P. James - Całun dla pielęgniarki
Здесь есть возможность читать онлайн «P. James - Całun dla pielęgniarki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Całun dla pielęgniarki
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Całun dla pielęgniarki: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Całun dla pielęgniarki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Adam Dalgliesh ze Scotland Yardu musi znaleźć działającego z chirurgiczną precyzją zabójcę. Jego śledztwo prowadzi nas w mroczny świat kłamstwa, głęboko skrywanych tajemnic, tłumionej seksualności i szantażu.
Kunsztownie skonstruowana fabuła, po mistrzowsku scharakteryzowane postacie, dickensowska słabość do szczegółu i nieoczekiwane zakończenie – to atuty tej książki.
Całun dla pielęgniarki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Całun dla pielęgniarki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Jak się okazało, było wiele rzeczy, których nieboszczyk Dettinger nie rozumiał, łącznie z potrzebami seksualnymi żony. Masterson słuchał tej małżeńskiej opowieści bez większej ciekawości. Była to stara jak świat historia o niezaspokojonej żonie, mężu pantoflarzu i nieszczęśliwym, wrażliwym dziecku, Nie wzbudziła jego współczucia. Ludzie niezbyt go interesowali.
Dzielił ich z grubsza na dwie kategorie: porządnych obywateli i łajdaków, a wojna, jaką wydał tym ostatnim, wynikała z niezbyt jasno sprecyzowanych własnych potrzeb. Jednakże interesowały go fakty. Wiedział, że kiedy ktoś odwiedza miejsce zbrodni, zostawia jakieś dowody albo je zaciera. Zadaniem policji było je znaleźć. Wiedział, że odciski palców nie kłamią, a ludzie robią to często bez żadnej racjonalnej przyczyny, czy są winni, czy nie. Wiedział, że fakty mówią w sądzie same za siebie, a ludzie zawodzą, że motywy bywają nieprzewidywalne, choć był na tyle uczciwy, że czasem potrafił się przyznać do własnych. W chwili gdy brał w ramiona Julię Pardoe, uderzyło go, że właściwie robi to na złość Dalglieshowi. Jednak nie zadawał sobie pytania czemu. Byłyby to bezproduktywne rozważania. Nie zaprzątał też sobie głowy tym, czy dla dziewczyny nie był to również jakiś prywatny rewanż.
– Wydawałoby się, że chłopak potrzebuje matki, kiedy umiera. To było straszne, siedzieć tam i słuchać tego okropnego przerywanego oddechu, najpierw cichego, a potem potwornie głośnego. Oczywiście, miał prywatny pokój. Dlatego szpital mógł mnie obciążyć kosztami. To nie było w ramach państwowej służby zdrowia. Ale inni pacjenci musieli słyszeć ten dźwięk na całym oddziale.
– Oddech Cheyne-Stokesa – powiedział Masterson. – Poprzedza przedśmiertne rzężenie.
– Powinni byli coś z tym zrobić. To było takie przygnębiające. Ta jego osobista pielęgniarka powinna była się tym zająć. Ta brzydula. Pewno wykonywała jak należy swoje obowiązki, ale nie zwracała na mnie żadnej uwagi. W końcu żywym też należy się trochę troski. Dla Martina nie mogła już nic zrobić.
– To była Heather Pearce. Ta, która zginęła.
– Wiem, pamiętam, mówiłeś mi. A więc ona też nie żyje. Ostatnio ciągle tylko słyszę o śmierci. Zewsząd mnie otacza. Jak nazwałeś ten oddech?
– Cheyne-Stokesa. Oznacza, że się wkrótce umrze.
– Powinni byli coś z tym zrobić. Ta dziewczyna powinna była coś z tym zrobić. Ona też tak oddychała przed śmiercią?
– Nie, wrzeszczała. Ktoś wlał jej środek odkażający do żołądka, który wypalił jej wnętrzności.
– Nie chcę o tym słuchać! Nie chcę nic więcej o tym słyszeć! Porozmawiajmy o tańcach. Przyjdziesz w przyszłą sobotę, prawda?
I tak się to ciągnęło. Wieczór był monotonny i męczący, a w końcu zaczął wiać grozą. Uczucie triumfu, że zdobył, co chciał, zblakło przed północą i przepełniały go tylko nienawiść i wstręt. Słuchając jej paplaniny, zabawiał się w myśli wyimaginowaną przemocą. Łatwo było zrozumieć, jak do niej dochodzi. Pogrzebacz pod ręką. Ta głupia twarz rozwalona na miazgę. Jeden cios, drugi, trzeci. Trzask kości. Fontanna krwi. Orgazm nienawiści. Wyobrażając to sobie, ledwo mógł oddychać. Wziął ją delikatnie ze rękę.
– Tak – powiedział. – Tak, przyjdę. Tak. Tak.
Jej skóra była sucha i gorąca. Mogła mieć gorączkę. Pomalowane paznokcie były pofałdowane. Nabrzmiałe żyły na wierzchu dłoni wyglądały jak fioletowe sznury. Pogładził pieszczotliwie czubkiem palca brązowe, starcze plamy.
Wkrótce po północy jej głos stał się bełkotliwy, głowa opadła na piersi i zobaczył, że zasnęła. Poczekał chwilę, puścił jej rękę i na palcach wyszedł do sypialni. Błyskawicznie przebrał się w swoje ubranie, wymknął do łazienki i umył twarz i rękę, w której trzymał jej dłoń; potem umył ją jeszcze raz i jeszcze. W końcu wyszedł z mieszkania, zamykając za sobą cicho drzwi, żeby jej nie obudzić, i wkroczył w ciemność nocy.
