Artur Baniewicz - Góra trzech szkieletów

Здесь есть возможность читать онлайн «Artur Baniewicz - Góra trzech szkieletów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Góra trzech szkieletów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Góra trzech szkieletów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wielbiciele Raymonda Chandlera i Alistaira MacLeana – czas zrpbić miejsce na półce: nadchodzi Artur Baniewicz!
Góra Trzech Szkieletów to zaskakująca do ostatniej strony, trzymająca w napięciu historia polsko-bałkańskich przygód detektywa Małkosza, nawiązująca do najlepszych tradycji kryminału i powieści sensacyjnej. Dynamiczna, filmowa wręcz akcja, wyraziste postaci, pełne humoru dialogi, brawura i… miłość – fascynująca powieść Artura Baniewicza to dobitny dowód na to, że… Polak potrafi!
Marcin Małkosz jest człowiekiem o bujnej przeszłości, saperem i byłym oficerem Wojska Polskiego, wyrzuconym z armii za to, że dopuścił do śmierci trzech podwładnych podczas wojny na Bałkanach.
Kiedy postanawia spróbować swych sił jako prywatny detektyw, nie podejrzewa, że już pierwsze zlecenie będzie dla niego początkiem prawdziwych kłopotów, a także burzliwego romansu.
Jego klientką jest Jovanka, cierpiąca na amnezję młoda Bośniaczka, która usiłuje odnaleźć ojca swej chorej na białaczkę córki. Poszukiwania prowadzą Małkosza na tereny byłej Jugosławii, trafia też na ślad wielkiej afery, w którą wplątani są jego dawni zwierzchnicy, prominentni polscy politycy, a nawet piękna Jovanka.
Historia skomplikowanego śledztwa, obfitująca w liczne niespodzianki i zaskakujące zwroty akcji, odwołuje się do najlepszych wzorów powieści sensacyjnej.
Ironiczny, "chandlerowski", styl narracji, wyraziste sylwetki bohaterów i wierność realiom czynią z Góry trzech szkieletów pasjonującą lekturę.

Góra trzech szkieletów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Góra trzech szkieletów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Niech ci będzie, że to brat i siostra. – Prawie zdążyłem zapomnieć, dlaczego przykucnął. – Ale to niewiele zmienia. Jaka różnica, czy poszła polować z bratem, czy z mężem?

– Jest różnica – powiedziałem, patrząc mu w oczy z niemal stuprocentową szczerością. – Pomyśl: młodsza o dziesięć lat siostra. Od zawsze i chyba na zawsze słabsza, bardziej bezradna, niedoświadczona… Przy małej różnicy wieku to tak nie działa, ale dziesięć lat, no i jej płeć… Zabrałbyś Mladena, gdybyś był snajperem i szedł na takie polowanie? – Nie czekałem na odpowiedź. – Mąż od biedy mógł, bo nie pamiętał małej, zapłakanej dziewczynki. Ale starszy brat to co innego.

Milczał długo, ugniatając broń w dłoniach.

– Nie wiem… To wszystko jest… – Cofnął się, sięgnął do znalezionej ładownicy i rzucił mi notatnik Rzeźnika. A potem odkręconą od celownika soczewkę. – Z bliska już nie bardzo, a teraz jeszcze to oko… Mniej więcej w środku widziałem taki wyraźny odcisk palca. Po lewej stronie, znajdziesz. Chcę, żebyś go porównał z jej lewym kciukiem. I powiedział prawdę.

Po raz pierwszy nasze myśli tak doskonale się zgrały. Miałem nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale inteligentny, spostrzegawczy facet nie może w nieskończoność popełniać błędów, wynikających z przyjęcia niewłaściwych założeń.

– To śmieszne – powiedziałem, otwierając notes. – Zresztą jak mam…?

– Tak samo. – Dotknął końcem lufy odpowiedniego miejsca na karku Jovanki. – Krwią.

