraz Boba Andrewsa. Są oni wspomagani przez swojego mistrza, samego Hitchcocka. Akcja zazwyczaj rozgrywa się w okolicach ich rodzinnego miasta, Rocky Beach, w pobliżu Hollywood."

Tajemnica Bezgłowego Konia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tajemnica Bezgłowego Konia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Odjechał z impetem i piskiem opon. Chłopcy stali w strugach deszczu i z niepokojem patrzyli za odjeżdżającym. Chudy był okropnie pewny siebie.

Rozdział 6. Zła nowina

W sobotę rano Jupiter wstał wcześnie, mimo że deszcz wciąż padał. Niebawem jednak okazało się, że wizytę u Alvarów trzeba odłożyć na później. Tak Bob jak i Pete mieli jakieś domowe zajęcia. Jupiter popełnił duży błąd – z powodu deszczu pozostał w domu. Ciocia Matylda dopadła go i zagoniła do pracy.

– Nie będziesz mi się obijał z powodu byle deszczu! – pokrzykiwała gromko.

Wzdychając i notując sobie w pamięci, że nigdy więcej nie należy dać się przyłapać w sobotę w domu, choćby szalał tajfun, Jupiter sortował przez całe rano rupiecie w zadaszonej części składu. W południe puszczono go na drugie śniadanie, które zjadł szybko i wyśliznął się do Kwatery Głównej. Mieściła się w starej, zdezelowanej przyczepie kempingowej, dawno zapomnianej pod stertami złomu, w jednym z narożników składu.

Do Kwatery przybyli wkrótce Bob i Pete i wszyscy trzej spiesznie wsiedli na rowery. Jechali szosą lokalną w deszczu, ubrani w płaszcze nieprzemakalne. Jupiter zaopatrzył się w mapę, na wypadek gdyby pobłądzili u podnóża wzgórz. Minęli ruiny hacjendy Alvarów i bez kłopotów odnaleźli małą uprawę awokado sąsiada, Emiliana Paza.

Dom Pazów był to stary, drewniany budynek z dużą stajnią, za którą stały dwie małe chaty. Gdy zajechali, Diego rąbał w deszczu drzewo koło jednej z chat.

– Czy Pico jest w domu?

– Jest w chacie – powiedział Diego. – Znaleźliście…?

Jupiter pierwszy wszedł do małej chaty, złożonej z dwóch izb i kuchni. Pico rozniecał właśnie ogień w kominku. Podniósł się, żeby przywitać chłopców.

– Ach, nasi detektywi – uśmiechnął się. – Chcecie opowiedzieć, co zdziałaliście?

Jupiter powtórzył, co profesor Moriarty sądzi o pokrowcu miecza.

– Niemal na pewno jest pokrowcem miecza Cortesa – zakończył.

– I don Sebastian wcale nie został zastrzelony podczas ucieczki – zawołał Pete.

– Istnieje przynajmniej taka możliwość – skorygował pochopnego kolegę Bob.

Jupiter pokazał braciom Alvaro kopię listu do Josego Alvaro i kopie raportu sierżanta Brewstera o śmierci Sebastiana Alvaro i raportu o dezercji sierżanta Brewstera, kaprala McPhee i szeregowca Crane’a.

– A więc? Co zmieniają te dokumenty? – zapytał Pico. – Powiedziano nam, że don Sebastian został zabity, i nie mamy powodu w to wątpić. Raport sierżanta donosi, że don Sebastian miał ze sobą miecz, gdy wpadł do morza. To dokładnie to samo, co komendant jankesów powiedział w swoim czasie mojej rodzinie.

– A nie wydaje ci się podejrzane, że ludzie, którzy złożyli raport o ucieczce i zastrzeleniu twego prapradziadka, następnego dnia zdezerterowali z wojska? – zapytał Jupiter. – Gdyby to dotyczyło jednego z nich, można by myśleć o przypadku. Ale wszyscy trzej?

– W porządku – powiedział Pico. – Sprawa wygląda więc tak, jak zawsze myślałem. Miecz nie przepadł w oceanie. Ci trzej ukradli go przed zabiciem don Sebastiana. Następnie napisali raport, zdezerterowali i znikli wraz z mieczem.

– To możliwe – zgodził się Jupiter. – Ale co z pokrowcem? Kto ukrył go w pomniku? Można mieć pewność, że zrobił to don Sebastian, i tylko z jednego powodu: żeby ukryć miecz przed Amerykanami. Tyle że nie wiadomo dlaczego oddzielił miecz z pochwą od pokrowca.

– Pokrowiec mógł zostać ukryty przez osobę, która przemyciła miecz do don Sebastiana – zauważył Pico.

– To następna podejrzana sprawa – powiedział Jupe. – Po co przemycać cenny miecz, w gruncie rzeczy, w ręce wroga? Jeśli don Sebastian potrzebował broni, dlaczego nie dostarczono mu pistoletu? Nie zdołałby zbyt dobrze walczyć zabytkowym mieczem, pokrytym klejnotami.

