Marek Krajewski - Koniec Świata W Breslau

Здесь есть возможность читать онлайн «Marek Krajewski - Koniec Świata W Breslau» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Koniec Świata W Breslau: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Koniec Świata W Breslau»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pełen napięcia thriller psychologiczny, rozgrywający się w fascynującym świecie lat dwudziestych, zaludnionym przez piękne kobiety, zdegenerowanych arystokratów, morfinistów i członków tajemnych sekt. W mrocznych zaułkach Wrocławia, ponurego, przesiąkniętego zbrodnią miasta, grasuje seryjny morderca, którego tropem podąża radca kryminalny Eberhard Mock. Krajewski tworzy misterną intrygę, zręcznie wykorzystując wzory klasycznego kryminału i kreując własny, niesamowity świat.

Koniec Świata W Breslau — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Koniec Świata W Breslau», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Niczego mu nie przekażesz – powiedział Mock – ponieważ musiałbyś powtórzyć dziesięć słów, a to znacznie przekracza twoje możliwości.

– Spierdalaj stąd. I to migiem – strażnik ściągnął brwi i zacisnął wielkie pięści. Niewiele brakowało, a zacząłby nimi dudnić po wypukłej klatce piersiowej.

Mock recytował w myślach słynną odę o nieśmiertelności wybrańca muz. Nagle zaciął się i sam już nie wiedział, kto w milczeniu wchodził na Kapitol: kapłan czy westalka? Wtedy odwrócił się gwałtownie i zadał z półobrotu pierwszy cios. Zaskoczony strażnik chwycił się za szczękę i stracił równowagę. To Mockowi wystarczyło. Schylił się, złapał przeciwnika za kostki u nóg i pociągnął w swoją stronę. Bryzgi wody pokazały, gdzie znalazł się strażnik, pozbawiony podparcia krótkich kończyn. Woda przelała się z fontanny i wypłynęła na czerwony chodnik. Strażnik miotał się bezradnie w marmurowym zbiorniku. Oparł się na rękach i próbował usiąść. Wodospad lał się po jego białej koszuli i oślepiał go. Mock, analizując w myślach kolejne wersy Horacego o huczącej rzece Aufidus, założył kastet i wymierzył cios – w podbródek strażnika. Łokieć gwardiana pośliznął się po dnie basenu, a jego głowa znów opadła w bulgocącą topiel. Mock zrzucił płaszcz, jeszcze raz chwycił strażnika za kostki u nóg i mocnym pociągnięciem wywlókł go z basenu. Głowa małpy gruchnęła o kamienne obramowanie fontanny, po czym ciało wylądowało na miękkim chodniku. Mock zaparł się jedną ręką o palmę i wziął leżącego na szpice i obcasy. Niepotrzebnie. Strażnik po wyciągnięciu z fontanny był już nieprzytomny.

Mock z irytacją spoglądał na swoje przemoczone rękawy marynarki i poplamione krwią nogawki. Zorientował się, że ma w ustach zgasły niedopałek. Wypluł go do fontanny i spojrzał uważnie na gości kasyna, którzy wyszli z sali i z przerażeniem patrzyli na nieprzytomnego strażnika. Ich uczucia podzielał portier, który, nie czekając na pytanie ze strony Mocka, powiedział:

– Biuro kierownika jest na pierwszym piętrze. Pokój 104.

Pokój 104 wydawał się zbyt ciasny dla potężnego, tłustego ciała zakończonego łysą głową, które siedziało rozparte w fotelu i uważnie przeglądało raporty krupierów. Norbert Risse swą posturą wzbudzał nieopisaną radość restauratorów i krawców. Dziesięciodaniowe posiłki i bele materiału zużytego na jego wykwintne ubrania pozwalały przedstawicielom obu tych profesji choć na chwilę zapomnieć o codziennych materialnych troskach.

Mock wykonywał zupełnie inny zawód, toteż widok Rissego wzbudził w nim niewiele entuzjazmu. Jeszcze mniej zainteresował go jedwabny fular kierownika kasyna, jego pikowany szlafrok, a najmniej zestaw chińskiej porcelany stojący na stoliku do kawy oraz zobojętniała papuga, która znała jedynie język migowy.

– Nazywam się Eberhard Mock – powiedział. – Radca kryminalny Eberhard Mock. Jestem petentem. Skromnym petentem.

Risse przyjrzał się uważnie przemoczonemu ubraniu Mocka, który stał, przestępując z nogi na nogę. Odebrał dzwoniący telefon i słuchał przez chwilę szybkiej i urywanej relacji. Pobladł, odłożył słuchawkę i wskazał gościowi fotel.

– Może skromnym, ale dość niecierpliwym – zauważył Risse. – Słucham pana, panie radco.

– Mój bratanek Erwin Mock przegrał dziś trochę pieniędzy w pańskim kasynie. Chciałbym wiedzieć ile – Mock zaczął skręcać w palcach papierosa. – Od tego zależą moje dalsze prośby.

Risse podsunął Mockowi porcelanowe chińskie naczyńko wypełnione papierosami w błękitnej paskowanej bibułce. Mock zapalił podanego mu papierosa i zapatrzył się na piękny zestaw do kawy. Delikatny motyw pędów bambusa wijących się wokół filiżanek, dzbanka i cukiernicy przypominał mu jego dawne, przelotne orientalne fascynacje. Dzbanek parował zachęcająco.