Na szczęście nie musiałem patrzeć mu w oczy.

– Niech ci będzie – zgodziłem się, biorąc w palce bezwładną dłoń Jovanki i ostrożnie przykładając kciuk do plamy czerwieni na karku. – Ale na tym koniec. I pogadamy o Anie.

Nigdy nie pobierałem odcisków palców i aż nie chciało mi się wierzyć, że ten wyszedł tak znakomicie. Drugi, stary i bladorudy, też prezentował się nadzwyczaj wyraźnie. Gdybym był wierzący, pomyślałbym w tym momencie, że trudno o bardziej dosadną deklarację intencji Tego z Góry.

Zwłaszcza że w sekundę później usłyszałem także głos. Nie rozpoznałem go, choć słowa wypowiadane kalekim serbsko-chorwackim udało mi się zrozumieć.

– Zastrzel ich. Biedny Zuk w końcu uśnie spokojnie.

Musiałem spojrzeć w prawo, by zrozumieć. Półżywy ze zmęczenia, przytłoczony innymi kłopotami, zwyczajnie zapomniałem, że po świecie i górze chodzi jakiś sierżant Żaniec. Co teraz miało mnie kosztować życie. Nie, poprawka: dwa życia.

Mila jakoś nie uwzględniłem w tym rachunku. Był trzecim facetem, który do nas celował, i siłą rzeczy odruchowo ulokowałem go po przeciwnej stronie barykady. Tamci chyba też. Wyszli zza drzew, jak na rasowych żołnierzy przystało, na lekko ugiętych nogach i z rozłożonymi kolbami automatów przyklejonymi do ramion, gotowi strzelać szybko i celnie. Nie mogli stawiać Serba w jednym szeregu z nami – gdyby tak było, nie miałby szansy zrobić tego, co zrobił. Obrócić się i strzelić z biodra.

Sierżant Żaniec, podobnie jak jego skrzydłowy, miał na sobie komplet kevlarowego wyposażenia ochronnego, lecz przed bronią kalibru 12,7 równie dobrze mógłby osłaniać się mokrą gazetą. Nim runął, obróciło nim jak bąkiem, więc zdążyłem dostrzec, że w miejscu, gdzie metal opuszczał ciało, zabrakło z pół kilo pośladka. Nie wydał żadnego dźwięku. Jego towarzysz początkowo też nie. Odezwał się, dopiero kiedy Milo puścił bezużyteczny karabin i zaczął sięgać ku kaburze.

– Ręce do góry! Nie ruszać się!

Zaczął po angielsku, kończył po serbsko-chorwacku, ale nawet gdyby posłużył się chińszczyzną, wiedzielibyśmy, o co chodzi. Dziewięciomilimetrowy glauberyt w jego lekko drżących dłoniach czynił zeń prawdziwego boga. I w pełni uzasadniał okazywaną wstrzemięźliwość. Miał pod trzydziestkę, szary, cywilny podkoszulek pod kevlarową kamizelką i jasne włosy niewiele krótsze niż Jovanka, ale coś w jego postawie mówiło mi, że w swoim czasie nabył uprawnienia do noszenia odznaki Szóstej Desantowo-Szturmowej. Wszyscy trzej wybrali się na lesisty Pecinac uzbrojeni w lekkie pistolety maszynowe i mieli pecha, natykając się na nas w jednym z nielicznych miejsc, gdzie można i trzeba było strzelać na dystans większy od stu pięćdziesięciu metrów. Wtedy musieli prosić o pomoc moździerzystów. Teraz metrów było czterokrotnie mniej. Trudno liczyć, że glauberyt choć raz chybi.