V
Piętnaście minut później samochód Mastersona przejeżdżał obok mieszkania, w którym panna Beale i panna Burrows, ubrane w ciepłe szlafroki, popijały wieczorne kakao przed dogasającym kominkiem. Usłyszały to jako krótkie crescendo w sporadycznym ruchu ulicznym i przerwały rozmowę, zastanawiając się ze zdawkowym zainteresowaniem, co może wyciągać ludzi z domu w środku nocy. Same nie zwykły być na nogach o tej porze, ale nazajutrz była sobota i mogły sobie pozwolić na nocną pogawędkę z błogą świadomością, że rano się wyśpią.
Omawiały popołudniową wizytę komisarza Dalgliesha. Doprawdy, zgodziły się, spotkanie było bardzo udane, a nawet przyjemne. Herbata wyraźnie mu smakowała. Rozsiadł się w ich najwygodniejszym fotelu i gawędzili w trójkę, jakby był nieszkodliwym i zaprzyjaźnionym z domem tutejszym pastorem.
Powiedział do panny Beale:
– Chciałbym zobaczyć śmierć panny Pearce pani oczami. Proszę mi o tym opowiedzieć. Proszę opowiedzieć mi wszystko, co pani widziała i czuła od chwili przekroczenia bramy szpitala.
I panna Beale mu opowiedziała, czerpiąc bezwstydną przyjemność z bycia w centrum uwagi i z jego wyraźnego uznania, że umie tak uważnie obserwować i tak klarownie to opisać. Był dobrym słuchaczem, przyznały. Cóż, na tym polegała jego praca. I doskonale potrafił też skłonić ludzi do mówienia. Nawet Angela, która siedziała w milczeniu przez większość wizyty, nie umiała wytłumaczyć, czemu poczuła nieprzepartą chęć, by wspomnieć o swoim spotkaniu z siostrą Rolfe w bibliotece Westminster. W jego oczach rozbłysło zainteresowanie, zainteresowanie, które przerodziło się w zawód, kiedy podała mu datę. Przyjaciółki zgodziły się, że nie mogły się mylić. Był rozczarowany. Siostrę Rolfe widziano w bibliotece niewłaściwego dnia.
VI
Było po jedenastej, kiedy Dalgliesh przekręcił klucz w szufladzie biurka, zamknął za sobą drzwi i wyszedł z Nightingale House, udając się na noc do Falconer’s Arms. Na zakręcie, gdzie droga zwężała się, ginąc w ciemnościach lasu, obejrzał się na ponurą bryłę domu, ogromną i złowieszczą, z jej czterema wieżami, czerniejącymi na nocnym niebie. Dom był pogrążony w niemal całkowitej ciemności. Tylko w jednym oknie paliło się światło i dopiero po chwili zidentyfikował pokój. A więc Mary Taylor była w swojej sypialni, ale jeszcze nie spała. Światło było przyćmione, padało pewno z lampki nocnej i zgasło na jego oczach.
Ruszył ku Winchester Gate. Drzewa stały tu bardzo blisko drogi. Czarne gałęzie, splątane nad jego głową, zasłaniały mizerne światło najbliższej latarni. Przez jakieś sto metrów szedł w absolutnej ciemności, stąpając miękko i cicho po dywanie suchych liści. Był w tym stanie fizycznego zmęczenia, kiedy umysł i ciało zdają się funkcjonować osobno. Ciało uwarunkowane rzeczywistością, porusza się na wpół przytomnie w znajomym świecie, a wyzwolony umysł buja w przestworzach, gdzie fantazja miesza się z faktami. Dalgliesh był zdumiony, że czuje aż takie zmęczenie. Ta sprawa nie wymagała więcej wysiłku niż inne. Był na nogach od wielu godzin, ale szesnastogodzinny dzień pracy to nic nowego, kiedy prowadzi śledztwo. I to niezwykłe znużenie nie wynikało z frustracji ani poczucia klęski. Jutro powinno być po wszystkim. Masterson wróci jeszcze dziś w nocy z kolejnym kawałkiem układanki i obrazek będzie skompletowany. Najdalej za dwa dni opuści Nightingale House. Za dwa dni po raz ostatni zobaczy złoto-biały pokój w południowo-zachodniej wieży.
Poruszając się jak automat usłyszał nagle – za późno – ściszone kroki za plecami. Instynktownie odwrócił się i poczuł, jak cios wymierzony w jego lewą skroń obsuwa się na ramię. Nie było bólu, tylko trzask, jakby rozłupano mu czaszkę, zdrętwienie lewego ramienia, i po sekundzie, która trwała wieczność, ciepły, niemal kojący strumień krwi. Krzyknął i upadł twarzą na ziemię. Ale nadal był przytomny. Oślepiony krwią, walcząc z nudnościami, oparł się na rękach, starając się podnieść i bronić. Jednak nogi odmawiały mu posłuszeństwa, a ramiona były bezwolne. Krew zalewała mu oczy. Duszący zapach mokrej gleby wciskał mu się w nos i usta, ostry jak środek znieczulający. Leżał bez ruchu, wstrząsany wymiotami, każdym spazmem budząc ból i bezradnie czekał na drugi, unicestwiający cios.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Całun dla pielęgniarki»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Całun dla pielęgniarki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Całun dla pielęgniarki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.