Pico wzruszył ramionami.

– Nie wiemy na pewno, czy były na nim klejnoty.

– No tak, ale posłuchajcie teraz, co ja myślę o tamtych zdarzeniach – mówił Jupiter. – Amerykanie istotnie zaaresztowali don Sebastiana po to, żeby się dobrać do miecza Cortesa… Tak, pamiętam, co powiedział profesor Moriarty – zwrócił się do Boba, gdy ten zaczął oponować. – Ale żołnierze Fremonta mogli być równie chciwi, jak żądni przejęcia kontroli nad miejscowymi przywódcami. Ci ludzie z Rocky Beach mogli z łatwością usłyszeć o legendarnym mieczu don Sebastiana. Dalej, przypuśćmy, że don Sebastian ukrył miecz w posągu. Gdy uciekł z aresztu, sierżant Brewster i jego dwaj kompani poszli za nim. Postanowili spróbować zagarnąć miecz dla siebie, sfabrykowali więc historię o strzelaniu, by zataić to, co zaszło naprawdę. Zdezerterowali i puścili się na poszukiwanie don Sebastiana i miecza. Don Sebastian obawiał się, że mogą oni znaleźć miecz, wyjął go więc i schował w jakieś inne miejsce. Zostawił w pomniku pokrowiec, być może dla zmylenia tropu.

– I co się stało z don Sebastianem? – zapytał Pico.

– Nie wiem – powiedział niemrawo Jupiter.

– Niedużo wiesz – Pico potrząsnął głową. – Wszystko, co powiedziałeś, jest czystym przypuszczeniem. Nawet jeśli masz częściowo rację i mój prapradziadek uciekł żywy, nie wiemy, gdzie ukrył miecz i jak go znaleźć.

– A list don Sebastiana, Jupe? – przypomniał Bob.

Jupe skinął głową i szybko wręczył list Picowi.

– Czy możesz przetłumaczyć, Pico? – zapytał i zwrócił się do Boba:

– Zapisz tłumaczenie.

Pico studiował list don Sebastiana.

– Znam to – powiedział. – Mój dziadek często to odczytywał, szukając tropu zaginionego miecza, ale nigdy niczego nie znalazł. Następnie głośno tłumaczył:

Zamek Kondora, 13 września 1846. Mój drogi Jose, mam nadzieję, że masz się dobrze i spełniasz swój obowiązek Meksykanina. W naszym biednym mieście są jankesi i zostałem zaaresztowany. Nie mówią mi dlaczego, ale podejrzewam, hę? Jestem więźniem w domu Cabrilla, blisko morza i nie pozwalają nikomu odwiedzić mnie ani nawet rozmawiać ze mną. Reszta rodziny ma się dobrze i wszystko jest bezpieczne. Wiem, że wkrótce spotkamy się w naszym zwycięstwie!

Bob popatrzył na to, co zapisał.

– To zdanie, że podejrzewa, dlaczego go aresztowano… Chyba myślał, że Amerykanie chcieli zabrać jego miecz, tak jak mówił Jupe?

– A “wszystko jest bezpieczne”?! – wykrzyknął Pete. – Być może don Sebastian mówi, że miecz jest bezpiecznie ukryty!

– Niech zobaczę – Jupiter wziął od Pete’a notes. – Możliwe, że obaj macie rację. Nie jestem pewien. Jestem natomiast pewien, że sierżant Brewster kłamał w swoim raporcie.

– Co ci daje tę pewność? – zapytał Pico.

– W swym raporcie sierżant Brewster stwierdza, że don Sebastian uzbrojony był w miecz, który prawdopodobnie przemycili mu odwiedzający. Ale do don Sebastiana nie dopuszczano żadnych odwiedzających, nie mogli więc przemycić miecza! Brewster zmyślił to, żeby uprawdopodobnić swoją historię, że miecz przepadł.

Pico studiował list.

– Tak, widzę, ale wciąż…

Z dworu dobiegł głośny huk, trzask, a potem odgłos toczących się polan. Wreszcie tupot oddalających się stóp.

– Hej ty! Stój! – krzyknął ktoś.

Detektywi i Alvarowie wybiegli z chaty. Zdążyli jedynie zobaczyć konia galopującego po lewej stronie, za stajnią. Na podwórzu stał stary, niski człowiek o białych włosach.

– Ktoś stał pod twoim oknem, Pico, i podsłuchiwał! – zawołał. – Wyszedłem porozmawiać z tobą i go zobaczyłem! Kiedy mnie usłyszał, uciekł i przewrócił się o tę stertę polan. Pobiegł za stajnię, trzymał tam konia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tajemnica Bezgłowego Konia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tajemnica Bezgłowego Konia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tajemnica Bezgłowego Konia»

Обсуждение, отзывы о книге «Tajemnica Bezgłowego Konia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x