Pomyślałem o odległości, gdy Żaniec zaczął się obracać. Ruszał się z mozołem, a fakt, że jedną dłoń zajmowała mu rękojeść automatu, jeszcze ów proces spowalniał – ale robił to i nie zamierzał umierać. Kiedy leżał już twarzą do nas, przyszło mi na myśl, że długowłosy oddaje mu ostatnią koleżeńską przysługę i pozwala samemu wymierzyć sprawiedliwość. Ale nie miałem racji. Po prostu był zbyt zajęty celowaniem do Mila i spostrzegł powolny ruch z boku dosłownie w ostatniej chwili.

Żaniec, niemal kładąc się nosem na zamku, uniósł lufę i wymierzył. Długowłosemu, kiedy w końcu się zorientował, wystarczył jeden skok. But trafił w peem na ułamek sekundy przed zwolnieniem iglicy. Seria opuściła lufę, ale nawet najcelniejszy z pocisków nie dotarł do Mila bliżej niż na kilka metrów. Niemal równie daleko od rąk Żańca odleciał jego glauberyt. Wykop był godny bramkarza reprezentacji, co nie przeszkodziło długowłosemu błyskawicznie przywrócić poprzedniego układu: my stoimy, on w nas mierzy.

– Mądrze – rzuciłem ochrypłym od suchości w gardle głosem. – Lepiej pogadać, nim się zrobi coś nieodwracalnego.

– Ona… – Też miał kłopoty z głosem. – Nie żyje? Ranna?

Żaniec próbował coś mówić, jednak po tym, jak przegrał ostatnią w życiu partię, krwotok i wstrząs zrobiły swoje. Jego czoło stuknęło o ziemię i tam już pozostało.

– Znasz ją? – Zignorowałem pytanie.

– To Bigosiakowa. – Ruszył w naszą stronę. – Żona Romka.

– Przyszedł ją pan zabić, panie…? – znacząco zawiesiłem głos.

Wahał się bardzo krótko – praktycznie wcale jak na faceta z tyloma wątpliwościami w oczach.

– Nowicki. – Już bez żadnej zachęty dodał: – Służyliśmy tu razem z Romkiem w dziewięćdziesiątym szóstym. Byłem… świadkiem na ich ślubie. – Zerknął na leżące nieruchomo ciało i szybko odwrócił wzrok. – Nie mówiła panu?

– Nie słyszałeś? – uśmiechnąłem się blado. – Ma amnezję. Ale to bez znaczenia. – Staliśmy z rękami na karkach na wprost lufy, więc niełatwo przyszła mi kolejna kwestia. – Lepiej odłóż tę pukawkę. Nie zabija się własnych świadków obrony.

– Co? – Zmrużył jasne oczy. – O czym pan mówi?

Dopiero teraz zauważyłem, że rozmawiamy jak oficer z szeregowym i że nawet jeśli mnie w końcu zabije, to z szacunkiem.

– Jest parę powodów, byś nie strzelał – zacząłem. – Po pierwsze miny. Żaniec znał szlak, siedział tu od lat. Ale już go nie ma. A Milo – wskazałem policjanta – nie przyszedł tu sam. Zgubiliśmy jego pomocników, ale nie są głusi. Idą tu i na pewno dotrą wcześniej, niż nasi skombinują opancerzone śmigłowce. – Odczekałem, aż to przetrawi. – Zastrzel nas, a będziesz miał jak w banku wesoły nocleg z kilkoma byłymi partyzantami na karku.

– Nic do niego nie mam. – Pułap gotowości bojowej obniżył się o jakieś pół metra: automat zjechał do biodra. – Kto to w ogóle jest? Ktoś od Sułtana?

Pod skórzaną kurtką mundurowa koszula Nedicia wyglądała stosunkowo cywilnie, buty miał wojskowe, pewnie jeszcze wojenne, czapki wcale – w sumie bardziej przypominał członka zbrojnej bandy niż glinę, choćby i bośniackiego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Góra trzech szkieletów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Góra trzech szkieletów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Góra trzech szkieletów»

Обсуждение, отзывы о книге «Góra trzech szkieletów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x