– Pański bratanek nie miał dziś szczęścia. Przegrał tysiąc marek. Wziął na nie kredyt, powołując się na pokrewieństwo z panem. Kredytu udzielamy tylko wtedy, gdy mamy pewność, że zostanie on spłacony najpóźniej następnego dnia.

– Długi karciane są długami honorowymi – Mock obracał w palcach kapelusz. – Nie wiem, czy mi się uda spłacić je już jutro. Proszę o prolongatę długu – pomyślał o konieczności zapłacenia Beckemu za etolę. – Ureguluję dług swojego bratanka pojutrze.

– Słyniemy z tego, panie radco – Rissemu zafalowały policzki i podbródek – że nie pozwalamy naszym klientom na odroczone terminy płatności. Proszę sobie wyobrazić, że ta bezwzględność jest naszym atutem. Klienci stają oko w oko ze swoim losem, z wyzwaniem, z wyimaginowanym przeciwnikiem, jak pan woli, i wiedzą, że jest to przeciwnik trudny i bezkompromisowy. Przeciwnik, z którym trzeba grać z otwartą przyłbicą. Przebywający tu w zeszłym tygodniu książę Hermann III von Kaunitz pożyczył od nas pewną sumę, którą niedługo później przegrał. Pożyczamy tylko raz. Von Kaunitz grał w sobotę, a w niedzielę banki oraz urząd czekowy są nieczynne. A conto spłaty długu musiał zostawić u nas trochę rodowej biżuterii. A co pański bratanek mógłby zastawić? Dobrze, że pan się zjawił. Moi ludzie są bardzo bezwzględni wobec niewypłacalnych klientów.

– Nie poczęstuje mnie pan kawą? – Mock nie recytował już w myślach Horacego. – Muszę się zastanowić nad sloganami reklamowymi, które przed chwilą usłyszałem.

Risse sapnął. Nic nie powiedział ani nie zrobił. Mock nalał sobie kawy do filiżanki i podszedł do okna.

– Nie ośmielę się zatem łamać tak świętych zasad – powiedział. – Pan, Risse, po prostu mi pożyczy tę kwotę. Prywatnie. Jak dobremu znajomemu. A ja panu oddam w ciągu tygodnia i nigdy nie zapomnę tego przyjaznego gestu.

– Chciałbym bardzo być pańskim dobrym znajomym, panie radco – uśmiechnął się Risse. – Ale na razie nim nie jestem.

Mock pił powoli kawę i spacerował po pokoju. Jego uwagę przykuł japoński obraz przedstawiający walczących samurajów.

– Wie pan, co się dzieje podczas rewizji, którą ja przeprowadzam? – zapytał. – Jestem bardzo dokładny. Jeżeli czegoś nie mogę znaleźć, denerwuję się i muszę odreagować. Wie pan jak? Po prostu demoluję. Niszczę. Mock podszedł do stolika i podniósł dzbanek do kawy. Nalał sobie odrobinę i posłodził. – A teraz jestem bardzo zdenerwowany – powiedział, trzymając w jednej ręce filiżankę, w drugiej dzbanek do kawy.

– Ale to nie jest rewizja – zauważył inteligentnie Risse.

Mock trzasnął filiżanką o kaflowy piec. Risse zmienił się na twarzy, lecz siedział nieporuszony. Mock nastąpił obcasami na skorupki filiżanki i zamienił je w trzeszczące okruchy.

– Jutro ci przyniosę antydatowany nakaz rewizji – Mock wziął potężny zamach. – Wytrzymasz to napięcie, Risse? Pozwolisz, by ten dzbanek przestał istnieć?

Risse nacisnął guzik pod stołem. Mock, widząc to, rzucił dzbankiem w ścianę, po której zaczęły płynąć czarne pasy kawy. Następnie wyjął nóż sprężynowy i przyskoczył do obrazu. Przyłożył ostrze do oka jednego z samurajów. Do gabinetu wpadło trzech strażników. Risse wytarł łzy, które płynęły w fałdach skóry jego twarzy, i dał im znak, by wyszli. Potem zaczął wypisywać czek.

WROCŁAW, ŚRODA 30 LISTOPADA, W PÓŁ DO JEDENASTEJ WIECZOREM

Adler zatrzymał się na Nicolaistrasse, przed kamienicą, w której mieszkał Franz Mock. Erwin doszedł już do siebie. Był prawie trzeźwy, lecz jego przełyk rozsadzała pijacka czkawka.

– Stryju – czknął – przepraszam. Oddam stryjowi tę sumę. Dziękuję za ratunek. Musiałem zdobyć pieniądze, by komuś pomóc. Komuś, kto jest w wielkich tarapatach.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Koniec Świata W Breslau»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Koniec Świata W Breslau» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Marek Krajewski - Phantoms of Breslau
Marek Krajewski
libcat.ru: книга без обложки
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Liczby Charona
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Głowa Minotaura
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Erynie
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Róże Cmentarne
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Festung Breslau
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Śmierć w Breslau
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Aleja Samobójców
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Dżuma W Breslau
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Widma W Mieście Breslau
Marek Krajewski
Отзывы о книге «Koniec Świata W Breslau»

Обсуждение, отзывы о книге «Koniec Świata W Breslau» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x